Ponieważ lubię bawić się językiem, postanowiłem użyć rzadko stosowane słowo: proliferacja dla opisania wyjścia mojego bloga na zewnątrz, którego wyraźne nasilenie miało miejsce w listopadzie. Proliferacja to inaczej ekspansja, silne rozrastanie się, gwałtowny rozwój, rozmnażanie się, bujny rozrost, rozprzestrzenianie itp. Słowo to jest często używane w biologii, gdzie oznacza rozrost komórek, a także rozmnażanie się przez pączkowanie. Proliferacja weszła też do języka dyplomacji, gdzie z kolei oznacza rozprzestrzenianie się broni jądrowej. Istnieje nawet międzynarodowy układ o nieproliferacji broni jądrowej (czasami tłumaczony jako układ o nierozprzestrzenianiu…) – Treaty on the Non-Proliferation of Nuclear Weapons – ratyfikowany, jak żaden inny układ lub pakt międzynarodowy, przez aż 189 państw.
Po tym poważnym wstępie mogę się przyznać, że w dzisiejszym wpisie będę się po prostu chwalił. Tak się akurat złożyło, że w listopadzie miało miejsce kilka faktów świadczących o niemałej, a co najważniejsze, stale rosnącej pozycji mojego bloga. I nie mam tu bynajmniej na myśli danych dotyczących zasięgu, fanów, lajków, folowersów, użytkowników itp., gdyż te są do kupienia w sieci i w związku z tym nie są dobrą miarą popularności, a tym bardziej opiniotwórczości. Lepszą miarą wydaje się być liczba cytowań w innych mediach oraz liczba publikacji na temat bloga lub osoby blogera. I właśnie tym chcę się pochwalić.
Na początku listopada trafił do kiosków kolejny numer polskiej edycji prestiżowego magazynu Fashion TV a w nim, na sześciu stronach, wywiad ze mną i zdjęcia z sesji fotograficznej, zorganizowane specjalnie w tym celu. Sesja odbywała się w klimatycznej scenerii warszawskiej Starówki, autorem zdjęć był Piotr Myszkowski, zaś o make-up dbała Małgorzata Złoch. W czasie sesji miałem na sobie marynarki i kamizelki pochodzące z butiku AC Tailor, uzupełnione moimi własnymi składnikami garderoby, butami i dodatkami. Podkreślam ten fakt, gdyż często dla potrzeb podobnych sesji, osoby będące ich podmiotami, ubierane są przez stylistów, których często, acz z dużą dozą przesady, nazywa się 'profesjonalnymi’. Tym razem nie było żadnego profesjonalnego stylisty ani profesjonalnej stylistki; po prostu wybrałem i włożyłem na siebie to, co mi się podobało i ładnie się ze sobą komponowało. Dodam jeszcze, że Piotr Myszkowski był nie tylko autorem zdjęć, ale stworzył także ciekawe kolaże, które poniżej zamieszczam. Szczególnie urzekające jest zdjęcie z pieskiem wpatrzonym w obiektyw. Mówiąc szczerze wydaje mi się, że piesek ukradł cały show. No ale trudno; na pocieszenie jest jeszcze wywiad, który przeprowadzała Karina Sulich.
Po raz drugi zaistniałem na listopadowym modowym rynku za sprawą miesięcznika Gentleman, który poświęcił mi dwie strony, prezentując zdjęcia autorstwa Małgorzaty Adamskiej, przedstawiające moje stylizacje w jesiennym klimacie. Zbiegiem okoliczności, moja sesja w magazynie Gentleman sąsiadowała z sesją Natalii Siwiec. Miłe sąsiedztwo – przy okazji pozdrawiam sąsiadkę 🙂
Zupełnie inny charakter miała moja obecność w magazynie Twój Styl MAN. Mianowicie w numerze 3/20017, datowanym na październik-grudzień 2017, ukazał się mój artykuł o wybranych zasadach poprawnego ubierania się. Dla czytelników bloga, którzy są dobrze zorientowani w temacie, zawarte w artykule porady mogą się wydać oczywiste i banalne, jednak na tle ogólnej wiedzy na ten temat, są zupełnie na miejscu. Myślę nawet, że moje uwagi na temat długości spodni (w tym obalenie mitu 'jednej fałdy’) oraz długości rękawów, wiele osób uzna za zbyt daleko idące. Przywiązanie do harmonijki nad butami tworzonej przez zbyt długie spodnie albo do rękawów sięgających do miejsca gdzie kończy się śródręcze a zaczynają palce, jest bowiem w narodzie bardzo silne i trudne do wykorzenienia.
Tytuł ’Garnitur czy garniturek?’ został nadany przez redakcję, ale wziął się z użytego przeze mnie zdania. Napisałem mianowicie: ’Każdy, nawet nieznający zasad klasycznej męskiej elegancji, za najbardziej harmonijny uzna ten garnitur, w którym dolna krawędź marynarki dzieli sylwetkę na pół. Zaburzenie tych proporcji powoduje, że garnitur traci swoją dostojność, a na usta ciśnie się określenie: garniturek’. Bardzo ciekawy jest też nadtytuł – nadany już całkowicie z inicjatywy redakcji – który brzmi: ’Zakup kontrolowany’. Hmm… czyżby jakaś aluzja do moich blogowych wpisów z działu ŚWIAT WOKÓŁ NAS?
Z przyjemnością odnotowuję także wywiad ze mną opublikowany na portalu Stylowe warsztaty. Poniżej – fragment tego wywiadu.
W ostatnim dniu listopada wystąpiłem w porannym programie telewizyjnym ’Dzień dobry Polsko!’. Rozmowa miała dotyczyć białych skarpetek (30 listopada jest ponoć 'międzynarodowym dniem białych skarpetek’), ale zeszła na temat skarpetek w ogóle, a także ich braku. W rozmowie, prowadzonej przez Annę Lucińską i Karola Gnata, uczestniczyła także Marta Jamrozy – autorka popularnego bloga Faszyn from Raszyn.
Tak wygląda moja listopadowa proliferacja 🙂 Muszę dodać, że wcale nie lekceważę sprawy liczby użytkowników czy liczby odsłon na stronie i wkrótce o tym napiszę. Ponieważ tradycyjnie największy ruch na moim blogu ma miejsce w styczniu, zatem w lutym zamierzam pochwalić się statystykami. Mam powody przypuszczać, że liczba odsłon sięgnie… pół miliona (żeby nie było niedomówień: w ciągu jednego miesiąca). Zobaczymy.
Pisałeś wyżej, jaki jest rozkład wiek/płeć wśród osób wchodzących na blog. Z wiekiem zwłaszcza powinno się dbać o strój. Jest wskaźnikiem witalności, apetytu na życie. Mam 63 lata już prawie. Wielką frajdę sprawia mi ubiór, od momentu natknięcia się na Twój blog szczególną. Pozdrawiam.
Zawsze wielką satysfakcję sprawia mi informacja, że moje pisanie wpłynęło u kogoś na zmianę podejścia do kwestii ubiorów. Taka zmiana może nastąpić w każdym wieku, ale niezależnie od wieku niesie ze sobą wiele radości.
Życzę tej radości dużo i często 🙂
No to ja dopowiem, że zmianę zaobserwowałem wraz z trzydziestą piątą wiosną. Zdaje się, że za wcześnie, by uważać to za wpływ wieku średniego – ciężko mi też powiedzieć, czy pierwsza była zmiana, czy też pierwsze było odnalezienie Twojego blogu. Wydaje mi się, że na pewne elementy uwagę zwracać zacząłem wcześniej, nie mniej jednak Twoje materiały pomogły wiele kwestii uporządkować, na wiele pytań odpowiedziały i stały się źródłem nieprzebranej inspiracji. Dziękuję!
Pozdrawiam 🙂
Janie,
Nie zapominaj o tym, jak zostałeś splagiatowany. Wprawdzie to nie był listopad, ale jednak to było wydarzenie szczególne i niezwykły (choć niezamierzony przez sprawcę) komplement pod Twoim adresem.
😉
Serdecznie gratuluję.
Szczególnie wydania papierowych magazynów dobrze wyglądają.
Przy okazji wywiadu telewizyjnego wspomniał Pan, że na Pitti Uomo, w trakcie edycji jesień-zima, większość modeli i blogerów chodzi z odkrytymi kostkami. Moim zdaniem to nieco dziwne, powiedziałbym nawet nierozsądne, żeby ubierać ciepłe odzienie na górę, w tym rękawiczki i szalik, a kostki pozostawiać gołe? W mojej ocenie taki ubiór jest niespójny na linii góra-dół oraz w odniesieniu do pory roku. Jakie jest Pana zdanie? Pozdrawiam.
Ja sam rzadko noszę buty bez skarpetek. Jeśli już to tylko latem i tylko do mokasynów i ew. loafersów. No i oczywiście do espadryli.
Jednak przyjmuję do wiadomości, że Włosi tak mają. W czasie ostatniego Pitti było bardzo zimno (w nocy i rano było kilka stopni poniżej zera) i chodzenie z gołymi kostkami wydawało mi się bez sensu. Nawet rozmawiałem z jednym nieznajomym Włochem na ten temat (był w bardzo ciepłej kurtce ale bez skarpetek) i on mi próbował tłumaczyć, że poniżej nogawki tworzy się poduszka powietrzna, która powoduje, że zupełnie nie czuje się chłodu. Nie będę tego sprawdzał. Można by to skwitować stwierdzeniem: co kraj to obyczaj. Wkrótce np. napiszę o guayaberze, która w Meksyku uchodzi za ubiór bardzo oficjalny, a u nas zapewne zostałaby uznana za jakąś fanaberię lub wręcz ubiór w złym guście.
Aż strach otworzyć lodówkę, abyś i stamtąd nie wychynął 😉
A serio, to gratulacje i ukłony.
Spokojnie; lodówkę też mam w planie, ale wszystko po kolei 🙂
Gratulacje bez dwóch zdań.
Jak się bawić to się bawić.
Proliferacja > ekspansja > inwazja > wojna z …długimi nogawkami, krótkimi marynarkami i i innymi wrogami mężczyzn.
W telewizji, bez dwóch zdań, była trema wszystkich czworga uczestników.
😊
Ta fluoryzująco – neonowa szklanka w kolorze lodowatego szmaragdu jest niesamowicie hipnotyczna. Pani obok ma zwykłą w kolorze przezroczystym. Czyżby to była jakaś forma enigmatycznej dyskryminacji?
Sam się zastanawiałem dlaczego taką dostałem. Szkoda, że nie spróbowałem płynu, bo może nie była to woda?
Co się stało, że sztruksowe spodnie w zbliżeniu ze sztybletami są o wiele krótsze niż na dwóch innych zdjęciach ?
Przeważnie przy zbliżeniach butów podciągam nieznacznie nogawki, żeby pokazać skarpetki. W tym przypadku albo chciałem lepiej wyeksponować sztyblety, albo zrobiłem to odruchowo; nie pamiętam 🙂
Co mi się podoba to to, że na użytek tych wszystkich proliferacji nie kupiłeś sobie całkiem nowych ubrań. Wręcz przeciwnie niektóre z nich są całkiem „stare” jak np. ten golf, który pamiętam ze zdjęć z włoskiej eskapady, chyba dwa lata temu.
Świadczy to o pewności siebie,a także o samozadowoleniu i samostanowieniu czyli niezależności,a wręcz suwerenności.
😊
P.S. Ten niebieski garnitur w czarną kratkę jest niesamowity!
Ciekawa analiza psychologiczna 😉
Wśród moich ubrań są takie, które lubię bardziej i takie, które lubię mniej. Do tych ulubionych często wracam tworząc różne konfiguracje; za każdym razem jest trochę inaczej. Natomiast marynarka i kamizelka, które Ci się podobają – nie są moje. Zostały wypożyczone do sesji z butiku AC Tailor. Tam jest sporo ubrań w tym stylu.
Panie Janie,
A ja nie o modzie i o Pana sukcesach prasowych. To znane , podziwiane i oklepane.
Ach, Och, Jan Adamski bloger modowy , polityki , muzyki , ptaszków itp.
Mnie w Panu co innego zachwyca !!!!!! Swoboda z jaką się Pan porusza w mediach społecznościowych. Dla mnie to fenomen , bo obecnie zaczynam raczkować w e-comerce i jest to dla mnie dżungla. Podkreślę, że jesteśmy w zbliżonym wieku do Pana. Oczywiście z mozołem przebijam się przez tę nieznaną mi warstwę, ale łatwe nie jest.
Podziwiam , pozdrawiam i tak trzymać.
Oczywiście Spokojny
Gratuluję Panu! Wcale nie dziwię się, że został Pan wyróżniony, bo coraz rzadziej można znaleźć mężczyznę z takim stylem.
Dziękuję