W tym roku ptaki wyjątkowo wcześnie zabrały się za budowanie gniazd. Nigdy wcześniej nie zaobserwowałem takiej aktywności w marcu. Ba! Widziałem parę modraszek sprawdzających budkę lęgową, już pod koniec lutego. W połowie kwietnia mamy już wiosnę w pełni, aczkolwiek noce bywają jeszcze bardzo zimne. W każdym razie sezon budowlany ptasich gniazd – ogłaszam za otwarty!
Budową gniazda, w przypadku większości gatunków, zajmuje się tylko samica. Samiec (np. kosa lub kopciuszka) jest zawsze w pobliżu i kontroluje sytuację, a niekiedy dopinguje samicę donośnym śpiewem. Niedawno jednak jeden z czytelników poinformował mnie, że obserwował budowę gniazda kosów na swoim balkonie i w budowie uczestniczył też samiec. Zatem obyczaje ptaków ulegają zmianie. Kilka lat temu obserwowałem budowę gniazda kosów na świerku rosnącym w ogródku sąsiadów. Samica pracowicie znosiła budulec, z którym znikała wśród gęstych gałęzi. Samiec był zawsze w pobliżu, jakby chronił samicę przed niebezpieczeństwem. Jednak nie uchronił. Umiejscowienie gniazda zostało wykryte przez srokę; przyleciała, obejrzała gniazdo i odleciała. To jednak wystarczyło, żeby kosy porzuciły gotowe już gniazdo – samica nie złożyła jaj. Jednak jeszcze przez kilka kolejnych dni samica przylatywała w pobliże i smutnym wzrokiem patrzyła na świerk z porzuconym gniazdem. W końcu zniknęła. Trzy ostatnie zdjęcia tego zestawu przedstawiają kolejno: samicę z budulcem w dziobie, gniazdo (sfotografowałem je dopiero w kilkanaście dni po definitywnym zniknięciu kosów) oraz samicę tęsknym wzrokiem obserwującą porzucone gniazdo. Było mi jej autentycznie żal.
Są też gatunki ptaków, które budują gniazda wspólnym wysiłkiem, a także takie, u których za budowę odpowiada samiec. Tak jest np. u szpaków; ciężar budowy spoczywa na samcu. Na głównym zdjęciu wpisu widzimy właśnie dorodnego samca szpaka z zapasem budulca, zaś na zdjęciach poniżej – tego samego samca przed budką lęgową.
Bardzo lubię obserwować budowę gniazd przez sikorki (modraszki i bogatki). Ptaki te są przyzwyczajone do sąsiedztwa ludzi i krzątają się przy budowie nawet wtedy, gdy jestem w odległości kilku metrów od budki lęgowej. Gniazdo sikorek jest zbudowane głównie z mchu, dlatego częstym widokiem jest sikorka z wiechciem mchu w dziobie. Jeśli jednak ptaszek przyleci z takim budulcem w okolice budki i widzi coś niepokojącego (np. człowieka stojącego zbyt blisko lub dużego ptaka siedzącego za blisko budki), to nie wlatuje do środka lecz czeka w pobliżu – przeskakując z gałęzi na gałąź – aż niepokojące zjawisko, ustanie. Gdy zdarzy się, że to ja jestem przyczyną niepokoju sikorki, to pospiesznie się oddalam. W tym roku para bogatek postanowiła założyć lęg w budce, która znajduje się tuż obok tarasu mojego domu. Będę zatem miał możliwość obserwowania całego lęgu. Tak było też w ubiegłym roku, co opisałem we wpisach: Bogatki – rodzinna opowieść oraz Bogatki – rodzinnej historii ciąg dalszy.
Tegoroczny sezon lęgowy w okolicach mojego ogródka, zapowiada się bardzo ciekawie. Jak co roku, gniazda założyły w pobliżu: kosy, kapturki, sójki i grzywacze. Ale najbardziej ekscytuje mnie fakt, że po raz pierwszy mam w pobliżu gniazdo śpiewaków. Samiec śpiewak koncertuje zawzięcie każdego dnia od wczesnego świtu. Jak przystało na nazwę gatunkową, śpiewa bardzo pięknie 🙂 Jego śpiewu można posłuchać tutaj.
Ja wczoraj wieczorem, a raczej już nocą, przypadkowo wystraszyłem śpiewaka.
Ów drozd siedział sobie na wiacie z drewnem opałowym lub na obok rosnącej młodej brzózce (dokładnie nie wiem) na podwórku, a ja wyszedłem przed północą na zewnątrz z latarką, to ten biedny śpiewak przerażony z krzykiem uciekł gdzieś…
Mam nadzieje że nie wystraszył się na dobre, bo kto będzie mi śpiewał ? co prawda jest u mnie jeszcze sporo śpiewających ptaków ale ten miał bogaty repertuar 🙂
Kilka dni temu usłyszałem dudki, dwa osobniki i przyleciała już piegża, która lubi moją jabłoń.
Zazdroszczę obserwacji dudków 🙂
Domyślam się, że nie mieszka Pan w mieście, za to chyba w pobliżu lasu?
Już rok temu pisałem pod którymś tematem, że mieszkam koło Rawy Mazowieckiej, a więc na wsi, są tu lasy dookoła, są pola, łąki i mała rzeka. Ptaki są przeróżne i mają mnóstwo roboty…
Dudki są co roku i je widuje, ale w tym roku jeszcze nie widziałem (jest wirus, #zostań w domu, to się tak nie kręce), narazie tylko słyszałem.
Dwa i trzy lata temu (w zeszłym roku -nie) parka latała u mnie na podwórku, samiec gonił samiczkę 🙂 widok był cudowny, goniły się po wysokich świerkach.
Jak jeszcze przylecą wilgi to w mojej miejscowosci głosy ptaków dobiegają właściwie z każdej strony…, nie da sie przed tym uciec 🙂
Tak że chcąc nie chcąc ptaki obserwuje stale.
To wspaniałe uczucie być w tak bliskim kontakcie z naturą. Ale nawet mieszkając w Warszawie (wprawdzie nie w centrum i nie w blokowisku), mam możliwość obserwowania wielu ptaków. Np. dzisiaj rano obserwowałem samca muchołówki żałobnej 🙂
Tej muchołówki nie widziałem jeszcze nigdy.
Czekam teraz na śpiew pleszki, w zeszłym roku pleszka mnie oszukała i zadomowiła się parę domów dalej, a miała być u mnie jak 2 lata temu, gdzie samiec śpiewał na podwórku i w ogrodzie całą wiosne i lato.