Dzięcioły dość często są tematem moich wpisów z dwóch powodów: po pierwsze bardzo je lubię i uważam, że są piękne, a po drugie dzięcioły są bardzo częstymi gośćmi mojego ogródka. Co ciekawe odwiedzają mnie nie tylko dzięcioły duże (co byłoby zrozumiałe bo są to najpospolitsze nasze dzięcioły) ale także dzięcioły białoszyje, co jest już swego rodzaju sensacją bo jest to gatunek bardzo rzadki. Na zdjęciu powyżej widać właśnie dzięcioła białoszyjego, którego zachowanie uznałem za na tyle nietypowe, że postanowiłem poświęcić mu odrębny wpis.
Otóż specjalnie dla dzięciołów wymyśliłem karmnik, który został przez nie zaakceptowany i służy z powodzeniem już wiele lat. Ale czasami ptaki, które czują się u mnie zadomowione pojawiają się w różnych nieoczekiwanych miejscach i robią różne dziwne rzeczy.
Korzystanie przez dzięcioły z karmnika dla dzięciołów jest oczywiste, ale czasami dzięcioły robią różne inne rzeczy. Są to ptaki bardzo ciekawskie i lubią posprawdzać to i owo. Każdy kto interesuje się ptakami wie zapewne, że dzięcioły lubią rozkuwać otwory wlotowe budek dla szpaków albo nawet dla sikorek. Nigdy nie założą w takich budkach lęgu, ale uniemożliwią jego założenie sikorkom lub szpakom. Dlatego często można spotkać budki lęgowe z otworem wzmocnionym blachą lub po prostu dodatkową, grubą warstwą twardego drewna.
Ale tytułowe: zabawne zachowanie dzięcioła polega na czymś innym. Otóż dzięcioł białoszyi, który jest stałym gościem w moim ogródku, lubi czasami pożywić się także ziarnami słonecznika, które wysypuję w tradycyjnym karmniku dla małych ptaków, a także w różnych innych miejscach.
Ale ostatnio zaobserwowałem najdziwniejsze zachowanie dzięcioła ze wszystkich jakie udało mi się do tej pory odnotować. Mój dzięcioł białoszyi brał ziarna z tradycyjnego karmnika i przenosił je do miejsca oddalonego o około 3m od niego. Tym miejscem jest duża gałąź zamocowana przeze mnie pionowo na specjalnym słupku, która to gałęź służy do rozwieszania jabłek – czyli jest karmnikiem jabłkowym dla kosów, kwiczołów, sójek, szpaków, a nawet modraszek. W tej gałęzi są nawiercone otwory, które stały się przedmiotem zainteresowania mojego dzięcioła. Ziarna zabrane z tradycyjnego karmnika przenosił on do owej gałęzi i wtykał w otwory. Po co? To proste: po to by je po chwili zjeść. Nie żartuję: dzięcioł nie zjadał ziaren od razu w karmniku ale przenosił je winne miejsce tylko po to by je zjeść, ale zjeść w swojej typowej pozycji żerowania, czyli przyczepiony pazurami do pionowego pnia/gałęzi. Czy to nie zabawne?