Patchworkowa marynarka

Patchwork_02

Już ponad rok minął od chwili, gdy opublikowałem wpis Patchworkowy madras, o specyficznych letnich marynarkach wykonanych ze zszywanych ze sobą kwadratowych skrawków kraciastej, cienkiej bawełny, zwanej madrasem. Postanowiłem wówczas, że muszę sobie sprawić taką marynarkę. Okazało się to jednak trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Problem polegał na tym, że o ile marynarki z patchworkowego madrasu są dość popularne i chętnie noszone w Stanach Zjednoczonych (są jednym z wyróżników stylu preppy), o tyle w Europie praktycznie nie występują. Pomyślałem sobie, że najlepszym sposobem będzie po prostu uszycie takiej marynarki. Ale tutaj również natknąłem się na barierę. Bo, żeby coś uszyć, trzeba mieć tkaninę. Wyobrażałem sobie, że producenci tkanin oferują gotowe patchworki, czyli zszyte ze sobą kwadraty kraciastych tkanin, oczywiście odpowiednio dobrane kolorystycznie. Wyobrażałem sobie, że można wybierać z katalogu różne patchworki, w tonacjach a to czerwonej, a to niebieskiej, a to jeszcze innej. Niestety byłem w błędzie. Okazało się, że jeśli chce się uszyć coś z patchworkowego madrasu, to trzeba go najpierw stworzyć. Czyli kupić kilka różnych tkanin z bawełny madras (dbając o to, żeby zarówno rodzaj splotu, jak i gramatura były takie same), pokroić je na małe kwadraty, a następnie pozszywać je ze sobą według ustalonego klucza (czyli mówiąc inaczej według ustalonego projektu). Bo istota takiej patchworkowej tkaniny polega na tym, że poszczególne jej fragmenty pochodzą z tkanin o różnych wzorach i kolorach, ale pasujących nawzajem do siebie. Patchworkowa marynarka okazała się nie lada wyzwaniem.

Patchwork_03

W związku z opisanymi trudnościami, zrezygnowałem z tworzenia własnego patchworku i szycia marynarki, i postanowiłem się skupić na znalezieniu marynarki gotowej. Na amerykańskiej stronie firmy Ralph Lauren znalazłem wprawdzie coś interesującego, ale cena (ponad 750 USD) była zdecydowanie zniechęcająca. Ciekawe, że w aktualnej ofercie nie ma już marynarki patchworkowej, jest natomiast marynarka ze zwykłego madrasu. Ale znów ta cena…

Patchwork_04

Koniec końców postanowiłem upolować swoją marynarkę na amerykańskim e-Bayu. Jest ich tam całkiem sporo, w bardzo różnych cenach, ale wszystkie w rozmiarach o trzy, cztery numery powyżej moich potrzeb. Ci Amerykanie muszą być chyba jakimiś wielkoludami. Ostatecznie znalazłem coś, co było zbliżone rozmiarowo do moich gabarytów. Marynarkę trzeba było tylko skrócić, zwęzić w ramionach i talii i zdecydowanie zwęzić rękawy. Przeróbek podjęła się firma Van Thorn, a efekt tych przeróbek widać na poniższych zdjęciach. Daleko jest do ideału, ale też nie jest źle. Mocną stroną są bez wątpienia ładne szerokie klapy, ale guzik mógłby być położony nieco wyżej. Zresztą oceńcie sami.

Pozostałe składniki moich stylizacji: koszule – Próchnik, Tommy Hilfiger; spodnie – Brax, Gardeur; kapelusze – Panama Hat, Szarmant; buty lotniki – Bexley (patynowane przez TheShine); muszki – HisOutfit, Bowtieswala; poszetki – Brand Collection, Bowtieswala; skarpetki – Happy Socks; szelki – Profuomo; okulary – Persol. Autorką zdjęć jest Małgorzata Adamska.

Patchwork_05 Patchwork_06 Patchwork_07 Patchwork_08 Patchwork_09 Patchwork_09a Patchwork_10 Patchwork_11 Patchwork_12 Patchwork_13 Patchwork_14 Patchwork_15 Patchwork_15a Patchwork_16 Patchwork_17 Patchwork_18 Patchwork_19 Patchwork_20Baner_Poziomy1

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

21 komentarzy

  1. Niestety, bardzo często na polskim rynku brakuje produktów, które chociażby za oceanem już dawno są używane. Dlatego nie spotkałem się jeszcze z takim rodzajem marynarki, ale na pewno zrobiłaby na mnie wrażenie. Nie tak dawno temu pisałem o „Modzie Vintage” serdecznie zapraszam do przeczytania i być może podzielenia się swoimi uwagami: http://blog.ozonee.pl/moda-vintage-stare-ale-jare/ 🙂
    Pozdrawiam!

