Systematyka męskich płaszczy jest utrudniona, gdyż rzadko występują one w „czystej” postaci. Najczęściej spotkać można płaszcze eklektyczne czyli takie, które mają cechy specyficzne dla różnych typów, przemieszane ze sobą w różnych proporcjach. W gruncie rzeczy jednoznaczne zidentyfikowanie typu płaszcza nie ma znaczenia; ważne jest tylko, żeby się dobrze prezentował. W Polsce płaszcze nie są zbyt popularne – większość mężczyzn stawia na wygodniejsze i cieplejsze kurtki – ale i tak sytuacja się poprawiła w ciągu ostatnich lat. Bo jeszcze całkiem niedawno wydawało się, że płaszcze znikną całkowicie. Wróciły i obecnie każda firma odzieżowa ma je w swojej ofercie.
Jednak gdy wejdzie się na stronę dowolnego rodzimego sklepu z męską odzieżą łatwo zauważyć, że w dość bogatej ofercie dominują nie płaszcze, lecz płaszczyki. Co odpowiada zresztą ogólnej tendencji do kusości wszelkich męskich ubiorów. Na stronie jednej z najpopularniejszych naszych sieciówek można przeczytać „rekomendację stylisty”, który przestrzega klientów, że elegancki płaszcz może sięgać co najwyżej do kolan. I rzeczywiście sieciówka ta proponuje wyłącznie „płaszcze” takiej mniej więcej długości, jaka powinna być długość marynarek (rzecz jasna marynarki z jej oferty są dużo krótsze). Nie wygląda to dobrze gdyż – przeciwnie do opinii „stylisty” – najbardziej typowe płaszcze o wysokiej i średniej formalności, takie jak dyplomatka, ulster, płaszcz myśliwski czy reglan, najlepiej wyglądają gdy mają długość nieco poniżej kolan. Długość do kolan i kilka centymetrów powyżej – jest OK, ale do połowy uda – już nie. Są oczywiście modele płaszczy, które mogą być krótsze – właśnie do połowy uda – np. budrysówka czy płaszcz samochodowy, oraz takie które powinny być jeszcze krótsze – np. bosmanka. W tym ostatnim przypadku można jednak mieć wątpliwość czy zamiast słowa: płaszcz, nie należałoby użyć słowa: kurtka (moim zdaniem obydwa są zasadne). A warto jeszcze dodać, że czasami można się spotkać z określeniem: półpłaszcz 🙂
Najpopularniejsze typy męskich płaszczy na zimę to (w kolejności od najpopularniejszego): ulster, dyplomatka, bosmanka, budrysówka. Bardzo często można się też natknąć na płaszcze nazywane „polo”, ale w rzeczywistości nie będą to oryginalne płaszcze polo lecz płaszcze eklektyczne, które z archetypem polo nie będą miały wiele wspólnego. Płaszczowi polo poświęciłem niedawno odrębny wpis, więc nie będę się powtarzał. Dodam jednak, że z tym płaszczem wiąże się najwięcej nieporozumień wynikających z mocno zakorzenionych, błędnych mitów.
Najczęściej spotykanym typem płaszcza jest – od kilku lat – ulster. Ale uwaga: w Polsce – poza sartorialnymi butikami takimi jak Zack Roman, Poszetka itp. – jest bardzo trudny do kupienia. Zatem pisząc o popularności, mam na myśli raczej sytuację ogólnoeuropejską. Np. w chwili pisania tego wpisu w ofercie Suit Supply były dwa ulstery, przy czym jeden z nich nosi tam nazwę… płaszcza polo 🙂 Drugi – w pięknym kolorze jasnego beżu i dostępny w systemie custom made – posłużył mi do sporządzenia poniższej infografiki.
Ulster ma tak wiele specyficznych elementów, że nie sposób go pomylić z żadnym innym typem. Najbardziej charakterystyczny jest głęboki szlic zapiany na guziki, ale kołnierz sztormowy czy wywijane mankiety też są mocnymi wyróżnikami, chociaż coraz częściej można je spotkać w płaszczach eklektycznych. Pasek ściągający z tyłu – zwany dragonem – to element bardzo często pojawiający się w innych płaszczach. Ostatnio, z lubością jest np. dodawany do dyplomatek. Nie piszę tego z przyganą, bowiem płaszcz niekoniecznie musi być czysty gatunkowo, jednak dyplomatka z dragonem (a często jeszcze z kieszenią – biletówką), wydaje mi się trochę ni w pięć ni w dziewięć.
Dyplomatka, znana też pod swoją nazwą anglojęzyczną – chestrfield, to płaszcz o najwyższym stopniu formalności. Można ją założyć na smoking udając się na bal, albo nawet na frak szykując się na galę noblowską. Powinna być wtedy w kolorze czarnym. Ale dyplomatka to także doskonały płaszcz na co dzień i to nawet niekoniecznie zakładany na garnitur. Równie dobrze sprawdzi się z zestawami każualowymi. Dyplomatka może być zarówno jednorzędowa, jak i dwurzędowa. Ta pierwsza może mieć klapy otwarte lub ostre, ta druga – wyłącznie ostre. Krój dyplomatek powinien być blisko ciała, z wyraźnym taliowaniem i rozszerzeniem u dołu. Ważnymi elementami są cięte, proste kieszenie z patkami, guziki przy rękawach (jak w marynarkach), niezbyt głęboki szlic i brustasza. Długość: od kilku centymetrów powyżej kolan do kilku centymetrów poniżej. W tradycyjnych dyplomatkach kołnierz powinien być z aksamitu, ale obecnie jest to zabieg rzadko stosowany.
Bosmanka (ang. peacoat) to dwurzędowa kurtka z grubej wełny, z pionowymi lub skośnymi kieszeniami i kołnierzem sztormowym. Wymyślono ją jako ubiór dla marynarzy około połowy XIX wieku, ale datę jej narodzin trudno ustalić, bowiem nie powstała z dnia na dzień, lecz wyewoluowała w dość długim procesie, który zaczął się jeszcze w wieku XVIII. Dziś jest bardzo ceniona ze względu na uniwersalność: doskonale się sprawdza jako kurtka każualowa, jest nieoceniona do samochodu, ale można ją także założyć na garnitur i tak ubranym udać się na oficjalne spotkanie. Trzeba tylko baczyć, żeby nie była krótsza od marynarki – takie zestawienie byłoby bardzo nieeleganckie.
Budrysówka ma wspaniałą, kojarzącą się z Mickiewiczem (Trzech Budrysów), polską nazwę i na szczęście nie spotkałem się z zakusami zastąpienia jej anglojęzycznym: duffle coat (dufflerka?). Jest tyleż efektowna co bardzo stylowa i praktyczna (obszerny kaptur, łatwość zapinania bez zdejmowania rękawiczek). A mimo to – z roku na rok – traci na popularności. Może jest nazbyt wyrazista? A może za mało uniwersalna? Bo trzeba wiedzieć, że budrysówka jest płaszczem każualowym i nie nadaje się na okazje bardziej formalne. Nie ma wprawdzie zakazu zakładania jej na garnitur, ale każdy czuje podświadomie, że takie połączenie nie może być udane.
Budrysówka – podobnie jak bosmanka – została wymyślona jako okrycie wierzchnie dla marynarzy. Była szyta z grubej wełny, która poddawana była obróbce termicznej przez gotowanie, wskutek czego kurczyła się i stawała bardziej spoista. Zatem bardzo dobrze chroniła przed przenikliwym wiatrem, co dla marynarzy miało kluczowe znaczenie. Dziś budrysówki są szyte z lżejszych wełen i – jakżeby inaczej – z tkanin syntetycznych lub z mieszanek wełny z poliestrem lub poliamidem. Wartym odnotowania jest fakt, że budrysówki dostępne w dużych sieciach, bardzo często są w kolorze beżowym. Być może nawet częściej niż w kolorze granatowym, co uznać należy za zjawisko niezwykłe w naszym rodzimym grajdołku.
Ja sam nie dysponuję żadną budrysówką, nie mogę zatem przedstawić stylizacji na niej opartej. Ale zadanie jest do udźwignięcia (tu cytat ze znanej piosenki Joego Cockera) z niewielką pomocą moich przyjaciół.
Nie wspomniał Pan o lodenach. Takie nosi Makłowicz. A jak jeszcze z kapeluszem to wymiata.
Napisałem o najpopularniejszych 🙂 Miały być cztery, ale w ostatniej chwili zdecydowałem dorzucić jeszcze zdjęcia kilku innych.
Z drugiej strony lodeny niestety nie są u nas popularne a są zwykle z czystej wełny w przeciwieństwie do płaszczyków z sieciówek. Miłej niedzieli
Twierdzenie, że kurtka jest cieplejsza od płaszcza to nieporozumienie. Normalny płaszcz, czyli wykonany z wełny i sięgający kolan, a więc chroniący uda, daje o wiele większy komfort termiczny niż kusa ortalionowa kurtka ledwie zakrywająca pośladki (a i to czasem nie). Jak taki płaszcz będzie ocieplony to żadna zima nie jest straszna. Niestety kupno dobrego płaszcza jest trudne, ale zawsze zostaje opcja uszycia.
Kurtka ma to do siebie, że zapinana jest pod szyję i ma kaptur ze ściągaczem, zapięcie na brodę, pas śniegowy, ścisłe mankiety i jest wodoodporna, więc nawet przewrócenie się w kałuże czy nagły jesienny deszcz nie zmniejsza jej właściwości za nadto. W efekcie płaszcze nie mogą się komfortem termicznym i praktycznością równać z kurtką. Może budrysówka się zbliża, ale nie posiadam takowej to nie wiem. Jeśli porównamy w tej samej kategorii cenowej, to już w ogóle kurtka deklasuje płaszcz praktycznością i komfortem termicznym.
Płaszcz za to ma styl, klasę i to coś. I tego nie można mu odmówić (może poza budrysówką ;).
Podyskutował bym na temat tzw. „trzymania ciepła przez płaszcz” Krój w kształcie tzw dzwona /a inny nie może być/ zapewnia idealne warunki izolacji. Szeroki klosz u dołu nie wychładza ciała ponieważ ciepło zawsze idzie do góry. Przykładem tego są płaszcze wojskowe uszyte w ten a nie inny sposób. Są one zawsze długie sięgające za kolana. Nie będę dyskutował na składem materiałów i membran bo one zdają egzamin jedynie w kurtkach.
podzielam zdanie kolegi, płaszcz jest cieplejszy od kurtki w kategorii ubiorów miejskich, szczególnie długi płaszcz a nie płaszczyk. Oczywiście nic nie może się równać z kurtką puchową, albo polarowo-membranową kombinacją outdoorową, ale to są stroje outdoorowe, a nie miejskie. No może podbita futrem pelisa przebije zdolnościami izolacyjnymi puchówkę.
Panie Janie, generalnie zgadzam się z Pana wpisem, ale jako wielbiciel morza nie do końca. Pea coat w żadnym wypadku nie może służyć przykryciu garnituru gdyż MUSI mieć długość która niegdyś sprzyjała wspinaniu się po masztach. Ta tradycja przetrwała do dziś i bosmanki mogą sięgać kroku (jest nawet pewna pieprzna morska dykteryjka na temat długości bosmanki, ale nie będę jej tu przytaczać, bo mogą ten wpis czytać kobiety). Nosili ją szeregowi marynarze.
Jest jednak coś dłuższego, taka nieco dłuższa bosmanka nazywa się bridge coat i służyła ona – jak nazwa wskazuje – oficerom stojącym na mostku kapitańskim. Zazwyczaj układ guzików to nie 6+2 jak pea coat (te dwa dodatkowe to do zapięcia kołnierza) a 8+2 lub czasem wręcz 8 bo najwidoczniej przewidywano, że jak jest zimno czy wietrznie to oficerowie nie będą wychodzić na otwartą przestrzeń 🙂 Bridge coat jest dłuższy i może służyć jako wierzchnie okrycie garnituru – tak wykorzystywał go Winston Churchill.
Jest jeszcze odmiana bridge coata używana przez podwodniaków części flot w XX wieku, na przekład admirał Karl Dönitz fotografował się w nim często i gęsto, a ostatnio jego kopii (znaczy U-Boot Mantla, nie admirała :-)) używano w serialu „Doctor Who”. Taki płaszcz jest zrobiony ze specjalnej czarnej skóry, ma wpinaną wełnianą podpinkę i kieszenie z klapkami (które na lądzie zazwyczaj wkładano do środka).Wszystko to ze względów praktycznych, na okrętach podwodnych kapało zewsząd, o smar nie było trudno i było dość zimno. Jej średnio udana replika jest pokazana tu https://www.amazon.co.uk/Vintage-Replica-German-Kriegsmarine-Leather/dp/B00J3V8L2Q
Pozdrawiam serdecznie!
Moim zdaniem nie możemy nazwać bosmanki płaszczem, to kurtka. Wszystkie zaprezentowane płaszcze mają klapy mniejsze lub większe, a co z płaszczami, które wykładanych klap nie mają (zapięcie sięga do kołnierza)? sam takie noszę (z klapami wyglądam źle), jestem poza kanonem?
Typów płaszczy jest oczywiście więcej. Nie miałem zamiaru stworzenia pełnego katalogu lecz ograniczyłem się do najpopularniejszych – co zresztą zaznaczyłem w tytule.
Kiedyś było powiedzenie, że bosmanka to mocno skrócony płaszcz a budrysówka to mocno wydłużona kurtka 🙂
Nawiasem mówiąc obie to świetne rozwiązanie, zwłaszcza jak są zrobione nawet nie z melton cloth a z admiralty cloth. Zapewniam, że zaskarbiają admirację nie tylko admiralicji 😉
Skoro zbliżamy się do zimy, to może coś o szalikach? Materiały, jak dobierać kolorystycznie i jak wiązać, żeby było i stylowo i ciepło?
O szalikach Jan już pisał https://janadamski.eu/2019/12/rekawiczki-i-szalik-w-podwojnej-roli/ .
Dziękuję 😉
Szanowny Panie Janie Adamski, Wielki Księciu Mody Polskiej i Przesłodka Wisienko na lukrowanym torcie narodowo-dandystycznej epopei!
Chcę z całego serca pochwalić pański ten najnowszy wpis. Gratuluję wiedzy modowej i kunsztu pisarskiego. Osobiście myślę, iż czytanie pańskich artykułów jest dla mnie czymś szczególnym, niczym nektar i ambrozja dla olimpijskich bóstw.
Dziękuję za garść poezji i humoru 😂🤩
„Bardzo ładne dyplomatki z Bytomia, niestety pokazane w sposób bardzo zniechęcający.”
W ogóle mam wrażenie, że to od dłuższego czasu problem Bytomia: często bardzo ładne ubrania, z naprawdę fajnych materiałów, ale ukazywane w sposób absolutnie niekorzystny (lub jakby autor sesji miał niezrealizowane marzenia o tzw. 'high fashion’)…
W punkt. Bytom to wciąż solidna sieciówka. Po prostu w niektórych rejonach Polski i w pewnych kręgach ludzi uchodzi za sklep 'premium’, ale jeśli człowiek potraktuje ten sklep jako zwykłą, średnią cenowo sieciówkę z elegancką odzieżą to stosunek cena-jakość-fason w ich produktach jest niezwykle korzystny. Problemem jest ta paskudna prezencja. Sporo robię zakupów przez Internet, ale akurat u nich jest to trudne bo wszystko na tych zdjęciach wygląda milion razy gorzej niż na żywo. Zwyczajnie zniechęcające są te zdjęcia.
W tym sezonie miałem sporo wydatków bo kwestie zdrowotne poważnie odbiły się na mojej sylwetce. Kupiłem też dwa nowe codzienne płaszcze. Ten bordowy z powyższego wpisu i brązowy dwurzędowy. Niby wszystko fajnie. Podszewka z wiskozy, materiał 70-80% wełna. Nawet jakieś 5% kaszmiru się zapodziało w składzie. Fason elegancki. Totalnie klasyczny. Długość jednego do kolan, drugiego lekko poniżej kolan. Super, nie? Wkłady barkowe minimalne, zwłaszcza jak na opinię jaką ma ten sklep – zupełnie przesadzoną.
Niestety nie do końca. Planowałem swoje zakupy przez Internet i po pierwszym przeglądzie ich witryny internetowej nic mi nie pasowało. Wszystko pokazane w jakiś kuriozalny sposób. Chłopcy w dresowych bluzach, na które pozarzucali rozpięte dwurzędowe dyplomatki itd. Zdjęcia samych produktów też jakieś takie dziwne. Perspektywa pokazuje jakby płaszcze były jakieś rozdęte i rozlane na boki. W dodatku nie ma informacji o podszewce na stronie www, więc zakłada człowiek, że dali poliester i się wstydzą…. Tragedia. Prawie zupełnie odpuściłem te ubrania. Przypadkowo trochę jednak na nie natrafiłem ponownie i okazały się być udanymi zakupami. Na żywo zupełnie inny produkt.
PS: Dla zilustrowania tych zdjęć, zamieszczam linki do obu płaszczy.
1/ Bordowa czy raczej brązowo-bordowa / ceglasta jednorzędowa dyplomatka – https://bytom.com.pl/p-b921wi0502-plaszcz-b921wi0502
2/ Brązowa dwurzędowa dyplomatka – https://bytom.com.pl/p-b936wi0520-plaszcz-b936wi0520
Ręce opadają… Już dawno chodziłbym na zakupy tylko stacjonarnie gdyby nie to, że w sklepach mają zazwyczaj 10% asortymentu w 5% rozmiarów…
PS2: Wpis pana Jana zacny. Zachęcił mnie trochę do płaszcza typu ulster. Może kiedyś zakupię. Chętnie też poczytałbym trochę o innych typach okryć wierzchnich np. lodenach, a nawet o typowo „każualowych”. Czy ma Pan w swojej szafie jakieś inne, być może nietypowe i rzadko spotykane płaszcze?
Pozdrawiam
Dziękuję za bardzo ciekawe i cenne uwagi na temat płaszczy Bytomia. Potwierdzają zresztą moją opinię o ich dobrej jakości i urodzie i o bardzo słabej umiejętności interesującego zaprezentowania.
Nie mam niestety żadnych płaszczy nietypowych, gdyż zawsze stawiam na sprawdzoną klasykę. Zresztą ile można mieć płaszczy? I tak uważam, że mam ich za dużo 😉 Na domiar złego szyją się dwa nowe (znów dwurzędowe dyplomatki), które miały być na Pitti Uomo, ale wyjazd niestety odwołałem. I zostanę z płaszczami jak Himilsbach z angielskim 🙂
Niestety niezbyt dobrze wyraziłem swoje pytanie na piśmie. Zapytując o nietypowe płaszcze w Pańskiej prywatnej garderobie, miałem na myśli dość rzadkie egzemplarze, trudne do kupienia w popularnych sieciówkach itp. W tym sensie 'nietypowym’ / 'nie występującym powszechnie’ jest pokazany powyżej płaszcz z kieszeniami motocyklowymi. Ciekaw byłem czy więcej takich klasycznych, ale niepospolitych rozwiązań może Pan opisać, ilustrując to zdjęciami z własnej szafy 🙂
PS: Ile można mieć płaszczy? O zgorozo tego typu pytania, podszyte nutką zgryźliwości, w moim domu musi zadawać… żona. Chyba niestety odwróciliśmy powszechne stereotypy dotyczące kobiet i mężczyzn 🙂 Ja bym powiedział, że tyle można ile się zmieści do szafy 🙂 Dobrze, że się nowe szyją. Jak nie to Pitti Uomo to następne.
Pozdrawiam serdecznie raz jeszcze 🙂
Panie Janie, w jakim miejscu Warszawy dzisiaj przeprowadza Pan sesję zdjęciową lub w najbliższych dniach?
Miłego dnia!
Nie robię długookresowych planów. Decyzję podejmujemy z żoną ad hoc, w zależności od pogody i wolnego czasu. Miejscem jest najczęściej park oddalony od naszego domu o 5 min. spacerkiem albo drugi – oddalony o 5 min. samochodem. Na najbliższą sesję wybieramy się do Fabryki Norblina, ale może to być zarówno sobota (13.11) lub niedziela po południu, jak i poniedziałek przed południem. Wszystko zależy od realizacji innych planów.
Panie Janie, na poczatku wypowiedzi przytoczyl Pan zdanie z pewnej sieciowki, ktora okreslala, maksymalna dlugosc meskich plaszczy na max do kolan, natomiast Pan stwierdzil, ze jak najbardziej moga byc dluzsze. Niestety na zadnym ze zdjec, ktore Pan przedstawil nie widac plaszcza dluzszego niz do kolan. I teraz przejde do meritum. Kupilem sobie kaszmirowy plaszcz, najbardziej podobny do plaszcza mysliwskiego, siega mi on do polowy lydki. Czy taka dlugosc bedzie w porzadku? Wizualnie mi sie ona podoba, ale czy nie jest on za dlugi? Pozdrawiam serdecznie
Spośród pięciu płaszczy, które ja mam na sobie w tym wpisie, trzy sięgają poniżej kolan. Powyżej kolan są rzecz jasna bosmanka i płaszcz motocyklowy, bo to wynika z ich charakteru. Pana płaszcz do połowy łydki nie jest za długi. To jest wprawdzie długość, na którą dzisiaj mało kto się odważy, ale jest nie tylko poprawna z punktu widzenia klasyki; jest bardzo stylowa i sartorialna.
To jest znakomita długość
Dziękuję za odpowiedź:) podświadomie czułem się w nim świetnie, ale stawiam pierwsze kroki na drodze do świadomego eleganckiego stylu i wolałem się upewnić. A jakie buty polecałby Pan i Państwo czytający ten komentarz do takiego płaszcza? Sztyblety będą pewnie trochę za krótkie?
Każde buty za kostkę – w tym sztyblety a nawet botki – będą OK. Ale nie będzie też błędem założenie półbutów; wszystko zależy od warunków pogodowych.
A tego typu płaszcz ma jakąś nazwę? -> https://www.otrium.pl/product/dark-grey-padded-overcoat
Mam płaszcz niemal identyczny, tylko innego producenta i koloru.
Witam, czy można prosić artykuł/wpis n/t męskich kurtek (Harrington, blouson, classic flight jacket…). Jak i kiedy nosić, jaka długość, jakie dodatki, jakie materiały,… . Z góry dziękuję.
Odpowiadałem już na ten komentarz pod wpisem „Elegancja na pogodę i na niepogodę”, mogę go więc tylko powtórzyć:
Temat ciekawy ale wydaje mi się, że sporo na ten temat można znaleźć na różnych blogach, np. https://dandycore.pl/2020/02/meskie-kurtki-i-plaszcze-kompendium.html/
Ja na ogół kurtek nie noszę więc trudno mi się za temat zabrać.
Rozumiem. Na ogół nie ale jeśli już to co? Co by Pan polecił zdesperowanym elegantom starszej daty do samochodu, do pracy, na motor?
Wszystko zależy od okazji. Ja jeżdżę samochodem zarówno w płaszczu (o długości poniżej kolan) – gdy udaję się na jakąś imprezę lub spotkanie – jak i w krótkiej kurtce, gdy udaję się np. na zakupy. Także na spacery chodzę często w kurtce puchowej (dość krótkiej) ale czasami zakładam płaszcz – trencz jesienią i wiosną a ulster lub dyplomatkę zimą. Nie wspominam już nawet o takich okazjach jak wyjazd na narty gdy sportowa kurtka jest po prostu oczywistością.
Zasady doboru długości kurtki jak przy marynarce?
Nie.
Kurtki mogą być zarówno krótsze jak i dłuższe od marynarki. Tych krótszych nie można oczywiście zakładać na marynarkę ale to nie znaczy, że nie mają racji bytu.
Kiedyś, na nartach jeździło się w ubraniach z naturalnych materiałów.
https://z-ne.pl/s,doc,26540,1,1729,to_i_owo_o_dawnej_modzie_narciarskiej…_sprzed_100_lat.html
Do dzisiaj można na szlakach spotkać takie osoby:
https://www.facebook.com/photo/?fbid=208243342326336&set=pcb.7343963728949377
@Piotr. Naturalnych materiałów w górach używało się jeszcze znacznie później. Np. Edmund Hillary Mount Everest zdobywał m.in. w wełnianym swetrze czy skarpetach. Wełniane swetry zostały wyparte przez polary w przestrzeni outdoorowej, ale w ostatnich latach można doszukać się droższych modeli na bazie wełny, dedykowanych nawet dla alpinistów, albo dla pogranicza alpinizmu.
Z takich bardziej praktycznych jest jeszcze Balmacaan.