Łuszczaki – część II
Łuszczaki to rodzina ptaków wyjątkowej urody. Tydzień temu przedstawiłem pierwszą część łuszczakowego przeglądu, dziś pora na część drugą. Pisałem tydzień temu, że polska nazwa rodziny – Łuszczaki – nawiązuje do sposobu odżywiania się jej przedstawicieli. Ptaki te wyłuskują ziarno z osłonek w sposób tak doskonały, że radzą sobie z tak drobnymi nasionkami jak mak (makolągwy, czyże) i tak dużymi i twardymi jak pestki dzikiej trześni (grubodziób).
Jako pierwsze Łuszczaki prezentują się dziś gile. Są doskonale znane ze względu na jaskrawo czerwone ubarwienie brzuszków, co wygląda bardzo efektownie. Trzeba jednak wiedzieć, że owa jaskrawa czerwień brzuszków jest cechą charakterystyczną samców; samice są ubarwione skromniej. Widać to doskonale na pierwszym zdjęciu poniżej, które przedstawia samicę. Gile są ptakami bardzo towarzyskimi; najczęściej widuje się je w parach lub małych grupach. Przy czym pary niekoniecznie składają się z osobników różnej płci – bardzo często można zobaczyć dwa samce, które trzymają się razem i razem żerują. Ale tak się dzieje tylko w okresach pozalęgowych. W okresach lęgowych ptaki łączą się w normalne pary, budują kunsztowne gniazda i wychowują do 5 młodych. Śpiewu gila można posłuchać tutaj.
Czeczotki to jedne z najpiękniejszych łuszczaków pomimo, że nie epatują jaskrawymi kolorami. Jedynym mocnym akcentem kolorystycznym jest czerwona plamka na czole oraz czerwony tors. Ale ten ostatni – tylko u starszych samców. Czeczotki, które fotografowałem w pobliżu moich karmników i których zdjęcia prezentuję poniżej, to były wyłącznie samice. Czeczotki w zasadzie nie gniazdują w Polsce (poza nielicznymi wyjątkami), więc można je obserwować tylko w czasie przelotów. tworzą wtedy własne stada albo przyłączają się do stad czyży. Razem z czyżami odwiedzają też karmniki i łatwo je wtedy wypatrzyć.
Dzwońce to najliczniejsze nasze Łuszczaki. Często zasiedlają miejskie parki i ogrody a zimą masowo odwiedzają karmniki. Jeśli ktoś zainstaluje karmnik to może być pewnym, że zjawią się w nim sikorki i dzwońce. Ciekawą cechą dzwońców jest fakt poligamii. Jeden samiec może pozostawać w związku z dwiema samicami i opiekować się dwoma lęgami (sporadycznie tych lęgów pod kontrolą jednego samca może być trzy lub nawet cztery). Ale bywają też sytuacje odwrotne: jednym lęgiem opiekują się dwa samce. Nie jest do końca jasne dlaczego tak się dzieje. Dzwońce są czasami hodowane i sprzedawane jako ptaki klatkowe. Można się spotkać z różnokolorowymi mutacjami hodowlanych dzwońców: białymi, szarymi, lub nawet łaciatymi. Takie mutanty potrafią osiągać wysokie ceny. Tutaj można posłuchać głosu dzwońca.
Jery, podobnie jak czeczotki, nie gniazdują w Polsce, zatem można je spotkać tylko w czasie przelotów, gdy wiosną są w drodze do Skandynawii lub północnej Rosji, oraz gdy jesienią lecą na zimowiska w Europie południowej. Jery można u nas spotkać także zimą, ale nie wiadomo czy są to ptaki, które tylko spóźniły się z odlotem na zimowisko, czy też zdecydowały się przezimować u nas. Bardzo ciekawą cechą jerów jest ich zdolność do krzyżowania się z ziębami. Potomstwo takich mieszanych par ma cechy jednego i drugiego gatunku, ale samo jest już bezpłodne. Upierzenie samców jerów w okresie godowym jest intensywnie kolorowe, zaś głowa niemal zupełnie czarna. Ostanie zdjęcie w zestawie, które zrobiłem wczesną wiosną, pokazuje takiego właśnie samca w szacie godowej.
Makolągwy wcale nie lęgną się w maku, jakby mogła sugerować polska nazwa. To ptaki dość liczne w Polsce, gniazdujące na terenie całego kraju. Jesienią zbierają się w stada, by wspólnie poszukiwać odpowiednich żerowisk. Ich pożywienie stanowią nasiona dziko rosnących roślin, a jedynie w okresie karmienia piskląt dieta jest wzbogacana o mszyce i drobne owady. W stadach makolągw często spotkać też można rzepołuchy i czeczotki. Po nastaniu mrozów stada makolągw przemieszczają się na zachód i południe, z kolei przylatują do nas inne stada z północy i wschodu. Warto jeszcze dodać, że upierzenie samców i samic makolągw wyraźnie różni się od siebie, co można zauważyć na poniższych zdjęciach. Do moich karmników makolągwy nigdy nie trafiły, dlatego zdjęcia które przedstawiam poniżej są autorstwa Filipa Stefaniaka (dwa pierwsze) i Piotra Kendzierskiego.
Łuszczaki to bardzo interesująca rodzina ptaków; warto się im bliżej przyjrzeć i poznać ich zwyczaje.