Ikony męskiego stylu: Maciej Zaremba

Zaremba_02

Ach, ta sprezzatura! Chciałoby się zakrzyknąć przeglądając stylizacje Macieja Zaremby. Ale czy na pewno? Przecież sprezzatura to styl włoski, ale przede wszystkim to styl Włochów. Więc jak się ma do tego Polak? Kiedyś rozmawiałem z Linem Ieluzzim i Giampaolem Alliatą na temat spreazzatury. Pisałem o tym tutaj. Pokazywałem im wtedy przygotowane wcześniej zestawy zdjęć różnych osób, pytając czy styl, który reprezentują te osoby, można nazwać sprezzaturą. Muszę powiedzieć, że ważniejsze od tego co Lino i Giampaolo mówili, było to, jakie miny robili przeglądając kolejne zdjęcia. Trzeba było widzieć ich szerokie uśmiechy, i słyszeć przeciągłe aaaaaaaa, gdy pokazałem zdjęcia Franka Sinatry! Wszystko było jasne w jednej chwili. Nie przygotowałem wówczas zdjęć Macieja Zaremby. Ale jestem przekonany, że gdybym je wtedy miał, to reakcja Lina i Gimapaola byłaby podobna, jak na zdjęcia Franka Sinatry: aaaaaa!

Zaremba_15

Pan Maciej Zaremba (rocznik 1981) to przedstawiciel kolejnego pokolenia rodziny słynnych warszawskich krawców. Pracownię przejął po ojcu – Adamie, który z kolei kontynuował dzieło swojego ojca – Tadeusza. Zaś początek krawieckiej tradycji Zarembów sięga roku 1894, kiedy to Edward Zaremba otworzył swój zakład krawiecki w gmachu Teatru Wielkiego. Trzeba dodać, że nieprzeciętny talent Edwarda i jakość ubrań, które wychodziły spod jego ręki, przyniosły mu międzynarodową sławę. Po ponad stu latach historia zatoczyła koło, bo dzisiaj pan Maciej rozsławia na świecie markę Zaremba, a jego ubiory noszą słynni światowi sartorialiści m.in. Andreas Weinås czy Olof Nithenius, a także personel Skoaktiebolaget – słynnego sztokholmskiego sklepu z luksusowymi męskimi akcesoriami. Maciej Zaremba to polski Luca Rubinacci.

Zaremba_03

Pan Maciej potrafi w doskonały sposób łączyć wyrafinowaną elegancję z luzem i nonszalancją. Wytarte dżinsy, sneakersy New Balance, rozpięte koszule, do tego kilkudniowy zarost i fryzura, której żadną miarą nie można nazwać modną. Z drugiej strony: idealnie skrojone garnitury, 'szyte na miękko’ marynarki, luksusowe koszule w niebanalnych kolorach i wzorzyste krawaty wiązane w węzeł prosty i z wyeksponowanym węższym końcem. Wyraźnie lubi marynarki dwurzędowe, chociaż nie jest ich niewolnikiem. Charakterystyczne, że mając na sobie dwurzędówkę, bardzo często umieszcza krawat pomiędzy jej połami, tak jak lubią to robić Włosi z Neapolu. Ulubione kolory pana Macieja to granat i brąz, więc na wielu zdjęciach widzimy go w takich zestawieniach. Nie boi się odważnych kolorystycznych eksperymentów, ale co trzeba podkreślić, nie odnotowuje na tym niebezpiecznym terenie, żadnych wpadek. Ulubiony rodzaj obuwia, to loafersy, od których nie stroni nawet zimą. Jednym słowem: oryginalny i rozpoznawalny styl i przede wszystkim wielka klasa!

Zaremba_09Zaremba_16Zaremba_14Zaremba_05Zaremba_06Zaremba_07Zaremba_12Zaremba_10Zaremba_11Zaremba_13Zaremba_08OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

40 komentarzy

  1. Witam Janie ,z przyjemnością przeczytałem twój artykuł rozpoczynając dzień, wszedłem również na stronę firmy bliżej poznając ich historię ciekawa , może kiedyś będzie Mnie stać na uszycie garnituru w firmie Zaremba pozdrawiam

  2. Janie

    Wg mnie stwierdzenie „ikona męskiego stylu” w tym przypadku jest lekkim nadużyciem… W kilku zaproponowanych stylizacjach to bardziej „przebranie” niż kolorystycznie i ze smakiem dobrany oryginalny zestaw dla mężczyzny. Np. ostatnie zdjęcie – bardzo nienaturalna pozycja, wygląda jakby go ktoś przebrał a on wolałby całkiem cos innego mieć na sobie…. i ten jasny krawat… Albo zdjęcie: białe spodnie, niebieska marynarka i adidaski – dla mnie koszmarek typu „wiejskie wesele”, taki „sztajmes” jak mówiliśmy na tego typu „gościa” w latach 80-tych., a dodatkowo model wygląda bardzo nieproporcjonalnie, stylizacja obok – to samo – jeśli można to nazwać stylizacją. Okropny garniturek z odstającymi połami marynarki i fatalnie dopasowanymi spodniami w stylizacji kiedy model opiera się o deskę do prasowania. Koraliki na nadgarstku… – bez komentarza.
    Jedynie bronią się zestawy z płaszczem ale… jak mówią młodzi, d…y nie urywa. Po prostu facet w płaszczu, poprawnie ubrany.

    A.

    1. Andrzeju,
      Ocena stylu to rzecz subiektywna; jednemu coś się podoba, a innemu nie. Ale właśnie różnorodność jest modzie najciekawsza i najbardziej inspirująca. Określenie 'ikona stylu’ stosuje się do osoby, która jest wzorem dla licznego grona innych osób. Pan Maciej zdecydowanie spełnia to kryterium. Jego stylem inspiruje się wiele osób, co ciekawe nie tylko z Polski. Nawet można by zaryzykować twierdzenie, że głównie spoza Polski.

      1. Janie.
        Ikony stylu, to J. Bond – taka bardzo popularna ikona :). A takie kultowe, to Cary Grant, Sean Connery czy J. Deep. Można by wymienić jeszcze z tuzin. Oczywiście – masz rację pisząc, że ocena stylu, to rzecz subiektywna. Jednak „Ikona” – to ta jak „dzieło”. Tak jak np. film Casablanka jest wielkim dziełem sztuki filmowej – i tego się nie dyskutuje. Pan M. Zaremba być może jest fajnym dbającym o to by być dobrze ubranym facetem, ale do ikony jeszcze mu bardzo daleko. A jeszcze dalej na podstawie zdjęć jakie zamieściłeś. Nie ma tam nic z ikony stylu, ot kilka wymyślnych stylizacji i … marynarki z pomarszczonymi rękawami przy szwie w ramionach i odstającymi klapami – ani tom ładne ani oryginalne, pognieciony materiał. – ani to stylowe, ani ładne, … cóż. Jak Tobie się podoba, to trudno.

        A.

        1. Pełna zgoda. Myślę tak samo. Dla mnie to po prostu dość elegancko ubrany mężczyzna, ale do ikony to kawał drogi jeszcze…
          … no i na jednym ze zdjęć rozpięta dwurzędowa marynarka.. brrr… zgroza. To też sprezzatura? 🙂
          Pozdrawiam.

  3. Z niecierpliwością oczekiwałem na ten wpis! Pan Maciej Zaremba jest przykładem mężczyzny, który definiuje swoją osobą to co w w modzie najlepsze! Elegancja subtelnie poplątana z nutą ekstrawagancji nie odraża swoją wyrazistością! Każdy detal w stylizacji jest głęboko przemyślany, co tylko zaświadcza o ogromnej wiedzy Pana Macieja. W kraju tak ogarniętym stereotypami, schematami elegancki mężczyzna jeszcze długo będzie wzbudzał niepotrzebne kontrowersje! Interpretacja elegancji w ustach ludzi bywa zgoła odmienna, co w moim odczuciu czyni ją tym bardziej unikalną!

    Panie Macieju, chapeau bas!!!

  4. Ciekawy pomysł do serii „ikony stylu”.
    Chciałbym zwrócić na kilka rzeczy uwagę. Po pierwsze Maciej Zaremba jest męski, tzn. nie jest wychudzonym człowiekiem w rurkach, o sylwetce gimnazjalisty. Dodatkowo nosi ubrania naprawdę baaaaaaaardzo wysokiej klasy świetnie skrojonych (szyte na miarę).
    Poza tym jest pewna powtarzalność w jego ubiorze. Piękne szerokie klapy, wiązanie krawata węzłem prostym jeśli dobrze widzę. To wszystko tworzy spójny wizerunek.
    Na pewno jeden z najlepiej ubranych znanych Polaków.
    Poza nim i właścicielem firmy Emanuel Berg, Panem Jarosławem Berg-Szychudłą, nie mam pomysłu na innego Polaka do tej serii.
    pozdrawiam

    1. Bardzo trafna uwaga na temat pana Jarosława Szychudły. Mam zamiar przedstawić go w cyklu ’ikony stylu’, ale mam ciągle za mało zdjęć. Mam nadzieję odrobić braki zdjęciowe, wspólnym wysiłkiem z panem Jarosławem, podczas styczniowego Pitti Uomo.

      1. korzystając z okazji chciałbym prosić o radę.
        dostałem w prezencie pomarańczowy jedwabny krawat z wychawtowanymi trupimi czaszkami. nie są tak dyskretne jak w Twojej „Próchnikowej” sesji.
        białe czaszki na pomarańczowym tle.

        z jakim kolorem marynarki, spodni można łączyć taki krawat? Na jaką okazję? dodam, że mam 23 lata więc na odrobinę szaleństwa mogę sobie pozwolić nawet za dnia. pytanie czy to nie będzie na granicy kiczu?

        krawat sam w sobie jest naprawdę wysokiej jakości. mam np. krawat firmy Zegna (skądinad z sh za 2 zł, musiałem mu urwać metkę 😀 ) i jakość niewiele mu ustępuje.

        1. Pomarańczowy krawat będzie doskonale pasował do marynarki granatowej, szarej, brązowej i wielu innych. Trzeba to samemu ocenić, bo wiele zależy od intensywności i odcieni kolorów. Trzeba zaufać własnemu wyczuciu: założyć, spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: ’jest OK’, albo ’coś tu nie gra’.
          Do tematu czaszek można podejść w dwojaki sposób: przyjąć, że jest to taki sam wzór jak paisley, grochy czy paski i się nim nie przejmować, albo potraktować krawat jako rodzaj żartu i zakładać go tylko na nieformalne okazje jak np. wypad do klubu, a do pracy lub na spotkanie biznesowe – raczej nie.

        2. Będzie pasował do wszystkiego. Byle byś nie lączył go z pomarańczowym swetrem. Daje słowo 😉

    2. Na, mniej więcej połowie zdjęć, może Pan zaobserwować tzw. prole gap (proletariacką dziurę?) pomiędzy kołnierzykiem koszuli a kołnierzem marynarki.
      Jeżeli źle dopasowany kołnierz marynarki oznacza „świetnie skrojone”, to świat zmierza ku przepaści.

  5. Panie Janie : do ikony to mu daleko.Dobrze ubrany , z tytułu możliwości uszycia , parę drobiazgów i wszystko. Pozytywnie ale to nie ikona. A tutaj mam coś dla Pana : http://www.martin-mascherl.com. Dla mnie Pana ubiór jest bliżej ikony , tak subiektywnie.

    1. Dziękuję za link. Ostatnio modne robią się gadżety w formie muszek i noszone jak muszki, które jednak muszkami nie są. Są natomiast czymś w rodzaju broszek i jeśli komuś to się podoba, nie widzę przeszkód, żeby używać. Ja pozostanę jednak przy muszkach. Jednak wzrastająca popularność muszek drewnianych, chyba skłoni mnie do napisania artykułu na ten temat. Broszkomuszki Martin Maschler będą dobrą ilustracją innego odłamu tego nurtu.

      1. Janie, lepiej nie rozprzestrzeniać takiego koszmaru, jakim są drewniane muszki. Wystarczą już drewniane zegarki i spinki 😉

        1. To mnie interesuje jako zjawisko z pogranicza psychologii i socjologii. I od tej strony chcę na sprawę spojrzeć. Ostatnio natknąłem się na jakiś sklep internetowy oferujący muszki, w którym wisiał komunikat przepraszający, że muszki drewniane są u nich ciągle niedostępne i zapowiadał, że wkrótce już będą. Coś w tym musi być! Naród domaga się drewnianych muszek!

  6. Pan Zaremba jest bardzo eleganckim meżczyzną. W dodatku jest też bardzo uprzejmy i miły w obejściu i na tym też polega jego klasa. Jednak jego styl mieści się w konwencjonalnym inspirowanym Italią mainstreamie, bardzo obecnie popularnym. Chciałoby się ujrzeć tu nieco szersze spodnie, może muszkę w stylu Churchila, jakieś łamanie tego popularnego nurtu. Ale to oczywiście kwestia upodobań i pragnień. Najważniejsze jest to, że taki mężczyzna na polskiej ulicy to niebywałe i zachwycające zjawisko. Stąd istotnie jest ikoną stylu.

    1. Do Marcus…

      Od 30 lat jestem eleganckim, przystojnym i dobrze zbudowanym mężczyzną. Jestem też – w opinii znajomych – świetnie ubranym, miłym, uprzejmym i dobrodusznym facetem. Mam wielu znajomych – większych lub mniejszych businessmanów, którzy są bardzo dobrze ubrani, szyją garnitury u najlepszych krawców, wyglądają w nich znakomicie, ubierają się równie znakomicie, mają znakomite wyczucie stylu i koloru… a przy tym ich zachowanie jest prawie nienaganne. Czyli wg ciebie wszyscy oni i ja również jesteśmy ikonami stylu?
      Uważam, że zbyt często „naginamy” zwroty typu „znakomity” „dzieło”, „Ikona”, „genialny”. itp. bo niestety coraz częściej świat celebrytów zastępuje wielu osobom świat prawdziwych wartości. By te prawdziwe wartości docenić, nazwać i sklasyfikować trzeba niestety mieć to coś… Nie tylko dostęp do internetu czy blogów modowych.

      A.

      1. Owszem, jest wielu dobrze ubranych mężczyzn, tyle tylko, że anonimowych, zatem nie mają szans zostać ikonami stylu. W swoim komentarzu podkreśliłem też pewną uległość obecnie obowiązującemu trendowi, widoczną u pana Zaremby, przez co oczywiście nieco ubywa mu „ikoniczności”. Można tu zwrócić uwagę na wąskie i przesadnie krótkie spodnie, marynarki i płaszcze szyte do ciała, przez co sprawiają wrażenie przyciasnawych, bardzo wysoko położone kozerki w klapach, koraliki na nadgarstku, niezbyt subtelny zegarek w zasadzie nie nadający się do garnituru… Jednym słowem mamy w pewnej mierze tendencję do czegoś, co po angielskiu trafnie określają mianem fashion-forward style. Poza tym jest to raczej styl odwórczy niż twórczy. Ale i tak w polskich warunkach będący przynajmniej ikoną stylu in spe. Problem w tym, że ludzi takich jak Pan i Pana znajomych nie widać na ulicy, a i w biurach bardzo rzadko. Jeżeli obraca się Pan w eleganckim i dobrze ubranym środowisku, to tylko pozazdrościć.
        M.

  7. Panie Janie,
    Nie nadużywajmy słów zastrzeżonych dla wybrańców. Ikoną jest historia zakładu i tradycja , ale na pewno nie ten Pan . Jest świetnie ubrany, zadbany , ale dziwiłbym się , gdyby nie był wizytówką zakładu , to byłaby tragedia.
    Pozdrawiam i trochę dystansu do słów, bo coraz częściej się dewaluują.
    Spokojny

  8. Drodzy panowie: Andrzeju, Marcusie, Spokojny,
    Moim zdaniem określenie 'ikona stylu’ jest zasadne w stosunku do osób spełniających dwa warunki: (1) mają swój własny, indywidualny styl (niezależnie od tego, czy jest on postrzegany pozytywnie, czy negatywnie przez postronnych obserwatorów) i (2) ich styl jest inspiracją dla wielu innych osób, więc muszą być wystarczająco popularni i rozpoznawalni. Pan Maciej spełnia obydwa te warunki, aczkolwiek jego rozpoznawalność nie jest oczywiście tak duża jak np. Lina Ieluzziego. Prezentując cykl o ikonach stylu nie mogłem nie zaprezentować także Polaków. Jest u nas bardzo wiele takich osób, których styl i dbałość o ubiór są na najwyższym poziomie. Trochę gorzej z ich powszechną rozpoznawalnością, głównie zresztą dlatego, że nie przywiązują wagi do popularności; nie biegają po telewizjach śniadaniowych, nie fotografują się na ściankach, nie uczestniczą w wyścigach o liczbę lajków. I chwała im za to. Mimo to niektórzy z nich są bezsprzecznie ikonami stylu. Jest taką ikoną pan Maciej Zaremba, którego tu zaprezentowałem, jest także pan Jarosław Szychudła, którego zaprezentuję w niedalekiej przyszłości. Są także inni.

    Chciałbym też zwrócić uwagę na pewną barierę psychologiczną, która w mniejszym lub większym stopniu, jest w każdym z nas. Otóż bez protestu przyjmiemy nazwanie 'ikoną’ Włocha, Anglika, Amerykanina czy Japończyka, ale do Polaka podchodzimy z rezerwą. Czy nie w tym jest problem przy ocenie pana Macieja?

  9. „Pan M. Zaremba być może jest fajnym dbającym o to by być dobrze ubranym facetem, ale do ikony jeszcze mu bardzo daleko.”
    „do ikony to mu daleko.Dobrze ubrany , z tytułu możliwości uszycia , parę drobiazgów i wszystko. Pozytywnie ale to nie ikona.”
    „Nie nadużywajmy słów zastrzeżonych dla wybrańców. Ikoną jest historia zakładu i tradycja , ale na pewno nie ten Pan”
    Ja na to patrzę w inny sposób. Czy faktycznie potrzeba tak wiele aby zostać „ikoną stylu”? Czy nie można cieszyć się, że samemu stanowi wzór do naśladowania dla znajomych? Jeśli Pan M. Zaremba pretenduje do tego miana, to przecież ja także mogę i panowie Andrzej, Marcus i Spokojny też mogą. Wpisy z cyklu Ikony Stylu nie powinny dawać tak negatywnej reakcji ale inspiracji.

  10. Popieram zdanie moich „przedmówców”. Pan Maciej służy za wzór tysiącom polskich mężczyzn. To wystarczy, by określić go mianem ikony. Jest on dla nich ikoną. Co do jego stylu i rozmiarów, to mam takie same zdanie jak Jan. Gdy były tu prezentowane inne sylwetki, np. Lina, to nikt nie przyczepił się do jego ciasnych dwurzędówek, a tutaj krzyki i bunty. Moim zdaniem Maciej Zaremba bardzo dobrze dobiera rozmiary. Koraliki bardzo mi się podobają a całość wygląda przeważnie bardzo dobrze.

    1. Nie zuważyłem krzyków i buntów, tylko spokojną dyskusję, polegającą na wyrażaniu własnych opinii. Nota bene, sposób ubierania się pana Zaremby (w mojej skromnej opinii) jest ciekawszy i bardziej elegancki niż pana Ielucciego (choć oczywiście to on jest twórcą pewnego określonego i rozpoznawalnego stylu).

  11. Niestety p.Zaremba jest tylko kopią sprezzatury. To tak samo jak biali raperzy na siłę chcą być czarnymi wykonawcami. Gruby łańcuch i te kocie ruchy.Marne kopie.

    1. Ta cała włoska sprezzatura to jeden wielki żart. Kpina i tyle. Połowa kreacji Pana Macieja jest po prostu wyśmienita, cudowna, uwielbiam je (te klasyczna połowa). Z drugą połową trochę gorzej, ale tak bywa. Bo w pewnym sensie Pan Maciej reklamuje rozmaite produkty, które niekoniecznie wyrażają zunifikowany styl.
      A skoro jest zgraja klientów, która uwielbia te śmieszną włoską sprezzaturę, no to trudno, co zrobić 🙂 Trzeba ich przyciągać.

    1. Z Brytyjczyków był David Gandy. O księciu Karolu nie myślałem, a może warto? Dziękuję za podpowiedź.

  12. Ikona stylu? Naprawdę? Ale naprawdę naprawdę? Hmm.. Tak sobie myślę, że nie wypada dezawuować pewnych pojęć. Z całym szacunkiem do osoby Pana Macieja Zaremby, który niewątpliwie na tenże szacunek zasługuje.

  13. Trudno jest merytorycznie i obiektywnie rozmawiać o gustach bo każdemu podoba się co innego. Pan Maciej Zaremba niewątpliwie pozytywnie wyróżnia się ubiorem na tle większości Polskich mężczyzn i pewnie nie tylko, jednak nazwanie Go „ikoną stylu” w mojej ocenie jest na wyrost. Ktoś słusznie zauważył, że Jego styl ubioru jest raczej odtwórczy, a nie twórczy. „Ikona” powinna mieć własny, indywidualny wkład w modę męską jak choćby: James Dean, Steve McQueen, Nick Wooster, Lino Ieluzzi choć mnie osobiście Jego styl ubierania się wybitnie nie pasuje.

  14. Dyskusja równie ciekawa jak sam wpis. Przytoczę dowcip o piekle, w którym różne nacje mają swoje kotły, w których potępieńcy się smażą. Przy każdym kotle stoi diabeł – strażnik, który każdego wychylającego się spycha z powrotem do kotła. Tylko przy polskim kotle nie ma strażnika, bo Polacy sami ściągają każdego wychylającego się.
    Gdyby pan Zaremba był Włochem, to wszyscy by się zachwycali jego stylem. Mi się jego styl podoba. Nie wiem tylko czy mimo tego, że jest Polakiem, czy dlatego, że jest Polakiem.

  15. Jestem stałym czytelnikiem bloga, a artykuły o ikonach stylu bardzo lubię. Nigdy mi nie przyszło do głowy zastanawiać się, czy przedstawiana osoba zasługuje na miano ikony. Jak pan Jan twierdzi, że to ikona, to tak przyjmuję. Nie każda „ikona” podoba mi się tak samo. Z dotychczasowych najbardziej podobali mi się Mateo Marzotto i David Gandy, najmniej Hirofumi Kurino i Karl Guerre. Maciej Zaremba jest gdzieś pośrodku. Fajny gość.

    1. Bardzo dziękuję i zapraszam do lektury jutrzejszego wpisu. Będą tam m.in. świąteczne życzenie dla moich czytelników. Zapraszam także do lektury wpisów o typowo świątecznej tematyce, w pierwszym i drugim dniu świąt (w dziale: Świat wokół nas).

  16. Jeżeli stroje pana Zaremby są reklamą jego pracowni, to niestety muszę stwierdzić, że dla mnie jest to antyreklama, a widząc coś takiego nigdy nie zamówiłbym u niego żadnego ubrania. Jeżeli styl to nieproporcjonalne klapy w marynarkach, pomarszczone rękawy marynarek, przyciasnawe, marszczące się spodnie, które dodatkowo uwypuklają mankamenty figury czy przesadnie opięte płaszcze, to ja nie skorzystam.

  17. Ile kosztowała by marynarka od Zaremby? Wiem, że zależy to od taniny i wielu innych elementów ale jakby mógł ktoś mi podać choćby przedział cenowy, widełki?

      1. Trochę przytłacza 😀 ale w końcu to mistrz krawiectwa 🙂
        Dziękuje za odpowiedz
        Pozdrawiam

  18. Pan Zaręba lubi włoski styl. Tylko nie wiem, czy włoski styl lubi jego. Wysoka kozyrka,
    brązy . Musi Pan? Panie Zaręba? szale i styl francuski. kolory chłodne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *