Ostatnie dni były dla nas wstrząsem. Żyliśmy w błogim poczuciu, że wojna to coś bardzo odległego, co nie może się zdarzyć w Europie. Nawet zimna wojna jaką nasz rząd wypowiedział Unii Europejskiej, nie była w stanie wytrącić nas z tego błogostanu. I oto złudne poczucie bezpieczeństwa legło w gruzach. Jesteśmy świadkami już nie zimnej, ale jak najbardziej gorącej, złowieszczej i okrutnej wojny. W dodatku rozgrywającej się tuż obok nas. Tak jak Polska 83 lata temu, tak dziś Ukraina stała się celem agresji swojego potężnego sąsiada; zupełnie niesprowokowanej i pozbawionej racjonalnych uzasadnień poza jednym – chęcią dominacji i podporządkowania. To co jeszcze kilka miesięcy temu było absolutnie niewyobrażalne, dziś się dzieje.
Wojna twa i każdy dzień przynosi nowe, zatrważające wieści. Ale pierwsze dni wojny napawają też ostrożnym optymizmem; agresorzy nie odnoszą takich sukcesów jakich się spodziewali. Czy w ogóle jest możliwe, żeby Ukraina mogła się obronić przed mocarstwem dysponującym przytłaczającą przewagą? Moim zdaniem – tak. Przypomnę tu wydarzenia sprzed ponad 80 lat, gdy w podobnej sytuacji jak dziś Ukraina, znalazła się Finlandia, zaatakowana przez Związek Sowiecki. Dzięki wielkiej determinacji i brawurze, po bardzo krwawych walkach, odparła atak przeważających sił sowieckich, eliminując ponad 100 tysięcy napastników i wielkie ilości sprzętu. To fakt, że fińskim obrońcom sprzyjało ukształtowanie terenu oraz aura (wyjątkowo mroźna zima) – czego Ukraińcy nie mają. Ale z drugiej strony Finowie byli pozostawieni sami sobie; nie mieli niemal żadnej pomocy z zewnątrz – dzisiejsza sytuacja Ukraińców jest pod tym względem znacznie lepsza. Ale jest jedno podobieństwo wojny fińsko-sowieckiej 1939/1940 i wojny ukraińsko-rosyjskiej 2022. To wielka determinacja i wysokie morale obrońców i bardzo niskie morale napastników. To mogą być elementy przesądzające i głęboko wierzę w to, że rezultat zmagań będzie podobny. A ponieważ obecna wojna jest wbrew żywotnym interesom Rosji i narodu rosyjskiego wierzę także, że znajdą się w Rosji siły zdolne do przeciwstawienia się dyktatorowi a nawet do jego wyeliminowania. I wojna może się skończyć w wyniku przewrotu na szczytach rosyjskiej władzy.
Chyba nie ma w Polsce nikogo kto by się nie solidaryzował z narodem ukraińskim. Wszyscy jesteśmy pełni podziwu dla jego niezłomności, determinacji i gotowości do obrony ojczyzny. Ale czy oprócz pięknych słów, każdy z nas jest w stanie zaoferować coś więcej? Bardzo podziwiam tych, których stać na czynne działanie: zbieranie i wysyłkę darów, pomaganie uchodźcom na granicy czy przyjmowanie ich we własnym domu. Myślę jednak, że nie bez znaczenia są także drobne symboliczne gesty jako wyraz wsparcia i solidarności. Nie szczędźmy takich gestów.
Pozostaje jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w tej tragicznej rzeczywistości mamy prawo pozwolić, żeby nasze życie toczyło się zwyczajnym trybem? Czy nie powinniśmy wziąć przykładu z żałoby narodowej jaka miała miejsce w Królestwie Polskim w latach 1861 – 1866 czyli przed, w trakcie i po upadku Powstania Styczniowego? Nie umiem odpowiedzieć na te pytania. Nie wiem także czy przystoi mi pisać o eleganckich ubiorach i pokazywać kolorowe stroje, gdy tuż obok nas giną ludzie. Trudny dylemat.
Mimo wszystko nie chciałbym poddawać się pesymizmowi tym bardziej, że wierzę, iż sprawy potoczą się ostatecznie w dobrym kierunku i wojna pozostanie tylko przykrym wspomnieniem. Zaś Ukraina zostanie pełnoprawnym członkiem europejskiej wspólnoty. A przy okazji mam nadzieję, że Polska z tej wspólnoty nie wypadnie. Dlatego wpis postanowiłem zilustrować pięknymi i sielskimi zdjęciami Kijowa, które mogę zaprezentować dzięki stronie Pixabay.
Janie,
A może zapoznaj nas ze swoimi ukraińskimi kolegami z Pitti Uomo? Jestem w miarę pewien, że tacy są.
Możesz też informować, które marki ze świata męskiej elegancji są rosyjską własnością, bo pewnie wielu nie chciałby teraz ich produktów mieć i nosić.
Niestety nie spotkałem na Pitti Uomo nikogo z Ukrainy. Zdaje się, że Ukraińcem jest fotograf Alex, mieszkający na stałe w Mediolanie, ale nie znam go osobiście.
Jeśli chodzi o marki to nie jest moja domena. Ekspertem w tej dziedzinie jest Michał Mr.Vintage; może on podejmie temat? Spróbuję mu zasugerować.