Codzienna krzątanina pleszek
Trzy tygodnie temu, we wpisie Pleszki zakładają lęg, pisałem o parze tych pięknych ptaków, która wybrała sobie budkę lęgową w moim ogródku jako miejsce na założenie lęgu. Obecnie kończy się już okres karmienia piskląt w gnieździe i za kilka dni młode opuszczą budkę. Nie wiem czy po jej opuszczeniu przeniosą się w inne miejsce i przestanę je widywać, czy może będą się kręciły w pobliżu i będę miał szansę obserwować i fotografować proces ich karmienia przez rodziców. Bo przez około dwa tygodnie po opuszczeniu gniazda, młode nie potrafią jeszcze same zdobywać pokarmu i muszą być karmione przez rodziców. Ilekroć obserwuję ten proces tylekroć się dziwię, że młode się nie pogubią, chociaż wydają się przemieszczać z miejsca na miejsce w sposób zupełnie chaotyczny, jakby w panice przed czymś uciekały. A jednak rodzice zawsze je odnajdują – choćby w największej gęstwinie – i wkładają im pokarm do dzioba.
Mam nadzieję, że młode pleszki pozostaną (przynajmniej przez jakiś czas) w okolicach mojego ogródka i w którymś z kolejnych wpisów będę mógł pokazać ich zdjęcia. A muszę dodać, że młode – czyli podloty – są niezwykle urocze. Mają upierzenie niepodobne do upierzenia rodziców; beżowe gęsto nakrapiane i przez to właśnie – bardzo atrakcyjne. Podloty obydwy płci są identyczne i dopiero po pierwszym pierzeniu przybiorą wygląd charakterystyczny dla samca lub samicy.
Ale na razie młode są schowane w budce natomiast trwa codzienna krzątanina dorosłych pleszek, które uwijają się, żeby nakarmić pisklęta. Przy czym z każdym dniem ta krzątanina jest coraz intensywniejsza jak również coraz większe są przynoszone porcje pokarmu. W pierwszych dniach po wykluciu, były to jakieś miniaturowe owady lub larwy, obecnie są coraz większe, a zdarzają się różne gąsienice całkiem pokaźnych rozmiarów. Niestety nie wiem czy taka pokaźna gąsienica trafia do jednego dzioba, czy może jest dzielona na porcje i trafia do kilku dziobów. A tych dziobów do wykarmienia może być w budce 6, 7 lub nawet 8.