Kapturki – zakładanie rodziny
Kapturki to gatunek ptaków dość rozpowszechnionych w Polsce, ale ich rozpoznawalność wśród ogółu jest raczej niewielka. A szkoda, bowiem są to ptaki bardzo sympatyczne, a wiosenne i letnie śpiewy samców należą do najładniejszych ptasich treli. W moim ogródku kapturki są częstymi gośćmi, a przez kilka ostatnich lat rokrocznie zakładały gniazdo gdzieś w pobliżu i później mogłem obserwować młode kapturki karmione przez rodziców i zdobywające samodzielność.
Kapturki są ptakami wędrownymi, co znaczy, że gniazdują na terenie naszego kraju, ale na zimę odlatują w cieplejsze rejony Europy lub do Afryki. Ale nie wszystkie; pojedyncze osobniki decydują się na zimowanie na miejscu, co udaje im się nadspodziewanie dobrze. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji, gdyż każdej zimy obserwuję jedną lub dwie kapturki korzystające z moich karmników. Przez kilka lat z rzędu zimował u mnie samiec, minionej zimy – po raz pierwszy – zimowała samica. Muszę tu dodać, że płeć kapturek jest łatwa do identyfikacji bowiem samce mają czarne czapeczki (kapturki?), zaś samice – brązowo-rude. Ciekawe, że anglojęzyczna nazwa tych ptaków brzmi: blackcap, co zdecydowanie dyskryminuje samice.
Dzisiejszy wpis zatytułowałem: Zakładanie rodziny, ponieważ obserwowałem proces, gdy do samicy, która spędzała zimę w moim ogródku i żywiła się głównie jabłkami z jabłkowego karmnika, dołączył samiec, który najwyraźniej wrócił właśnie z zimowiska. W pewnym momencie były nawet dwa samce, które stoczyły ze sobą walkę; nie wiem tylko czy o samicę, czy o terytorium. A może o jedno i drugie? W każdym razie ostatecznie został jeden samiec i jedna samica, które prawdopodobnie stały się parą i zakładają lęg. Jak zwykle nie znam miejsca gdzie budują gniazdo, ale to dobrze. Bo skoro ja nie znam, to może nie znają także koty, których kręci się tutaj co niemiara. A trzeba wiedzieć, że kapturki budują gniazda dość nisko nad ziemią, są więc one łatwym łupem dla kotów. Pod warunkiem oczywiście, że te potrafią zlokalizować miejsce gniazda i się do niego dostać. Na szczęście kapturki są sprytniejsze i potrafią skutecznie wychować młode w okolicy penetrowanej przez koty.
Na zdjęciu powyżej widać samca, który – po przylocie z zimowiska – też korzystał z jabłkowego karmnika, zaś na kolejnych zdjęciach poniżej, prezentuje się samica. A później znów samiec, który w okresie lęgowym jest bardziej widoczny. Jego głównym zajęciem jest wtedy śpiewanie, co robi z niezwykłym zapamiętaniem. Ciekawe informacje o kapturkach można znaleźć tutaj.