Najsłynniejsze kapelusze filmowe – post scriptum

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Mój niedawny wpis o najsłynniejszych kapeluszach filmowych wszech czasów odnotował bardzo dużą liczbę odsłon oraz wywołał żywe reakcje czytelników (głównie na Facebooku). Czytelnicy m.in. wymieniali filmowe postacie, które ich zdaniem, powinny się były znaleźć w moim zestawieniu, a jednak się nie znalazły. Dlatego postanowiłem wrócić do tematu i skorzystać z rad czytelników. A także uwzględnić niektóre moje typy, które we wspomnianym zestawieniu się nie znalazły ze względu na jego obszerność.

Ale jest jeszcze jeden powód tego, że wracam do tematu kapeluszy filmowych. Otóż wkrótce po publikacji poprzedniego wpisu miała miejsce premiera filmu Christophera Nolana: Oppenheimer, w którym kapelusz odegrał bardzo istotną rolę w kreowaniu wizerunku tytułowego bohatera. A poza tym stał się przedmiotem różnych publikacji, analiz i dociekań, gdyż jest kapeluszem bardzo nietypowym. Nic zatem dziwnego, że na zdjęcie główne wpisu wybrałem właśnie kadr z filmu Nolana, o którym zapewne usłyszymy jeszcze nie raz w przyszłości, np. przy okazji nominacji do Złotych Globów, Oscarów i innych nagród. Dodam jeszcze, że kapelusz Oppenheimera – który nazwałem hybrydowym – nie jest jedynym nietypowym kapeluszem w tym zestawieniu. No bo czy ktoś słyszał wcześniej o westernowym cylindrze albo o kapeluszu kubełkowym?

Zanim przejdę do omawiania kapeluszy muszę jeszcze wytłumaczyć się z pewnej niekonsekwencji. Mianowicie w śródtytułach wpisu wymieniam poszczególne kapelusze przypisując do nich: raz nazwiska filmowych bohaterów (np. wspomnianego Roberta Oppenheimera), a raz nazwiska aktorów odtwarzających główne role (np. Clinta Eastwooda). To oczywiście nie jest przypadek tylko świadomy wybór. Bo czasami z filmem na trwałe związane jest nazwisko jego bohatera (które niekiedy pojawia się w tytule), a czasami nazwisko bohatera umyka, a w pamięci pozostaje nazwisko odtwórcy głównej roli. Doskonałym przykładem tego drugiego przypadku jest film Niesamowity jeździec; większość osób kojarzy go z Clintem Eastwoodem (który był także jego reżyserem) a mało kto pamięta, że postać, którą aktor odtwarzał nie miała nawet nazwiska i była nazywana Kaznodzieją.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Christopher Nolan – reżyser filmu Oppenheimer – postanowił uczynić z kapelusza, najważniejszy element wizerunku tytułowej postaci. Nic w tym dziwnego, gdyż prawdziwy Robert Oppenheimer ponoć niemal nie rozstawał się z tym nakryciem głowy. Ale reżyser poszedł jeszcze o krok dalej w dążeniu do przykucia uwagi widza do kapelusza swojego bohatera, mianowicie pozbawił kapeluszy wszystkich innych mężczyzn występujących w filmie. A to jest już zafałszowaniem rzeczywistości lat czterdziestych ubiegłego wieku, bowiem w owym czasie wszyscy mężczyźni nosili kapelusze. Takie jest jednak prawo reżysera, w końcu Oppenheimer nie jest filmem dokumentalnym.

Ale kapelusz filmowego Oppenheimera stał się bardzo słynny z jeszcze jednego powodu. Otóż – jak twierdziła w licznych wywiadach Ellen Mirojnick, odpowiedzialna za kostiumy w filmie – zdobycie kapelusza identycznego z tym jaki nosił rzeczywisty Oppenheimer, okazało się bardzo trudne. Był to bowiem kapelusz nietypowy, wymykający się kapeluszowym standardom. W końcu znaleziono kapelusznika, który – bazując na zdjęciach słynnego twórcy bomby atomowej – wykonał odpowiednie nakrycie głowy.

Problem z kapeluszem Oppenheimera polega na tym, że jest to kapelusz hybrydowy, który łączy cechy charakterystyczne modeli zwanych pork pie i fedora: korona jest wzięta z modelu pork pie, zaś rondo – z modelu fedora. Różnice w budowie obu typów kapeluszy widać na infografice poniżej. Trzeba też pamiętać o tym, że forma kapelusza nieco się zmienia w trakcie długotrwałego użytkowania; tworzą się różne fałdy i zagniecenia, które nie występują w nowym kapeluszu. Cillian Murphy – odtwórca roli Oppenheimera w filmie Nolana – miał na głowie kapelusz jedynie w trakcie kręcenia poszczególnych scen a nie nosił go całymi miesiącami. Stąd kolejne wyzwanie dla kostiumografa, z którym Ellen Mirojnick poradziła sobie zresztą bardzo dobrze. Różne kapelusze, które występują w różnych scenach wyglądają tak, jakby miały różny stopień zużycia (np. zagniecenia w przedniej części korony).

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Nasuwa się oczywiście pytanie: skoro kapelusz jest tak nietypowy, to jakim sposobem w jego posiadanie wszedł rzeczywisty Robert Oppenheimer? Jest wielce prawdopodobne, że słynny fizyk sam uformował swój kapelusz i albo czerpał inspiracje z wymienionych modeli, albo swobodnie przy tym fantazjował i tak mu po prostu wyszło. Ale czy samodzielne kształtowanie kapelusza jest w ogóle możliwe? Dzisiaj – raczej nie, gdyż kupuje się kapelusze gotowe w określonym fasonie. Ale w okresie największej świetności kapeluszy, na porządku dziennym było kupowanie kapeluszy nieuformowanych i albo ich samodzielne kształtowanie, albo zlecanie tej czynności sprzedawcy, na podstawie przekazanych wskazówek i oczekiwań. Muszę tu wyjaśnić, że filc kapeluszowy poddany działaniu gorącej pary wodnej (np. nad czajnikiem) staje się miękki i można go wtedy rozciągać, ściskać, wyginać, załamywać – jednym słowem nadawać mu pożądany kształt. Ten kształt utrzymuje się na stałe po ostudzeniu filcu do temperatury pokojowej i wyschnięciu.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Po opublikowaniu pierwszego wpisu o najsłynniejszych kapeluszach, wiele czytelniczek i czytelników wytykało mi brak w nim kultowego kapelusza Michaela Dundee’ego z filmów: Krokodyl Dundee w reżyserii Petera Faimana, z roku 1986 i o dwa lata późniejszego; Krokodyl Dundee II w reżyserii Johna Cornella. W obu filmach w rolę tytułowego bohatera wcielał się Paul Hogan.

Przyznaję się, że przegapiłem kapelusz Krokodyla, co teraz mam okazję nadrobić. Typ kapelusza to gambler, który charakteryzuje się prostą koroną ukształtowaną podobnie jak w kapeluszu pork pie (ale nieco wyższą i czasami z wklęsłościami typowymi dla fedory) i dość szerokim rondem wywiniętym do góry po bokach i opuszczonym w dół z przodu i z tyłu. Dzięki wywinięciu boków do góry, rondo gamblera przypomina rondo kapelusza kowbojskiego choć na ogół jest od niego węższe. Tym niemniej zdarza się, że gambler bywa nazywany kapeluszem kowbojskim a czasami też kapeluszem australijskim lub akubrą. Ta ostatnia nazwa jest błędna bowiem Akubra to nazwa najsłynniejszej australijskiej firmy produkującej kapelusze, w tym oczywiście gamblery. Czyli nazywanie gamblera akubrą to taki sam błąd jak nazywanie fedory – borsalino. Co zresztą dziś już się właściwie nie zdarza, ale w drugiej połowie XX wieku było nagminne.

Na infografice poniżej widzimy kapelusz kowbojski i gambler marki Akubra.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Kapelusz Krokodyla jest bardzo charakterystyczny bowiem ma zdobinę ze skóry – jakżeby inaczej – krokodyla, która jest dodatkowo udekorowana zębami. Nie muszę chyba dodawać do jakiego zwierzęcia należały te zęby. Korona kapelusza ma długie ukośne rozcięcie, zacerowane w sposób bardzo niestaranny, żeby nie powiedzieć: niechlujny. Rzecz jasna odpowiedni kapelusz (kapelusze?) na potrzeby filmu wykonała firma Akubra.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Bohater klasycznego westernu – samotnie walczący z bandą oprychów – z cylindrem na głowie? Brzmi to trochę groteskowo, ale w rzeczywistości nie jest niczym nadzwyczajnym. Bowiem cylinder noszony przez Clinta Eastwooda w filmie Niesamowity jeździec (Pale Rider z roku 1985, w reżyserii Clinta Eastwooda) nie jest formalnym cylindrem jaki nosi się do fraka czy żakietu. Zresztą jego anglojęzyczna nazwa: western top hat – mówi sama za siebie. Cylinder westernowy różni się od formalnego tym, że ma niższą koronę i miękkie, dość szerokie rondo. Rondo – wzorem kapelusza kowbojskiego – ma boki wywinięte do góry – ale w mniejszym stopniu niż ma to miejsce w kapeluszu kowbojskim.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Cylinder – nawet w wersji westernowej – raczej  trudno uznać za nakrycie głowy typowe dla tego gatunku filmowego. Ale w Niesamowitym jeźdźcu doskonale wpisuje się w mroczny klimat filmu i pasuje do postaci wykreowanej przez Clinta Eastwooda – tajemniczego, małomównego przybysza znikąd o ponadprzeciętnych – niemalże nadprzyrodzonych – zdolnościach. Przybysz – jak to w westernach bywa – samotnie rozprawia się z groźną bandą i przywraca porządek w osadzie poszukiwaczy złota. Film ma wiele odniesień biblijnych a sam tytuł jest nawiązaniem do czwartego jeźdźca Apokalipsy Św. Jana: I widziałem, a oto koń płowy [ang.: pale], a tego, który siedział na nim, imię było Śmierć, a Otchłań mu towarzyszyła.

najsłynniejsze kapelusze filmowe najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Głównym bohaterem bardzo głośnego w swoim czasie filmu Francuski łącznik (The French Connection z roku 1971, w reżyserii Williama Friedkina) jest Jimmy „Popeye” Doyle (w tej roli: Gene Hackman) – nowojorski policjant z wydziału narkotykowego. Nie jest to jednak przeciętny policjant jakich wielu – jest bardzo oddany swojej pracy, zawzięty, obdarzony niezwykłą intuicją połączoną z inteligencją i ma też dostatecznie dużo odwagi, by działać na granicy prawa. Taka postać nie mogła rzecz jasna nie mieć czegoś wyróżniającego w wyglądzie. Tym czymś stał się nietypowy i rzadko spotykany model kapelusza o nazwie pork pie.

Pork pie ma niską, walcowatą koronę i wąskie rondo, na całym obwodzie wywinięte do góry. Moim zdaniem nie grzeszy urodą, ale to jest oczywiście rzecz gustu. W Polsce ten model nigdy nie cieszył się większym zainteresowaniem tym niemniej spotkałem się z polskojęzyczną nazwą: kapelusz teleskopowy. Chyba równie słaba jak sam model.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Homburg to jeden z najelegantszych modeli kapelusza, który formalnością ustępuje tylko cylindrowi. Nic zatem dziwnego, że stał się podstawowym nakryciem głowy wyrafinowanego eleganta i dandysa, jakim był Herkules Poirot (poza homburgami Poirot nosił też czasami meloniki). Herkules Poirot – postać stworzona przez Agatę Christie, która pojawia się w ponad 30 powieściach pisarki – to genialny detektyw, który najtrudniejsze zagadki kryminalne rozwiązuje drogą dedukcji. Jego kluczem do sukcesu jest poznanie psychologii zbrodni. Powieści Agaty Christie to niemal gotowe scenariusze filmowe dlatego stały się kanwą wielu filmów i seriali a w postać Poirota wcielało się wielu znanych aktorów (m.in. Petr Ustinov, Kenneth Branagh, John Malkovich). Bez wątpienia największą sławę zyskał David Suchet, który wystąpił w serialu składającym się z 70 odcinków podzielonych na 13 sezonów, realizowanych w latach 1989 – 2013. Tytuł serialu: Poirot.

Homburg charakteryzuje się dość wysoką koroną z głęboką bruzdą biegnącą przez jej środek i niebyt szerokim, sztywnym rondem wywiniętym do góry i wykończonym lamówką. Sztywne rondo narzuca bardzo elegancki sposób „obsługi” kapelusza: uchyla się go (a także zakłada i zdejmuje) chwytając za rondo.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Gang Olsena to tytuł serii komedii kryminalnych w reżyserii Erika Ballinga (ostatni, czternasty film reżyserowali Tom Hedegaard i Morten Arnfred), realizowanych w latach 1968 – 1998. Przy czym pomiędzy trzynastym a czternastym filmem miała miejsce 17-letnia przerwa. Każdy film opowiada historię jakiegoś gangsterskiego skoku na podstawie genialnego i drobiazgowego planu opracowanego przez Egona Olsena – szefa grupy. Plan okazuje się jednak niezupełnie genialny i trójka sympatycznych bohaterów pakuje się w poważne kłopoty. W role gangsterów wcielali się: Ove Sprogøe, Morten Grunwald i Poul Bundgaard.

Nieodłącznymi elementami wizerunku Olsena – z którymi się właściwie nie rozstawał – były: cygaro i szary melonik. Melonik (ang. bowler) charakteryzuje się kopulastą koroną i niezbyt szerokim, sztywnym rondem. Rondo jest wykończone lamówką i wywinięte do góry ale to wywinięcie nie jest równomierne na całym obwodzie (jak w homburgu); z boków jest wyraźnie większe niż z przodu i z tyłu. Typowym kolorem melonika jest czerń, ale bywają też meloniki w innych kolorach, czego przykładem nakrycie głowy Egona Olsena.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Premiera pierwszego filmu z serii Różowej pantery  miała miejsce w roku 1963, zatem równo 60 lat temu. Mimo to postać gapowatego inspektora Clouseau – który ciągle pakuje się w jakieś tarapaty – jest nadal żywa w masowej wyobraźni. Trzeba wiedzieć, że film wyreżyserowany przez Blake’a Edwardsa był wielkim sukcesem kasowym. Widzowie docenili ciekawie opowiedzianą historię z mnóstwem zabawnych gagów, doborową obsadę (Peter Sellers, David Niven, Robert Wagner, Claudia Cardinale i in.), chwytliwy motyw muzyczny i efektowną, animowaną czołówkę. Nic dziwnego, że film dał początek serii 11 filmów, z których w sześciu główną rolę zagrał Peter Sellers, a w pozostałych różni aktorzy, m.in. Roger Moore czy Steve Martin.

Kreacja Petera Sellersa w roli inspektora Clouseau nieodmiennie kojarzy się z gabardynowym trenczem i tweedowym kapeluszem kubełkowym, Ciekawe, że niemal identyczny kapelusz, producenci włożyli na głowę Seana Connery’ego, wcielającego się w rolę ojca Indiany Jonesa w filmie Indiana Jones i ostatnia krucjata (1989). Kapelusz kubełkowy (ang. bucket hat) charakteryzuje się wąskim rondem mocno wygiętym do dołu i kubełkową koroną. Może być wykonany technologią typową dla kapeluszy – czyli kształtowany na gorąco z półproduktu zwanego stożkiem filcowym, ale częściej jest po prostu szyty z tkaniny bawełnianej lub lnianej (wersja wiosenno-letnia) lub tweedowej (wersja jesienno-zimowa). Wersja wiosenno-letnia czasami występuje pod nazwami: kapelusz wędkarski lub kapelusz przeciwsłoneczny.

najsłynniejsze kapelusze filmowe

najsłynniejsze kapelusze filmowe

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

22 komentarze

  1. Bardzo ciekawy wpis. A co nosił na głowie Szerlock Holmes? To kapelusz, czy czapka, a może jeszcze coś innego?

    1. Dziękuję 🙂
      Deerstalker hat to nakrycie głowy szyte, a nie wykonywane z filcu w technologii kapeluszowej. Dlatego w Polsce częściej używa się określenia: czapka, chociaż kapelusz też bywa w obiegu. Nazwa anglojęzyczna jest oczywista (nakrycie głowy używane podczas polowań), natomiast u nas mówi się czasami: czapka myśliwska, ale częściej: czapka Sherlocka Holmesa.

  2. Fantastyczny wpis, panie Janie. Bardzo za niego dziękuję.

    A ja trochę z innej beczki – ostatnio miałem okazję się przekonać jak bardzo upada europejska branża odzieżowa. Można to nawet potraktować jako swoiste „studium przypadku”. Otóż od około 15 lat kupuję swetry duńskiej firmy Bruun & Stengade. Na początku ich skład to był wełna merynosowa 70%, kaszmir 30%. Później zawartość kaszmiru obniżała się, aż wełna merynosowa stanowiła całość składu. Nie było jednak źle, bo jak wiadomo merynos merynosowi nierówny, a tu było naprawdę nieźle. Niemniej po pewnym czasie ze zdziwieniem odkryłem, że nowsze swetry to 100% wełny, ale już bez wyszczególnienia jakiej. Podczas pandemii pojawiły się swetry 80% wełna, 20% akryl. Dwa tygodnie temu byłem w Kopenhadze i przekonałem się, że swetry z nowej kolekcji to wełna z akrylem pół na pół. Już te swetry bez wyszczególnienia wełny były na granicy mojej tolerancji, a te nowe odpadają zupełnie. Szkoda, bo odpowiadały mi ich kroje, jakość i ceny, ale taki skład materiałowy zupełnie je dyskwalifikuje.
    Tak samo jest ze spodniami niemieckiej firmy Brax, kiedyś był to wyroby 100% wełny lub 98% wełny i 2% elastanu. Wszystkie nowe zawierają jedynie 58% wełny. Reszta to 40% to poliester i 2% elastanu. Czyli ta firma też się wykreśliła z mojego spisu i moich pieniędzy już nie uświadczy. Cen w obu przypadkach nie śledziłem, ale myślę że nie było tu żadnych gwałtownych ruchów cenowych, ot indeksacja o inflację.
    Zawsze mnie zastanawia dlaczego producenci europejscy pchają o składów tyle tworzyw syntetycznych i to tych raczej podłych. Cięcie kosztów chyba nie wszystko tłumaczy, bo w Stanach również tnie się koszty, ale tam często tym wypełniaczem jest bawełna, wiskoza lub mieszanka obydwu. Kupuję dość często wyroby amerykańskiej firmy Banana Republic i tam firma przeszła na wypełniacz, ale bawełna + wiskoza + mała (ok. 10%) ilość nylonu (czasem z dodatkiem 5-10% jedwabiu). I to jestem w stanie zaakceptować. Oczywiście, wolałbym stare składy, ale „na bezrybiu i rak ryba”. Natomiast europejskiemu podejściu mówię nie.

    1. Dziękuję za miłe słowa 🙂
      To odchodzeniem od naturalnych tkanin jest bardzo ciekawym procesem, który modę damską zdominował już dawno temu a teraz opanowuje modę męską. Przypuszczam, że firmy robią różne badania, z których wynika, że osób zwracających uwagę na składy tkanin jest garstka zatem mogą bezkarnie tymi składami manipulować. Niewątpliwie tracą przez to jakąś grupę klientów, ale być może zyskują nową – skuszoną bardziej przyjaznymi cenami. Trzeba też jednak pamiętać, że jakość włókien syntetycznych jest dziś znacznie lepsza niż była kiedyś a same tkaniny są prawie nierozróżnialne (na oko) od tych z włókien naturalnych. Dopiero w trakcie noszenia na sobie, wychodzi różnica w komforcie użytkowania (często dramatycznie duża). Ale wtedy jest już za późno na refleksję.

      1. Panie Janie, zgodzę się z Panem, ale zaskakują mnie w ww. kontekście trzy rzeczy:
        1. niechęć producentów europejskich do stosowania tańszych, acz naturalnych alternatyw
        2. szybkość wprowadzania tych mieszanek z akrylem lub poliestrem, niemalże jak na komendę.
        3. sposób wprowadzania. Przykład tych dwóch firm jest dość dobitny – nie da się dopłacić i kupić wyrób całkowicie z włókien naturalnych. Takich w ogóle nie ma już w ofercie.

        Natomiast rzeczywiście „na chwyt” te nowe spodnie Brax w niczym nie ustępują starym. Ba! są nawet przyjemniejsze i takie bardziej „lejące”, kojarzące się z Marleną Dietrich :-). Obawiam się niestety, że pierwsze założenie, zwłaszcza w mniej korzystnych warunkach mogłoby zweryfikować to pierwsze wrażenie.

        Na koniec mała dygresja. Mam brata, pracującego w przemyśle spożywczym, na dość wysokim stanowisku i który mówi mi ciekawe, choć zazwyczaj niezbyt optymistyczne rzeczy. Na przykład o kawie, że niedługo będzie można zapomnieć o kawie 100% arabica w ludzkich cenach, bo ta z różnych powodów jest gwałtownie wypierana przez robustę. Bezpośrednią przyczyną są kurczące się uprawy arabiki, powody czego są różne, ale naturalne – od rozkwitu różnych pasożytów rozwijających się na arabice, poprzez wymagania klimatyczno-glebowe, aż po niestabilność polityczno-gospodarczą w Afryce Wschodniej i w Wenezueli. Ciekawy jest natomiast bieżący exodus przemysłu ciastkarskiego z Europy, którego przyczyną jest Komisja Europejska i wprowadzana dyrektywa handlu emisjami CO2 ETS2. Nikt ciastek nie zamierza zakazać produkować w EU, ale jako że jest to energochłonny i wydzielający CO2 (drożdże wydzielają podczas rośnięcia mnóstwo dwutlenku węgla!) dział produkcji to oznacza to podwyżkę dla klienta końcowego i nie mówimy tu o podwyżce o kilkadziesiąt procent, tylko sporo więcej, stanowczo powyżej cenowego progu bólu. Taniej jest wyprowadzić się z produkcją do Turcji czy na Islandię (sic!), co zrobiono w koncernie w którym mój brat pracuje. Przyczyny tu są zatem ideologiczno-polityczne, choć na pozór mało związane z clou produkcji. Przypuszczam, że ta nagła miłość producentów do tworzyw sztucznych w męskich ubraniach może mieć podobne podłoże.

        PS A wybieram akurat te firmy odzieżowe, a nie inne dlatego że noszę specyficzne rozmiary ubrań. Pisząc wprost, potrzebuję spodni o długości 36 cali, co od razu eliminuje zdecydowaną większość producentów. Skądinąd zazdroszczę niższym mężczyznom, wiem że w niektórych salonach odzieżowych nie mam czego szukać, liczą się tylko te z działem „large and tall”. To jednak temat na inny wpis.

        1. Poruszył Pan kolejny ważny temat: zawężania rozmiarówek wskutek polityki cięcia kosztów. Osoby o sylwetce nawet nieznacznie odbiegającej o tej, którą uważa się za standardową, mają duże problemy z kupnem ubrań. Znam marki, które oferują garnitury w 5 (!) rozmiarach. Nawet tak renomowana marka jak Suit Supply ma większość garniturów w 15 rozmiarach. Takich marek jak eGARNITUR (50 – 70 rozmiarów) jest coraz mniej, a być może i one przejdą wkrótce na uproszczoną rozmiarówkę. Niscy i korpulentni oraz wysocy i szczupli już dziś są w zasadzie bez szans na kupno gotowego garnituru.

  3. Mam dość dużą głowę i szukałem kapelusza o małym rondzie. Może i nie piękny ale noszę pory piękny 😀 Pozdrawiam serdecznie

    1. Dziękuję 🙂
      Garnitur Su-Su jest piękny, ale raczej nie użyłbym go w charakterze garnituru wieczorowego. Sposób tkania, dający efekt pasów o różnym połysku, predestynuje go użytku dziennego. Tym niemniej wrażenie robi doskonałe, które potęgują ładne proporcje i ciekawy układ guzików z nisko położonym zapinanym guzikiem.

  4. Dziękuję za uwzględnienie Clinta Eastwooda w tym opracowaniu. To mój ulubiony aktor, a „Niesamowity jeździec” – ulubiony jego film. Nie wiedziałem, że angielski tytuł tego filmu jest nawiązaniem do Biblii. Mam następujące pytanie: jak ubierałbyś się, gdybyś był na urlopie w jakimś gorącym kraju, np. na południu Europy? Czy nosiłbyś koszulę czy polo? Długie spodnie czy krótkie? Jakie buty? Czy – nawiązując do tematu opracowania – zakładałbyś kapelusz? Chodzi mi o takie dość niezobowiązujące, urlopowe sytuacje jak wyjście na spacer czy zwiedzanie jakiegoś miasta. A jak ubierałbyś się na kolację w hotelowej restauracji?

    1. Ja z zasady nie noszę krótkich spodni. Gdy jest upał zakładam spodnie lniane a czasami bawełniane, ale z długimi nogawkami. Do tego lniana koszula z podwiniętymi rękawami, a na nogach loafersy. Kiedyś często nosiłem espadryle, ale gdy rozpadły się moje poprzednie, jakoś nie znalazłem nowych, które by spełniały moje oczekiwania. I aktualnie jestem bez espadryli. Kapelusz panama oczywiście obowiązkowy dla ochrony przed słońcem – przy moich przerzedzonych włosach, bez kapelusza ani rusz. Tak ubrany chodzę na spacery (codziennie przemierzam 8 – 10 km) i podobnie się ubieram na wakacjach w krajach lezących na południe od Polski. Pamiętam, że gdy ostatnio byłem na Rodos i mieszkałem w maleńkiej miejscowości Prassonisi to byłem jedyną osobą, która podczas kolacji miała na sobie długie spodnie. Ale to były kolacje na wolnym powietrzu z płóciennym zadaszeniem, które za dnia chroniło od słońca.
      Kolacja w zamkniętym (klimatyzowanym) pomieszczeniu niewiele by zmieniła w moim ubiorze, gdy w grę wchodziłby hotel w miejscowości wypoczynkowej w czasie wakacji. W innych sytuacjach (oficjalna kolacja w mieście) ubiór byłby inny i zależny od charakteru spotkania. Prawdopodobnie garnitur, a kwestią do rozstrzygnięcia byłoby tylko: w jasnym czy w ciemnym kolorze? Ale to wynika w mniejszym stopniu z etykiety a w większym z faktu, że ja po prostu lubię się elegancko ubrać i w takim stroju czuję się najpewniej.
      Ponieważ powyżej wspomniałem o kapeluszu to czuję się w obowiązku dodać, że w restauracji (czy to na wolnym powietrzu na Rodos, czy to wmieście) nie miewam go na głowie. To niby oczywista oczywistość ale wspominam o tym dlatego, że nierzadko widuję w takich sytuacjach osoby w panamach na głowie. Serio!

      1. Dziękuję. Czy koszulę masz wpuszczoną w spodnie? Jakie loafersy nosisz? Mam też pytanie o wczorajsze obchody Święta Wojska Polskiego. Pomimo upalnej pogody przedstawiciele władzy mieli na sobie dość ciemne garnitury. I pewnie właśnie takie powinni mieć. Ale czy wypadałoby im założyć nieco jaśniejsze garnitury?

        1. Koszuli nie noszę nigdy wypuszczonej na spodnie, aczkolwiek w luźnych, letnich stylizacjach jest to dopuszczalne.
          Wysocy urzędnicy państwowi, na oficjalnych uroczystościach, powinni być w ciemnych garniturach. Znany jest przypadek Barrcka Obamy, który włożył kiedyś – na nieoficjalną okazję bo konferencję prasową – beżowy garnitur, za co zebrał bardzo duże cięgi. Z kolei Joemu Bidenowi taki przypadek uszedł na sucho. Różnica czasowa między tymi wydarzeniami to 7 lat 😉

  5. Panie Janie cieszę się, że umieścił Pan Clinta Eastwooda w swoim artykule, jednakże zastanawia mnie co na głowie miał Clint w trylogii Good, bad and ugly. Dziękuje za odpowiedź.

    1. Nie widziałem tego filmu ale o ile się orientuję Clint Eastwood nosił w nim różne kapelusze. Głównie jednak cylinder podobny do tego jaki miał w filmie Pale Rider.

  6. Trochę głupio powiedzieć ale melonik bardziej mi się kojarzy z Alexem DeLarge i jego kompanią z Mechanicznej Pomarańczy niż szacownym Poirotem. Choć przyznaję, że zdecydowanie lepiej wygląda w połączeniu z surdutem niż męską bielizną.
    Gratuluję obu tekstów – świetny opis dawnych, pięknych czasów i ich atrybutów

  7. Jestem pod wrażeniem.. wiedzy i sposobu jej przekazania..
    Miło mi się czytało.
    Gratuluję.

  8. Cześć Jan, jesteś niesamowity w swojej narracji o użyciu i rodzaju wspaniałego akcesorium, takiego jak kapelusz. Kiedyś potwierdził, że zawsze przystojny i elegancki, jesteś wielkim propagatorem używania kapelusza. Gratulacje! ????

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *