Wiedenki, oksfordy, richelieu. Klasyczne męskie buty

wiedenki_01a

Wiedenki czy oksfordy? A może oxfordy? A może dużą literą: Oxfordy? Zamieszanie z nazewnictwem najbardziej formalnych męskich butów jest spore. Wydaje się, że najwięcej zwolenników ma opcja, która mnie się najmniej podoba: oxfordy. Z pisownią prawie oryginalną – anglojęzyczną, tylko z dodaną końcówką spolszczającą. Nazwa wiedenki wydaje się być w odwrocie, ale ja staram się konsekwentnie jej używać. Nie mam nic przeciwko zapożyczeniom z języków obcych, ale tylko wtedy, gdy brak jest odpowiedniego słowa w języku polskim. Natomiast jestem zdecydowanie przeciwny wypieraniu tradycyjnych, polskich nazw przez obce zapożyczenia.

A skąd się wzięła nazwa wiedenki? Trzeba zacząć od konstatacji, że w dawnych wiekach eleganckie męskie buty noszone przez arystokrację, sięgały przeważnie do kostki lub powyżej. Cholewki były zapinane na guziki lub sprzączki; sznurowadeł nie stosowano. W XVII i XVIII wieku światową stolicą mody był Paryż, zaś największym modowym autorytetem był król-słońce Ludwik XIV (1638 – 1715), który np. wprowadził modę na wysokie obcasy, gdyż był niskiego wzrostu. Dopiero w pierwszych latach XIX wieku męskie buty zaczęły ewoluować ku lżejszym formom. Źródła z 1825 roku mówią o pół-butach, które z upodobaniem stosowali studenci uniwersytetu w Oksfordzie. Jednak nazwa oxford dla tego typu lekkiego obuwia nie była jeszcze wtedy oczywista. Często nazywano takie buty mianem balmoral (od nazwy zamku w Szkocji), bowiem niektóre źródła twierdzą, że to właśnie w Szkocji narodził się pomysł pół-butów, a studenci z Oksfordu tylko pomysł podchwycili. Jednak gdy w pierwszej połowie XIX wieku moda na pół-buty zaczęła docierać na tereny Polski, nie pochodziła z Oksfordu czy Londynu, które były daleko, ale ze znacznie bliższego Wiednia. Wiedeń był w owym czasie bardzo ważnym ośrodkiem kultury, sztuki, rzemiosła i handlu. Część terenów Polski po prostu wchodziła w skład Cesarstwa Austriackiego (od roku 1867 Austro-Węgier). Bardzo często się zdarzało, że polscy rzemieślnicy, zanim rozwinęli swój biznes w kraju, wyjeżdżali terminować do Wiednia. Nic zatem dziwnego, że nowy typ butów zaczęto nazywać wiedenkami w czym była pewna nutka tęsknoty za wielkim, bogatym światem. Swoją drogą ciekawe dlaczego znacznie później nazwa wiedenki zaczęła być wypierana przez zapożyczenie z języka angielskiego, a nie z języka francuskiego. Moim zdaniem francuska nazwa wiedenek jest wyjątkowo urocza, brzmi bowiem: richelieu. Jak by to brzmiało w formie spolszczonej? Richelieuki? A może richeliełki lub riszeliełki?

wiedenki_02
Wiedenki kojarzą się przede wszystkim z czarnymi, wieczorowymi butami o charakterze formalnym. Ale przecież nie muszą takie być. Na zdjęciach: wiedenki z nakładanym noskiem, marki Carlos Santos.
wiedenki_03
Czasami zaciera się granica pomiędzy typami butów. W widocznych na zdjęciu, pięknych butach marki Gaziano & Girling, brak podziału na przyszwę i obłożynę.
wiedenki_05
Powyższe zdjęcia wyjątkowo brzydkich butów zamieszczam, żeby zilustrować zamieszanie z nazewnictwem. W sklepie internetowym, w którym je wypatrzyłem zostały nazwane: derby typu wiedenki (lewy but) i derby richelieu (prawy).
wiedenki
Buty marki Santoni z otwartą (u góry) i zamkniętą przyszwą. Byty z otwartą przyszwą to angielki lub derby, buty z zamkniętą przyszwą to wiedenki lub oksfordy.

Z wiedenkami sprawa wydaje się prosta: są to buty z zamkniętą przyszwą i są najbardziej formalnym rodzajem męskiego obuwia, jeśli nie liczyć eskarpinów, które jednak są obecnie w zaniku. Ale przecież jest wiele odmian wiedenek, niekiedy istotnie różniących się od siebie. Zatem z tą formalnością bywa różnie. Z całą pewnością na stopień formalności butów ma wpływ ich kolor. Buty formalne – to buty czarne. I tylko takie nadają się na wieczorowe oficjalne okazje. Im jaśniejszy jest kolor skóry, z której uszyte są buty, tym mniejsza staje się ich formalność. Do dziennych garniturów w ciemnej tonacji, idealne będą wiedenki bordowe lub ciemnobrązowe, do jaśniejszych garniturów – jaśniejszy może być też kolor butów. Kolejnym parametrem mającym wpływ na formalność obuwia, jest rodzaj użytej skóry: skóra licowa/nubuk/zamsz. Właśnie w takiej kolejności zmienia się formalność obuwia; te ze skóry licowej są bardziej formalne od tych z nubuku, a te z kolei są bardziej formalne od tych z zamszu. Bardzo istotny wpływ na postrzeganie butów mają wszelkie zdobienia. Jest dość klarowna zasada, która w tej materii obowiązuje, ale pewien wyjątek powoduje, że przestaje być taka całkiem klarowna. Zasada mówi, że buty są tym bardziej formalne im mniej mają zdobień i dodatkowych przeszyć. Czy zatem wiedenki z nakładanym noskiem są mniej formalne od tych z jednolitą przyszwą? Można się spotkać z takimi opiniami, ale trafiają się też opinie przeciwne; że nakładany nosek podnosi formalność czarnych wiedenek i tylko takie nadają się na wieczorowe okazje. Ta ostatnia opinia bierze się z faktu, że czarne wiedenki z nakładanym noskiem, to wzór najbardziej tradycyjny i najczęściej spotykany. Nakładany nosek jest głównie zabiegiem zdobniczym; takie buty wydają się nieco smuklejsze (a więc ładniejsze) od butów z jednolitą przyszwą. Ale nakładany nosek ma też pewien aspekt praktyczny. Mianowicie po pewnym czasie eksploatowania butów, na przyszwie pojawiają się widoczne załamania, w miejscu gdzie skóra zgina się podczas chodzenia. Te załamania są dość skutecznie maskowane przez szew łączący nosek z przyszwą. Więc jak to jest z formalnością wiedenek z nakładanym noskiem i bez? Ja uważam, że nie da się ustalić ścisłej hierarchii; oba typy butów należy traktować równorzędnie, dołączając jeszcze do nich lotniki.

wiedenki
Formalne buty marki Crockett & Jones: (od lewej) lotniki, wiedenki z jednolitą przyszwą, wiedenki z nakładanym noskiem.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na różne sposoby zszywania przyszwy z obłożyną (i ewentualnie noskiem). Szew może być zewnętrzny lub wewnętrzny. Ten drugi sposób występuje zdecydowanie rzadziej, więc dla wielu osób będzie wyglądał nietypowo. Ale są marki, które preferują szew wewnętrzny. Jedną z nich jest firma Nord ze Słupska.

item4832l
Części składowe cholewki połączone szwem wewnętrznym w wiedenkach marki Meka.
shoepassion_543-01-0
Części składowe cholewki połączone szwem zewnętrznym w wiedenkach marki Shoepassion.

Myślę, że po tych ogólnych rozważaniach nadszedł czas, żeby zaprezentować kilka stylizacji z udziałem wiedenek. Starałem się w nich spojrzeć na ten typ obuwia z różnych punktów widzenia. Nie mogłem nie zacząć od spojrzenia najbardziej formalnego, czyli stylizacji na oficjalną galę lub bal. Smoking pochodzi z firmy Próchnik, koszula jest marki Miler, muszka, poszetka i pas smokingowy to produkty EM Men’s Accesories, zaś pierwsze buty to produkt Shoepassion. Takie wiedenki ze skóry nielakierowanej są akceptowalne do smokingu, aczkolwiek prezentowałyby się znacznie lepiej, gdyby miały noski wypolerowane na lustro. Dlaczego więc tego nie zrobiłem? Bo zwykle nie używam ich do smokingu. Ilekroć zakładam smoking sięgam po moje lotniki marki Carlos Santos, które też są co prawda ze skóry nielakierowanej, ale noski mają wypolerowane jak należy. Natomiast idealnymi butami do smokingu są wiedenki ze skóry lakierowanej, które widać na kolejnych zdjęciach. Są to lakierki marki Loake.

oksfordy_01a oksfordy_02 oksfordy_03 oksfordy_05

Czarne wiedenki ze skóry lakierowanej mają jedną wadę: są mało uniwersalne. Można je założyć wyłącznie do smokingu. Natomiast wiedenki ze skóry nielakierowanej mogą znaleźć wiele innych zastosowań. Najbardziej oczywistym jest zastosowanie ich do wieczorowego garnituru (co widać na dwóch pierwszych zdjęciach poniżej), ale można je wykorzystać także w stylizacjach casualowych. Jak widać na kolejnych zdjęciach, zastosowałem je do czarnych chinosów, zaś charakter casualowy podkreśliłem kolorowymi dodatkami. W skład pierwszej stylizacji wchodzą: garnitur i skarpetki Bytom, koszula James Button, krawat Akzente, poszetka Van Thorn, buty Partenope. W skład drugiej stylizacji wchodzą: marynarka Vistula, chinosy Pierre Cardin, koszula Comen, krawat Monti, poszetka Brand Collection, skarpetki SockShop i te same buty Partenope.

oksfordy_05a oksfordy_06 oksfordy_07 oksfordy_08

Buty mogą być elementem, przy którego pomocy można obniżyć formalność ubioru. Dwurzędowy, granatowy garnitur z Bytomia, który powyżej pełnił rolę garnituru wieczorowego, zamienia się na garnitur dzienny, gdy zastosuje się inne dodatki. Zamieniłem koszulę białą gładką na białą w różową kratę, krawat, poszetkę i skarpetki na bardziej wzorzyste, zaś czarne wiedenki zastąpiłem brązowymi. I w ten sposób powstał zestaw typowo dzienny. Kolejna wariacja polegała na zastosowaniu tych samych brązowych wiedenek marki Partenope w zestawieniu z klasycznym dziennym garniturem Vistula w kolorze szarym. Otwarte pozostaje pytanie czy do takiego zestawu pasuje czarny pies? Pewnie jak zwykle zdania będą podzielone.

oksfordy_09 oksfordy_10 oksfordy_11

Wszystkie powyższe propozycje były dość stonowane, więc czas na odrobinę szaleństwa. Coś w tym rodzaju:

oksfordy_12

Ręcznie patynowane wiedenki Shoepassion pochodzą z nieistniejącego już dziś, firmowego sklepu marki przy ulicy Kruczej 46 w Warszawie. Ten niezwykły kolor uzyskany został w ten sposób, że ze standardowych wiedenek w kolorze brązowym, zostało usunięte oryginalne barwienie, następnie nałożone zostały ręcznie nowe warstwy barwnika – celowo w sposób nierównomierny. Prezentowany model skojarzył mi się z latem, dlatego wybrałem mu do towarzystwa białe chinosy Bytom i dwurzędową marynarkę Zara. Stylizację uzupełniają: koszula maklerka Comen i skarpetki Nematode.

oksfordy_13 oksfordy_14

Moja kolejna stylizacja z ciemnoczerwonymi butami o przyciemnionych noskach (Shoepassion) wprowadza trochę zamieszania w systematyce. Bowiem zaprezentowane buty są bez wątpienia brogsami. I to w dodatku brogsami pełnymi, dla odróżnienia od półbrogsów i ćwierćbrogsów. Brogsy mogą mieć oczywiście zamkniętą albo otwartą przyszwę. Ale czy te z zamkniętą – można nazwać wiedenkami lub oksfordami, a te z otwartą – angielkami lub derbami? Moim zdaniem – tak. Wychodzę z założenia, że wszystkie buty z zamkniętą przyszwą to wiedenki, podobnie jak wszystkie buty z otwartą przyszwą to angielki. Do tych wyjątkowo pięknych i efektownych butów musiałem dobrać równie efektowną resztę. Postawiłem na flanelowy, dwurzędowy garnitur Próchnik z kolekcji Va Banque, koszulę Osovski, krawat La Scala, poszetkę EM Men’s Accesories i skarpetki Wola. Uzupełnieniem jest zegarek Junghans.

oksfordy_15 oksfordy_16 oksfordy_17

Jeśli czerwone wiedenki-brogsy wprowadziły małe zamieszanie w systematyce, to buty poniższe wprowadzają je w znacznie większym stopniu. Bowiem uszyte są one w sposób nietypowy, w którym nie ma charakterystycznego podziału na przyszwę i obłożynę. W firmie Jan Kielman, gdzie zostały uszyte, mówi się na nie: wiedenki z okładem albo balmorale. Nazwa balmoral, o której wspomniałem na wstępie nie jest jednoznaczna. W Stanach Zjednoczonych oznacza ona po prostu wiedenki czyli oksfordy. Natomiast w Europie bywa używana w różnym znaczeniu; najczęściej dla określenia takiego właśnie sposobu szycia, jak widać w butach marki Jan Kielman, czyli z podziałem cholewki na dolną i górną część. Ale dość często można się natknąć na określanie tym mianem wszystkich butów za kostkę. Np. firma Crownhill Shoes nazywa tak zarówno trzewiki, jak i sztyblety czy botki, dodając jednak do nazwy drugie słowo: balmoral boots. Z kolei Sven Raphael Schneider, twórca cenionego przeze mnie portalu Gentleman’s Gazette, mianem balmoral boots określa wyłącznie trzewiki szyte w ów specyficzny sposób z podziałem na dolną i górną część. Natomiast dla tak samo szytych półbutów rezerwuje nazwę: oxford shoes. Uważa wręcz, że nazwa balmoral może występować wyłącznie w połączeniu ze słowem boots; połączenie balmoral shoes uważa za wewnętrznie sprzeczne.

Te wszystkie rozważania nie mają jednak praktycznego znaczenia. Gdy patrzymy na buty to albo uznajemy je za ładne, albo nie. Moim zdaniem prezentowane wiedenki Jan Kielman są bardzo ładne, zaś uroku dodaje im połączenie skóry licowej z zamszem. Ja zdecydowałem się dodać im do towarzystwa sztruksy Montego, tweedową marynarkę Carl Gross, koszulę Osovski, knit EM Men’s Accesories, poszetkę Radowid, skarpetki Nematode.

oksfordy_19 oksfordy_21 oksfordy_22

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

14 komentarzy

  1. Cześć,

    Mam pytanie, dotyczące wiązania krawata. Wiąże krawat węzłem four-in-hand. Niezależnie od szerokości krawata, marki, materiału (jedwab, len, wełna) krawat przekręca mi się wokół własnej osi, ustawia się „bokiem”. Próbowałem wielokrotnie znaleźć przyczynę problemu, ale do tej pory do niej nie dotarłem. Dodam, że wiązanie wychodzi mi bardzo ładnie, jest łezka, krawat ma właściwą długość. Krawat przekręca się w stronę, z której wychodzi ostatnie przełożenie. O ile pod zapiętą marynarką problem znika, o tyle po jej rozpięciu czuć że ucieka w jednym kierunku. Czy to normalne? Czy jest jakiś szczegół wiązania, którego nie znalazłem, który to minimalizuje? Gdy pochylę się do przodu to krawat w swobodnym zwisie, bez podparcia na ciele obraca się nawet o 45 stopni.

    1. Można temu zaradzić pomagając palcem przy kształtowaniu węzła, przed jego zaciśnięciem. Należy włożyć palec od góry, pomóc w ukształtowaniu się łezki i wyrównać fałdki. Dopiero wtedy można dociągnąć węzeł. Innym skutecznym sposobem może być zawiązanie węzła w odwrotnym położeniu: każdy przywykł do wiązania w specyficzny dla siebie sposób (większość mężczyzn robi to z prawej na lewą) nie zdając sobie sprawy, że można to zrobić odwrotnie (z lewej na prawą). Warto spróbować 🙂

  2. Dziękuję za wskazówki 🙂 Jutro będę ćwiczył. Jestem leworęczny i jakoś naturalnie wiąże z lewej na prawą. Ale ostatnio zacząłem właśnie testować z prawej na lewą 🙂 Miałem hipotezę że krawat „staje bokiem” ponieważ nierówno wpada od góry w węzeł, a „rusztowanie” jest nierówne, to znaczy z jednej strony grubsze, przez co przy dociąganiu węzła jeden z boków krawata jest bardziej ciągnięty przez zaciągającą się pętlę.

  3. Wspaniały sznaucer olbrzym, świetnie wygląda z garniturem:) Z kolei kot idealnie współgra ze stylizacją smart casualową:)

  4. Nie wiem z czego to wynika, ale skóra dolnej części tych balmorali wygląda fatalnie, jakoś tak tanio i jakby była niskiej jakości.

    1. No cóż: na zdjęciu wygląda jak wygląda. Mogę natomiast zapewnić, że nie jest niskiej jakości 🙂

  5. Dzień dobry
    Kupiłem czarne gładkie derby bez naszytego noska ( z dużym połyskiem ale nie lakierki),
    na cienkiej skórzanej podeszwie.
    Na jakie okazje i do czego mogę je włożyć?
    Do granatowego wełnianego garnituru w środku dnia, czy tylko wieczorem na wesele .
    Czy takie buty można włożyć do smokingu?

    1. Można wkładać czarne buty w ciągu dnia, byle tylko pasowały kolorystycznie do reszty. Do granatowego garnituru jak najbardziej a także do ciemnoszarego. Nie będą pasować do tych kolorów, z którymi czerń słabo współgra, np. do brązów. A także do jasnych, pastelowych kolorów. Ale też nie wszystkich bo np. z jasnoszarym garniturem będą OK.
      Problem jest ze smokingiem bo według kanonów klasycznej elegancji, założenie butów z otwartą przyszwą nie powinno mieć miejsca. Ale dziś nie takie błędy smokingowe ludzie popełniają i ten obuwniczy wydaje się stosunkowo drobnym na ich tle.

  6. Janie, mam pytanie/prośbę o pomoc, trochę w temacie artykułu. Kupiłem niedawno wiedenki od Milera, bardzo wygodne, kwatery idealnie się schodzą, zdają się porządne i, co chyba najważniejsze, z kopyta na szeroką stopę, więc mieszczę się w nich nie mając kilku cm powietrza z przodu. Mają jednak skórzaną podeszwę z gumowymi wstawkami, jak na zdjęciu pod linkiem: https://milermenswear.com/produkt/buty-meskie-miler-oxfordy-czarne-blake-na-szeroka-stope
    Mimo tych wstawek chodząc po drewnianym parkiecie lub kafelkach, dość często zdarza mi się poślizgnąć, tańca np. na weselu nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Czy jest sposób, żeby sprawić, aby podeszwa nie była tak śliska? Może są środki, którymi można ją potraktować, żeby zwiększyć przyczepność?

    1. Nie słyszałem o takich antypoślizgowych środkach i raczej wątpię w ich istnienie. Jedynym sposobem wydaje się przyklejenie do podeszwy dodatkowej warstwy gumy ale szkoda by było oszpecić buty w ten sposób. To zresztą ciekawa sprawa, że masz problemy z poślizgami bowiem guma wstawiona w środek podeszwy powinna była temu zapobiec. Ja mam wszystkie buty z litą skórą na podeszwie (bez gumowych wstawek) i nigdy nie miałem problemów ze ślizganiem się. Prawdopodobnie to zależy od sposobu chodzenia: tak jak jedni ścierają przody a inni obcasy, tak jedni mają problemy ze ślizganiem się a inni nie.

      1. Problem pojawia się głównie na zakrętach 🙂 W takim razie nie pozostaje nic jak tylko nauczyć się na nowo chodzić.
        Dzięki za odpowiedź 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *