Spijanie nektaru
Spijanie kwiatowego nektaru kojarzy nam się z owadami, głównie pszczołami. Jeśli ktoś pomyśli przy tej okazji o ptakach, to ewentualnie przyjdzie mu do głowy egzotyczny koliber… i koniec. Tymczasem okazuje się, że sporo naszych rodzimych ptaszków to amatorzy nektaru. Korzystając z ładnej pogody i pięknie rozwiniętych kwiatów jabłoni rosnącej u sąsiada, tuż za ogrodzeniem mojej działki, postanowiłem poświęcić jeden dzień na sesję fotograficzną dokumentającą spijanie nektaru. W sesji wzięły udział zaprzyjaźnione ze mną ptaki: para kapturek, które uwiły sobie gniazdo gdzieś w pobliżu (jak zwykle nie wiem gdzie – i to dobrze świadczy o moich kapturkach), piegża – największa chyba amatorka nektaru, para modraszek, które założyły lęg w budce lęgowej u sąsiadki Bogdzi, oraz… wróbel. Wróbel to największe zaskoczenie, bowiem ma on krótki i gruby dziób, zupełnie nie nadający się do penetracji kwiatowego kielicha. A jednak! Natomiast piegże, kapturki i (w nieco mniejszym stopniu) modraszki mają dzioby takie jak trzeba. Daleko im oczywiście do wyspecjalizowanych ptaków, takich jak np. wymieniony koliber, ale kwiaty naszych drzew owocowych mają płytkie kielichy, więc dzioby wymienionych ptaków są w sam raz. Aczkolwiek nie udaje się uniknąć utytłania nasady dzioba kwiatowym pyłkiem. Warto zwrócić uwagę na to, jak zabawnie wygląda piegża z nasadą dzioba umorusaną pyłkiem. W dodatku żółty kolor pyłku doskonale pasuje do szarego upierzenia piegży; to prawie tak, jak włożenie żółtego krawata do szarego garnituru. Poniższe zdjęcie uważam za jedno z najciekawszych, jakie udało mi się kiedykolwiek zrobić. Muszę zresztą dodać, że z sesji spijania nektaru jestem wyjątkowo dumny; uważam, że zdjęcia są na dobrym poziomie, a ptaki są przyłapane w ciekawych momentach.