Przy kominku III
We wpisie Golf w eleganckiej stylizacji sprzed 4 miesięcy zapowiadałem, że golf będzie hitem obecnego sezonu jesień/zima. Nie mogłem więc nie przedstawić kilku własnych pomysłów na wykorzystanie golfu. Tym bardziej, że remanent w garderobie wykazał istnienie zapomnianych golfów w kolorach: żółtopomarańczowym, brązowym, czerwonym, granatowym i czarnym. Nie wszystkie się dzisiaj zmieściły, ale będzie zapewne niejedna okazja, żeby je zaprezentować. Sesja fotograficzna do wpisu była możliwa dzięki Mirce i Wieśkowi, którzy zaprosili nas do swojego domu. Dzięki temu udało się kontynuować cykl Przy kominku, w którym znalazły się już wcześniej dwa wpisy (tutaj i tutaj). Tym razem dodatkową atrakcją były stare meble, zegary, obrazy, samowary i inne bibeloty. Nie wszystko udało się pokazać, ale jest to świetny pretekst, żeby wprosić się do Miry i Wiesia ponownie. Tym bardziej, że mają jeszcze i drugi kominek…
Bohaterem pierwszej stylizacji jest golf, który prezentowałem już we wpisie Moje stylizacje na Pitti. Tym razem prezentuje się chyba jeszcze lepiej w towarzystwie tweedowej marynarki Carl Gross uszytej z tkaniny pochodzącej od firmy Moon. Marynarka i golf doskonale zgrywają się kolorystycznie, a zegarek Diesel i skarpetki Strellson też wpisują się w tę samą konwencję. Z kolei chinosy starałem się dopasować kolorystycznie do łat na łokciach i guzików marynarki, wykonanych ze skóry. Spodnie pochodzą z H&M. Buty, to moje wysłużone monki z Norda, zaś poszetka jest upominkiem przywiezionym dla mnie z Tajlandii. Pochodzi z firmy Jim Thompson – potentata na rynku jedwabiu. Firma ta ma bardzo ciekawą historię i zamierzam poświęcić jej kiedyś odrębny wpis. Sam golf jest wykonany z kaszmiru i pochodzi z firmy Tommy Hilfiger. Kilka lat temu trafiłem na niezwykle atrakcyjną wyprzedaż golfów tej marki. Paleta oferowanych kolorów była fenomenalna. Kupiliśmy wtedy, wraz z żoną, kilka sztuk. Dziś żałuję, że nie kupiliśmy większej liczby, bowiem nigdy później nie trafiłem na takie bogactwo, tak pięknych kolorów. Muszę dodać, że cena – mimo, że wyraźnie 'wyprzedażowa’, jak na Tommy Hilfiger – nie należała jednak do niskich.
Kilka słów muszę też poświęcić rekwizytom, które mi towarzyszą w sesji golfowej; pochodzą wszystkie z mojej kolekcji. Czajniczek i czarka do herbaty pochodzą z Chin, ale z różnych okresów. Czarka – z drugiej połowy XVIII wieku, zaś czajniczek jest o około 100 lat młodszy.
Podczas sesji fotograficznych nieodmiennie mam problem z uczynieniem swojej miny mniej ponurą. Tym razem pomocny miał być kieliszek wina zaserwowany mi przez gospodarzy. Jak widać na pierwszym zdjęciu – pomogło. Ale sam kieliszek nie jest z mojej kolekcji, lecz jest własnością Miry i Wiesia. A składniki garderoby to: kaszmirowy golf Tommy Hilfiger, 'szyta na miękko’, marynarka Vistula, spodnie McNeal, buty Bexley, skarpetki Lancerto, poszetka Brand Collection, zegarek Pierre Ricaud. Filiżanka Limoges pochodzi z Francji i została wyprodukowana na początku XX wieku. No i jeszcze pies: seter angielski o imieniu Matrix.
Ostatnia stylizacja jest w tonacji brązowej. Golf jest włoskiej marki Raidy Boer, marynarka pochodzi z Próchnika, zaś spodnie były szyte na miarę w firmie Norman. Brogsy, szyte metodą Goodyear, pochodzą od Norda, skarpetki to Happy Socks, poszetka Bytom, a zegarek Calvin Klein. Uważny obserwator zauważy zapewne pewne mankamenty w tym jak leży marynarka. Rzeczywiście wymaga interwencji krawieckiej, czego jeszcze dotąd nie zrobiłem. Filiżanka jest wytworem niemieckiej firmy Manufaktur Porzellan MO i pochodzi z przełomu XIX i XX wieku.
Mam pytanie, czy brogsy Norda użyte w ostatniej stylizacji to ten sam model:
https://nord-shoes.com/polbuty_meskie_4697,364.html
Zastanawiam się nad ich kupnem, niepokoją mnie tylko te przebarwienia na skórze widoczne na Pana zdjęciu.
To nie jest ten model; moje pochodzą z serii Meka i są szyte metodą Goodyear. Nie wykluczam jednak, że cholewka jest identyczna, a różnica jest tylko w podeszwie. Moje buty są już dość zużyte (miały okres intensywnego użytkowania).
Najbardziej podoba mi się druga stylizacja. Marynarka na zdjęciach na moim komputerze wygląda na prawie czarną. Przypuszczam że w rzeczywistości jest bardziej granatowa. Osobiście lubię tak ciemne rzeczy, nawet jeśli modowi entuzjaści będą się krzywić. Do tego ten płomień w kominku na zdjęciu z kieliszkiem dodaje dramatyzmu i dynamiki 😉
Dwurzędówka jednak na Ciebie jest za duża. Moim zdaniem jest za długa i pewnie za szeroka. Można też mieć zastrzeżenia do spasowania kraty na główce rękawa ale kto by na to zwracał uwagę.
Acha no i bardzo odważny wybór zegarków: „nowoczesne” styl (przypomina trochę wyobrażenia ludzi lat 80tych dotyczące tego jak będą wyglądać nasze czasy), prostokątne tarcze – wydają się jednak trochę retro w epoce powrotu do klasyki. Ale nie mogę im odmówić tego że ożywiają te zestawy.
Jakoś żółty czy różowy nie pasuje mi do eleganckiej stylizacji… To bardzo „damskie” (nie użyję innego określenia) kolory dla mężczyzny. No chyba, że nie znam się na męskiej elegancji lub cos przegapiłem… Zestaw z czarnym (mógłby być również z szarym) golfem to już całkiem inna bajka. Jednak te skarpety, do tego akurat zestawu – mocno przesadzone
J.
Janku, bardzo lubię Twój blog i śledzę go uważnie:) Myślę że, firma Nord ma tylko trzy może, cztery godne uwagi reszta to bardziej lub mniej koszmarki. Czy zgadzasz się ze mną? Wierny czytelnik 🙂
Firma Nord to ciekawy przypadek, ponieważ funkcjonują w niej dwa obszary, jakby zupełnie niezależnie od siebie. Pierwszy, to niewielka część produkcji, która jest przeznaczona na rynek krajowy. Tutaj przeważają modele, które słusznie nazywasz koszmarkami. Oferta w sklepie internetowym prawie wcale nie jest aktualizowana i jeśliby na podstawie tej oferty chcieć wyrobić sobie opinię o firmie, to nie będzie to opinia pozytywna.

Ale jest drugi obszar: produkcji na eksport, lub produkcji pod markami zamawiających klientów. A tutaj jest lepiej niż dobrze. Bo po pierwsze są tu piękne klasyczne modele, a po drugie wykonane ze skór absolutnie najwyższej jakości. Podejrzewam, że takiej jakości skóry na podpodeszwę (w butach szytych metodą Goodyear), używają jedynie najbardziej renomowane marki, których buty kosztują bardzo dużo. Niestety praktycznie jedynym miejscem, gdzie można kupić te buty (w dodatku w dość przystępnych cenach) jest salon firmowy wybudowany niedawno w szczerym polu, przy szosie łączącej Słupsk z Ustką. Dla mieszkańców Krakowa czy Katowic, niezbyt poręczne miejsce do robienia zakupów 🙁 Jest wprawdzie jeszcze drugi sklep firmowy Norda, który mieści się w CH Promenada w Warszawie, ale wybór jest tu mniejszy, a ceny wyższe.
Ale to nie redenbachy? Mam dwie pary meka z Promenady, w tym jedne identyczne z Pana brogsami a drugie spectatory, i jestem zadowolony. Ciekawe jak długo wytrwają podeszwy.
MSL
Kiedyś, dawno temu, dałem radę przetrzeć podeszwy z Norda na wylot. Ale było to na tyle dawno, że nie pamiętam jak długo wytrzymały.
Te, które trzymam w ręku na zdjęciu powyżej, to nie są redenbachy. Ale Nord stosuje też skóry z tej firmy.
W ubieglym miesiacu kupilem moje pierwsze nordy, z linii elite, czyli o poziom nizej meka ale bardzo klasyczny fason. Szyte chyba metoda blake. Pierwsze wrazenia sa bardzo pozytywne. Podeszwa jest skorzana ale czesciowo podzelowana, co wydaje mi sie ciekawym zabiegiem i moze poprawic zywotnosc butow. Buty sa bardzo wygodne i dobrze leza na stopie, nie ma zadnego luzu ktory powodowalby poruszanie buta w trakcie chodzenia. Jestem ciekawy jak sie spisza w dlugim terminie.
Ja w przeszłości miałem kilka par butów z linii Elite. Uważam, że były świetne – „zachodziłem” je na śmierć. Teraz zostały mi jeszcze jedne – nietypowe, bo ze skóry węgorza. A w dodatku lakierowanej 🙂
Panie Janie,
A Ja o Pana wdzięku. Jest o niebo lepiej, nawiasem mówiąc po co się głupkowato uśmiechać.
Jest fajnie i tak trzymać.
Pozdrawia Spokojny
🙂
Janie, słowo się rzekło. Oczekuję zdjęcia butów ze skóry węgorza! 🙂
Witam, uwazasz, ze marynarka z ostatniej stylizacji wymaga poprawek? Spodnie uszyte na miare chyba jednak nie powinny sie tak ukladac. Szczerze mowiac wygladaja nieladnie. Co do reszty – „bardzo pierwsza klasa”. O kolorach swetrow sie nie wypowiadam od czasu nabycia rozowego sweterka PRL. Pozdrawiam.
Marynarka miała skracane rękawy. Jest też nieco zbyt szeroka w ramionach, ale niewiele i tego nie zamierzam korygować. Ma natomiast wadę konieczną do skorygowania, mianowicie tworzy się fałda pod kołnierzem z tyłu. Widać to wyraźnie na zdjęciu przed lustrem.

Spodnie wyszły na zdjęciu nieciekawie, ale są OK. Mają specyficzny krój, gdyż są dość szerokie w biodrach i mają dwie zakładki przy gurcie. Takie spodnie były modne wiele lat temu i sądzę, że moda na nie zaczyna wracać. Są bardzo wygodne, szczególnie jeśli są luźniejsze w pasie i nosi się je na szelkach.
Jakies 26 lat temu mialem podobne tyle, ze z trzema zakladkami do slubnego garnituru. Marynarka dwurzedowa z szerokimi wylogami. Przypominam sobie, ze garnitur ten, byl szyty na zamowienie, ale z nie co innych powodow. W sklepach nic nie bylo. Udalo mi sie kupic granatowa welne i znalazlem krawca, ktory na co dzien szyl dla Bytomia w Bytomiu zreszta. Ech, gdzie te czasy. Jak mowil poeta: ” to nie tesknota za komuna, to jest tesknota za mlodoscia”. Pozdrawiam.
Już w pierwszym zdaniu: „… pomysłów na wykorzystanie golfa” sugeruje grę na trawie.
Chyba „…wykorzystanie golfu” brzmi jakoś tak bardziej poprawnie…
Tak, masz rację. Już poprawiłem 🙂
Chyba sobie kupię lotniki… Im więcej oglądam Twoich stylizacji z takimi butami, tym bardziej mi się podobają… Podobnie jak całe stylizacje, rzecz jasna.
Dzień dobry,
a ja bym Cię widział z bardziej przyciętym wąsem… lub bez 🙂
😉