Budka lęgowa dla sikorek, zainstalowana w moim ogródku, była wiosną obiektem zainteresowania modraszek, o czym pisałem we wpisie Tajemnicze zniknięcie ptaków. Później zainteresowały się nią bogatki, które skutecznie wyprowadziły lęg składający się z sześciu młodych. Był to bez wątpienia ich drugi lęg w tym sezonie, bowiem zaczął się w drugiej połowie maja. Składanie jaj do pierwszego lęgu, bogatki zaczynają już na początku kwietnia, ale cały cykl (składanie jaj + wysiadywanie + karmienie piskląt w gnieździe + karmienie podlotów po opuszczeniu gniazda) trwa nawet ponad 8 tygodni. Obserwując zachowanie moich bogatek wyliczyłem, że młode opuszczą gniazdo 22 – 23 czerwca. Okazało się, że pomyliłem się o dwa dni; moje młode bogatki wyfrunęły w szeroki świat – 25 czerwca.
Większości ludzi wszystkie bogatki wydają się identyczne. W rzeczywistości poszczególne osobniki różnią się między sobą, występuje także dymorfizm płciowym czyli samce różnią się od samic. U samców czarny krawat ciągnie się aż do podbrzusza, gdzie przechodzi w czarną plamę pomiędzy nogami. U samic krawat kończy się wyżej i nie mają one plamy pomiędzy nogami. Dobrze to widać na połączonym zdjęciu poniżej, które przedstawia parę z mojego ogródka.

Para bogatek, która wyprowadziła udany lęg w budce lęgowej w moim ogródku. Po lewej – samiec, po prawej – samica.

Samica przeprowadza pierwszy rekonesans budki lęgowej. Wypadł on pomyślnie pomimo, że wewnątrz znajdowało się już gotowe gniazdo zbudowane wcześniej przez modraszki.
Obserwując moje bogatki byłem świadkiem bardzo wzruszających scen. Oto gdy samica wchodziła do budki celem złożenia kolejnego jajka (bogatki składają jajka w odstępach jednodniowych), po chwili zjawiał się samiec ze smakołykiem w dziobie. Czekał cierpliwie aż samica złoży jajko i wyfrunie z budki, po czym wkładał jej do dzioba przyniesiony smakołyk. Sytuacja się powtarzała przez kilka dni, bowiem samica złożyła w sumie 6 jajek. Ale o tym dowiedziałem się dopiero wtedy, gdy policzyłem młode opuszczające budkę; w czasie składania jajek byłem skazany na domysły. Snucie tych domysłów nie było zresztą łatwe, gdyż samica mogła złożyć od 6 do nawet 12 jajek – jak się okazało wybrała wariant minimum.
Gdy zaczęło się wysiadywanie (trwa zwykle 14 dni), bogatki niemal zupełnie zniknęły z pola mojego widzenia. Zacząłem nawet podejrzewać, że z jakiegoś powodu porzuciły jajka i się wyniosły. Okazało się jednak, że wszystko jest w porządku i oto pewnego dnia zobaczyłem samca z pokarmem dla pisklaków w dziobie. Początkowe przynoszone porcje jedzenia były maleńkie, z czasem stawały się coraz większe, by pod koniec osiągnąć naprawdę pokaźne rozmiary. Zdjęcia poniżej pokazują zarówno samca jak i samicę z pokarmem dla pisklaków.
Ruch przy budce lęgowej stawał się coraz bardziej intensywny w miarę jak pisklaki rosły. Dorosłe bogatki uwijały się jak w ukropie, przysiadając nie tylko na gałęziach drzewa, ale w różnych innych zaskakujących miejscach znajdujących się na wyciągnięcie ręki od miejsca, w którym pracuję siedząc na tarasie przy laptopie.

Po trudach całodziennego dokarmiania młodych, dorosłe bogatki chętnie korzystały z miejsca do kąpania, które zainstalowałem nieopodal.

Kąpiel pozwala ptakom pozbyć się części pasożytów żyjących na ich skórze, stanowi też doskonałą ochłodę w upalne dni.
Młode bogatki różnią się od dorosłych kształtem dzioba, kolorem upierzenia i długością ogonka. Upierzenie jest bardziej matowe, i mniej kontrastowe. Pióra, które u dorosłych są czarne, u młodych są szare. Zdjęcia poniżej pokazują podloty w dniu, w którym upuściły gniazdo. Pierwsze ze zdjęć zostało zrobione w kilka sekund po opuszczeniu budki lęgowej, ostatnie – w kilka godzin. Także zdjęcie główne wpisu przedstawia młodą bogatkę tuż po opuszczeniu budki. Usiadła na gałązce, ale ponieważ wiał wiatr, miała trudności z utrzymaniem równowagi i pomagała sobie machając skrzydłami. W ciągu dnia obserwowałem młode bogatki baraszkujące na okolicznych drzewach i trzymające się w grupie. Kolejnego dnia gdzieś się przeniosły i już ich więcej nie zobaczyłem.
Głosu bogatki można posłuchać tutaj.
Fajnie opisane. Bogatki to są też mądre ptaszki, gdy zimą dokarmiałem je orzechami włoskimi i nieraz nie miałem czasu by ołuskać i posiekać to pogniotłem parę orzechów w szopie przy otwartych drzwiach to one siadały na drzwiach i zaglądały do środka, czekały na kolejną porcje smakołyków. Napewno czują nosem, bo jak tylko orzecha zgniotłem – natychmiast się pojawiały, normalnie za mną latały i domagały się jedzenia 🙂 Często też zgniotłem orzecha i wystawiłem na dłoni to za parę minut przestały się bać i siadały na dłoni, ale na początku podfruwały na 10 cm od dłoni i rezygnowały.
Poza bogatką najbilżej od głowy miałem sosnówkę – około 40cm, gdyby nie uciekała to mógłym sobie ją wziąć 🙂 dwa razy tak mi się zdarzyło. Raz w życiu widziałem czubatkę i to z odległości 1m. Lubię sikorki.
Dziękuję za dobrą ocenę 🙂
Nie chciałem wprowadzać niemiłego akcentu do wpisu i o tym pisać, ale po dwóch dniach od opuszczenia budki, znalazłem rano na trawniku niemal kompletne upierzenie oskubanej młodej bogatki. Niestety krogulce też muszą coś jeść 🙁
Dla krogulca podlot to nie dość że łatwy cel to jeszcze smakowity tłuściutki kąsek. Nic się na to nie poradzi…
Ja raz obroniłem gołębia przed jastrzębiem, gołąb chyba sąsiada przyleciał szybko w kąt na ziemie, tam gdzie ja akurat byłem, stał nieruchomo, wziołem go do rąk, a jastrząb usiadł na gałęzi, chwilę popatrzył i uciekł. Za jakieś pół godziny gołębia wypuściłem.
Ja kilka razy byłem świadkiem ciekawej (i skutecznej) metody jaką stosują ptaki w obronie przed krogulcem. Mianowicie nieruchomieją 🙂 Wygląda to zupełnie niezwykle, gdyż taki ptak nie wykonuje najmniejszego nawet ruchu, a wpatrzony jest w krogulca. Kiedyś zobaczyłem u siebie na trawniku takiego znieruchomiałego kosa. Miał zadartą głowę i patrzył na drzewo rosnące obok. Szybko pobiegłem na balkon, skąd zobaczyłem siedzącego na gałęzi krogulca. Zacząłem wykonywać ruchy, które miały przegonić drapieżnika, ale ten ani drgnął. Nie mogłem się zanadto wychylić, gdyż wtedy wszedłbym w pole widzenia kosa i ten mógłby się poruszyć. Pobiegłem do garażu skąd przyniosłem garść śrubek, którymi zacząłem rzucać w krogulca (był ode mnie o około 4 – 5 m). W końcu jedna ze śrubek trafiła i krogulec odleciał. Zbiegłem na dół, gdzie kos ciągle jeszcze tkwił nieruchomo. Po chwili się poruszył i szybko odleciał 🙂
A jak może był to ten Twój Białopiórek to tym bardziej byłoby szkoda 🙂
U mnie codziennie słychać jak jaskółki gonią krogulca, do odganiania przyłączają się też szpaki i kwiczoły.
Kiedyś widziałem jak krogulec wpadł w dużą tuje (uderzył w tą tuje) i czekał jak jakiś wróbel wyskoczy, no i wyskoczył i było po nim…
Jak to działa że krogulec nie atakuje nieruchomego ptaka? Nie szukałem jeszcze informacji na ten temat.
Tego nie wiem.
W każdym razie taki trik zastosowali bohaterowie filmu „Park jurajski”, którzy w ten sposób uratowali się przed groźnym raptorem. Ten potrafił dostrzec tylko ruch i rzeczy nieruchome dla niego nie istniały. Podobnie musi być z krogulcem. Nigdy nic nie czytałem na ten temat, ale w realu widziałem kilkakrotnie. Wszystkie obserwowane przeze mnie przypadki kończyły się odlotem krogulca i ocaleniem potencjalnej ofiary.
Bardzo pięknie pisze Pan o ptakach! Niedawno z mężem się przeprowadziliśmy i pierwszy raz mieszkamy tak blisko natury, dopiero uczymy się o ptakach, na pewno przeczytam wszystkie Pana wpisy!
A u mnie taka sytuacja ;( Bogatki zasiedliły budkę, po pojawieniu się pisklaków, gdzieś pod koniec majówki, były one karmione przez obydwa ptaki. Od kilku dni zauważyłam, że samiec towarzyszy samiczce, ale nie wchodzi do budki. Czasem widywałam i słyszałam jak wręcz nawoływał ją, aby wyszła z budki i razem gdzieś odlatywali. Dziś rano samiczka z towarkiem z dziobie jakby wahała się wejść do budki – to przysiadywała w otworze, to odlatywała, w końcu weszła. Taką scenę widziałam 2- krotnie. A samiec nic, tylko za nią latał. Po południu już więcej ptaków nie widziałam, obawiam się najgorszego. O co chodzi? Czy mogł być to obcy samiec, w sensie nie ojciec, a ona sama nie była w stanie wykarmić? 🙁
Bardzo trudno jest wyrokować na podstawie zachowania ptaków bo ono bywa czasami niezrozumiałe. Zdarza się, że jedno z rodziców ginie i wtedy lęg jest bardzo zagrożony. Ale jeśli nie jest zbyt liczny (5 – 6 piskląt) to może zostać wykarmiony przez jedno z rodziców.