Młode ptaki część III
W kolejnym wpisie o młodych ptakach przedstawiam kosy i szpaki. Problem z kosami jest taki, że młody ptak jest niemal identyczny jak dorosła samica. Jak go zatem odróżnić? Choć w grę wchodzą subtelności, to jednak nigdy nie miałem problemu z identyfikacją młodego kosa. A tych pojawiało się u mnie sporo w ciągu ostatnich lat. Bowiem każdego roku para kosów zakłada lęg w moim bezpośrednim sąsiedztwie. O jednym z takich lęgów – zakończonym tragicznie – pisałem we wpisie Ptasie dramaty. A jak rozpoznaję młodego kosa? Po pierwsze jego upierzenie troszeczkę jednak różni się od upierzenia samicy: jest nieco jaśniejsze i bardziej cętkowane na brzuszku. Po drugie inna jest u młodego kosa budowa nasady dzioba – wprawdzie „zajady” nie są tak wyraźne jak u innych ptaków, ale jednak dają się zauważyć. I po trzecie wreszcie, młodego rozpoznaję po nietypowym zachowaniu i po… minie. Tak: wiem, że to brzmi absurdalnie 🙂 Ptaki nie mają przecież żadnego wyrazu twarzy, a nawet mówienie o „twarzy” ptaka, jest pozbawione sensu. A jednak będę się upierał przy zdaniu, że młode kosy mają wiecznie „zdziwioną” minę. Możecie mi wierzyć lub nie, a każdy ornitolog zapewne mnie wyśmieje, ale przyjrzyjcie się zdjęciom, które publikuję poniżej. Czyż młody kos nie wygląda na zdziwionego, zagubionego i trochę nieszczęśliwego?
Dziwne zachowanie młodych kosów przejawia się w wielu aspektach. Kilka lat temu, pewien podlot bardzo emocjonalnie reagował na widok mojego kota. Opisałem to w żartobliwym wpisie: To chyba jest miłość! Niezwykłość sytuacji polegała na tym, że młody przylatywał ilekroć zobaczył mojego kota, siadał gdzieś w pobliżu i zaczynał się wydzierać. Dwa zdjęcia poniżej zrobiłem przez szybę drzwi balkonowych przy których (od strony pokoju) leżał mój kot. Młody kos przyleciał, wylądował na tarasie i zaczął swoje wrzaski w odległości pół metra od kota (ale oddzielała ich szyba drzwi). Na drugim zdjęciu widać nawet zarys sylwetki kota ze sterczącym uchem.
Na koniec tekstu o młodym kosie zamieszczam zdjęcie dorosłych osobników – samca i samicy. Zdjęcie samicy uświadamia jak łatwo jest pomylić młodego ptaka z dorosłą samicą. Zgodzicie się chyba ze mną, że mina dorosłej samicy jest poważna i w niczym nie przypomina miny młodzieńca.
W przeciwieństwie do kosów, młode szpaki wyraźnie różnią się od dorosłych. Zresztą nie ma chyba nikogo, kto by ich nie potrafił zidentyfikować. Szpaków jest pełno wokół nas, a późną wiosną w parkach, na trawnikach i skwerach można zobaczyć dorosłe szpaki i podążające krok w krok za nimi – młode, czyli podloty. Dorosłe wyszukują dżdżownice, które następnie wkładają w dzioby młodych. Po około dwóch tygodniach od opuszczenia budki lęgowej, młode zdobywają umiejętność samodzielnego poszukiwania pożywienia. Gromadzą się wtedy w stadach, które bywają nieraz bardzo liczne. W miastach jest to na ogół nie więcej niż kilkadziesiąt osobników, ale to wystarczy, żeby takie stado robiło wrażenie. Pewnego upalnego dnia na początku lipca, takie stado przebywało w pobliżu mojego ogródka. Gdy włączyłem zraszanie trawnika, ptaki postanowiły to wykorzystać i zleciały się na trawnik z rozkoszą poddając się prysznicowi.