Krawat czy muszka? To pytanie każdy mężczyzna zadaje sobie przynajmniej dwa razy w życiu: przed studniówką i przed ślubem. Ja jestem zwolennikiem muszek jednak uważam, że muszka nie zawsze się sprawdza; czasami lepszy jest krawat. Muszka jest obowiązkowym składnikiem ubiorów formalnych: fraka (obowiązuje muszka biała) oraz smokingu (obowiązuje muszka w kolorze jedwabiu pokrywającego klapy marynarki, lub czarna). Ale już w przypadku garnituru wieczorowego sprawa nie jest oczywista. W takim przypadku założenie jednokolorowej, jedwabnej muszki nie jest błędem, jednak moim zdaniem, krawat jest bardziej naturalnym partnerem takiego garnituru. Założenie formalnej muszki do granatowego lub czarnego garnituru nie robi najlepszego wrażenia, bowiem wygląda na udawanie smokingu, mając w sobie pewną sztuczność. Jeśli mimo wszystko chcemy pozostać przy muszce, to lepszym rozwiązaniem wydaje mi się zastosowanie muszki o nieco obniżonej formalności, np. wykonanej z innego niż jedwab materiału lub posiadającej delikatny wzór.
Zarówno krawat jak i muszka, to odpowiednio zszyte kawałki materiału, które swój szlachetny i ozdobny wygląd uzyskują po zawiązaniu odpowiednim węzłem. Gdybym usiłował dziś przekonać kogoś, że w złym guście jest noszenie krawatów tzw. gotowych i każdy krawat powinien być wiązany, to wyszedłbym na ignoranta. Bo w zasadzie nie ma dziś krawatów gotowych; wszystkie są wiązane. A przecież jeszcze w czasach mojej wczesnej młodości krawaty gotowe dominowały. Miały one na stałe uszytą trójkątną część imitującą węzeł i wychodzącą z niej końcówkę. Z 'węzła’ wychodziły też końcówki gumki tworzącej pętlę, którą się zakładało pod kołnierzyk. Gumki oczywiście nie było widać spod wyłogów kołnierzyka, zaś krawat wyglądał prawie jak prawdziwy. Ale 'prawie’ robi różnicę i szczerze mówiąc taki nibykrawat wyglądał okropnie. W dodatku wśród moich kolegów popularna była wówczas zabawa zwana strzelaniem krawatem. Polegała ona na tym, że podchodziło się do delikwenta wystrojonego w nibykrawat na gumce i szybkim ruchem ściągało w dół jego końcówkę – żeby maksymalnie rozciągnąć gumkę – po czym zwalniało chwyt. Krawat gwałtownie wracał do swojego właściwego położenia, wydając charakterystyczny dźwięk zwany właśnie (trochę na wyrost) strzelaniem. Była to operacja zabawna dla obserwatorów, ale wielce stresująca dla eleganta, którego krawatem właśnie ktoś strzelił.
Wspominam o krawatach na gumce dlatego, że o ile zwyczaj ten popadł szczęśliwie w zapomnienie w odniesieniu do krawatów, to zachowuje zadziwiającą żywotność w odniesieniu do muszek. Muszki tzw. gotowe, właściwie dziś dominują, zaś większość rodzimych marek odzieżowych (łącznie z tymi 'renomowanymi’) ma w swojej ofercie wyłącznie takie. Niestety muszkami takimi nie da się już strzelać, gdyż gumki już dawno zniknęły, zastąpione przez zapinane paski, które są nierozciągliwe. Brak możliwości strzelania nie sprawia jednak, że muszki gotowe stały się akceptowalne. Nie stały się; szanujący się elegant zawsze wybierze muszkę wiązaną.
Wracam do pytania postawionego w tytule, ale tylko po to, żeby powiedzieć, iż nie ma na nie dobrej odpowiedzi. Oczywiście poza ubiorami formalnymi, bowiem tam krawat nie wchodzi w grę. Natomiast schodząc w dół w hierarchii formalności, znajdziemy szerokie pole do zastosowania zarówno krawatów, jak i muszek. Ja jestem wielkim fanem muszek w stylizacjach każualowych, gdyż wtedy można naprawdę zaszaleć z kolorami i wzorami, co postaram się pokazać w dalszej części wpisu. Bo na początek przygotowałem dwie stylizacje, w których wykorzystałem kolejno i krawat, i muszkę. To stworzyło możliwość bezpośredniego porównania; ciekawy jestem co, Waszym zdaniem, wypada lepiej. Założenie muszki nie powoduje, że stylizacja staje się bardziej formalna, czy też bardziej elegancka. Ale na pewno muszka znacznie bardziej przyciąga uwagę niż krawat. Dlatego jest rozwiązaniem dla odważnych, którzy nie boją się skupiać na sobie uwagi. Z doświadczenia mogę dodać, że ta zwiększona uwaga ma niekiedy (bardzo rzadko) konotacje negatywne, ale znacznie częściej, u postronnych obserwatorów, wyzwala emocje pozytywne: od neutralnej akceptacji do entuzjastycznego zachwytu. Gorąco polecam sięganie po muszkę, przynajmniej od czasu do czasu.
W obu prezentowanych stylizacjach mam na sobie te same spodnie oraz dwie różne marynarki marki Norman, koszulę Emanuel Berg, buty Bexley, skarpetki Wola, poszetkę Silk & Linen. W stylizacji z marynarką jednorzędową, krawat pochodzi od Marks & Spencer, a muszka od Nathan.J. W drugiej stylizacji marynarka jest tak bardzo wyrazista, że zarówno krawat jak i muszka musiały być stonowane. Zastosowałem jednolity, granatowy krawat Jedwabie Milanówek oraz muszkę Hisoutfit z dyskretnym wzorem. Tłem dla sesji zdjęciowej była architektoniczna perełka, jaką jest Aula Główna Politechniki Warszawskiej, autorką zdjęć jest jak zwykle, Małgorzata Adamska.
Wspomniałem o szaleństwie wzorów i kolorów w muszkach każualowych, wypada więc, żebym przynajmniej kilka takich szaleństw pokazał. Oto one:
Mam nadzieję, że po zaznajomieniu się z tym wpisem łatwiej przyjdzie rozstrzygać dylemat zdefiniowany w jego w jego tytule. Jeśli ktoś ciągle jednak nie może się zdecydować, to mam dla niego świetną wiadomość. Otóż wymyśliłem krawat i muszkę w jednym! Istotę mojego pomysłu przedstawiam na zdjęciu poniżej:
Janie,
Krawatomuszka z pewnością zrobi w tym sezonie furorę, tylko wytresowanie jej może być dużo trudniejsze od nauki wiązania krawata 😉
Jestem fanem much, ale mam z nimi mały techniczny problem. Znikają pod długą brodą…
P.S.
Zestawienie muchy i krawata na zdjęciach w jednorzędowej marynarce świetnie dowodzi tego jak krawat wydłuża sylwetkę.
Dwa argumenty za muchą: nie wypycha brzucha. Owszem, szczupły nie zauważy:) Drugi to taki, że się nie majta gdy się schylamy; ma to znaczenie przy obsłudze dziecka. Gdy pomagałem dziecku z pewną sprawą to krawat otarł się o muszlę w publicznej toalecie.
No i muszkę moim zdaniem wiążemy szybciej, bo nie trzeba długości dopasować; z krawatem rzadko trafiam za pierwszym razem.
Panie Janie muszka + biała koszula z otwarta plisą to przecież błąd ubraniowy.
Nie, to nie jest błąd.
Pisałem o tym już wiele razy, a kolejny raz napiszę we wpisie, który opublikuję 8 maja: Moda i styl: pytania i odpowiedzi.
Panie Janie
Piękne stylizacje. Szczególnie podoba mi się ta z różową muchą. Co to za marynarka? (Wspaniałe, szerokie klapy)
Mam pytanie odnośnie noszenia muchy: jaki kołnierz będzie najbardziej odpowiedni? Czy włoski się nada?
Mam 2 muchy, które mają ten zaczep, ale można je wiązać samodzielnie – rozumiem, że należy je przechowywać w formie rozwiązanej?
Pozdrawiam
Krzysiek
Marynarka w stylizacji z różową muszką pochodzi z kolekcji Va Banque Próchnika.
Muszka najlepiej się prezentuje z kołnierzykiem kent lub półwłoskim. Jeśli wyłogi są rozłożone bardzo szeroko (kołnierzyk włoski), to muszka nie prezentuje się wtedy zbyt dobrze. Jeśli chodzi o przechowywanie muszek, to jestem dość tolerancyjny i uważam, że można je przechowywać w formie zawiązanej. Należy je jednak rozwiązać co kilka założeń i wyprasować. Do prasowania trzeba podchodzić ostrożnie, gdyż nie każdej muszce wyjdzie to na dobre. Można natomiast użyć pary z żelazka (nie dociskając stopy żelazka do muszki) celem ułatwienia rozprostowania fałd.
Również uważam, że mucha bardziej przyciąga uwagę, więc trzeba mieć to na uwadze w kontakcie z innymi ludźmi, szczególnie, na opinii których nam zależy. Na korzyść muchy zdecydowanie przemawia wygoda: nie dynda, do zupy nie wpadnie i nie trzeba mocno zaciskać węzła jak w krawacie, ponieważ się nie poluzuje. Krawat może być odbierany przez otoczenie jako bardziej współczesny, modny, ludzie są bardziej oswojeni i mniej wzbudza sensację, przynajmniej na co dzień. Jak tylko jest okazja, to staram się wybierać muchę, oczywiście wyłącznie wiązaną ręcznie:)
Panie Janie,
Jako fan koszul z kołnierzykiem button-down zapytam o Pana zdanie na temat połączenia takiego właśnie kołnierzyka z muszką. O krawacie pamiętam że Pan odradza, ale co z tą muszką?
Pozdrawiam,
Michał
Nie odradzam łączenia krawata z koszulą button-down – a wręcz przeciwnie – uważam, że w stylizacjach każualowych i z krawatem niezbyt formalnym (np. knitem), takie zestawienie wypada bardzo korzystnie. Koszula z kołnierzykiem przypinanym na guziczki nie powinna się tylko znaleźć w zestawach wieczorowych.
Jeśli chodzi o wiązanie muszki na kołnierzyku button-down, to wydawało mi się to trochę absurdalne i nigdy nie próbowałem. Ale nigdy nie zetknąłem się też z opinią, że tak nie można. Przy najbliższej okazji to wypróbuję. Sam jestem ciekawy co z tego wyjdzie 🙂
Witam,
jakie krawaty ze średniej półki mógłby Pan polecić? Co sądzi Pan o krawatach Lambert?
Krawaty Lambert są dobrej jakości. Cena promocyjna 79,99 jest atrakcyjna, natomiast cena regularna 149,99 jest przesadzona. Trzeba uważać na szerokość gdyż większość krawatów grupy Vistala jest zbyt wąska. Najszersze jakie robią mają 8 cm i to jest minimum dla stylowego krawata.
Bardzo dobry stosunek ceny do jakości mają krawaty Republic of Ties. Są to chyba najładniej wiążące się krawaty.
Bardzo ciekawy artykuł, dużo można się od Pana nauczyć. Jeśli chodzi o bardziej awangardowe, oryginalne krawaty bardzo spodobały mi się ostatnio krawaty dzianinowe i zakupiłem taki model: https://recenogi.pl/pl/p/Krawat-knit-czerwony-w-biale-kropki/154 Czy będzie odpowiedni do klasycznego, czarnego garnituru?
Nie, nie będzie odpowiedni do czarnego garnituru.
Knity to krawaty o niskim stopniu formalności. Idealnie pasują do wszelkich zestawów koordynowanych, smart casualowych i casualowych. Nadają się nie tylko do marynarek, ale także do swetrów, zarówno kardiganów, jak i swetrów w serek. Pasują do wzorzystych koszul i do wszelkich typów kołnierzyków. Więcej o knitach można przeczytać we wpisie: Stylowi mężczyźni noszą knity.