Blogowe plany 2017
Jako tło do wpisu przedstawiającego moje blogowe plany na rok 2017, wybrałem zdjęcia ze spaceru w Łazienkach Królewskich. Zestaw, który mam na sobie jest typowo zimowy; zarówno tkaniny jak i ich kolory są 'ciepłe’. Oczywiście poza kolorem płaszcza, który 'ciepły’ nie jest, ale stanowi kolorystyczny kontrapunkt dla dodatków w kolorze rudobrązowym.
O stylizacji napiszę więcej w dalszej części, bowiem zacząć chcę od bloga i od pokazania jego statystyk. Od powstanie mojej strony minęło już 2,5 roku; to szmat czasu podczas którego stale przybywało czytelników. Obecnie mogę się pochwalić pokaźną ich liczbą. W ciągu jednego miesiąca odnotowuję około 400 tysięcy odsłon, co jest dla mnie powodem do dumy i satysfakcji. Bo jest to dużo, nawet w porównaniu z blogami, które istnieją znacznie dłużej niż mój. Te 400 tysięcy odsłon jest generowanych w czasie około 100 tysięcy wizyt. Jak łatwo obliczyć, w czasie statystycznej wizyty, każdy czytelnik czterokrotnie klika na różne wpisy. Wśród czytelników bloga dominują mężczyźni – co wydaje się oczywiste – ale już mniej oczywisty jest fakt, że stanowią oni tylko 54%; pozostałe 46% to kobiety. Jeśli chodzi o wiek, to najliczniejszą grupę (1/3) stanowią czytelnicy/czytelniczki z przedziału 25 – 34 lat. Czytelnicy/czytelniczki do 24 lat to kolejne 28%. W starszych grupach wiekowych czytelnictwo jest wyraźnie mniejsze. Poniżej przedstawiam wydruk z Google Analytics za styczeń 2017 r.
Tworząc mój blog podzieliłem go na cztery działy, ale dział o stylu i modzie męskiej został wyeksponowany. I w pierwszym okresie głównie on przyciągał uwagę czytelników. W miarę upływu czasu coraz chętniej zaczęły być odwiedzane także inne działy, co było dla mnie miłą niespodzianką. Nigdy natomiast nie wierzyłem, że moje wpisy o rocku progresywnym mogą mieć więcej niż kilku, kilkunastu czytelników; prawdę mówiąc pisałem je wyłącznie dla własnej satysfakcji. Okazało się jednak, że mogą. Nawet te, w których piszę o całkiem zapomnianych zespołach, które 40 lat temu nagrały jedną jedyną płytę, po czym się rozpadły. Pisząc ten tekst zajrzałem do wpisu, który napisałem w styczniu 2015 roku i poświęciłem go zespołowi Sheshet z Izraela, który w 1977 roku nagrał płytę, ale po jej komercyjnej klapie – rozwiązał się. We wspomnianym wpisie omawiam płytę Sheshet w sposób bardzo szczegółowy, poświęcając kilka zdań każdemu utworowi z płyty. Jak myślicie, ile osób mogło to zainteresować? Jeśli ktoś – kierując się logiką – uważa, że kilkanaście, a co najwyżej kilkadziesiąt, to jest w błędzie. Do tej pory wpis odnotował 3.885 wizyt 🙂 Pewnie z ciekawości chcecie tam zajrzeć? Trzeba kliknąć tutaj.
Jeśli chodzi o plany na rok 2017, to nie przewiduję rewolucji. Zauważalną zmianą będzie tylko nieco mniejsza częstotliwość wpisów. Nie będą się – jak dotychczas – pojawiać codziennie, lecz 3 – 4 razy w tygodniu. Większość będą stanowić wpisy w dziale Świat wokół nas, natomiast wpisy w dziale Styl i moda męska będę publikował 1 – 2 razy w tygodniu. Na prośbę wielu czytelników, co jakiś będą się pojawiały przypomnienia różnych porad dotyczących ubiorów. Co nie znaczy, że będę powielał wpisy, które już wcześniej się ukazały. Za każdym razem ujęcie tematu będzie nieco inne, chociaż podstawowe rady w nim zawarte – będą takie same. Częściej będę też tworzył infografiki, zastępując nimi słowne opisy, albo je uzupełniając.
Nie zabraknie oczywiście prezentacji moich własnych stylizacji oraz relacji z wydarzeń: Pitti Uomo i Warszawa pod krawatem. Najbliższa Warszawa Pod krawatem – już w maju, najbliższe Pitti Uomo – miesiąc później. Kontynuowane będą, choć z różną częstotliwością, dotychczasowe cykle: Pochwal się swoją stylizacją, Ikony męskiego stylu, Akcesoria i drobiazgi, Stylistyczne przemiany, a także cykl, który nie ma wspólnego tytułu, a w którym prezentuję różne luksusowe marki związane ze światem męskiej mody. Najbliższy wpis z tego cyklu – o krawatach Biagio Santo – już za kilka dni. Oprócz luksusowych marek o światowej renomie, postanowiłem też prezentować polskie firmy, które odniosły sukces w świecie mody męskiej. Nie będą to jednak czołowe marki, które każdy zna. Będę się starał pokazywać firmy mniej znane, których sukces mierzony jest nie tyle rozpoznawalnością na rynku, co wynikami finansowymi i tempem rozwoju. Często ich udział w naszym rodzimym rynku odzieżowym jest znikomy, za to szyją na zlecenie renomowanych marek europejskich i ich produkty można kupić w ekskluzywnych i drogich butikach tych marek w Europie zachodniej. Wbrew pozorom takich firm jest u nas całkiem sporo i warto je poznać.
Jeśli chodzi o stylizację na spacer w Łazienkach, to postawiłem na zderzenie ciemnego granatu płaszcza z intensywnymi kolorami spodni i dodatków. Co ciekawe odcienie dodatków widoczne na zdjęciach trochę odbiegają od tego jak je postrzega oko podczas bezpośredniej obserwacji. W rzeczywistości są sobie bliższe. Szczególnie kolory spodni i kapelusza nie odbiegają od siebie tak znacznie, jak to się wydaje na niektórych zdjęciach. Co by nie mówić o kolorach, to chyba był trafny wybór na spotkanie z wiewiórkami 🙂 Płaszcz pochodzi z Próchnika, sztruksowe spodnie z Montego, kapelusz to produkt Polkap, koszula – Osovski, krawat – Republic of Ties, szalik – Giacomo Conti, skarpetki – Nematode, poszetka – EM Men’s Accesories, okulary – Persol, rękawiczki – Ochnik. Lotniki marki Bexley mogą się wydać niestosowne do panującej aury, jednak zależało mi na pokazaniu skarpetek, czego nie dałoby się zrobić, gdybym miał na nogach trzewiki lub sztyblety. Muszę też dodać, że zwykłem nosić zimą półbuty i jedynie gdy jest mokro, zakładam na wierzch kalosze. Faktem jest jednak, że taki wariant stosuję, gdy udaję się do pracy, na zakupy, na spotkanie itp., czyli wtedy gdy odcinki, które mam przebyć pieszo są krótkie. Na spacery zimową porą wybieram się najczęściej w sztybletach na grubej gumowej podeszwie. No, ale tym razem było inaczej.
Witam Janie co sądzisz właśnie o marce Republic of Ties ,cena wydaje się rozsądna a jak wiążą się ich krawaty? trzymaj tak dalej pozdrawiam
Stosunek ceny do jakości jest na bardzo dobrym poziomie. Ładnie się wiążą, są z ciekawych materiałów (np. wełna z jedwabiem) i mają strukturę, którą lubię, a którą nazywam: „mięsistą”.
Panie Janie,
Skoro mowa o planach na ten rok, to czy mógłbym mieć małą prośbę. Za oknami zima, staramy się chronić nasze szyje szalikami, ale jak zrobić to stylowo? Co dobrać do typowo oficjalnego stroju? Jak wiązać szalik? Czy znalazłby Pan czas i mógł zabrać głos w tej nomen omen gardłowej sprawie?
Pozdrawiam,
Łukasz
Rzeczywiście temat szalików pasował do cyklu „Akcesoria i drobiazgi” – ale go przegapiłem. Może jeszcze coś napiszę, dziękuję za sugestię.
Świetny kapelusz Janie! Gdzie udało Ci się dostać taki kolor?
Pozdrawiam
Witaj Maćku,
Pochodzi ze skoczowskiej firmy Polkap, ale wypatrzyła go i sprowadziła z myślą o mnie, pani Alina Cieszkowska. Po prostu zadzwoniła i powiedziała, że ma dla mnie kapelusz, który mi się spodoba. Czyż mogłem się oprzeć?
Bardzo oryginalny, też bym się chyba nie oparł 🙂
Myślę, że nieco mniejsza częstotliwość wpisów wyjdzie blogowi na dobre, zresztą idea slow blog zyskuje w ostatnich czasach na popularności. Powodzenia z realizacją zamierzonych celów 🙂
Dziękuję 🙂
Proszę nie zmieniać wagi działów tematycznych. Dla większości jest to chyba jednak blog szafiarski, a nie polityczny i zmiana tego raczej nie wyjdzie na dobre. Może warto rozważyć wyeksportowanie polityki na inny adres internetowy?
Nie jest moją intencją zmieniać wagi działów. Styl i moda męska będzie wyeksponowany tak jak dotąd.
Dzisiaj zaglądam do Pana po raz pierwszy, chociaż nie po raz pierwszy o Panu słyszę. Moda męska – chociaż może być, jak widać równie barwna i zaskakująca jak damska, jest dla mnie zagadką. Podziwiam więc Wasze – Panów pomysły i pozostaję pod wrażeniem. Pięknie. Pozdrawiam – Małgorzata D.
Pozdrawiam 🙂
Witam ciebie Janie
Jak już wiemy (mowa o stałych czytelnikach) blog jak i twoja wiedza prezentuje się rewelacyjnie i zapewne wielu już pomogła. Ja natomiast mam jeszcze jedno pytanie a być może pomysł dla ciebie na nowy wpis. Gdzie nosić podstawowe rzeczy osobiste podczas formalnego spotkania mając na sobie garnitur lub smoking. Mowa tutaj o dokumentach, kluczach, telefonie itp.
Być może był już o tym temat ale nigdzie się nie doszukałem.
Pozdrawiam Mariusz.
Temat rzeczywiście jest trudny bo nie ma żadnego uniwersalnego sposobu na uporanie się z nim. Ja sam, kiedy się tylko da, noszę teczkę, w której mam notes, przybory do pisania, etui z wizytówkami, okulary, klucze, zapas chusteczek, portfel itp. Z teczką też jest kłopot, gdy siada się do stołu w restauracji albo, żeby np. negocjować umowę, ale gdzieś się ją zawsze upchnie. Niestety nie wszędzie można iść z teczką. I niestety nic sensownego nie potrafię na taką okoliczność zaproponować, oprócz nie zabierania ze sobą większości rzeczy.
Niesamowicie 'ciepła’ kreacja o tej porze – swietny pomysl Janie 🙂 Mysle, ze swietnie pasowalaby Ci do tego kompletu klasyczna toreba meska, oczywiscie recznie robiona https://studiopiel.com/12-torby-skorzane-meskie Pozdrawiam!