Nazwa albatros bez wątpienia każdemu obiła się o uszy. Jest cała masa hoteli o nazwie Albatros, zarówno w Polsce jak i w innych krajach, głównie śródziemnomorskich. To także popularna nazwa barów, restauracji, dyskotek, a nawet smażalni ryb na Mazurach i na wybrzeżu Bałtyku. Osoby z mojego pokolenia prawdopodobnie pamiętają wielki przebój Janusza Laskowskiego: Beata, którego pierwsza zwrotka brzmiała tak:
Siedem dziewcząt z Albatrosa, Tyś jedyna,
Dziś pozostał mi po Tobie smutek – żal,
Miałaś wtedy siedemnaście lat dziewczyno,
W Augustowie pierwszy raz ujrzałem Cię.
Dalszy ciąg tego rekordowo grafomańskiego tekstu mówił jeszcze o upajaniu się miłością na fregacie, słońcu zachodzącym za jeziorem oraz białych dniach (sic!) w Augustowie nad Neckiem. Jednak za popularnością samego słowa albatros nie kryje się wiedza o tym czego ono dotyczy. To znaczy większość osób orientuje się, że albatros to ptak, ale na tym się zwykle kończy. Tymczasem jest to jeden z najciekawszych gatunków ptaków i chyba nawet jedno z najciekawszych zwierząt na naszej planecie. Dlatego postanowiłem o nim napisać.
Mała wiedza o albatrosach wynika zapewne z faktu, że ptaki te, poza niewielkim obszarem Pacyfiku, nie występują na półkuli północnej. Są natomiast dość liczne w okolicach podbiegunowych bieguna południowego. Na czym polega ich niezwykłość? Po pierwsze są to ptaki o największej rozpiętości skrzydeł dochodzącej do 3,6 m (największa stwierdzona rozpiętość to 3,7 m, dla porównania kondor wielki ma rozpiętość do 3,2 m), po drugie – są najbardziej długowieczne (dożywają ponad 50 lat, ale niektóre źródła mówią nawet o 80 latach), po trzecie pokonują najdłuższe dystanse (1.000 km w ciągu doby, 10.000 km w jednorazowym locie), po czwarte są najbardziej kochliwe i wierne ze wszystkich zwierząt na Ziemi. Jeśli to jeszcze mało to dodam, że albatrosy wędrowne zakładają lęgi co dwa lata, a wysiadywanie oraz wykarmienie jedynego pisklaka zajmuje im… 11 miesięcy. Częstotliwość karmienia początkowo jest dość duża, ale z upływem czasu maleje, zaś młody całymi tygodniami przesiaduje w gnieździe i cierpliwie czeka na dostawę pokarmu znoszonego czasami z odległości setek kilometrów. Aż w pewnym momencie, znudzony długim czekaniem, opuszcza gniazdo i odlatuje nad ocean. Tak po prostu. Jego stopy ponownie dotkną lądu po 6 – 8 latach, gdy przyleci… potańczyć.
Taniec godowy albatrosów to spektakl bardzo oryginalny. Ptaki wykonują skomplikowane ruchy, dotykają się dziobami, rozpościerają skrzydła, unoszą głowy ku niebu i wydają przy tym głośne dźwięki. Zachowują się jak na dyskotece gdyż zanim zatańczą z wybraną partnerką/partnerem, tańczą w kółeczku, w którym gromadzi się wiele ptaków obojga płci. Obserwują się nawzajem i z ruchów innych osobników wyciągają tylko sobie wiadome wnioski. Tańce powtarzają się w mniejszych grupach aż w końcu następuje ten najważniejszy: sam na sam, po którym ptaki wiążą się w pary na całe życie. Związek pozostanie absolutnie monogamiczny, bez żadnych skoków w bok. Chociaż okazji do nich byłoby co niemiara, gdyż pary spędzają ze sobą wspólnie czas jedynie podczas budowy gniazda, lęgu i karmienia potomka. Później odlatują w różne strony i przez długie miesiące lub nawet lata nie widują się ze sobą. Ale kiedy przychodzi pora kolejnego lęgu, pojawiają się w tym samym czasie, w tym samym miejscu, gotowe do prokreacji. W jaki sposób ustaliły czas i miejsce spotkania – nie wiadomo.
Albatros jest ptakiem żyjącym tak daleko od ludzkich siedzib, że nawet jego zdjęcia nie należą do często spotykanych. Wszystkie zdjęcia, które wykorzystałem w tym wpisie pochodzą ze strony Pixabay.