Słowo „płaszczyk” ma zabarwienie wyraźnie pejoratywne, można więc podejrzewać, że zamierzam w tym wpisie krytykować kuse płaszcze, które sięgają mniej więcej do połowy uda. Rzeczywiście uważam takie płaszcze za mniej eleganckie i stylowe od tych sięgających przynajmniej do kolan. Jednak nie odmawiam krótkim płaszczykom prawa do współistnienia z płaszczami klasycznymi i jeśli komuś odpowiada taka ich długość, to nie ma żadnych przeciwwskazań do ich noszenia. Muszę oczywiście dodać (o czym każdy zapewne wie), że dziś płaszcze mini podobają się mniej więcej 90 procentom męskiej populacji. A gdyby komuś mimo wszystko podobały się klasyczne płaszcze do kolan lub poniżej, to nie znajdzie ich w żadnym sklepie, żadnej z popularnych sieciówek. Co jest zresztą wielkim paradoksem, który to paradoks skłonił mnie do napisania tego wpisu.
Płaszczowy paradoks A.D. 2023 polega na tym, że jeśli spojrzymy na materiały udostępniane w mediach społecznościowych czołowych światowych trendsetterów modowych, dandysów, sartorialistów, czy jakkolwiek inaczej byśmy ich nazwali, to zauważymy, że noszą oni płaszcze sięgające przynajmniej do kolan, a najczęściej – sporo poniżej. A gdybyśmy chcieli udać się do sklepu celem nabycia takiego płaszcza, to zderzymy się ze ścianą: takich płaszczy po prostu nie ma w sprzedaży.
W ostatnim zdaniu poprzedniego akapitu trochę oczywiście przesadziłem, bowiem klasyczne płaszcze da się jednak u nas kupić, ale wyłącznie w sartorialnych butikach (a i to tylko w niektórych), kierujących swoją ofertę do wyrobionych klientów, dobrze obeznanych w meandrach klasycznego stylu. Nie ma ich natomiast w salonach dużych sieci, ukierunkowanych na tzw. masowego klienta. Jeszcze kilka lat temu w ofercie Bytomia można było znaleźć bardzo ładne klasyczne płaszcze, które jednak zostały wymiecione przez „najmodniejsze trendy”. Moda na kusość – po opanowaniu takich newralgicznych obszarów jak garnitury, marynarki, spodnie (ale tylko w zakresie szerokości nogawek, bo długość nadal odnotowuje rekordowe wartości) czy koszule – dopadła też płaszczy. Nawet bardzo u nas ceniona (i uchodząca za sartorialną) marka Suit Supply, oferuje (z małymi wyjątkami) płaszcze krótkie lub bardzo krótkie. A szkoda, bo jeśli chodzi o jakość i urodę, ich płaszcze są na najwyższym poziomie.
Gdybyśmy spojrzeli na uczestników zimowych edycji Pitti Uomo to zauważymy, że płaszcze o długości poniżej kolan wprawdzie dominują, ale spotkać można też osoby w płaszczach krótszych – nawet do połowy uda. Doskonałą ilustracją tych różnych tendencji jest zdjęcie, które kilka dni temu pojawiło się na koncie instagramowym Anthony’ego Knaape – fotografa i blogera z Holandii. Zdjęcie zostało zrobione na niedawnej edycji Pitti Uomo w styczniu 2023 r., a widnieją na nim: Andrea (L), Roberto (Ś) i Amal (P).
https://www.instagram.com/p/Confo8fIoQP/
Dla mnie prawdziwą ikoną płaszczowego stylu jest Andy – mój przyjaciel z Kalifornii. Płaszcze Andy’ego – podobnie jak i inne składniki jego garderoby – są szyte na miarę, przy czym szyje on je zarówno w rodzimej Kalifornii, jak i we Włoszech. A ostatnio nawet w… Szkocji. Gdy korzysta się z usług krawca mającego pracownię po drugiej stronie oceanu, kwestia przymiarek może nastręczać trochę kłopotów. Ale przecież: dla chcącego nic trudnego czyli nothing is impossible to a willing mind.
O ileę lubię płaszcze o klasycznej (min. do kolan) długości i mam taki uszyty przez krawca, świetnie sprawdza się gdy porusza się pieszo, to stanę w obronie tych krótszych. Wygrywają jak jeździ się samochodem, bo nie zawsze je można zdjąć przed wejściem do auta, a założone szybko się gniotą, a delikatniejsze wycierają. Krótsze płaszcze (czasem wręcz długością odpowiadające bosmance, czyli niemal jak zwykła kurtka) świetnie sprawdzają się na rowerze (a płaszcz świetnie chroni przed wiatrem).
Ale fakt, znaleźć coś o normalnej (czytaj: dłuższej) długości w sklepach, to jest wyzwanie. Czasem są tak krótkie, że nie są w stanie zasłonić marynarki.
Podstawowym zadaniem płaszcza jest ochrona przed chłodem i niepogodą. Takie zadanie spełniają jedynie płaszcze o klasycznej długości, czyli do kolan lub ciut dłuższe. Będące obecnie w ofercie sklepów pseudopłaszcze czy raczej płaszczokurtki tej funkcji nie spełniają z przyczyn oczywistych. Czasem odnoszę wrażenie, że obecnie panująca moda na kusość i obcisłość została wylansowana tylko po to, by z tej samej ilości materiału można było uszyć więcej sztuk odzieży. A to że mężczyzna wygląda w takim zestawie źle, śmiesznie, kuriozalnie, nieestetycznie, jak z młodszego brata (niepotrzebne skreślić) to już nie ma znaczenia.
Rzeczywiście coś musi być w tym oszczędzaniu tkanin 😉
Pytanie ile jest dni w roku, które wymagają płaszczy do kolan? I czy te 20cm różnicy faktycznie aż tak wiele zmienia jeśli chodzi o ochronę przed zimnem? Moim zdaniem nie.
Istotniejsza jest tutaj gramatura tkaniny, a te również się mocno zmieniły na przestrzeni ostatnich dwóch dekad. I raczej nie wynika to z oszczędności marek (lżejsze tkaniny bez wątpienia są tańsze), lecz z potrzeb klientów. Zmienia się klimat, zmienia się styl życia (mniej chodzimy pieszo), więc klienci po prostu nie są zainteresowani tak długimi i ciepłymi płaszczami. Być może kiedyś się to zmieni, wszak moda zawsze zatacza koło.
Brawo Panie Michale, słuszna riposta, jest różnica między byciem sartorialnym a zabetonowanym na jakiekolwiek odstępstwa od norm sprzed 80 lat lub więcej lat. Długie płaszcze są po prostu mało praktyczne i mało przydatne, nawet jeśli nie można im odmówić niewątpliwego uroku w stylu nomen omen Vintage 🙂 Sam, preferuję płaszcze do kolan i nie rozumiem czemu miałbym się tego wstydzić skoro są dobrze uszyte i z dobrej jakości wełny.
pozdrawiam serdecznie
Paweł
Gwoli ścisłości, to nie jest kwestia ani zmian klimat ani zmian stylu życia lecz proporcji. Kuse płaszcze, podobnie jak i kuse marynarki wyglądają źle i szpecą. Spirala Fibo kłania się.
Te SuSu mają trochę wąskie klapy. W Bytomiu można znaleźć płaszcze o porównywalnej długości co te z SuSu z ładniejszymi klapami np. https://bytom.com.pl/granatowy-p%C5%82aszcz-bytom-44232-1 Jeśli chodzi o długość to płaszcze na ogół są szyte w jednej długości (rzadko występują w wersjach dla wysokich), więc tutaj trzeba uwzględnić poprawkę na kim płaszcz leży. Modele w w grupie należącej do Vistuli mają wzrost około 190 cm, w SuSu wszyscy trzej modele prezentujący płaszcze mają po 185 cm, natomiast model z Poszetki jest wzrostu średniego, ale oczywiście ten płaszcz będzie najdłuższy.
Z tego co widzę to w Bytomi jest też stosunkowo długi płaszcz na porę roku która dopiero nadchodzi. Szkoda tylko, że w czarnym kolorze który do wiosny nie pasuje.
https://bytom.com.pl/czarny-p%C5%82aszcz-bytom-44760-1
Płaszcze, tak jak inne składniki garderoby, powinny występować w różnych rozmiarach wzrostowych (zwykle co 6 cm wzrostu, czyli 164, 170, 176, 182 itd.). Wtedy większość klientów jest w tanie znaleźć coś w swoim rozmiarze, a pokrzywdzeni są tylko ci o wzroście mniejszym niż 164 cm i większym niż 194 cm. Niestety wiele firm (w tym wszystkie małe marki tzw. sartorialne) stosują rozmiarówkę uproszczoną czyli podzieloną na rozmiary: 46. 48, 50, 52 itd., bez uwzględnienia wzrostu. W tym systemie niski, korpulentny oraz wysoki, chudy nie mają szans znaleźć nic dla siebie. Także zdjęcia modeli ubranych w poszczególne składniki garderoby potrafią być bardzo mylące. Jedynym pewnym sposobem weryfikacji jest przymierzenie danej rzeczy.
Do czego to doszło żeby proponować Bytom jako alternatywę do Susu xD Na marginesie, ma tych konkretnych zdjęciach kołnierze są podwinięte do góry i dlatego wyglądają na węższe niż są (choć po prawdzie nie są specjalnie szerokie).
Mam ten płaszcz w granatowym kolorze (jest dostępny od paru sezonów, jakieś 4-5 lat temu przeceniano go do 649 zł). Klapy są ok (choć do sartorialnych im daleko), ale krój jest słaby, taliowania prawie nie ma, a pachy są bardzo niskie. Cena i skład wyglądają nieźle, ale jeśli ktoś ma możliwość pozwolić sobie np. na wypusty Poszetki to naprawdę warto dołożyć.
Generalnie niczego nie proponuje, tylko zauważyłem, że w sklepie Bytomia jest płaszcz który autor wpisu przeoczył.
Krój w tym Bytomiu jest OK, jeśli pod płaszczem jest marynarka. Taliowanie można zrobić u pierwszego lepszego krawca.
Z płaszczy nieco dłuższych znalazłem jeszcze taki https://macaronitomato.com/produkt/granatowy-dwurzedowy-plaszcz-polo/ Konstrukcja half-canvas. To chyba lepiej od SuSu bo w płaszczach canvasu to oni chyba nie stosują. Przynajmniej się tym nie chwalą.
Nigdy w życiu na polskich ulicach nie widziałem mężczyzny w płaszczu.Polska to kraj dziwnych uprzedzeń,chorych skojarzeń(np.białe spodnie=homoseksualista) i błędnych wyobrażeń(mężczyzna w długim płaszczu=stary dziwak,bankier,zdolny biznesmen lub bogacz).
Aż tak źle to nie ma. Wczoraj w kościele i okolicach widziałem takich delikwentów całkiem sporo. Zarówno młodszych jak i starszych.
Mam znajomego (nomen omen, ma na imię… Tadeusz), który od lat nosi płaszcze do połowy łydki. Czy to jesienne, czy wiosenne, czy zimowe.
Może pora wyjść spod przysłowiowego „kamienia? W małych mieścinach zapewne nie jest to częsty widok, ale w dużym mieście raczej trzeba chodzić „opłotkami” aby takie kategoryczne stwierdzenia publikować…
Poszukuję zimowego płaszcza – ciepłego, granatowego, dwurzędowego – gdzie polecieć mi szukać najdłuższego modelu (197cm wzrostu)? Byłbym zachwycony eleganckim płaszczem za kolana.
Mogę tylko współczuć bo przy Twoim wzroście nie jesteś w stanie kupić gotowego płaszcza za kolana. Bo przy niższym wzroście można kombinować: kupić płaszcz na większy wzrost i skracać rękawy. Przy Twoim wzroście to manewr niemożliwy do zastosowania.
Chyba jedyna opcja (ale za to świetna) to uszycie – niekoniecznie trzeba iść do renomowanych krawców, są miejsca w Polsce, gdzie da się uszyć płaszcz nawet w trzycyfrowej kwocie już uwzględniając tkaninę.
Chciałbym spytać o Panów odczucia co do TRWAŁOŚCI tkaniny, z jakiej uszyte są płaszcze. Do tej pory nosiłem kilka płaszczów z oferty Bytomia (wełna). Niestety, ale w drugim sezonie zawsze pojawiły się ślady użytkowania – widoczne (przynajmniej dla mnie) wycieranie się wierzchniej warstwy tkaniny. Czy tak dzieje się również w przypadku produktów z wyższej półki cenowej? Pytam oczywiście o klasyczny męski płaszcz z wełny.
Wełny bywają różnej jakości. Oczywiście każda wełna się zużywa (mechaci, wyciera) ale po dłuższym czasie użytkowania. Płaszcz z dobrej wełny nie powinien mieć śladów zużycia w drugim sezonie.
Z mojego doświadczenia to pierwsze ślady wytarcia nie powinny pojawić się wcześniej niż po kilku latach i to intensywnego noszenia. Przy solidnej gęstej tkaninie płaszcz powinien bez problemu wytrzymać ok. 10 lat a nawet więcej, zanim osiągnie stan, przy którym znoszenie będzie wyraźnie widoczne.
„Klasyczny płaszcz z wełny” to daleko idące uproszczenie, bo płaszcze mogą się niesamowicie różnić od siebie. Oprócz gramatury i splotu (im grubsza i mniej „włochata” tkanina tym wytrzymalsza) liczy się też skład (oprócz wełny jako domieszki, nie licząc syntetyków jak poliester i poliamid, ddodawane bywają jedwab, kaszmir, alpaka, moher, angora czy wełna wielbłądzia, niekiedy w droższych wersjach można dostać np. 100 % kaszmir – taki płaszcz będzie bez porównania przyjemniejszy w dotyku i cieplejszy, ale i dużo mniej wytrzymały).
Odkąd pamiętam Bytom nie miał nic 100 % z wełny, sam mam stamtąd płaszcz 60/30/10 (wełna/poliester/kaszmir) i bosmankę 80/20 (wełna/poliamid). To zdecydowanie nie jest wysoka półka jeśli chodzi o płaszcze, tkaniny są raczej cienkie i niezbyt jakościowe, choć te domieszki sprawiają, że wytrzymałość nie jest najgorsza (płaszcza używam rzadko i śladów zużycia nie widać, dość częato noszona bosmanka ma ślady lekkich przetarć przy kieszeniach i guzikach).
Janie, po pierwsze gratuluję strony! Żałuję, że odkryłem ją dopiero kilka miesięcy temu. Cieszę się, że poza blogiem Mr.Vintage jest ktoś taki. 🙂
Zacząłem jednak zastanawiać się, czy diagnoza, iż krótkie płaszcze podobają się 90% męskiej populacji jest właściwa. Tego tak naprawdę nie wiemy, bo przecież ogół kupuje to, co dostępne szeroko w sklepach, a skoro długich płaszczy nie ma, to te 90% zainteresowanych płaszczami kupuje te krótkie.
Sądzę też, że może istnieć swego rodzaju „efekt ekspozycji” na pewne, nazwijmy to, wrażenia wizualne, w tym modowe. Chodzi mi o to, że może nam się spodobać to, co dostrzeżemy u innych (a w zasadzie: na innych osobach) oraz to, co zauważymy w ofercie sklepów i na tej podstawie podejmujemy decyzję, że chcemy daną rzecz zakupić i nosić. Skoro tych długich płaszczy niemal nie ma, to gdzież może nam coś takiego wpaść w oko? 😉
Pozdrawiam serdecznie jadąc pociągiem w Warszawie, siedząc w płaszczyku 🙂
A Tadeusz z wyżej komentujących to nie wiem w jakim mieście przebywa, bo akurat w stolicy plaszczy nie brakuje, choć kurtki dominują!
Dziękuję:)
Dlaczego jakiś modowy aspekt podoba się większości klientów, a inny podoba się małej garstce? To jest bardzo intrygujące i zagadkowe tym bardziej że wystarczy, że minie trochę czasu i to co podobało się garstce – zaczyna się podobać masom – i na odwrót. Masowe gusta można kształtować przy pomocy odpowiednich narzędzi marketingowych, co różne marki dysponujące dużymi budżetami, czynią z upodobaniem. I w ten sposób biznes się kręci. Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy z rezerwą podchodzą do modnych trendów i stawiają przede wszystkim na: klasę, styl, tradycję, jakość i dobry smak.
Wpis tradycyjnie dobry i ciekawy. Z tym Bytomiem to rzeczywiście prawda. Tak się przypadkowo złożyło, że wszystkie płaszcze mam z tego sklepu. Oczywiście są już niedostępne i to jakieś stare kolekcje, ale każdy jest do kolana, a jeden nawet do połowy łydki 🙂 I mówimy o wzroście ok. 188 cm. Ktoś z 165 cm to może zamiatać nimi podłogę, więc było naprawdę dobrze. Słowo kluczowe: było… Pozdrawiam serdecznie 🙂
Święte słowa, święte słowa, ja nawet używam określenia „kurteczka”, bo płaszcz dla mnie z definicji jest długi. Co krótkie to kurtka.
Jestem dopiero na początku drogi kompletowania klasycznej garderoby. Bardzo wiele korzystam z porad na tym blogu (teraz już wiem, że mam dwie kurtki zimowe a nie jak sądziłem-płaszcze:). Korzystając z okazji jestem ciekaw Pana opinii na temat doboru eleganckiego zimowego okrycia wierzchniego dla kogoś o nienachalnym wzroście (175 cm, bez kapelusza:)). Spotkałem się bowiem z opinią, że osoby niższego wzrostu powinny wybierać płaszcze (czy też raczej kurtki) o długości maksymalnie sięgającej połowy uda, by optycznie nie skracać sylwetki?
Pozdrawiam i życzę niesłabnącej energii i w trudzie prowadzenia tego bloga
Do każdej tezy da się dorobić jakieś uzasadnienie. W przypadku płaszcza o sporej długości (np. do połowy łydki) słyszałem dwie opinie: (a) optycznie wydłuża sylwetkę, (b) optycznie skraca sylwetkę. Ponieważ opinie są ze sobą sprzeczne można wysnuć wniosek, że jedna z nich jest prawdziwa a druga fałszywa. Ale może też być tak, że obie są fałszywe – i do tego bym się skłaniał. W każdym razie ja – przy moim wzroście 170 cm – nie mam problemów w noszeniu płaszczy o długości poniżej kolan.
Jak zwykle wartościowy artykuł.
Tak na marginesie skoro rozmawiamy o małych sartorialnych sklepach to polecam piękny Ulster, który sam noszę z Klasycznych Butów:) Pan Jan przeoczył tą sartorialną markę w swoim zestawieniu, a szkoda bo Gdańszczanie postarali się o naprawdę ciekawą ofertę płaszczy.
Dziękuję 🙂
Rzeczywiście nie mogę jakoś przywyknąć do tego, że Klasyczne Buty wyszły ze swoją ofertą poza segment obuwniczy.
Osobiście mam problem z tym, że płaszcze są nie tylko krótkie, ale także zbyt dopasowane. Oczywiście, nie chodzi o to żeby w takim płaszczu „pływać”, ale jednak miło by było gdyby dało się go założyć bez problemu na marynarkę. A często np. rękaw jest zbyt wąski żeby komfortowo tę marynarkę pod spodem mieć. Podobny zresztą trend widzę w przypadku kurtek.
mam to samo
Ludzie z sieciowych korpo odzieżówek: zarobiliśmy już dużo na oszczędzaniu materiału robiąc garnitury dla dorosłych ludzi z rozmiarami dla dziecka który idzie do komunii świętej, zarobiliśmy już na kurtkach w których rękawy są tak wąskie że nie można do nich włożyć rąk, zarobiliśmy na szyciu spodni super slim, które wyglądają jak leginsy, zarobiliśmy na szyciu płytkich kieszeni w spodniach do których nic nie można włożyć. To teraz czas tylko na krótkie płaszczyki! Show me the money! Chcę widzieć wzrosty zysków! Akcjonariusze czekają!
Małe barki butikowe, wcale nie są lepsze.
🙂
Zgadzam się z przedmówcami – zbyt dopasowane płaszcze to koszmar. Nie żeby od razu to miały być oversize’y, ale zdecydowanie nie jest łatwo zmieścić pod nimi ciepły sweter.
Oj tak, nawet sartorialne płaszcze ze zdjęć powyżej są niekiedy dopasowane niczym marynarka – ot, chociażby ten z 4gentlemen. Rękawy wąziutkie, linia ramion bardzo blisko ciała. Może to surdut a nie płaszcz? 😉 Mam wrażenie, ze cześć z tych „stylizacji” jest tylko z koszulą pod płaszczem, co jest absurdem samym w sobie.
Janie, a czy to nie jest tak że długi płaszcz dobrze leży na kimś kto ma tylko więcej niż 180-185 cm? Facet który ma np 170 cm w długim płaszczu do kolan albo poniżej, wg mnie wygląda karykaturalnie, wydaje się być jeszcze mniejszy. Krótki płaszcz do wysokości bioder albo inna odzież wierzchna na tę długość, zupełnie zmienia optykę sylwetki, człowiek wydaje się być wyższy a dużo bardziej wyeksponowane są nogi i te proporcje są inne. Być może dlatego te krótkie płaszcze zdobyły popularność, bo nawet niski mężczyzna może go założyć bez obaw, że będzie wyglądał źle. Pozdrawiam serdecznie
Moda na kusość spowodowała, że przyzwyczailiśmy się do króciutkich marynarek i płaszczy i takie wydają nam się naturalne, a dłuższe budzą niepewność albo nawet strach. Tymczasem długość płaszcza nieco za kolona nie tylko nie skraca ale wręcz wydłuża optycznie sylwetkę. W każdym razie ja zupełnie nie czuję się karykaturalnie w moich płaszczach 😉
Oczywiście nie mówię że będzie to wyglądało u każdego kto ma 170 cm. Dużo zależy też od typu samej sylwetki, fasonu płaszcza czy jest np taliowany a nie zbyt obszerny i umiejętnego łączenia kolorów.
Pan akurat bardzo dobrze wygląda w płaszczu na swój wzrost, ale modowy laik bez doświadczenia będzie musiał mocno się natrudzić żeby płaszcz na nim dobrze wyglądał (np ze swoimi 180 cm musiałem się mocno naszukać płaszcza żeby dobrze na mnie leżał – obecnie mam taki do połowy uda i wydaje mi się że jest to właściwa długość).
Drugą kwestią popularności krótkich płaszczy jest ich duża większa użytecznośc, związana z tym że obecnie większość przemieszcza się gdzieś samochodem, więc jest to ubranie którego nie trzeba poprawiać przy wsiadaniu, nie martwić się że materiał mocno się zagniecie itp. – moda dzisiaj idzie w taką stronę aby poza elegancją była jak najbardziej funkcjonalna i stąd takie długości płaszczy w sklepach 🙂
Czy do ciemnogranatowego garnitury pasowałby płaszcz również ciemnogranatowy, ale w jaśniejszym tonie? Na moją intuicję płaszcz powinien być ciemniejszy od garnituru, ale może się mylę? Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kolor płaszcza nie ma związku z kolorem tego co się nosi pod płaszczem, ma natomiast związek z sytuacją w jakiej się go nosi. Na formalne okazje wieczorowe (na które zresztą zakłada się smoking lub ciemny garnitur) płaszcz powinien być w ciemnym kolorze i bez wzorów. Na pogrzeb najlepiej nadaje się płaszcz czarny ale ciemny granat lub grafit też są OK. Na typowe okazje dzienne ograniczeń co do koloru płaszcza praktycznie nie ma, ale na uroczyste okazje niewskazane są krzykliwe kolory i wyraziste wzory.
Nie ma zatem przeszkód żeby na ciemnogranatowy garnitur założyć jasnogranatowy płaszcz (albo jasnoszary, w kolorze camelowym lub innym).