Gala Derby, która niedawno odbyła się na Służewcu, to jedna z dwóch najważniejszych gonitw sezonu. Jestem zawsze na niej obecny z dwóch powodów. Po pierwsze lubię popatrzeć na końskie wyścigi (chociaż nie gram w wyścigowym totalizatorze), a po drugie kibicuję marce Damosfera, która organizuje na terenie służewieckiego toru różne wydarzenia modowe: kiermasze, pokazy i konkursy na najlepszą stylizację (damską i męską) z udziałem kapelusza. Bo trzeba wiedzieć, że ambicją obecnego kierownictwa toru jest nawiązanie do zwyczajów panujących podczas najsłynniejszych na świecie wyścigów konnych: Royal Ascot, na torze Ascot Racecourse. Nawiązuje udanie, aczkolwiek należy brać poprawkę na zupełnie inne skale: Ascot Racecourse to ponad 300 lat tradycji (rok założenia: 1711), którą Anglicy pieczołowicie kultywują. Tym niemniej zmiana jaka nastąpiła wśród publiczności na służewieckim torze w ciągu ostatnich kilku lat, jest wyraźnie dostrzegalna. Wcale nie tak rzadko widuje się panie w eleganckich kreacjach i wymyślnych kapeluszach na głowie. Z panami jest trochę gorzej ale postęp też jest widoczny.
Przy okazji tegorocznej Gali Derby, miał miejsce ciekawy pokaz zarówno damskich jak i męskich eleganckich ubiorów nazwany pokazem mody wyścigowej. Napiszę o tym w dalszej części wpisu bowiem najpierw muszę wyjaśnić o co chodzi z tytułową: pilną koniecznością zmiany stylizacji. Otóż wybierając się na wyścigi planuję zawczasu swoją stylizację wychodząc z założenia, że ma ona być elegancka ale niezbyt formalna, no i oczywiście musi zawierać kapelusz. Lipcowa pora wydarzenia sugeruje, że tym kapeluszem powinien być kapelusz typowo letni, no a jeśli letni to najlepiej panama. I w to mi graj, bowiem – jak wiadomo – jestem fanem panam. Ponieważ prognozy pogody przewidywały słoneczny dzień z temperaturą maksymalną 25°C, zatem zaplanowałem sobie zestaw składający się z marynarki i spodni z bawełny seersucker oraz dodatków w kolorystyce niebiesko-białej (łącznie z butami). Tę stylizację już prezentowałem na łamach bloga, ale przypominam ją poniżej. Ostatnie zdjęcie pokazuje buty, które miały być użyte w tej stylizacji, zamiast granatowo-niebiesko-szarych caponek widocznych na wcześniejszych zdjęciach.
Prognozy pogody mają to do siebie, że się przeważnie nie sprawdzają. Nie inaczej było i tym razem. Gdy rano w dniu wydarzenia zerknąłem na prognozę na najbliższe godziny, okazało się, że jest ona zupełnie inna. Przewidywała pogodę pochmurną z przelotnymi opadami i maksymalną temperaturą do 22°C. Pojawiła się pilna konieczność zmiany stylizacji. W pierwszej kolejności musiałem wyeliminować panamę – z powodu braku słońca. A co z resztą? Spodziewany deszcz (który rzeczywiście miał później miejsce) postawił pod znakiem zapytania marynarkę i spodnie z bawełny seersucker. Ostatecznie zdecydowałem się na zestaw składający się z dwurzędowej, granatowej marynarki ze złotymi guzikami w połączniu z beżowymi spodniami. To zestaw z mojej kolekcji dla eGARNITUR, który wydaje mi się bardzo udany. Do tego pilśniowy kapelusz w kolorze marynarki z otokiem w kolorze spodni. Koszula biała, zaś krawat w kolorze marynarki z wzorkami w kolorze spodni. Buty musiały być też bardziej stonowane: postawiłem na lotniki marki Meka. Wyszło na tyle dobrze, że różni nieznajomi ludzie podchodzili do mnie na terenie toru wyścigowego, żeby wyrazić swoją aprobatę a niekiedy wręcz zachwyt. To było miłe.
Po prezentacji moich stylizacji czas przejść do wspomnianego wcześniej pokazu mody wyścigowej. Modę męską prezentowała sartorialna marka, której nazwy nie będę jednak wymieniał gdyż pokaz uważam za nieudany. Nieudany nie dlatego, że prezentowane produkty były nieciekawe. Wręcz przeciwnie: były godne uwagi i – na oko – bardzo dobrej jakości, ale fatalny sposób prezentacji spowodował, że odbiór musiał być negatywny. Po pierwsze obsesyjne unikanie krawatów było trochę sprzeczne z ideą eleganckiej mody wyścigowej nawiązującej do Royal Ascot. Po drugie ubranie większości modeli w dzianinowe koszulki (coś jak koszulki polo ale z innymi kołnierzykami) z krótkimi rękawami dało groteskowy efekt gołych rąk wystających spod za krótkich rękawów marynarek. I po trzecie – najważniejsze – marka wpadła w pułapkę uproszczonej rozmiarówki (o co chodzi – w kolejnym akapicie) czego skutkiem były w niektórych przypadkach, za krótkie marynarki z za krótkimi rękawami. Wyglądało to źle, a w przypadku połącznia z koszulką z krótkimi rękawami – dramatycznie źle.
A o co chodzi z tą uproszczoną rozmiarówką? Otóż pełna rozmiarówka polega na tym, że ubrania są szyte na różne wzrosty (jest zwykle 5 – 6 przedziałów wzrostowych, rzadziej: 7 – 8), a każdy wzrost jest podzielony na kolejne rozmiary uwzględniające objętość sylwetki: 48, 50, 52 itd. Tych rozmiarów jest zwykle od 8 do 12. Czyli różnych rozmiarów np. garnituru jest zwykle od 40 (5×8) do 72 (6×12). Ale czasami nawet 100! W takiej sytuacji ogromna większość klientów jest w stanie dobrać garnitur dobrze dopasowany do ich sylwetek. Ale szycie w 50 czy w 100 rozmiarach jest bardzo kosztowne, dlatego dzisiaj większość firm stosuje rozmiarówkę uproszczoną. Występują w niej rozmiary 48, 50, 52 itd. (zwykle 5 – 8) ale w nich jest już ukryty wzrost. Zakłada się, że osoba szczupła jest niskiego wzrostu a osoba o posturze masywniejszej, jest wysokiego wzrostu. A przecież nie zawsze tak jest. Dlatego w uproszczonej rozmiarówce odnajdą się osoby o typowej sylwetce i typowym wzroście, ale wysocy/szczupli i niscy/korpulentni są bez szans. A tak się jakoś składa, że modele są jednocześnie: i bardzo szczupli i wysocy. No i klops! Nie da się na nich dobrać ubioru z uproszczonej rozmiarówki. Podobnie jak nie da się dobrać ubioru dla wielu klientów, którzy w takiej sytuacji muszą szukać szczęścia u marek stosujących pełną rozmiarówkę. A tych jest dzisiaj jak na lekarstwo.
Prezentuję też dwa zdjęcia modelek w eleganckich sukienkach i fantazyjnych kapeluszach. Nie komentuję bo się na tym nie znam ale dodam, że większość prezentowanych kreacji bardzo mi się podobała. Ale jeśli próbowałem sobie wyobrazić parę: dowolnej pani z pokazu, z którymkolwiek z panów z pokazu, to wychodziło słabo.
A na koniec jeszcze dwa zestawy zdjęć z konkursu na najlepszą stylizację z udziałem kapelusza. Oceńcie sami. Ja dodam tylko, że trochę szpecące kotyliony to był obowiązkowy znak udziału w konkursie. Należy przymknąć na nie oko.
Już się zastanawiałem nawet, czy nie podsunąć Ci tematu wyścigów konnych, jako jednego z ciekawszych wydarzeń w ogóle, ale też z punktu widzenia tradycji i kultury ubioru oraz jednoczesnej możliwości zaprezentowania kolejnej stylizacji. Obie bardzo z resztą udane. Jak zwykle świetne buty. Może podczas gonitw w sierpniu nadarzy się pogodowa okazja do wystąpienia w jasnej wersji.
Mnie kiedyś także aura spłatała figla przy okazji wyścigów na torze w Sopocie, do którego mam bliżej. Prognoza mówiła o całkiem znośnym temperaturowo dniu ze słońcem i chmurką. A zrobiło się upalnie i nawet lniana marynarka bez podszewki okazała się utrapieniem. Mimo wszystko wytrwałem w niej i pod krawatem do końca.
Nie wiem, jak wygląda sprawa na Służewcu, bo raz tylko byłem, ale na wyscigi konne chodzę już od wielu lat. Nie zauważyłem by przez ten czas w kwestii ubioru coś się zmieniło. Panie stroją się bardziej od mężczyzn, zwłaszcza te do konkursu kapelusza. Natomiast dobrze ubrani panowie to niestety ciągle wyjątki. Jest też trochę osób pseudoeleganckich w przyciasnym i zwężanym co się da, co wygląda komicznie. Reszta to krotkie spodenki i sprany t-shirt. Nikomu tego nie bronię, ale miło byłoby zobaczyć więcej elegancji przy bieżni i na trybunie. Pozdrawiam.
Muszę się zgodzić, że do powszechnej elegancji na służewieckim torze jeszcze bardzo daleko. Tym niemniej miło jest odnotować postęp w tym zakresie. Choć muszę przyznać, że moja opinia jest oparta na wyrywkowych obserwacjach bo nie bywam na torze regularnie a jedynie dwa, trzy razy w sezonie.
Osobiście regularnie jeżdżę do Wrocławia. Wkręciłem się w to przez dzieci, które jeżdżą konno. Przez tych kilka sezonów zauważam znaczny postęp, jeśli chodzi o ubiór. Jerzy Sawka (dyrektor) od zawsze pojawia się w żakiecie, ale coraz więcej młodych przykłada wagę do ubioru. Prywatnie preferuję stroller i homburg.
Janie, chciałam cię zapytać, jak w tej całej otoczce elegancji i dobrej zabawy podchodzisz do tego, że wyścigi konne to też wiele negatywnych zdarzeń, które chyba już nie przystoją w XXI wieku? Hazard, cierpienie koni itd. Czy nie masz z tym problemu? Pytam bez żadnej złośliwości, po prostu ciekawi mnie twoje zdanie.
Hazard to jest rzeczywiście problem i jeśli ktoś ma ku niemu ciągoty a nie umie ich opanować, potrafi nawet zniszczyć życie. Ale akurat totalizator koński, podobnie jak gry liczbowe, na które monopol ma państwo, to dość łagodny hazard.
Miłośnicy koni czystej krwi hodują je zwykle dla ich piękna i samej radości ich posiadania i obcowania z nimi. I raczej zapewniają im komfortowe warunki egzystencji. Udział w wyścigach i zdobywanie nagród to jeden ze sposobów finansowania hodowli. Czy konie przy tej okazji jakoś szczególnie cierpią? Z punktu widzenia laika-obserwatora nie dostrzegam tego przejawów.
W polskich warunkach Janie, gdzie wygrane na wyścigach są takie same ( niskie) od wielu lat nie twierdziłbym, że jest to jeden ze sposobów finansowania hodowli koni. Biorąc pod uwagę koszty utrzymania konia oraz jego treningu a także fakt, że wygrana jest odpowiednio dzielona na właściciela, trenera i dżokeja to robią się z tego śmieszne pieniądze. No i oczywiście koń musi zająć jedno z płatnych miejsc czyli od 1 do 5go. W zwykłej gonitwie, nie imiennej, mamy np. następujące kwoty: I – 6500zł, II- 2600 zł, III- 1300zł, IV-650 zł, V-325 zł. W kwestii cierpienia koni- na pewno cierpią przez ignorancje aktualnie zarządzających, nie potrafiących we właściwy sposób przygotować toru czym narażają życie i zdrowie koni a także jeźdźców. Doskonałym przykładem jest niedawny „Dzień Dyplomacji” 16 czerwca kiedy zaproszeni goście m.in z zagranicy byli świadkami niespotykanej kompromitacji a 3 konie odniosły kontuzję z czego jeden ostatecznie został uśpiony. Konie wyścigowe są hodowane specjalnie do wyścigów, więc np.wysiłek podczas galopu jest dla nich czymś naturalnym, ale należy im zapewnić odpowiednie warunki do wyścigów a nie kazać biegać po „betonie”. Jeśli chodzi o dosiady koni to na wyścigach konie dosiadane są przez umiejących jeździć ludzi o stosunkowo niedużym ciężarze , jest to ok 50-60 kg z siodłem i wyposażeniem gdzie np. konie rekreacyjnie jeżdzące w różnego rodzaju szkółkach muszą znosić nieumiejącego poruszać się na koniu „grubasa”, który obija zwierzęciu grzbiet… Właściciele koni wyścigowych dbają o swoje zwierzęta nie tylko ze względu, ze musieli zapłacić za nie np. parenaście tyś. euro, ale po prostu kochają te zwierzęta.
Nagrody w takich wysokościach są głównie w gonitwach uczniowskich. Rozstrzał w wysokości nagród występuje w każdym sporcie. W tenisowym challengerze w Szczecinie masz w tym roku pulę nagród 145 000 euro, a w Wimbledonie w przeliczeniu na wspólną walutę było to jakieś 3 200 000 euro. W każdej dyscyplinie trzeba „zapłacić frycowe”. Jeśli chcesz walczyć o najwyższe nagrody, musisz zacząć od najniższej ligi.
A co do wypadków – zdarzały się i zdarzają i będą zdarzać. W każdym sporcie. Nie znam okoliczności zdarzenia, o którym piszesz. Jeśli miało to miejsce pod koniec dnia, to jest to równie „normalne” jak koleiny na torze żużlowym, czy mulda na zeskoku narciarskim, bo trawa zostaje wydeptana, a ziemia rozkopana przez kopyta.
Koń, który się połamał poślizgnął się na błocie, które powstało po polaniu zeschniętej nawierzchni. Miało to miejsce w drugiej gonitwie. Tak jak napisałem, orientacyjna wysokość nagród z gonitw NIE IMIENNYCH, w gonitwach imiennych są wyższe, rzędy 10 tys za I miejsce do 500 zł za miejsce V. Proszę napisać ile w sezonie jest gonitw imiennych ? Przy okazji może Pan wspomnieć ile razy był Pan na Torze Służewiec ? Chyba, że aż tyle, że nie jest Pan w stanie zliczyć…
O kondycji polskich wyścigów konnych, w skrócie, można przeczytać np tutaj https://www.passa.waw.pl/artykul/ojcowie-zalozyciele-sluzewca-przewracaja-sie-w-grobach,8773?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTAAAR2XPncROoXaIPSYcsaYV4hYq17-AV18KS7kewa8wmI_jF2AjPZVhIaW33c_aem__yWd8HOsyV7uPbwqyyWckQ , również o konkretnym, wspomnianym dniu… Temat rzeka a osoby nie związane bliżej z tematem widzą „polukrowaną” otoczkę z cateringiem dla vipów i paniami w kapeluszach, to co organizator chce aby ludzie widzieli…
Z bliżej mi nieznanych powodów nie mogę odpisać bezpośrednio pod konkretnym postem.
Na Służewcu byłem raz, jakieś 10 lat temu, na dodatek w okolicznościach w ogóle nie związanych z jeździectwem. Jeżdżę do Wrocławia, bo mam bliżej, co implikuje całkowitą ignorancję w temacie warszawskich wyścigów i nagród z nimi związanych.
We Wrocławiu jest w tym sezonie 12 dni wyścigowych. Jeśli się nie pomyliłem w obliczeniach, to w 31 gonitwach na 93 przewidziane pula nagród wyniosła, bądź wynosi 20 000 zł i więcej, w tym w pięciu 50 000 zł i więcej, z czego w trzech 100 000 zł i więcej. Nie oszukujmy się, Polska to nie Anglia. Mamy trzy tory, z czego w praktyce używane są dwa. W Sopocie wyścigi chyba są kilka razy w roku. Na Partynicach w wyścigu startuje w porywach osiem koni. Z czym my do ludzi?
Dziękuję za źródło. Nie chcę na modowym blogu wchodzić w politykę, więc powiem tylko, że wszystko jasne. Myślałem, że typ poleciał dwa lata temu. Za to co się stało powinien polecieć na dobre. Przecież na to jest prokurator. We Wrocławiu jakiś miesiąc temu koń złamał nogę i też go uśpili, ale ten się potknął. Do toru nikt nie miał zastrzeżeń.
Niestety osobnik „dyrektoruje” z niezrozumiałych względów w najlepsze… Ostatnia sprawa miała być zgłoszona do prokuratury, jakie są jej aktualne losy to nawet nie wiem. Jana wpis powiązany jest z warszawskimi wyścigami stąd wpisy nie związane bezpośrednio z modą, ale chciałbym żeby publiczność „wpadająca” na tor a nie mająca możliwości poznania niewygodnych faktów miała ogląd sytuacji…W sieci krytyczne głosy zawierające prawdę moderatorzy z facebooka usuwają a użytkownicy są blokowani, podobnie jest na instagramie, załoga studia EquiTV nie jest obiektywna delikatnie pisząc… Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, które nie powinny mieć miejsca, zainteresowanym polecam posłuchanie jednego z najlepszych aktualnych trenerów A. Wyrzyka https://www.youtube.com/watch?v=BN8I49wcH0A
@Piotr Widziałem zdjęcia toru z drona. Klepisko w mojej wsi, na którym dzieciaki kopią piłkę wygląda lepiej.
Koń upadł… po wygraniu wyścigu. To się nazywa niefart. Byłem przekonany, że to miało miejsce dosłownie w trakcie gonitwy.
Co do charakteru bloga – nie chcę tu prowadzić dyskusji na temat przyczyn i zasadności powołania obecnego dyrektora. Scenariusz przypomina mi trochę historię z Janowa Podlaskiego.
Dyskusja o koniach jest moim zdaniem tak samo na miejscu, jak dyskusja o zegarkach, czy samochodach, czyli wskazana i jak dla mnie zbyt rzadka.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ursynów wszczęła dochodzenie w sprawie narażenia w dn. 15.06.2024r. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wielu osób, biorących czynny udział w wyścigach konnych, na skutek dokonania nieprawidłowych pomiarów i podania nieprawidłowych parametrów toru, co skutkowało upadkami koni wraz z ich jeźdźcami w czasie wyścigu, t.j o czyn z art. 160 par.1 kk https://zapodaj.net/plik-l8d7nXqSWg
Dzień dobry. Czy dwurzędówki będą half canvas?
Wszystkie garnitury w mojej kolekcji będą half canvas. Wszystkie nowe, a te będące w stałej ofercie będą zamieniane sukcesywnie. Jako pierwszy będzie w wersji half canvas właśnie dwurzędowy Harry (którego aktualnie nie ma w ofercie). Obecnie – w ramach testowania nowego systemu – jest jeden garnitur half canvas ale spoza mojej kolekcji. Chodzi o: https://egarnitur.pl/garnitur-meski-dwurzedowy-granatowy-frederico
Dziękuję za odpowiedź. Czy Harry’ego możemy się spodziewać już w tę jesień? Czy modyfikacji garniturów z klejonki do HC możemy się spodziewać w tę zimę?
Harry i kilka innych garniturów half canvas powinny się pojawić nie później niż w październiku, może już we wrześniu. Na przełomie października i listopada pojawi się 6 zupełnie nowych garniturów flanelowych w konstrukcji half canvas.
Bardzo piękna stylizacja pani w czerwieni na pierwszym zdjęciu!
Panie Janie,
Jakiej marki kapelusz ma pan na zdjęciach?
Jest wspaniały, ten głęboki granat robi świetne wrażenie!
Kapelusz Polkap, skąd pochodzi większość moich kapeluszy.
Dziękuje za odpowiedź:)
Dzień dobry,
spodnie noszone przez modela z pierwszego zdjęcia (szare, z wysokim stanem i mankietami) wyglądają bardzo dobrze.
Czy mogę zatem prosić o podanie marki? Albo sugestii jakiego zamiennika?
Są to chinosy z bawełny seersucker uszyte przez 4Gentleman. Te akurat były szyte na miarę w systemie MTM ale krój jest typowy dla chinosów 4Gentleman będących w bieżącej ofercie.
Wiem, że nie na temat, ale muszę pochwalić nową kolekcję Bytomia (że współpraca z Barberis Canonico). Szersze klapy, zachowane proporcje, ładne wzornictwo (pojawił się nawet tenis z szeroko rozmieszczonymi paskami!). Może za jakiś czas spodnie będą miały trochę wyższy stan i zaszewki. Ale wiem, że większość klientów tego nie lubi… W każdym razie – kilka lat temu takie marynarki były nie do pomyślenia. Coś się zmienia, myślę, że to w dużej mierze Pana zasługa.
Dziękuję 🙂
Rzeczywiście widać już pierwsze jaskółki zmian 🙂 Oby tylko wahadło nie wychyliło się za bardzo w drugą stronę. Tak bywa z modą, że nieustannie zatacza koła.