W niedawnym wpisie o modzie celebryckiej, krytykowałem Roberta Lewandowskiego za jego skłonność do hołdowania tej modzie i zakładania na ważne okazje pretensjonalnych ubiorów smokingopodobnych, zamiast klasycznych smokingów. Oraz za zwieńczanie takich ubiorów obciachowymi muszkami na gumce. Tym razem będę mówił niemal w samych superlatywach o smokingu pana Roberta, w którym wystąpił na gali 87 plebiscytu Przeglądu Sportowego na najlepszego sportowca roku 2021.
Robert Lewandowski założył na tę okazję czarny, dwurzędowy smoking od Signore Leone (wbrew nazwie to rodzima firma z Warszawy), koszulę z piki z wykładanym kołnierzykiem, mankietami francuskimi i krytą plisą, oraz wiązaną (!) muszkę. Nie zapomniał oczywiście o białej poszetce w brustaszy. Prezentował się doskonale i był jednym z najlepiej ubranych uczestników gali, którzy przewinęli się przez scenę. Smoking uszyty przez firmę – której właścicielami są Milena Lewandowska-Miros i Radosław Miros, czyli siostra i szwagier pana Roberta – nie jest nowością. Robert Lewandowski miał go na sobie przy innych okazjach, m.in. podczas gali Złotej Piłki 2019. Warto podkreślić, że – mimo przykrótkiej marynarki – smoking jest bardzo udany; dobrze leży i ogólnie prezentuje się korzystnie. Działa też efekt niezwykłości bowiem dwurzędowe smokingi widuje się rzadko, zatem zawsze przykuwają uwagę. Nie muszę chyba dodawać, że spodnie posiadały lampasy i były właściwej długości. Za długie nie były też rękawy marynarki dzięki czemu mankiety koszuli wystawały spod nich na ok. 2 cm. Jednym słowem: klasa i szyk!
https://www.instagram.com/p/CYfCi5nsX5w/
Słów kilka warto poświęcić koszuli pana Roberta, która jest dość nietypowa, gdyż jest uszyta z bawełnianej piki. Dodać trzeba, że nietypowa jest w dzisiejszych czasach, bowiem na początku XX wieku była dodatkiem oczywistym do fraka i smokingu. Pika to specyficzna tkanina dwuwarstwowa, której warstwa wewnętrzna jest drapana, natomiast warstwa zewnętrzna jest tkana splotem płóciennym, ale w taki sposób, że jej wątek i osnowa przeplatają się z wątkiem i osnową warstwy wewnętrznej. Wskutek tego powstaje charakterystyczne bruzdowanie, które nie pozwala pomylić piki z żadną inną tkaniną. Koszule z piki stosowane do fraków i smokingów w pierwszych dekadach XX wieku, były oczywiście obowiązkowo krochmalone. A że wspomniane bruzdowania zatrzymywały dość dużo krochmalu, zatem tak nakrochmalone koszule były sztywne niczym tektura. Dawało to doskonały efekt wizualny, ale było niemałą udręką dla noszącego. Dlatego do smokingu zaczęto nosić koszule z gładniej bawełny (np. popeliny) i nawet zaczęto mówić, że koszula jest tym bardziej formalna, im z gładszej bawełny jest uszyta. Jednak najwłaściwszą koszulą do fraka nadal pozostaje koszula z piki. Natomiast autorstwo zmiany tkaniny koszuli smokingowej, a przy okazji wyposażenia jej w ozdobne plisy na torsie, przypisuje się królowi Edwardowi VIII. Koszula Roberta Lewandowskiego bardzo udanie nawiązuje do klasyki i stylu trochę już dziś zapomnianego.
Oczywiści tytułowe brawa należą się Robertowi Lewandowskiemu przede wszystkim za zwycięstwo (już po raz trzeci) w plebiscycie Przeglądu Sportowego, ale także za nienaganny strój, którym naprawdę zaimponował. Rzetelność nakazuje mi jednak wspomnieć też o pewnym zgrzycie. Otóż Robert Lewandowski założył zegarek typu nurek, na ciężkiej bransolecie, który nijak nie pasował do smokingu. I usprawiedliwieniem nie może być fakt, że jest to bardzo drogi zegarek marki Patek Philippe (model Nautilus 5726/1A w cenie od 530 tys. zł).
Robert Lewandowski był niewątpliwym królem gali mistrzów sportu, ale wypada też poświęcić trochę uwagi innym jej uczestnikom. Być może uznać to trzeba za niespodziankę, ale większość panów przewijających się przez scenę, prezentowała się nieźle, a niekiedy wręcz bardzo dobrze. Typowej mody celebryckiej nie odnotowałem wcale, nie było też wielkich wpadek, ani ubiorów drastycznie niepasujących do rangi wydarzenia. Niemal wszyscy panowie mieli na sobie czarne smokingi lub garnitury, białe koszule i czarne muszki lub krawaty. Co ciekawe, większość marynarek smokingowych miała nisko położone guziki, co wpływało bardzo korzystnie na postrzeganie sylwetek (optycznie je wydłużało). Chyba wszyscy pamiętali o zapięciu marynarki (rzecz nie do pomyślenia jeszcze kilka lat temu) i wszyscy byli starannie ostrzyżeni. Mankamenty były typowe: za długie spodnie, za długie rękawy marynarek i – co bardzo charakterystyczne – mylenie konwencji polegające na założeniu zwykłego garnituru, a do niego koszuli smokingowej z guzikami jubilerskimi. To błąd dużego kalibru powielony przez wielu uczestników gali.
Janie nie wspomniałeś o butach Roberta. Więc nie było perfekcji…
Perfekcji nie było, ale i tak było świetnie 🙂 Niestety zapewne wkrótce nastąpi powrót do kreacji Dolce & Gabbana.
Niestety były derby…
Tak, Robert Kubica wygladał żenująco. Czekalem na Pana podsumowanie wczorajszej gali.
Może celebrycką zaprezentował p..Marczyński wg mnie
Szanowny Janie,
W jednym poście prezentujesz się w dobrze skrojonym smokingu z twojej nowej kolekcji, podkreślając jednocześnie tradycyjne kanony jakie go obowiązują, a w drugim poście zachwycasz się stylizacją Roberta Lewandowskiego w przykrótkiej marynarce. Nie rozumiem tej niekonsekwencji. Koszula wykonana z piki to żaden wyczyn. Można ją kupić w każdym, dobrym sklepie z modą wieczorową. Sam mam takie 3 koszule i uważam, że są jedynymi odpowiednimi do smokingu i fraka. Z resztą pika jest tylko na kołnierzyku, torsie i mankietach, reszta to gładka bawełna. Wg mnie Robert Lewandowski, jeśli już tak stara się być celebrytą i dawać dobry przykład, powinien raczej skonsultować się z osobą Twojego pokroju.
Przecież Pan Jan wytknął tytułowemu bohaterowi ową przykrótkość marynarki 🙂
Swoją drogą to chyba najmniejszy problem, dopóki nie odsłania taka marynarka pośladków. Myślę, że trochę fetyszyzujemy niektóre zasady i staramy się uzyskać wygląd perfekcyjny i pedantyczny. Jako posiadacz trudnej i nietypowej sylwetki, sporo się nad tym namęczyłem w życiu, ale od jakiegoś czasu odpuściłem sobie. Prawda jest taka, że dla większości ludzi nie będzie to stanowiło zgrzytu, dopóki marynarka nie kończy się na biodrach, jak w niektórych modelach z sieciówki sygnowanej łacińską nazwą rzeki z Europy Środkowo-Wschodniej 🙂 🙂 🙂 Widziałem ostatnio takiego Pana w marynarce od nich, która kończyła się na biodrach i odsłaniała całe pośladki. To rzeczywiście było kuriozalne, ale luźna zasada, którą zawarł w swojej książce Pan Kędziora, pt. „przynajmniej / minimum do połowy pośladków” w wielu sytuacjach przejdzie. Sam czasami mam na sobie marynarki, które zakrywają tył w 3/4 (to moje minimum) i dotyczy to np. kraciastych egzemplarzy, których nie dałoby się przerobić bez zepsucia wzoru. Sieciówki szyją tak długie rękawy, że z rozmiarówki większej musiałbym skracać górą jakieś 5-7 cm i jest to niemożliwe 🙂
Dlatego uważam, że nie ma co się tak czepiać. Pan Robert prezentuje się tutaj znakomicie, zwłaszcza, gdy osadzimy to w kontekście świata mody celebryckiej i niedawnych popisów stylistycznych na innych galach.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Bardzo trafny wpis.
Nie sposób się nie cieszyć jeśli obserwuje się zmiany na lepsze. Tegoroczna gala mistrzów sportu była naprawdę niezła (biorąc pod uwagę osoby przewijające się przez scenę) pod względem męskich ubiorów. A przecież bywały lata gdy było źle albo wręcz tragicznie. Byłoby wspaniale gdyby wszyscy zbliżyli się do ideału (a może nawet go osiągnęli), ale jest to nierealne.
To prawda. Niesamowite jest to, że jeszcze 5-9 lat temu smoking był niemal niewidywany na tego typu uroczystościach. Pomimo tendencji do mody ulicznej (ang. streetwear) to równocześnie można zaobserwować równoległy trend do klasycznej elegancji.
Panie Janie, zegarek Roberta to cena powyżej 0,5 miliona PLN
Dziękuję za zwrócenie uwagi – sprawdziłem tylko w jednym źródle, które akurat podało błędną cenę. Poprawiłem we wpisie 🙂
Czy założenie koszuli z krytymi guzikami i łamanym kołnierzykiem do garnituru, ale z wykorzystaniem krawata będzie uderzającym błędem?
To będzie tak bardzo nienaturalne, że może być uznane za zamierzony efekt retro 😉 Na przełomie wieków XIX i XX takie połączenia były dopuszczalne, chociaż bardziej typowe (a przy okazji bardziej formalne) było zastosowanie kołnierzyka cesarskiego.
Dzień dobry! Na jaki adres email mógłbym wysłać zaproszenie do udziały w podcaście? Pozdrawiam, Sebastian
kontakt@janadamski.eu
Dzień dobry szanownym czytelnikom oraz przede wszystkim szanownemu Panu Janowi Adamskiemu z Bożej Łaski Oświeconemu w sprawach Wielkiej Mody, którego szanuję i osobiście podziwiam.
Przeczytawszy owe powyższe komentarze zacnej braci Wielkich Mędrów Koszuli i Krawata, chciałbym wyrazić osobistą dezaprobatę wobec wszelkich „uszczypliwości” i drobnych ataków ze strony komentujących kreację pana Roberta Lewandowskiego w ww. artykule. Mniemam, iż dominującą grupę tych komentujących stanowi typ mężczyzny w późnym wieku o emerytowanym podejściu do świata.
Jako przedstawiciel klasy młodych dorosłych stanowczo protestuję takiemu zachowaniu!
Przypuszczam, iż zaiste nikt ze zgromadzonych tu ludzi nie pomyślał skąd bierze się ten problem z prawidłowym i eleganckim wśród mężczyzn w Polsce, zwłaszcza wśród znanych osobistości m.in. pana Roberta Lewandowskiego? Moim zdaniem problem jest znacznie głębszy, gdyż to sprawa jest pokoleniowa. Po prostu nie mieli dobrego wzorca do naśladowania!
Pominąwszy już najnowszą historię mody, tamci ludzie żyli innymi wzorcami w swoich dzieciństwach, co skutkowało nieświadomym powielaniem pewnych błędów i niedopatrzeń. Nie wierzę, by któryś z komentujących skontaktowawszy się z menażerem p. Lewandowskiego, wytknąłby mu owe faux pas.
Moim zdaniem, najlepiej byłoby przestać narzekać, a zacząć by działać propagandowo w celu poprawy męskiej świadomości w sprawach tak istotnej jak szyk i elegancja w sferze publicznej. Z moich analiz wynika, iż w Polsce niechęć do garniturów czy marynarek bierze się z podświadomego, negatywnego skojarzenia z nudną biurokracją, stereotypową sztywnością czy nawet brudną polityką (sic!).
Pisząc w wielkim skrócie, pozytywna propaganda „proelegancka” powinna by przede wszystkim skupić się na celu jakim jest młodzież, gdyż od niej zależy przyszłość tego Narodu Polskiego, lecz także i na dorosłych. Ze swojego doświadczenia wiem, że temat elegancji jest poruszany okazjonalnie, a jeżeli okazja nadejdzie to temat jest zazwyczaj źle interpretowany. Nie mam zdania, że należy „unowocześniać” klasyczne kroje czy fasony, lecz je „uatrakcyjnić” na nowo poprzez m.in. zmasowaną płatną promocję u znanych osobistości świata młodzież tacy jak „influenserzy z mediów społecznościowych czy z branży rozrywkowej. Płatne lokowanie u ww. ludzi wpłynęłoby powoli mocno na młodzieńczą świadomość oraz tworzyłoby pozytywne wzorce. Nowoczesna kolorystyka oraz podział na różnorodne typy okazji zainteresowałoby niejednego nastolatka. Kolejnym kluczem do sukcesu byłoby nadanie pewnej oryginalnej „idei” noszącym garnitury, smokingi czy nawet fraki, oczywiście też uwzględniwszy najnowsze światowe trendy, dzięki czemu nie skutkowałoby całkowitym ostracyzmem społecznym.
Zwracam się teraz do Pana Jana Adamskiego, gdyż Jego wiedza jest mądra i prawdziwa. Zwracam się, ponieważ wierzę, że takie osobistości jak Wielki On, byłyby w stanie nadać nowy kierunek w polskiej modzie.
Zgadzam się, że zainteresowanie dobrym ubiorem (niekoniecznie opartym na garniturze) jest u nas dość nikłe, co po części wynika z braku wzorców z młodości. Uważam jednak, że pomimo postępującej każualizacji nie ma co narzekać, a tym bardziej załamywać rąk. Uważam bowiem, że grupa mężczyzn zainteresowanych klasyczną elegancją, stale rośnie (chociaż ciągle jest niewielka). Ta grupa nigdy oczywiście nie będzie dominować, ale wystarczy, że osiągnie masę krytyczną, żeby fakt jej istnienia został odnotowany przez ogół i zmusił ten ogół do zastanowienia się nad sprawami ubioru. Nadzieją napawa mnie fakt, że sprawy klasycznej elegancji budzą zainteresowanie sporej liczby młodych mężczyzn. Każdy z nich styka się z nimi podczas przygotowań do studniówki, a nabyta przy tej okazji wiedza, zostaje na dłużej. Nie każdy wprawdzie widzi potrzebę hołdowania zasadom klasyki ubioru w codziennym życiu, ale na początek wystarczy jeśli uzna, że są pewne okazje w życiu, gdy nie można być nieeleganckim.
Dyrektor z Polsatu to Kmita, nie Kwinta.