Partnerem tego wpisu jest firma Adam Feliks Próchnik, która była sponsorem mojego wyjazdu do Florencji i która wyposażyła mnie w ubiory z kolekcji Va Banque. Moje stylizacje na Pitti Uomo postanowiłem oprzeć na stonowanej klasyce z mocnymi akcentami w postaci kolorowych dodatków. Wydaje mi się, że był to trafny wybór i zaprezentowałem się z dobrej strony. Czy jednak ubrania RTW (ready-to-wear), w które byłem wyposażony, mają szansę wytrzymać konkurencję z tymi szytymi na miarę (bespoke), które miała na sobie znaczna część uczestników targów? Jeśli na sprawę spojrzeć analizując i porównując poszczególne fragmenty ubioru, to w ubraniach gotowych zawsze znajdzie się jakieś niedoskonałości, których (przynajmniej teoretycznie) nie powinno być w ubraniach bespoke. Jednak jeśli spojrzeć ogólnie na całość stylizacji, to większe znaczenie ma zestawienie rodzajów tkanin, kolorów i dodatków, niż ewentualne drobne mankamenty w dopasowaniu. Zresztą te mankamenty można zminimalizować poprzez poprawki krawieckie. Ja w każdym razie czułem się świetnie w moich stylizacjach, a jeśli uznać za szczere wszystkie komplementy, które usłyszałem, to zrobiły one dobre wrażenie także na innych. Wydaje mi się, że jest to wiadomość krzepiąca, iż możemy kupić gotowe ubrania rodzimej marki odzieżowej i wypaść w nich dobrze na europejskich salonach.
Moją prezentację zacznę od płaszcza, gdyż był on niewątpliwie elementem najbardziej rzucającym się w oczy (jedynie w środku dnia, w promieniach słońca, robiło się na tyle ciepło, że można było się go pozbyć, ale i to na krótko). W kolekcji Va Banque Próchnika są trzy płaszcze: dwa dwurzędowe i jeden jednorzędowy. Ze względów logistycznych zdecydowałem się zabrać ze sobą tylko jeden – dwurzędowy melanżowy płaszcz o nazwie Neapol, z szerokimi klapami, naszywanymi kieszeniami, brustaszą i pasem w poprzek pleców. Ważną cechą płaszcza jest jego długość (sięga do kolan), która trochę odbiega od standardów, do których przyzwyczaiły nas rodzime marki odzieżowe szyjące przeważnie płaszcze do połowy uda. Tymczasem trend do wydłużania męskich płaszczy jest obecny w Europie zachodniej już od jakiegoś czasu i ani chybi, dotrze także do nas. Płaszcz Neapol jest uszyty z dobrej jakości wełny i jest dość mocno ocieplany. Wydawało mi się, że ta ostatnia cecha będzie raczej wadą w styczniowej Florencji, gdyż spodziewałem się temperatur podobnych ubiegłorocznym, to znaczy w okolicach 10 – 15°C. Tymczasem ocieplenie płaszcza okazało się jego wielkim atutem. W dzień temperatura we Florencji tylko nieznacznie przekraczała 0ºC, natomiast nocą i rano wynosiła około minus 5ºC. W tej sytuacji bardzo przyjaznym dodatkiem okazał się też szalik marki Emanuel Berg, który jest dwuwarstwowy: kaszmirowo – jedwabny. Składając go raz na jedną, a raz na drugą stronę, mogłem dopasowywać do reszty stylizacji.
Wspomniałem o względach logistycznych, które zmusiły mnie do zrezygnowania z większej liczby płaszczy. Otóż nasza podróż do Florencji składała się z kilku etapów: najpierw samochodem do portu lotniczego Modlin, później samolotem do Bolonii, a następnie pociągiem do Florencji. W tej sytuacji nadmiar bagażu byłby bardzo kłopotliwy. W ostatniej chwili ocaliłem też przed zniszczeniem moje kapelusze. Miałem je w zwykłej plastykowej reklamówce, którą włożyłem w pieczołowicie wygospodarowane miejsce w luku bagażowym w samolocie. W pewnej chwili zauważyłem jak steward wyjął je, włożył na ich miejsce czyjąś wielką torbę, a moje kapelusze zamierzał zgnieść i wcisnąć w wąziutką szczelinę nad jakąś walizką. Gdybym nie wykazał czujności – zostałbym bez kapeluszy.
Dodam jeszcze, że mój płaszcz nie był poddany żadnym korektom krawieckim; jest 'prosto z wieszaka’. Taka sytuacja zdarzyła mi się pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Wprawdzie dwa jego elementy odbiegają od ideału, ale na tyle nieznacznie, że postanowiłem pozostawić je bez zmian. Czy wiecie jakie elementy mam na myśli?
Pierwszego dnia Pitti postanowiłem założyć szary flanelowy garnitur, który w kolekcji Va Banque nosi nazwę Kniaź. Jest to obecnie mój ulubiony garnitur, ale nie tylko dlatego, że sam go zaprojektowałem. Uważam, że bardzo trafnie udało się w nim połączyć kolor i wzór tkaniny z lekko taliowaną konstrukcją marynarki z szerokimi klapami i nietypowym układem guzików 4×1. Najwyraźniej moją opinię o garniturze podzielili też klienci, gdyż jest on już w większości wyprzedany. Być może kolejna partia pojawi się jeszcze w sklepie internetowym. Do garnituru postanowiłem założyć koszulę pin-collar marki Miler, krawat Dandy Yourself zawiązany w węzeł Albert, buty Yanko/Theshine, skarpetki Happy Socks, poszetkę EM Men’s Accesories, kapelusz Witleather z własnoręcznie wymienioną wstążką, okulary Persol, zegarek Junghans.
Dodam jeszcze, że marynarka była poddana dwóm korektom: ramiona zostały minimalnie zwężone, co automatycznie skróciło też rękawy doprowadzając je do właściwej długości. Drugą korektą było zebranie karczku. Firma Próchnik szyje spodnie niewykończone u dołu; są one wykańczane dopiero dla konkretnego klienta. W kolekcji Va Banque zapas materiału jest na tyle duży, że umożliwia wykonanie mankietów. Skorzystałem z tej możliwości i zdecydowałem o zrobieniu mankietów o szerokości 4,5 cm.
W drugim dniu Pitti zdecydowałem się na zestaw koordynowany składający się z flanelowej marynarki w prążki – Dżentelmen6 i flanelowych spodni Vintage3. Uzupełnieniem zestawu jest koszula z kołnierzykiem button down – Medison1, która podobnie jak marynarka i spodnie, pochodzi z kolekcji Va Banque Próchnika. Krawat (tak jak poprzedni zawiązany węzłem Albert) jest produktem firmy Republic of Ties, buty pochodzą od Norda, skarpetki od EM Men’s Accesories a poszetka od Van Thorna. Kapelusz jest produktem firmy Witleather ze Skoczowa, ale wstążka została dobrana i własnoręcznie wymieniona przeze mnie. Jedyną korektą jakiej poddana została marynarka, było zebranie karczku – niewielkie, około 1 cm. Zatem znów miałem do czynienia z rzadkim przypadkiem, gdy korekty krawieckie były niemal niepotrzebne.
W trzecim dniu Pitti odszedłem trochę od dominacji flaneli. Wprawdzie spodnie były te same, które miałem na sobie dnia poprzedniego, czyli flanelowe Vintage3, ale marynarka była już uszyta z gładkiej wełny 120’s renomowanej marki Guabello. W kolekcji Va Banque marynarka nazywa się Baron2. Z tej samej kolekcji pochodzi także koszula Cambridge1 uszyta z doskonałej jakości bawełny Cotonificio Albini. Zestaw uzupełniają: krawat Duchamp (tym razem z węzłem four-in-hand), poszetka Osovski, buty Nord i skarpetki EM Men’s Accesories. Kapelusz – jak widać – ten sam co dnia poprzedniego.
Na tym mógłbym zakończyć prezentację moich stylizacji na Pitti, ale postanowiłem rozszerzyć ją jeszcze o spojrzenie innym okiem, a właściwie innym obiektywem. Autorką wszystkich wyżej zaprezentowanych zdjęć, jest Małgorzata Adamska. Natomiast poniżej dodaję jeszcze zdjęcia zrobione przez innych fotografów. Dwa pierwsze zrobiła Alexandra King pracująca dla firmy Philippe Perzi Vienna. Aleksandra fotografuje Pitti od lat, jest tu znana i ceniona i jest w pewnym sensie jedną z ikon imprezy. Zawsze ubrana w sposób bardzo elegancki wyszukany i zawsze w oryginalnym nakryciu głowy – najczęściej kapeluszu. Samą Aleksandrę widzimy na trzecim zdjęciu zestawu.
Kolejne zdjęcie zostało zrobione przez Svena Raphaela Schneidera, twórcę bloga/portalu Gentleman’s Gazette, jednego z najbardziej opiniotwórczych w obszarze męskiej mody i stylu. Umieszczając to zdjęcie w Gentleman’s Gazette, Swen wyjaśnił, że pokazuje różne efekty uzyskane w stylizacjach Gianniego Fontany i Jana Adamskiego, przez połączenie brązu, szarości i grantu. A ja od siebie dodam, że trzecią osobą na zdjęciu jest Frank Galucci – jeden z najbardziej znanych włoskich blogerów. Samego Svena widzimy zaś na ostatnim zdjęciu.
Wszystkie zestawy bardzo fajne, szczególnie z marynarkami dwurzedowymi i spodniami z mankietem. Co do płaszcza, to może jest ciut za szeroki w barkach? Na sile wyszukuje mankamentu☺ Moim zdaniem plaszcz byłby ciekawszy, gdyby nakładane kieszenie nie miały patek na guziki.
Zdjęcia jak zwykle na najwyższym poziomie. Gratuluję stylizacji, zdjęć i artykułu. Pozdrawiam.
Dziękuję za pozytywną ocenę.
Płaszcz jest dość mocno ocieplany, co go trochę „rozdyma”. W ramionach jest rzeczywiście minimalnie zbyt szeroki (to jeden z mankamentów, o których wspomniałem). Gdybym się zdecydował na korektę to o 1 cm. Doszedłem więc do wniosku, że nie będę tego robił. Czasami zwężanie ramion potrafi wytworzyć nowe problemy z marszczeniem się połączenia rękawa i pleców, co wymaga kolejnej korekty. I problem zaczyna narastać.
Oprócz zachwytu i uznania jeden kamyczek do modowego ogródka,przy tak bogatym zestawie obuwia powinien Pan zadbać aby krawędzie obłożyny z dziurkami były równoległe a nie w kształcie litery V.
Pozdrawiam
Piotr Armatyński
To kopyto nie jest dla Jana. i już.
I nie mówimy tu o drobnej niedoskonałości – takie rozejście przyszwy jest ogólnie mówiąc, niedopuszczalne.
Zagięcia, ślady znoszenia butów – to jest stajly i tego nie powinniśmy się czepiać. Czyste, wypolerowane.
Janie!
W tym tłumie dziwaków, przebierańców, odmieńców wyglądałeś na prawdę dobrze!
taxus, zapytam pół żartem czy sugerujesz, że w normalnym tłumie Jan wyglądałby nie dobrze? 😉
Trzecia stylizacja spodobała mi się najbardziej – połączenie szarości i granatu, bardzo tradycyjne jednak wyszło lekko i gustownie. Następnie pierwsza stylizacja ze względu na najciekawsze moim zdaniem dodatki i na końcu druga, w której niestety kilka rzeczy nie trafiło w mój gust (np. krawat w rowerki), ale prążkowana marynarka za to była całkiem fajna.
Janie, tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju, nosisz dwie poszetki w płaszczu i w marynarce. Wydaje mi się, że lepiej ograniczyć się do jednej np. w płaszczu, a w sytuacji zdjęcia płaszcza, np. oddając go do szatni przełożyć ją do marynarki.
Dwie poszetki na raz rzeczywiście dają wrażenie przesytu. W normalnych warunkach tego problemu nie ma, bowiem gdy ma się na sobie płaszcz, to nie widać poszetki w marynarce. Tutaj była specyficzna sytuacja z płaszczem narzuconym na ramiona dla potrzeb pozowania do zdjęć. I tak dobrze, że nie miałem kwiatka w butonierce płaszcza, bo dwa kwiatki i dwie poszetki to byłaby totalna przesada. A jeden z moich znajomych – Ignatious – zwykł nosić kwiatek w butonierce płaszcza.
A ja tym razem na poważnie /pomijam psią elegancję/: Jan w każdym tłumie wyglądałby dobrze.Szczególnie jednak na PU.
Przepiękny ten płaszcz 🙂 świetne stylizacje – szczególnie jestem zauroczony skarpetkami i krawatami – z takimi dodatkami zima staje się bardziej znośna 🙂 pozdrawiam serdecznie!
Bardzo efektowne i dopracowane stylizację. Perfekcyjne. Oglądają zdjęcia uczestników targów widać podobne inspirację klasycznym stylem lat 40 tych i 50 tych, zamiłowanie do dodatków i detali w postaci kapeluszy, poszetek, krawatów.
https://lowcamarek.blogspot.com/
Marynarki zwęża pan u krawców Próchnika czy u swojego prywatnego krawca?
Wszystkie przeróbki robię u mojej krawcowej, do której mam zaufanie.
W zestawieniu z tym czerwonym szalikiem w paisley płasz wygląda super. A czy nie jest błędem dobieranie krawata i szalika o identycznym wzorze?
Wzór nie jest identyczny, tyle że w obu przypadkach jest to paisley na czerwonym tle.
A to ok 🙂 Ponieważ nie da się powiększyć zdj to nie przyjrzałem się aż tak dokładnie 😛
*tzn. ja miałem błąd i nie chciały mi się ładować.
Panie Janie,
A co z muchami ?
Spokojny
Rzeczywiście ostatnio trochę je zarzuciłem. Muszę jednak do nich wrócić.
Janie, wyglądasz wspaniale w tych zestawach! Cieszę się, że krawat Duchamp dobrze Ci służy 🙂
Co ciekawe, twórca Gentleman’s Gazette w swoich wczesnych wpisach krytycznie wypowiada się o dziwakach i „kogutach” z Pitti, później nieco tonuje wypowiedzi o kolorach, wciąż jednak promując istotę męskiej klasyki bez zbędnego udziwniania.
Dziękuję.
Rzeczywiście Sven jest zwolennikiem prostoty. Ale to jest właśnie najciekawsze w modzie, że są różne podejścia do tematu, które rodzą różne style. Każdy może stworzyć coś własnego i niepowtarzalnego.
A krawat jest wspaniały – to jeden z moich ulubionych. Trafiłeś w mój styl 🙂
Mam nieco odmienne zdanie opiniujące stylizacje Jana na Pitti Uomo.
Mój wzrok przykuwają buty. Mocno znoszone, już widać, że nie pierwszej młodości, sporo bruzd, zagięć i źle dobrane rozmiary. Okres świetności dawno minął. Ale to chyba cecha charakterystyczna Polaków i Jan idealnie wpisuje się w ten schemat.
Niestety, stylizacje zepsute kiepskimi butami.
Buty księcia Karola. Widać łaty naszyte na przetarciach.
Swoista argumentacja- tłumaczenie niedociągnięć nie poprzez równanie do jakości wzorcowej, a do jakości kiepskiej.
Jeśli pretenduje się do miana autorytetu w zakresie męskiej mody, to chyba całościowo, a nie od kapelusza, do skarpet, z wyłączeniem butów.
Jeżeli to są znoszone buty, to wszystkim życzę, żeby w takich się prezentowali. Panie Rafale, trzeba zejść na ziemię i złapać poczucie rzeczywistości. Takie buty nie kosztują 200-300 zł, żeby z nich rezygnować po pojawieniu się kilku zagięć.
Moim zdaniem duży plus dla autora blogu za naturalność i swobodę, z jaką się ubiera i pokazuje w tak znamienitym miejscu jak Pitti Uomo.
Znoszone buty księcia Karola z łatkami – rewelacja. Niech króluje podejście, że odzież wręcz powinna nosić ślady użytkowania, może być nawet zużyta, ale najważniejsze, aby była zadbana i z gustem dobrana.
Jeszcze raz dziękuję Panu Janowi Adamskiemu.
Nie podobają mi się jedynie odstające rogi klap.
Ponieważ zauważyłem to również w swoim płaszczu, również z Próchnika,
chciałbym zapytać czy jest na to jakiś sposób?
Może jakaś sugestia pod adresem producenta?
Dzięki za wszystkie relacje z targów.
Klapy są po prostu szerokie i tak się układają gdy płaszcz jest rozpięty lub narzucony na ramiona. Także lewa klapa bywa wypychana lekko przez poszetkę. Ja nie postrzegam tego jako wady.
Bardzo udane stylizacje szczególnie ta z pierwszego dnia.W zestawieniach z drugiego i trzeciego dnia super góry-marynarki,koszule,dodatki-natomiast spodnie zbyt szerokie i ciut za krótkie oczywiście w mojej ocenie.Płaszcz to taka wisienka na torcie i jako że jest to okrycie zimowe nie sądzę aby był zbyt obszerny.Jeżeli będziemy pamiętali że są to ubrania z tz wieszaka czyli dostępne dla każdego w sklepie to całość naprawdę zasługuje na uznanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Moim zdaniem zestawy mocno przeciętne, niedoskonałe, nijakie. Ubrania RTW faktycznie leżą ładnie, ale w porównaniu z sartorialnymi wyrobami są takie zwykłe. Jak zwykle skarpetki dobrane bez gustu. W zestawie z dnia drugiego dużą zmianę zrobiłyby czarne buty.