Za nami kolejna edycja Pitti Uomo – największych na świecie targów mody męskiej, odbywających się dwa razy do roku w toskańskiej Florencji. Targi Pitti Uomo mają długą historię, o czym m.in. świadczy numer czerwcowej edycji: 102. Warto podkreślić, że była to pierwsza od dwóch lat edycja, na której nie obowiązywały covidowe obostrzenia. Dla mnie miała ona szczególne znaczenie, z dwóch względów. Po pierwsze dlatego, że pojawiło się na niej sporo garniturów z mojej kolekcji, którą zaprojektowałem dla eGARNITUR. Oprócz mnie, mieli je na sobie członkowie zespołu eGARNITUR obecni na targach, a także dwie znane postaci świata mody i niekwestionowane ikony Pitti Uomo: Franco Mazzetti i Guillaume Bo.
Druga przyczyna wyjątkowości czerwcowej edycji Pitti Uomo sprowadzała się do tego, że byłem gospodarzem spotkania, na które zaprosiłem moich znajomych i przyjaciół – bywalców Pitti Uomo – z różnych stron świata. O tym wydarzeniu – na którym obowiązywał kod ubraniowy black tie – napiszę za tydzień. Na razie prezentuję jedno zdjęcie. Dodam jeszcze tylko, że spotkanie – odbywające się w klimatycznych wnętrzach renesansowego pałacu – udało się nadzwyczajnie.
Jeśli ktoś obserwuje Pitti Uomo od lat, to zapewne zauważył bardzo mocno postępującą każualizację ubiorów uczestników. Dziś już mało kto nosi tu krawat, a część osób rezygnuje także z marynarek. Czemu zresztą trudno się dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że temperatura powietrza w tym roku sięgała 38ºC w środku dnia, a temperatura subiektywnie odczuwalna – przekraczała 40ºC. Ale wspomniana każualizacja nie wynika tylko z panujących upałów – po prostu taki jest trend. Muszę zresztą dodać, że zdjęcia uczestników Pitti Uomo, które widzi się na różnych portalach czy blogach – nie pokazują przeciętnych uczestników. Ci ubierają się na ogół sportowo i adekwatnie do pogody; dominują tiszerty, szorty lub chinosy w jasnym kolorze i sneakersy. Grupa osób dopieszczających swoje stylizacje i paradujących w nich przed obiektywami licznych fotografów, owszem jest duża – ale nie dominująca.
Z ubraniowych trendów warto zwrócić uwagę na pojawiające się tu i ówdzie, szerokie nogawki spodni. Jednak jest to trend zapowiadany od dość dawna, ale ciągle nie znajdujący przełożenia na masowy rynek. Nie było w tym roku jednego dominującego koloru, ale jednak nie sposób nie odnotować, że królowały pastele, a zieleń i błękit były reprezentowane liczniej niż inne kolory. Było też sporo bieli, ale to jest kolor zawsze obecny na kolejnych, letnich edycjach Pitti Uomo. Gładkie (w sensie braku wzorów) marynarki i garnitury wyraźnie dominowały; krata – tak powszechna jeszcze niedawno – była reprezentowana szczątkowo. Po raz pierwszy od kiedy pamiętam doszło do takiej sytuacji, że marynarek/garniturów w prążki było więcej niż tych w kratę.
W tym roku zwróciłem uwagę na jeszcze jeden, bardzo ciekawy aspekt Pitti Uomo, mianowicie bardzo liczną reprezentację osób z Polski. Pamiętam, że około 7 lat temu zazdrościłem Rumunom, że mają tak liczną reprezentację na florenckich targach. I sytuacja się odwróciła, gdyż w tym roku nie spotkałem żadnego Rumuna, natomiast Polaków – bardzo wielu.
Jak wspomniałem na wstępie, garnitur i zestaw klubowy, które miałem na sobie pierwszego i drugiego dnia targów, pochodziły z mojej kolekcji dla eGARNITUR, ale nie bieżącej lecz przyszłorocznej. Warto jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że byłem jedyną na Pitti Uomo osobą, która miała żywe kwiatki w butonierce. To o tyle ciekawe, że były osoby dość obficie obwieszone różnymi dodatkowymi ozdobami, ale na pomysł żywego kwiatka – przecież bardzo mocno osadzonego w klasyce – nie wpadł nikt oprócz mnie. Być może przeszkodą były: ostre słońce i niemiłosierny upał, które potencjalnie mogły negatywnie zweryfikować taki pomysł. No chyba, że ktoś przeczytał mój wpis: Kwiatek w butonierce i wiedział jak sobie z tym problemem poradzić.
Poniżej fotorelacja z dwóch pierwszych dni targów. Autorką zdjęć jest Małgorzata Adamska. Warto też dodać, że jest ona równocześnie selekcjonerką, gdyż to ona wybierała obiekty do fotografowania. Starała się pokazać szeroki przekrój stylów, ale po odrzuceniu skrajności: wspomniane wcześniej osoby ubrane całkowicie luźno i sportowo, oraz tzw. przebierańców. Dodać tu muszę, że tych ostatnich było chyba mniej niż bywało w latach poprzednich.
Panie Janie, wie rzeczy:
1. ta Pana kolekcja bardzo dobrze się prezentuje, zwłaszcza błękitny garnitur z drugiego zdjęcia. Gratulacje!
2. generalnie Pitti Uomo sprawia na mnie coraz gorsze wrażenie. Rozumiem, że to miejsce specyficzne i impreza też, ale niegdyś PO było dla mnie pewną inspiracją, dziś bardziej przypomnieniem czego elegancki mężczyzna robić nie powinien. A to starszy pan na dwóch zdjęciach w rozpiętej dwurzędówce,, a to inny starszy pan z brodą w zapiętej dwurzędówce, ale bez guzika wewnętrznego więc marynarka smętnie obwisa i się rozłazi, a to mężczyzna w awiatorach i cygarem, ale awiatory zbyt szerokie w stosunku do twarzy, etc. Jednym słowem dziś to raczej kolekcja „what is wrong in this picture”. I to raczej nie sprezzatura, a po prostu babole.
Rzeczywiście Pitti Uomo się zmienia. Kierunek tych zmian mnie także się nie podoba, ale przyjmuję go do wiadomości. Co ciekawe zmienia się także atmosfera; jest nadal naładowana pozytywnymi emocjami i wzajemną życzliwością, ale te emocje i życzliwość już nie eksplodują na każdym kroku jak dawniej, ale się spokojnie tlą. Myślę, że covid ciągle odciska tu swoje piętno, ale czy powrót do epoki przedcovidowej jest w ogóle możliwy?
Zapewne COVID też dorzucił coś od siebie. Na PU 101 pojechał Niklas z youtubowego kanału Vintagebursche https://www.youtube.com/watch?v=wnj3cS8ZRlA i to co mnie uderzyło na tyle, że przewertowałem kilkanaście kanałów i to z ostatnich kilkunastu lat (łącznie chyba ze 100 filmików z relacjami) to zmiana kto tam przyjeżdża. Kiedyś brylowali tam entuzjaści, którzy ewentualnie coś tam szyli na boku. A obecnie? Proszę tego nie brać do siebie, ale jak Niklas pyta kogoś co ma na sobie i się słyszy „wszystko z mojej firmy, łącznie z butami”, no to chyba nie jest to jakaś malutka firemka pana Stasia z Ustrzyk, a poważny biznas za którym stoją pieniążki. I ten ktoś niekoniecznie przyjechał dla przyjemności i z czystego porywu serca.
Może należałoby to rozdzielić na targi odzieżowe i stare PU? Trochę mi to przypomina vintagowe rajdy rowerowe (mam starego holendra opafietsa który w tym roku obchodzi półwiecze) na których bywałem. Przed brexitem jeździłem sobie na różne angielskie „tweed run”, na których ubiera się jak sama nazwa wskazuje w tweed i strój z epoki z jakiej ma się rower. Było amatorsko, ale bardzo sympatycznie. Z tym samym rowerem byłem na kilku innych imprezach, tym razem na kontynencie, między innymi w Toskanii. Idea niby ta sama, ale dopuszczono rowerowych sponsorów, w wyniku czego jako amator czułem się tam jak małpa w cyrku. Niemal każdy próbował coś ugrać, ten był sponsorowany przez Brooksa (wytwórcy świetnych siodełek, mój Brooks jest z lat trzydziestych i wciąż ten model jest produkowany na tych samych maszynach od 1927 roku), tamten przez jeszcze coś innego. A już niesmakiem mnie napełnił „Team Schwalbe” (i bodajże „Team Continental”), gdzie po prostu bezwstydnie było to coś na styku kryptoreklamy i reklamy. Ja rozumiem, że opony robią dobre, ale miałem niejakie wrażenie uczestniczenia w amatorskiej imprezie piłkarskiej na której występuje sobie jakiś Messi i Saleh, bo akurat mają wakacje.
Super zdjęcia, mam jedno pytanie kim jest ten bardzo krótko ostrzyżony Pan, który na dwóch zdjęciach jest po Pana prawej (patrząc na zdjęcie) stronie. Nosi garnitur w kratkę. Stylizacja jest tak fatalna, że wręcz kłuje w oczy – zwłaszcza w zestawieniu z Pana olśniewającym wyglądem. Fatalne wrażenie jeszcze potęguje zapięta marynarka pomimo noszenia kamizelki. Nie mógł Pan przekazać swojemu towarzyszowi kilku porad dotyczących ubioru? Skoro pojawił się na Pitti Uomo to znaczy, że chociaż trochę interesuje się modą męską.
Nie wiem czy to nie jest właściciel firmy bonusmg/egarnitur. Zgadzam się, że nie wygląda dobrze, ale marynarkę można nosić zapiętą, gdy się ma na sobie kamizelkę, więc akurat to nie było błędem.
Jeśli to właściciel firmy szyjącej garnitury to masakra, czego my wymagamy od przeciętnego Polaka skoro szef firmy odzieżowej ubiera się … kiepsko, mwówiąc delikatnie.
Zawsze wydawało mi się, że marynarkę nosi się zapiętą, bez względu czy nosimy kamizelkę, czy nie. Kamizelka, powiedzmy, „daje opcję”, że możemy na chwilę rozpiąć marynarkę lub ją zdjąć.
Chyba, że się mylę.
Pozdrawiam
Ale na tych zdjęciach większość mogłaby sobie wziąć do serca PODSTAWOWE zasady dotyczące męskiego ubioru vide długość spodni pana z przedostatniego zdjęcia i nie mówię tu o panu Janie, bo długość jego spodni jest perfekcyjna 🙂 W ogóle świetnie wypadł i stanowił godną reprezentację naszego kraju.
Zaś ja po obejrzeniu Pitti Uomo dochodzę do oczywistego wniosku, że sartorialnie nie mam się czego wstydzić. Nie wiem tylko czy powinienem się z tego cieszyć czy też nie?
Na większości zdjęć prezentuje się w rozpiętej marynarce, tak że będzie miał pan jeszcze okazje przyjrzeć się mojej stylizacji. Założyłem na siebie garnitur Nikodem z bieżącej kolekcji pana Jana,
uszyty z włoskiej wełny Vitale Barberis Canonico linia Vintage oraz kamizelkę która pochodzi z tej tej samej lini i stanowi komplet.
No cóż, gdybym był 25 młodszy i trochę szczuplejszy to pewnie przyjechał bym na targi jako model, a nie właściciel firmy i pewnie prezentowałbym się bardziej atrakcyjnie😄😄😄
Na szczęście 🙏🙏🙏 na targach Pitti Uomo naszą przyszłoroczną kolekcje garniturów prezentowali: Jan Adamski, Franco Mazzetti, Guillaume Bo oraz na stałe współpracujący z moją firmę polski model Tomek, także powinno być na czym oko zawiesić 👍👍👍 Odpowiadając panu na pytanie czy znam się trochę na modzie, odpowiem tak: 2500 pozytywnych opinii naszych klientów i tempo w jakim sprzedaje się tegoroczna kolekcja garniturów sugerują, że chyba trochę się znam😉 Pozdrawiam.
Ja, niestety, jestem podobnego zdania co przedmówcy. Na szczęście przewidziałem, że Pan lub ktoś z firmy może to czytać więc nie chciałem być zbyt obcesowy i kierować personalnych uwag 😉
Mówi się, że szewc bez butów chodzi, jednak mając takiego mistrza jak JA, to wręcz szokujące, że „wypuścił” Pana w takim stroju 😮 Proszę zerknąć choćby na zdjęcia z tego reportażu. Nie powiedziałbym, iż większość dobrze ubranych tam panów ma sylwetki jak spod dłuta Fidiasza 😉
Niemniej za pomysł, żeby się tam pokazać tak mocno, jak Państwo, należą się Panu gratulacje. Kolekcji JA oczywiście też. Sam bym coś kupił, gdybyście więcej modeli mieli z lekką, bezpodszewkową konstrukcją.
Pozdrawiam.
Panie Andrzeju, świetnie, że tutaj Pan zagląda. Ja jestem laikiem, ale już na podstawie tych zdjęć widzę, że nogawki spodni są trochę za wąskie, do tego mocno odznaczają się rzeczy wypychające kieszenie. Marynarka też mogłaby być lepiej dopasowana.
Większość osób by zapewne takich rzeczy nie zauważyła, jednak czytelnicy tego bloga nie mają litości 😉
Wysoko sobie cenię Pana firmę i życzę sukcesów i życzę, aby następnym razem nie było nawet pół powodu by się przyczepić, gdy zobaczymy tutaj Pana 🙂
Ma Pan garnitur kompletnie niedobrany do figury i buty wprost fatalne. Fakt, że Klienci chwalą Pana Firmę, nie świadczy niestety o Pana wiedzy o modzie, a o fakcie że dobrał Pan właściwych ludzi na właściwe stanowiska do pracy – to faktycznie wielka umiejętność menagera i za to szacunek, z wiedzą o modzie nie ma to jednak wiele wspólnego.
Również Pana pozdrawiam
Jan Adamski „uratował delegację „.Niestety nie sposób nie zgodzić się z przedmówcami… Mając takie możliwości- wiedzę Jana Adamskiego i zaplecze techniczne – firmę szyjącą odzież, tłumaczenie, że nie te lata, nie ta waga, figura itd jest po prostu śmieszne/żenujące/niezrozumiałe… Po to szyje się na miarę żeby mimo „niedoskonałości” efekt końcowy był o ile nie idealny to jak najbardziej zbliżony do tego ideału. Jeśli szef „szwalni” wygląda jakby założył garnitur z „wieszaka” z pobliskiej galerii i tłumaczy się w taki sposób to coś tu nie gra a firma nie budzi zaufania. Mam wrażenie, że gdyby nie Jan Adamski to o firmie BonusMG niewiele możnaby powiedzieć dobrego, byłaby kolejną firmą szyjącą masowo „poliestry” dla niewymagającego klienta. Także, Panie Prezesie, proszę doceniać współpracę z Panem Janem bo to duża korzyść dla firmy.
Witam,
Panie Janie gdzie zakupić dwurzędowy błękitny garnitur? Jest na jednym ze zdjęć? A w Bonus uszyć by się dało ? Pozdrawiam
Błękitną dwurzędówkę ma na sobie Iuri Marini. Jak go znam, to jest szyta na miarę 😉 Można oczywiście taki garnitur zamówić w Bonus MG, w ramach usługi MTM. Tkaninę można wtedy wybrać dowolną z katalogu. W mojej kolekcji na rok 2023 znajdzie się błękitny garnitur jednorzędowy z klapami ostrymi.
Dziękuję za podzielenie się i ciekawy fotoreportaż. Mam mieszane uczucia, na większości zdjęć widzę ludzi przebranych a nie ubranych. Granica klasyki przesunięta dowolnie, przypadkowe dobranie kolorów , przesadne dodatki, zestawienia z kilku stylów i szaf. Ciekawie się ogląda zdjęcia, są krzyczące i na ekrany telefonów pasują, ale czegoś w Uomo brakuje mi w tym roku. Tak, więcej takiej klasy jak u Pana.
W punkt!
Jeśli jeszcze relacje z PU 3-4 lata wstecz mógłbym pokazać komuś i powiedzieć – ubieraj się tak, bo to kanon męskiej elegancji z ew. interesującymi wariacjami i zapewne wiele osób uznałoby to za warte zachodu, to obecne zdjęcia spowodowałyby efekt odwrotny.
Mam wrażenie, że tam jest coraz więcej przebierańców niż stylowo ubranych ludzi. Chyba, że taka teraz selekcja zdjęć. Ten starszy Polak z piórami w kapeluszu, ja bardzo przepraszam, nie znam człowieka personalnie, ale ciśnie się kilka przymiotników i żaden nie jest pozytywnie nacechowany (ok, może poza „odważny”). Jego młody towarzysz podobnie. To zaczyna przypominać rozjazd między modą na co dzień/klasyką a haute couture… 🙁
Janie, jak to młodzież mówi „bez kitu”, jesteś tam wybijającą się pozytywnie osobą, tak trzymaj!
Dziękuję 🙂
O panu Andrzeju pisałem kiedyś szerzej we wpisie Pastelowy świat pana Andrzeja. Ma on specyficzny, niepodrabialny styl i jest mu od lat wierny. Ale rozumiem, że nie każdemu się taki styl spodoba.
Warto jeszcze wiedzieć, że ma on absolutnie unikalną zdolność rozróżniania kolorów, która objawia się u znikomej części populacji. Co ciekawe: mężczyzn z taką zdolnością prawie nie ma 😉 Jeśli już ktoś ją ma, to z reguły kobiety.
Jest taka piosenka Alice Coopera: „The Saga of Jesse Jane”.
Jesse Jane, are you insane?
Or are you just a average guy
Who dresses like a butterfly
Jesse Jane
Jesse Jane, are you insane?
Or are you just a Peter Pan
Looking for his Neverland
Jesse Jane
Spora część uczestników targów wygląda na „klimaty” z tej piosenki 🙂
Pozdrawiam,
Igor Gurowski
Szanowny Panie Janie
Z mojego subiektywnego punktu widzenia, Pana stylizacje są najlepsze.
Pozdrawiam
Krzysztofc
Dziękuję za te miłe słowa 🙂 Ja sam niestety nie jestem w pełni zadowolony. Prozaiczny brak dużego lustra w moim apartamencie spowodował głupią, niepotrzebną i – w normalnych warunkach – łatwą do wyeliminowania wpadkę.
Że tak powiem, cudaków nie brakuje, ale ogólnie ciekawe i inspirujące.
Panie Janie, ten błękitny garnitur, który ma Pan na sobie biorę z miejsca 😀
Testowaliśmy dwie wersje odcieni: ja miałem na sobie ciemniejszą, a Franco Mazzetti – jaśniejszą (różnica jest jednak niewielka). I chyba ostatecznie postawię na tę jaśniejszą 🙂
Na zdjęciach widać różnicę. Ten jaśniejszy to jest zdecydowanie pastelowy błękit, ciemniejszemu bliżej do odcienia airforce blue, który jest równie rzadko spotykany (a jeśli już to dalej jest ładny, jednak wolałbym mniej szary, jak na tym przykładzie).
No cóż, jeżeli nie trafi do kolekcji to pozostanie uszycie na miarę, choćby marynarki 🙂
Czyżby gołe męskie kostki były ekscytujące? Przy szortach- OK, ale przy garniturze? Druga sprawa – zbyt ciasne rękawy w marynarkach. Pod pachami fałdy. To samo z koszulami. Młodzi panowie chodzą z rękami zgiętymi, z łokciami odsuniętymi od talii , bo jednak zbyt wąskie pachy „piją”. Czy to moda światowa, czy tylko polska?
Ogladajac fotografie z pokazu pomyslalem o relacjach pomiedzy wspolczesna elegancja a dobrymi manierami. Ponizej podaje kilka przykladow sytuacji, w ktorych nie wiedzialbym jak sie zachowac.
* Ide a osoba. Klania nam sie znajomy tej osoby (ale nie moj). W „jakim stopniu” i czy w ogole, powinienem sie tej nieznanej osobie odklonic. Mysle, ze tak.
* Klania mi sie osoba. Mam na glowie kapelusz. Mozna sie odklonic „po kowbojsku” jedynie dotykajac brzegu kapelusza, albo zdjac go z glowy i obnizyc w roznym stopniu, nawet do pasa. Moze sie to skonczyc uklonem w stylu curtsy jak za czasow Voltaire.
*Mam na glowie beret. Czy beret do uklonu nalezy zdjac z glowy?
Moze istnjeje jakis poradnik w tych kwestiach.
Dziekuje.
Kwestie etykiety powoli znikają z obszaru zainteresowania większości ludzi. Jeszcze do niedawna były wykładane na różnych kursach i szkoleniach dla dyplomatów. Ale uśmiercenie dyplomacji wyeliminowało też potrzebę organizowania takich szkoleń.
Kulturalny człowiek ma obowiązek odkłonić się każdej osobie, która kłania się jemu. Pamiętam takie zdarzenie z młodości, gdy na jakimś spotkaniu minąłem się w drzwiach z premierem Cyrankiewiczem (wówczas już byłym premierem). Zaskoczony i oszołomiony (trzeba pamiętać, że przez cały okres mojej szkoły, na ścianach wszystkich klas wisiał jego portret – obok portretów Gomułki i Zawadzkiego), z głupia frant powiedziałem mu „dzień dobry”. Cyrankiewicz się uśmiechnął i odpowiedział: „dzień dobry”.
Etykieta kapeluszowa jest bardzo rozbudowana i uwzględnia wiele różnych sytuacji. Generalnie kapelusz zdejmuje się przy powitaniu, uchyla przy kłanianiu. Ale są liczne wyjątki. W ostatnich latach można zauważyć nieśmiały i niemrawy powrót kapeluszy, ale bez kapeluszowej etykiety.
Etykietę kapeluszową częściowo stosuje się w przypadku czapek z daszkiem (np. kaszkiet, maciejówka, kolarka), natomiast nie stosuje się w przypadku innych nakryć głowy (beretów, dokerek, pilotek, uszanek, itp.)
Podoba mi sie styl Pana komentarzy/odpowiedzi.
Dziekuje.
Piękny zlot dziadersów-boomersów w komentarzach : ) Biedni, usztywnieni ludzie zamrożeni w czasie i krytykujący wszystko, co odbiega od ich poczucia normy. Wiadomo, kiedyś to było, panie, lepiej, nosiło się dłuższe spodnie, czarne garnitury, krawaty i nie było tych ekscesów, różów, gejów, rozpiętych koszul… Żonie się czasem przylało i świat się kręcił, a tu zmiany, szaleństwo, kolory… Czas chyba umierać, bo jak żyć w takim świecie?
Mnie się podoba większość stylizacji, niektóre są piękne. Kim jest ten gość z Polski w rewelacyjnym, kolorowym kombinezonie? Kapitalne garnitury w zieleniach i brązach. Najsłabiej, paradoksalnie, wyglądają najmłodsi w garniturach – na tle reszty zbyt sztywno, zapięci po szyję, ściśnięci. Najlepiej krawat wygląda jednak z siwizną – G. Bo jak zawsze rewelacyjny. Włoski styl z rozpiętą marynarką i koszulą bardzo mi się podoba, aczkolwiek najlepiej wygląda z opalenizną i muskulaturą. Plus sneakersy oraz t-shirt do garnituru – to jest bardzo na plus, jeśli wszystko jest ładnie zestawione.
Relacja foto pierwsza klasa.