Czy zakładać krawat do lnianej koszuli?

Pytanie postawione w tytule wydaje się retoryczne. Bo właściwie dlaczego nie? Jednak lniana koszula kojarzy się z letnim luzem, wakacjami, nadmorskimi kurortami, więc po co w to mieszać jakiś krawat? To oczywiście rzecz gustu i tego w czym się dobrze czujemy. Dla jednych jest niewyobrażalne, żeby na wakacjach w Grecji lub Hiszpanii mogli włożyć na siebie marynarkę, a pod szyją zawiązać krawat. Ale są i tacy, dla których brak krawata powoduje pewien dyskomfort. Mój znajomy z Kalifornii, gdy umówiliśmy się na kolację w hotelu w pewien upalny czerwcowy wieczór we Florencji, przyszedł na nią w smokingu 🙂 Na szczęście ja włożyłem wieczorowy garnitur dwurzędowy (i krawat rzecz jasna), więc zmieściłem się w konwencji, ale nie ulega wątpliwości, że Andy prezentował się lepiej ode mnie.

A wracając do lnianej koszuli mogę stwierdzić, że każda opcja jej użycia będzie właściwa: od połączenia z szortami i butami żeglarskimi lub espadrylami, aż po letni garnitur – np. lniany lub z bawełny seersucker. A pomiędzy nimi cała masa możliwości wykazania się inwencją w wymyślaniu niebanalnych zestawów. Postanowiłem stworzyć kilka takich zestawów i przedstawić je w tym wpisie. A przy tym dać możliwość porównania czy lepiej wygląda wersja z krawatem, czy też bez. Nie ukrywam, że ja czuję się lepiej z krawatem 😉

W pierwszej stylizacji użyłem błękitnej koszuli z kołnierzykiem button down, marki John & Paul (nie wiem czy skojarzenia z papieżem Wojtyłą były zamierzone) oraz krawata dzierganego nieznanej marki. Być może jest to Fraternity – marka własna Royal Collection – bo pamiętam, że wiele lat temu kupiłem ten krawat właśnie w Royal Collection. W owym czasie u szczytu swojej potęgi (chodzi o sieć sklepów a nie o mnie). Warto zauważyć, że całą robotę w tej stylizacji robi bardzo udana marynarka 4gentleman – typowo letnia; bez podszewki, z tkaniny o luźnym splocie, konstrukcji half canvas i bez wkładów barkowych. Moim zdaniem proporcje marynarki doskonale zgrały się z moim wzrostem (rękawy wymagały skrócenia) – dla osób ode mnie wyższych nie będą już tak idealne. Ale za to zgodne z obecnymi trendami – czyli dla każdego coś miłego. Pozostałe elementy stylizacji: spodnie Norman, buty Bexley, szelki Profuomo, poszetka eGARNITUR, skarpetki Wola, zegarek Orient, okulary Fielmann.

W drugiej stylizacji lnianą koszulę w pasy (marki Polo Ralph Lauren) połączyłem z tradycyjnym jedwabnym krawatem Marks & Spencer. Bardzo ciekawymi akcentami są tu spodnie marki Chevro uszyte z cienkiej bawełny seersucker oraz lniano-bawełniana marynarka M.Ceran – uszyta na miękko i bez podszewki. Pozostałe składniki stylizacji: buty żeglarskie Sebago z granatowego nubuku, pasek Alberto, okulary Tom Ford. Poszetka jest bezimienna.

Kolejna lniana koszula jest marki La Martina, a towarzyszy jej krawat Gilberto. To krawat retro, który jest w mojej szafie od przynajmniej 30 lat: przetrwał dłużej niż firma, która go uszyła. Marynarka także ma już swoje lata, chociaż zdecydowanie mniej niż krawat; została uszyta w firmie Stefano Conti. Spodnie – podobnie jak koszula – pochodzą od firmy La Martina, a zamszowe buty żeglarskie od Sebago. Stylizację uzupełniają: zamszowy pasek EM Men’s Accesories, poszetka Bowtieswala i okulary The Bespoke Dudes. Tym razem sam muszę przyznać, że bez krawata wygląda to lepiej 🙂

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

8 komentarzy

  1. Panie Janie, zestawy z krawatem zdecydowanie na plus wizerunkowo, jednak latem rozpięty guzik po szyją daje większy komfort, zwłaszcza przy dusznej pogodzie. Poza tym krawatom mówię zdecydowane tak! Pozdrawiam!

    1. Nie sposób się nie zgodzić- różowa marynarka bardzo udana.
      Janie, w opisie marynarki M.Ceran literka „d” się zawieruszyła- „…marynarka M.Ceran – uszyta na miękko i bez poszewki…” i wyszło trochę dziwnie :-). W temacie „jezykowym” jeszcze, nie lubię i irytuje mnie jak ktoś używa sformułowania „robi robotę”, określenie to od jakiegoś czasu jest popularne i wszędzie można się z nim spotkać, ale osobiście jestem na nie wyczulony, dla mnie robi dobrą robotę np. robotnik efektywnie kopiący rów a nie marynarka…

      1. Dziękuję za zwrócenie uwagi na literówkę; już poprawiłem 🙂
        „Robić całą robotę” to młody idiom, do którego nie zdążyliśmy się jeszcze przyzwyczaić, więc może trochę razić 😉 W przeciwieństwie np. do „pójścia komuś na rękę” co w żadnej mierze nie kojarzy się z deptaniem czyjejś ręki.

        1. Panie Janie,
          „robić robotę” to nie idiom, tylko prawdopodobnie kalka językowa angielskiego „do the job”. Podwójnie niefortunna, bo nie dość, że jest kalką, co samo w sobie jest błędem tłumaczeniowym, to jeszcze po polsku zawiera błąd stylistyczny, gdyż użyte wyrazy są spokrewnione i całość brzmi jak pleonazm. I prawdopodobnie dlatego razi ucho wyrobionego użytkownika polszczyzny.
          https://poradnia-jezykowa.uni.lodz.pl/faq/robic-robote-i-robic-roznice/

  2. Len to podstawa na lato, nawet mimo tego że mocno się mnie. Zabieram lniane koszule ze sobą wszędzie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *