Język polski ciągle adaptuje nowe słowa dla określenia nowych przedmiotów, czynności, zdarzeń, trendów itp. Są to zwykle zapożyczenia, głównie z języka angielskiego, rzadziej z francuskiego, niemieckiego lub hiszpańskiego. Od kilku lat jesteśmy świadkami zadomawiania się w naszym języku przymiotnika sartorialny, a ja proponuję jeszcze dwa rzeczowniki z nim związane, mianowicie: sartorializm i sartorialista. Zapewne nie wejdą one do obiegu z dnia na dzień (a może zostaną odrzucone – kto to wie?), ale póki co, proponuję posługiwanie się nim między nami sartorialistami!
Słowa – bohaterowie dzisiejszego wpisu – wywodzą się od łacińskiego sartor, co oznacza krawca. W niewiele zmienionej formie weszło ono do języka włoskiego: krawiec to po włosku sarto, a krawiectwo – sartoria. Stąd już tylko krok do angielskiego sartorial – tyle tylko, że wzbogacając się o jedną literkę na końcu, słowo to nabrało zupełnie innego znaczenia. Bowiem krawiec, to w języku angielskim tailor, a krawiectwo – tailoring. Co zatem znaczy sartorial? Otóż słowniki języka angielskiego podają definicję dość nieprecyzyjną. Mówi się w niej, że jest to przymiotnik odnoszący się do odzieży (głównie męskiej), sposobów jej powstania (szycie miarowe), mody i stylu. Dodam jeszcze od siebie, że słowo to ma wydźwięk zdecydowanie pozytywny i bywa kojarzone z modą, stylem, elegancją, szykiem, nieskazitelnością i dopracowaniem ubioru, a także z pewną dozą nonszalancji i ekscentryczności. Przymiotnik sartorial został w prosty sposób przeniesiony do języka polskiego i w ten sposób powstało słowo: sartorialny, które łączy w sobie znaczenia słów wymienionych powyżej (elegancki, szykowny, modny, staranny w ubiorze, nonszalancki, ekstrawagancki). Możemy mówić o sartorialnym wydarzeniu (pokaz mody), sartorialnych rozterkach (co na siebie włożyć?), sartorialnym rozwoju (tworzenie i rozwój własnego stylu), sartorialnym filmie (Wielkie piękno) itp. Przymiotnik sartorialny jest u nas w użyciu od co najmniej kilku lat. Powszechnie jest używany przez użytkowników forum But w Butonierce, stosują go blogerzy, np. Mr Vintage, Szarmant czy Tomek Miler. Istnieje nawet strona o nazwie Blog Sartorialny, ale jest ona na razie martwa; nie ma tam żadnych wpisów. Za to w blogu Sama porcelana jest wpis zatytułowany: Sartorialny przewodnik literacki. W blogu Szarmanta znalazłem artykuł z grudnia 2012 roku zatytułowany ’Garnitur dwurzędowy’, a w nim takie zdanie: ’Im bardziej się rozwijasz pod względem sartorialnym, tym mocniej zaczynasz chorować na garnitur dwurzędowy’. Czyż nie jest piękne?! A w dodatku jakże aktualne pomimo upływu 3 lat.
O ile przymiotnik: sartorialny nie wzbudza już raczej większych emocji, o tyle większy kłopot może być z rzeczownikami: sartorializm i sartorialista, będącymi spolszczeniami słów angielskich: sartorialism i sartorialist. Kłopotliwość wynika m.in. z tego, że słowa te nie są jeszcze całkiem zadomowione nawet w języku angielskim. Słowniki (języka angielskiego) jeśli w ogóle je odnotowują, to definiują bardzo lapidarnie, a w dodatku nietrafnie: sartorializm – jako zainteresowanie krawiectwem, a sartorialistę – jako człowieka hołdującego sartorializmowi. Więc nie można polegać na słownikach i trzeba szukać innych źródeł. Sporo światła na sprawę rzuca artykuł Tannera Guzy’ego w blogu Masculine Style zatytułowany: ’Sartorializm kontra styl’. Tanner określa dwa skrajne nurty dla dobrze ubranych mężczyzn. Po jednej stronie sytuuje ubiór korporacyjny, który choć modny i elegancki, to jednak jest rodzajem munduru i upodabnia jego właściciela do innych członków korporacji. Na drugim skrzydle Tanner umieszcza kolorowy, fantazyjny, przemyślany i dopracowany ubiór człowieka, który przy jego pomocy stara się wyrazić swoją osobowość. Zaś przestrzeń leżącą pośrodku pomiędzy tymi nurtami – nazywa sartorializmem. Sartorializm czerpie pełnymi garściami z klasyki mody męskiej, ale przetwarza ją według swojego własnego klucza. Tanner zauważa jeszcze jedną ciekawą rzecz: ’istnieje duża różnica pomiędzy mężczyznami, którzy noszą garnitury bo muszą, a tymi, którzy chcą i lubią to robić’. Rozumie się samo przez się, że sartorialista nie może się wywodzić z pierwszej z tych grup.
Pisząc o sartorializmie nie sposób oczywiście pominąć informacji o blogu Scotta Schumana The Sartorialist. Być może Scott był pierwszym, który użył słowa sartorialist, w każdym razie spopularyzował je w sposób niebywały! Gdy w roku 2005 wpadł na pomysł fotografowania ludzi na ulicy i umieszczania zdjęć w stworzonym w tym celu blogu, była to nowość. Dziś tzw. street fashion lub street style, to potężne gałęzie modowego biznesu, a sam Scott zyskał sławę, uznanie i szacunek. Jego blog jest odwiedzany przez ponad milion osób miesięcznie a marzeniem każdego sartorialisty jest znaleźć się na jego stronie. Co ciekawe Scott fotografuje bardzo różnych ludzi w bardzo różnych sytuacjach. I nie zawsze są to ludzie dobrze ubrani, a niekiedy wręcz przeciwnie. A i do ubiorów samego Scotta można mieć czasami wiele zastrzeżeń.
W języku polskim jest cała masa słów dla określenia mężczyzny dbającego o swój wygląd, interesującego się sprawami mody i świadomie kształtującego swój styl. Oto niektóre z nich: elegant, dandys, modniś, strojniś, fircyk, wytworniś, laluś, panicz, paniczyk, galant, goguś, wykwintniś, picuś-glancuś, piękniś, adonis. Całkiem sporo: po co więc jeszcze jedno? I to w dodatku zapożyczenie, które brzmi obco, składa się z aż pięciu sylab i nie do końca wiadomo jak je wymawiać? Proszę zwrócić uwagę, że wszystkie słowa wymienione powyżej (poza elegantem) mają negatywne konotacje i zabarwienie. A zatem jest jednak miejsce na słowo o zabarwieniu obojętnym, lub pozytywnym, które skupiałoby elementy, o których pisałem w tym artykule. Czy tym słowem będzie sartorialista? Tego oczywiście nie wiem, ale nie miałbym nic przeciwko temu, żeby tak się stało. Mało tego: nie miałbym nic przeciwko temu, żeby mówiono o mnie: ’ten sartorialista’. Ale z tym poglądem nie będę się zbytnio obnosił. Zdradzam go w tajemnicy, i niech to zostanie między nami sartorialistami.
Autorzy zdjęć: Małgorzata Adamska, Katarzyna Purchalak, orderforman.com, luxottica.com.
Kurcze Panie Janie,
Mój globus zaczyna się gubić.
Serdecznie pozdrawiam
Spokojny
Nareszcie ktoś /w osobie Autora felietoniku/ w sposób łopatologiczny wyjaśnił nam znaczenie tych wszystkich określeń. Wcześniej próbowałem sam i nie bardzo mi wychodziło.Serdeczne dzięki! Pozdrawiam.
Bogacenie języka jest zazwyczaj procesem spontanicznym, nie dziwi więc fakt, że na tyle sposobów można interpretować wspomniane słowa.
Osobiście wciąż jednak łączę wyrażenie „sartorialny” ze sferą szycia miarowego. W odniesieniu choćby do odzieży szytej miarowo, czy pracowni krawca i nie wykraczałbym poza pewną grupę znaczeniową, bo wyraz ten tylko na tym straci.
W Ameryce Pn. slowo sartorial (sartorial studio ,custom sartorial) odnosi sie do krawiectwa miarowego slowo bespoke wystepuje rzadzej
Zdjęcie numer pięć.
Już zaczynam rozglądać się gdzie by kupić takie elementy stroju. Dwóch środkowych panów zostało chyba uwiecznionych jako przykład jak można mieć „zryty beret”, jak mówi młodzież. Czy można pokazać się tak poza cyrkiem? Nie sądzę.
Pan drugi z lewej to Ignatious Joseph – krawiec i właściciel butiku – o bardzo specyficznym stylu. Jego spodnie z nienaturalnie wysokim stanem, skarpetki czy kapelusze mogą szokować, ale nie sposób odmówić mu oryginalności. Zupełnie inny styl prezentuje Leonida Ferrarese (pierwszy z lewej), także krawiec i właściciel butiku w Francavilla Fontana. Obaj bardzo sympatyczni i towarzyscy; miło się z nimi rozmawia.
Panie Janie, dziekuję za wyjaśnienie. Zmienia to tylko tyle że:
– z bezimiennych stali się imiennymi facetami ze „zrytym beretem” a ponieważ są niejako Pana znajomymi, określę ich więc jako „mocno dziwni”.
– o czym my mówimy? O oryginalności? W takim razie klaun w cyrkualbo wlaściciel objazdowej budy z małpą i katarynką jest oryginalny, ale czy mamy sie tak ubierać?
– moda męska, zwrot po stokroć powtarzany na każdym blogu czy forum. To ma być moda męska? Proszę o litość. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach tego ipnie nałoży.
Jedynym wyjaśnieniem tego wszystkiego jest to iż pewnie w swoich butikach sprzedają coś co się da nalożyć, za grube pieniądze. A ten cudaczny strój jest tylko krzykiem reklamy: oto ja, oryginalny, niepowtarzalny i jedyny.
Witam Janie ja tak się zastanawiam nad promocjami wspominałem ostatnio o korzystnych cenach w firmie Próchnik, z kolei Bytom w opcji outlet poszedł jezscze dalej i do cen już obniżonych dodatkowo jest jeszcze minus 20 i tak np kurtka która kosztowała w cenie wyjściowej 849 pln obecnie po upuście można kupić za 149 pln i pytam jaka tu jest zyskowność firmy o marży nie wspomnę .pozdr
Przyznam się, że zupełnie nie rozumiem polityki niektórych firm. Ale bywają pewnie sytuacje nie mające nic wspólnego z rynkiem odzieżowym, np. konieczność 'napompowania’ wyników przed publikacją kwartalnego raportu giełdowego. Dla nas, konsumentów, to dobrze: tylko korzystać.
To proste – marża w branży odzieży konfekcyjnej może wynosić np. 400%.
W pierwszej cenie wystarczy sprzedać 10% kolekcji, po pierwszej przecenie kolejne 20%. Za pół ceny jakieś 30%, a resztę już można rozdać za darmo.
A dla tego tajemniczego słowa na „s” mamy dobre polskie określenie – pretensjonalny.
cała prawda
Tak to prawda dla nas konsumentów to ważny i dobry sygnał ,póki co Ja w cenach regularnych kupować nie będę ,oczywiście można liczyć się z brakiem dostępności interesującego modelu i rozmiaru ale tak obserwując do tej pory i na tą chwilę nie ma z tym problemu i towar jest uzupełniany, jak bym jeszcze trochę zaczekał miałbym prawie 300 pln w kieszeni pozdr
Janie, dziękuję za wyjaśnienie i zdecydowanie zgadzam się z tymi słowami: „istnieje duża różnica pomiędzy mężczyznami, którzy noszą garnitury bo muszą, a tymi, którzy chcą i lubią to robić” – święte słowa.
Tylko taka różnica, że jedni noszą bo muszą a drudzy chcą i lubią to robić. Nie oceniajmy ludzi po tym jak wiążą krawat albo czy mylą poszetkę z butonierką.
Szanowny Panie,
Jest mi bardzo miło, że przy okazji poszukiwań dotyczących słowa „sartorialny”, zauważył Pan mojego skromnego bloga. Pana wpis zainspirował mnie do kolejnej wycieczki na pogranicze literatury i sartorializmu – serdecznie zapraszam: http://samaporcelana.blogspot.com/2016/04/inspiracjebyy-dwie.html
Pozdrawiam!
Większość panów z tych zdjęć wygląda komicznie, jak przebierańcy i jest zdecydowanie zaprzeczeniem dobrego stylu i klasy. Zawsze mnie dziwiło dlaczego polskie wydanie wysokiej mody, czy zwykłej elegancji, a nawet designu w dowolnej formie zawsze musi być wykrzywione, przesadzone i przedobrzone, a przez to staje się karykaturą jak w tym przypadku.
Wrzuć proszę jakieś swoje zdjęcie, bo i ja i czytelnicy mojego bloga chętnie byśmy zobaczyli dobry styl i prawdziwą klasę.
Świetne stylizacje – super dżentelmeni
Och! Wpis sprzed 6 lat! Że też się Pani udało trafić 🙂