    1. Na polskim rynku brakuje produktów z gamy podstawowych, wyłączając T-shirty. Jak mieszkałem we Włoszech to czułem się pod względem sartorialnym jakbym, z zachowaniem oczywiście proporcji, wyjechał na Zachód z PRL-u. Czapka granatowa kaszmirowa: w PL nie da rady stacjonarnie, we Włoszech proszę bardzo: ten sklep, ten, tamten, i jeszcze ten za rogiem. Kardigan wełniany granatowy – to samo. Spodnie flanelowe: a jaki kolor i wzór pan chce? Garnitury nieformalne do rozkompletowywania – podobnie. Buty – nawet się nie wypowiadam. Dodatki – nawet szpilki do krawatów widziałem. Cylinder – pierwszy raz miałem go tam na głowie. Tkaniny – w Polsce się trzeba nachodzić lub kupować przez internet i nie zawsze wiadomo co się kupuje, we Włoszech chociaż za tkaninami się specjalnie nie rozglądałem to widziałem kilka sklepów z nimi. A poza tym wystarczy wpisać odpowiednią frazę w Google i już się coś znajdzie. Półki cenowe ubrań – wszystkie istniejące od poziomu H&M poprzez Boggi, Davide Cenci po Brioniego i Louis Vuitton. A najfajniejsze IMHO są małe sklepy, rodzinne biznesy, totalnie bez rozpoznawalnej, pewnie nawet w skali miasta, marki. To jak odkrywanie nowych światów!

      Patchworkowych madrasów nie widziałem, ale to nie był sezon na nie.

  2. Mnie najbardziej zachwyca (nie po raz pierwszy!) koordynacja kapelusza z resztą zestawu – ta wstążka z marynarką i muchą współgrają perfekcyjnie 😉 . Swoją drogą – przymierzam się do kupna klasycznego kapelusza na lato, nie zależy mi na najwyższej jakości ekwadorskich materiałach a raczej na stylowym wyglądzie i możliwie przystępnej cenie – stąd moje pytanie, Janie, gdzie poleciłbyś mi zacząć poszukiwania?

    1. Jeśli chciałbyś postawić na panamę z prawdziwego zdarzenia, to chyba najlepszy stosunek jakości do ceny znajdziesz w skoczowskim Witleatherze. Jest tam spory wybór w cenach od 200 do 250 zł. Model Brisa należy do tych droższych, ale jest bardzo udany.
      Bardzo oryginalne i niedrogie (50 – 70 zł) kapelusze z papieru znajdziesz w sklepie pani Cieszkowskiej w Warszawie, przy ulicy Targowej 18. Ja kupiłem tam ostatnio taki papierowy kapelusz:

      1. Wielkie dzięki Janie! Właśnie takiej firmy jak Witleather szukałem, a akurat na weekend wybieram się w Beskidy więc po drodze może nawet tam wstąpię. No i ceny faktycznie całkiem przystępne. Swoją drogą, kapelusz od Pani Cieszkowskiej też świetny, gratuluję zakupu 😉

  3. Kiedy oglądałem powyższą stylizację w głowie cały czas siedziało mi powiedzenie „Co za dużo, to niezdrowo”. Taka marynarka jest bardzo oryginalna i sama w sobie przyciągająca uwagę. Aby stylizacja nie przytłaczała należy dać wybrzmieć właśnie tej marynarce, ale aby to zrobić pozostałe elementy ubioru muszą być jak najbardziej stonowane, aby utworzyć tło dla głównego gracza. Dobranie do takiej, trzeba przyznać dość krzykliwej, marynarki jeszcze bardziej krzykliwej muchy i poszetki tworzy swoistą kakofonię doznań i nie jest to niestety przyjemne w odbiorze. Moim zdaniem jednolita granatowa muszka/krawat i lekka lniana biała poszetka sprawiłyby, że Pana stylizacja nabrałaby swobody i lekkości, a marynarka pięknie pokazałaby swoją oryginalność.

    Na koniec kilka inspiracji jak można ujarzmić taką marynarkę i stworzyć z niej świetne stylizacje:
    http://mrcavaliere.com/modern-prepster/
    http://yepman.ru/wp-content/uploads/2013/07/10.jpg
    http://yepman.ru/wp-content/uploads/2013/07/tumblr_momdcj08RS1qdxoa9o2_r1_1280.jpg
    http://yepman.ru/wp-content/uploads/2013/07/d8b4ab7c5df7c09157a466bf95274d9b.jpg
    http://yepman.ru/wp-content/uploads/2013/07/tumblr_mpjwnuIzv11r7ik2zo1_500.jpg

    1. Przyznaję, że nie przyszło mi do głowy, żeby do patchworkowej marynarki założyć coś innego niż kolorową muszkę. Może za bardzo zapatrzyłem się na profesorów uniwersytetów z Ivy League.

  4. Ciekawa, choć bardzo krzykliwa stylizacja. Z pewnością można się w ten sposób wyróżniać. Kiedyś sam myślałem o takiej marynarce, ale ostatecznie nie zdecydowałem się, bo nie chciałem, aby mnie mylili z klaunem z cyrku.
    Podoba mi się zestawienie z jasnymi spodniami i kapeluszem na pierwszym zdjęciu. Nie wiem, czy białe, czy kremowe, ale czerwień marynarki dobrze koresponduje z kremowym (na moim ekranie) odcieniem spodni i kapelusza.

  5. Ciekawa marynarka, ładna muszka, przepiękne lotniki, intrygujące skarpetki, gustowny kapelusz. A całość razem – jakoś tak chaotycznie wygląda…
    Oddzielnie -tak, razem – niekoniecznie.

    Analogicznie: fajnie się pije wódkę i fajnie się prowadzi samochód.
    Ale razem – już nie jest fajnie. 🙂

    Dodatkowo, IMHO, tak jakoś mało stylu preppy w tym widzę, nie wiem dlaczego… Ot, takie wrażenie. Może dlatego, że trochę brakuje w tym luzu…

  6. lubię przeglądać ten blog ,ale wydaje mi się ostatnio ,że pan się przebiera,a nie ubiera.Dość często i ortodoksyjnie ocenia pan eleganckie ubrania np.Craig ubrany przez Forda,wręcz czepia się szczegółów , a tu taka kakofonia barw ,wzorów… No i jednak wąsy i ich długość pase… Widziałabym bardziej blog jako podciągnięcie wizerunku polskich mężczyzn, ubrania na wszystkiego typu okazje,na wakacje itp. Te blogi o garniturach studniówkowych ,zegarkach ,butach, są ciekawe i nadal aktualne.

  7. Strasznie trudna jest taka marynarka. Nie ukrywam, że chętnie bym zobaczył ją u Pana z piaskowymi spodniami (z pierwszej stylizacji), białą koszulą, najlepiej lnianą, butami zamszowymi brązowymi monkami, albo jasnobrązowymi loafers ze skóry licowej. Kapelusz z pierwszej stylizacji i okulary bardzo dobrze. Poszetkę bym odpuścił, bo przecież marynarka to misz-masz i nie ma sensu na niej kłaść kolejnego wzoru.
    Pozostaje sprawa wiązadła, może jednolita lniana mucha w kolorze piasku/brązu ciemniejszym od spodni, ale jaśniejszym od butów (a może fular!?)? Albo mucha lniana w jakiś kolor z marynarki, ale w wersji mocno pastelowej i jednolity (róż, zieleń?).

    Nie ukrywam, że chętnie bym zobaczył dalsze eksperymenty z tą marynarką, ale bardziej w kierunku takim, żeby inne elementy maksymalnie stosować jak ktoś pisał powyżej – tak przygotować autostradę do jednego mocnego akcentu 🙂

  8. W pierwszej chwili tytuł wpisu przeczytałem jako „POTWORKOWA marynarka” i niestety jak dla mnie jest ona takim potworkiem. Ta mieszanina różnych form kratek zupełnie do mnie nie przemawia, wolę bardziej symetryczna kratę (jak na zdjęciu marynarki Ralph Lauren).

    Ale mimo wszystko gratuluję odwagi !

    Pozdrawiam !

  9. Ja również Janku gratuluję odwagi ale tak się zastanawiam na jaką okazję mógłbym założyć ową marynarkę i żadna nie przychodzi mi na myśl. No więc od razu rodzi się pytanie po co mi ona? No raczej tą stylizacją nie trafiłeś w mój gust.
    Chyba jeszcze długa, sartorialna droga przede mną.
    Pozdrawiam.

  10. Piękna kompozycja kolorów i krat, wszystko jest idealnie spójne, nawet te na pierwszy rzut oka pstrokate skarpetki pasują. I co najważniejsze jest to stylówa ponad czasowa.

  11. Ta marynarka nadaje się do noszenia, lecz moim zdaniem wymaga nieco mniej rzucających się w oczy dodatków (muszki , skarpetek), ale i tak szacunek za odwagę, ciężko takie ubranie zestawić:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *