Karmniki w moim ogrodzie zostały zainstalowane i pierwsze ptaki już z nich korzystają. Dzisiejszy wpis postanowiłem poświęcić spekulacjom, jacy spodziewani goście mogą się przy nich pojawić. Prawdopodobieństwo, że się pojawią jest duże, gdyż pojawiali się już w latach poprzednich. Zdjęcia, które prezentuję pochodzą właśnie z lat poprzednich. Większość jest mojego autorstwa, zdjęcia jemiołuszek zaczerpnąłem ze strony Pixabay.
Typowy karmnik, do którego wysypuję ziarna słonecznika i inny pokarm. Tak go skonstruowałem, żeby było jak najmniej elementów zasłaniających widok ptaków.
Karmnik dla dzięcioła według mojego pomysłu. W nawierconych otworach znajdują się mielone orzechy zmieszane ze smalcem.
Z karmnika dla dzięcioła chętnie korzystają też sikory bogatki. Są rokrocznie najliczniejszymi moimi gośćmi.
Bogatka wśród padających płatków śniegu.
Czasami zdarzy się wspólna uczta dzięcioła i innego ptaka (na zdjęciu dzięciołowi dużemu towarzyszy modraszka). Przeważnie jednak dzięcioły bezwzględnie przeganiają mniejsze ptaki.
Dzięcioł duży – samiec.
Dzięcioł duży – samica.
Kilka lat temu odwiedzał mój karmnik dzięcioł białoszyi (znany też jako dzięcioł syryjski). To bardzo rzadki gatunek, często mylony z dzięciołem dużym. Czy potraficie dostrzec różnice?
Może w tej ziomy dzięcioł białoszyi znów się pojawi?
Dzięcioł białoszyi.
Zawsze z utęsknieniem wypatruję grubodzioba. To jeden z najpiękniejszych ptaków spośród tych, które mnie odwiedzają.
Grubodziób jest bardzo ostrożny. Bywa, że przylatuje codziennie przez kilka dni, ale nie wlatuje do karmnika tylko uważnie obserwuje otoczenie.
Gdy uzna, że miejsce jest bezpieczne – zaczyna ucztowanie. Jednak nie połyka od razu ziaren tylko najpierw obraca je w dziobie złuszczając cienką błonkę, która je pokrywa. Robią tak wszystkie ptaki z rodziny łuszczaków – stąd zresztą nazwa rodziny.
Grubodziób ma w sobie pewne dostojeństwo.
Dzwońce to pewniaki! Zawsze jest ich bardzo dużo.
Dzwoniec, podobnie jak grubodziób, należy do łuszczaków. Na zdjęciu widać jak złuszcza błonkę z ziarna słonecznika.
Żółty kolor upierzenia na brzuszku wskazuje, że mamy do czynienia z samcem.
Jemiołuszki ani nie gniazdują, ani nie zimują na terenie Polski. Ale można je spotkać w czasie przelotów. Specjalnie z myślą o nich przygotowałem specyficzny karmnik z wiszącymi jabłkami. Gdyby miały swoją trasę przelotów nade mną, na pewno duże czerwone jabłka je skuszą. Ale czy będą tędy przelatywać?
Ostatnio jemiołuszki były u mnie pięć lat temu. Zjawiły się 24 grudnia.
O jemiołuszkach raczej nie mogę powiedzieć, że to spodziewani goście. A może jednak?
Bardzo ładne te Pańskie karmniki. Ja, ze względu na kręcące się puchate bestie sąsiadów, które karmniki dla ptaków usiłują potraktować jak karmniki dla kotów, stawiam na instalacje wiszące. Również zdają egzamin, a zwykłe słoniny są ulubionymi stanowiskami dzięciołów, no może na równi z mieszanką ziaren słonecznika i rozdrobnionych orzeszków ziemnych zatopionych w smalcu. Zainspirowany Pańskimi prezentacjami w tym roku powiększam pakiet bufetowy o jabłka.
Z serdecznymi pozdrowieniami.
U mnie karmniki stoją na specjalnych słupkach. Dwa słupki wystają z gęstwiny cisów, a trzeci stoi na środku trawnika, ale nawet gdy kot się na niego wdrapie, to ma nad głową daszek w postaci podłogi karmnika. Więc nie ma szans.
Jabłka chętnie jedzą sójki, kosy i kwiczoły. No i oczywiście jemiołuszki, ale te pojawiają się raz na kilka lat.