Elegancki Kraków i Damosfera
Elegancki Kraków to ważne wydarzenie w kalendarzu miłośników elegancji i stylu. Dokładnie pół roku temu pisałem o jego pierwszej edycji, a kilka dni temu miała miejsce edycja numer dwa. Tym razem współorganizatorem wydarzenia była Damosfera – portal kobiet z energią. Nie byłoby jednak Eleganckiego Krakowa bez pasji i niespożytej energii Adama – pomysłodawcy i głównego organizatora, który wspierany przez uroczą Marzenkę, dzielnie pokonuje trudności organizacyjne i umożliwia wszystkim chętnym wspólne spędzenie kilku godzin w miłej atmosferze. Atmosfera atmosferą, ale Adam zapewnia także część seminaryjną – bardzo interesującą. Tym razem były to dwie prezentacje: Mateusz (autor bloga 9 na Marszałkowskiej) i Justyna (Damosfera) mówili o trendach i artyzmie w modzie damskiej i męskiej, natomiast Bogusław, Łukasz i Leszek (z grupy Czasoholicy), mówili z wielką pasją o zegarkach. Niezwykłą atrakcją był też porywający show Sebastiana. Sebastian jest pasjonatem klasycznej męskiej elegancji i z tej racji uczestniczył w obu edycjach Eleganckiego Krakowa. Ale jest też zawodowym iluzjonistą i tym razem dał pokaz swoich możliwości, które wprawiły widzów w istne osłupienie. Podczas kuluarowych rozmów, gościom przygrywał zespół muzyczny Les Déboucheurs.
Tak jak podczas pierwszej swojej edycji, Elegancki Kraków odbywał się w uroczym Dworku Białoprądnickim. Dworek ten ma status centrum kultury, co niespodziewanie okazało się pewną wadą. Otóż zgodnie z niedawno znowelizowaną ustawą o wychowaniu w trzeźwości, w obiekcie takim nie można serwować alkoholu. Zatem jedna z atrakcji poprzedniej edycji eventu – degustowanie wina z polskiej winnicy, połączone z prelekcją winiarza – autora tego wina, nie była możliwa do powtórzenia. Natomiast – analogicznie jak na poprzedniej edycji – udało się Adamowi zapewnić piękną słoneczną i ciepłą pogodę. Wspólne zdjęcia, które są nieodłącznym elementem tego typu imprez, udały się dzięki temu nadzwyczajnie. Zresztą oceńcie to sami. Ich autorem jest Janusz Kita. Na pierwszym zdjęciu poniżej widzimy oczywiście Adama – organizatora i dobrego ducha przedsięwzięcia o nazwie Elegancki Kraków. Na kolejnym zdjęciu Adamowi towarzyszą Edyta i Kasia z Damosfery.
Trochę nie w temacie, ale mam pytanie o piny do klapy marynarki. Czy należy przypinać je na wysokości butonierki, czy dopuszczalne jest zrobienie tego w klapie trochę niżej? Staję często przed tym dylematem przypinając piny szkoły, który jest trochę mały i obawiam się że w butonierce będzie trochę „ginął”.
Takie ozdoby to są właśnie przypinki do butonierki i najlepiej wyglądają w butonierce. Można próbować, jak Lech Wałęsa z miniaturką częstochowskiej Madonny, ale to wychodzi słabo. No chyba, że jest się Lechem Wałęsą>
Dziękuję bardzo 🙂
Kilka uwag po przeczytaniu artykułu i po obejrzeniu tych kilkunastu zdjęć . Miejsce na tego typu impreza jest wyśmienite, ma klimat zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. A z drugiej strony trudno sobie wyobrazić taką uroczystość bez serwowania eleganckiego wina. Za rok trzeba pomyśleć o nowym miejscu gdzie można i to i owo… A w Krakowie nie powinno być z tym problemu.
Uczestniczy uroczystości na pewno się nie nudzili,była muzyka sztukmistrz, były prelekcje, odczyty, prezentację, zegarki…
Wady.
Z tego co wiem to Kraków jest całkiem duży miejscem(sic!), a tutaj widzę, że była garstka osób, na dodatek na pewno jedna była z Warszawy.
Albo w Krakowie jest brak powszechnej elegancji albo zawiodła reklama „substancji”.
Oczywiście zdaję sobie sprawę że dobry ubiór, klasa, styl to jest w pewnym sensie Egalitaryzm i nigdy nie będzie to popularne, ale jednak w takim Krakowie powinno się znaleźć jakieś 50 dobrze ubranych mężczyzn.
A tu na dodatek znaleźli sie mężczyźni w takich ubiorach, które trudno określić jako eleganckie.
Co ten pan w czerwonych adidasach robi na tym spotkaniu, albo ten pan z czasomierzem na t- shirt?
Wydaję mi się, że powinny być określone pewne zasady odnośnie ubioru na takiem spotkaniu.
Ostatecznie to się nazywa „elegancki…” i odbywa się tylko raz do roku .
Bez krawata, bez muszki nie ma wstępu, jeansy, chinosy zakazane, garnitur, albo marynarka i spodnie na kant.
Tutaj panowie prezentowali sie znakomicie, ale tylko od pasa w górę. Te pomięte chinosy wyglądają fatalnie.
Dziwne, ale tylko jedna osoba była w garniturze i wyglądała znakomicie, choć zamiast brązowych butów, powinieneś Janie ubrać coś z wiśni
😉
Amen
Poruszyłeś Wojtku bardzo ciekawy temat przenoszenia życia facebookowego do realu. To z reguły się nie udaje. Jeśli na facebookowym wydarzeniu prawie 100 osób deklaruje, że będzie na pewno, a dalsze 150 wyraża zainteresowanie, to można by przypuszczać, że przynajmniej 50 osób się zjawi. Nie zjawia się. Zawsze mnie to zastanawiało. Podobno pomaga wprowadzenie, symbolicznej choćby, odpłatności za wejściówki 🙂 Czy na pewno?
Po pierwsze przepraszam za masę literówek no i za Égalité. Powinno być Exclusivité.
Oczywiscie mam doskonałe wytłumaczenie: było wczoraj o jedną, a może o dwie lampki wina za dużo.
🙂
Facebook zlikwidowałem prawie dwa lata temu i oprócz oczywiscie troski o prywatność, drugim powodem była właśnie „wirtualna rzeczywistość” czyli kanapowe( fotelowe) zaangażowanie czyli udawanie, które stało się nałogiem i w związku z tym dana osoba nie jest w stanie wyjść poza ten swój wyczarowany świat.
Spotkałem dwa razy osoby, które były elokwentne, wygadane, ciekawe na Internecie, a na spotkaniu twarzą w twarz nie potrafiły sklecić trzech poprawnych zdań.
( nie, to nie były randki, ale spotkania w kilkuosobowym gronie)
🙂
Pomysł z opłatą doskonały. Przecież tam nic nie było „za darmo”. I opłata nie powinna być uiszczana „u drzwi”, ale dużo wcześniej.
Wtedy o wiele łatwiej zaplanować całość spotkania.
Jestem ciekaw kto to spotkanie sponsorował, zapłacił?
„Inna” reklama na pewno by się przydała.
Jestem w Krakowie raz do roku…
🙂
Odnośnie komentarza pana Wojtka G.: ja np. o wydarzeniu dowiedziałem się z… tego wpisu. Czyli już po fakcie. A być może bym przyjechał spoza Krakowa gdybym o nim wiedział, więc reklama ewidentnie zawiodła.
Druga sprawa: jedna z pań na zdjęciach udowadnia, że, w przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety o bardzo jasnej karnacji w świetle dnia prezentują się zjawiskowo.
Odnośnie pań – uważam, że zachowały się znakomicie. Mam na mysli damskie kreacje, które są eleganckie, ale jednak stonowane.
Tym razem panie nie chciały wyjść przed szereg, a mogły uczynić to z łatwością.
Wystarczy obejrzeć kilka stylizacji i kreacji na blogu Damosfera.
odnośnie pań: panie są bez rajstop. A to się kłóci z elegancją.
Ja rozumiem, że upały są prawie lipcowe, ale pretendując do miana elegantki to te rajstopy należało założyć. Trudno uchacha, dla elegancji trzeba cierpieć, jak mawiała moja Mama.
Zdaje się, że pomocne na upały są pończochy zamiast rajstop.
Panie Janie,
Podzielam pogląd Pana Wojtka G, niektórzy jak do kasyna nie powinni być wpuszczeni.
To tak jak chodzenie do teatru , filharmonii w czym popadnie – już stało się normą.
Poza tematem , może dobrym tematem byłby wpis o fizyczności tych młodych Panów.
Patrząc na Pana to mogliby Pana wzorem nie tylko zadbać o zewnętrze ale i o wewnętrze. Wszeochobcna u młodych otyłość jest porażająca. Ja mam prawie 60 lat a trzy razy w tygodniu ćwiczenia basen itp. Aż strach pomyśleć jaki komfort życia ci Panowie zapewniają sobie w moim wieku.
Pozdrawiam
Spokojny
Miałem bardzo podobne refleksje na temat elegancji uczestników imprezy, ale wstrzymywałem się z uzewnętrznianiem, żeby nie wychodzić na malkontenta. Pierwsze skojarzenie po obejrzeniu zdjęć: zjazd prezesów gminnych spółdzielni z okazji otwarcia remizy. Trzech ubranych, kilku przebranych, a reszta prosto z pola…
Dzień dobry.
Pół roku temu , jako zainteresowany takimi wydarzeniami mieszkaniec Krakowa apelowałem do Pana o inne niż facebookowe informowanie ogółu .
Teraz jestem już pewny, że organizatorzy nie są zainteresowani dotarciem do większego grona pasjonatów klasycznej mody męskiej. Oj….mogliby się zdziwić a niektórzy nawet zawstydzić.
Pozdrowienia z Krakówka.
Dopisuje się do klubu Krakowian którzy dowiedzieli się o wydarzeniu z tego wpisu:)
🙁