89 Pitti Uomo 2016 – dzień trzeci
Nawet we Florencji czasami pada; trzeci dzień Pitti Uomo stał pod znakiem deszczu. Nie zmniejszyło to tłumów, które przewinęły się przez Fortezza da Basso, ale osłabiło trochę aktywność różnych lanserów. Ci najambitniejsi krążyli oczywiście po alejkach (częściowo zadaszonych) pomiędzy halami i realizowali swój główny cel, czyli pozwalali się fotografować. Jednak prawie całe życie towarzyskie przeniosło się do wnętrz hal targowych, gdzie panował niebywały ścisk, a temperatury dochodziły do 30ºC. W tej sytuacji nawet Włosi pozdejmowali swoje płaszcze i puchowe kurtki, ale nie pooddawali ich do szatni, tylko dzielnie trzymali w pogotowiu. Mój płaszcz marki Próchnik powędrował oczywiście do szatni, ale kaszmirowy golf i marynarka, które miałem na sobie, grzały na tyle mocno, że co jakiś czas musiałem opuścić na chwilę gorące wnętrza, żeby się ochłodzić. W czasie jednego z takich chłodzących wyjść zostałem poproszony o pozowanie: miałem stać na deszczu i udawać, że wcale nie pada. Chyba udało mi się to dobrze, bo pan fotograf mnie pochwalił i zapewnił, że jestem Pitti Man. Podczas zwyczajowej wymiany uprzejmości po zrobieniu zdjęć, powiedział mi, że pamięta jaki ubiór miałem na sobie, gdy robił mi zdjęcie na poprzedniej, czerwcowej edycji Pitti. Ja to oczywiście doskonale pamiętałem, ale fakt, że on pamiętał, jest czymś niebywałym!
Zapraszam do obejrzenia kolejnej porcji zdjęć, a zwyczajowo przypomnę jeszcze, że:
Janie skąd ten golf?cudny kolor pozdr
Kaszmirowy golf Tommy Hilfiger. Niedługo zamieszczę wpis Przy kominku III, w którym pokażę kilka sylizacji z golfem. Zapraszam do lektury.
Kto z Polaków bawi na Pitti?
w tej edycji:
Outdersen i jego dziewczyna Patiness
Miler wraz z ekipą
Blue Loafers
4 Gentleman
no i oczywiście Jan 😉
Byli Tomek Miller, Outdersen (Łukasz) z dziewczyną, BlueLoafers (Mikołaj), Jan, Albert i to chyba wszystko jeśli chodzi o blogerów. Brakuje przede wszystkim ze znanych szerzej Maćka Zaremby i Romana Zaczkiewicza. Może w lipcu „gwardia” będzie liczniejsza 🙂
Warto jeszcze dodać, że swoje stoisko – jak zwykle – miała firma Emenuel Berg. Obecni byli panowie Jarosław Szychudła (właściciel) i Michał Linke (dyrektor handlowy) oraz obsługa stoiska. Pan Maciej Zaremba nie mógł się wybrać ze względu na nawał pracy. Z podobnego powodu nie przyjechał (chociaż wcześniej planował) Michał Kędziora (Mr. Vintage). Roman Zaczkiewicz (Szarmant) zapewne wybierze się na edycję czerwcową. Przewiduję, że najbliższa edycja zgromadzi rekordową liczbę Polaków – powyżej 15 osób.
Na czym polega ta impreza? Kim są ci mężczyźni na zdjęciach? Czy są to modele, noszący (promujący) ubrania określonych marek? Czy to po prostu ludzie, którzy przyszli tam ładnie ubrani? O co tu w ogóle chodzi? Oglądam zdjęcia już z którejś z kolei imprezy i ciągle tego nie wiem.
Polecam moje wpisy o poprzednich edycjach Pitti. To specyficzna impreza i nie da się jej skomentować jednym zdaniem. Niedługo zamieszczę wpis pt. Kocham Pitti i tam będzie trochę informacji o co w tym wszystkim chodzi.
wg mnie najlpesze stylizacje ze wszystkich dotychczasowych. a może to po prostu paleta barw mi odpowiada?
mam pytanie, co to za typ garnituru/kombinezonu? http://janadamski.eu/wp-content/uploads/2016/01/Pitti_Uomo_2016_37.jpg
Patrzę na tych poubieranych ludzi i ,może to głupie, zastanawiam się jak oni muszą się pocić…
Tzw. siren suit.
http://eu.suitsupply.com/it/jort_all/tuta-intera-blu-righe/P4047.html?cgid=jort_all
Panie Janie najgorsza z Pana kreacji. Wygląda Pan jak żółta plama.
Golf niestety nie powinien być zdeformowany pod szyją , wygląda jak noszony przez miesiąc.
Pozdrawiam
Spokojny
PS.
W tym roku nie ma nic ciekawego do oglądania.
Zdarzają się też odmienne opinie 🙂
Dla mnie bomba
Ponad setka zdjęć i zaledwie paru dobrze ubranych facetów…
Janie, jestem w szoku, luźne i długie spodnie, swobodnie odpoczywające na cholewkach butów u Ciebie? Tego nie spodziewałem się zobaczyć? Zdradź co skłoniło Cię do zrezygnowania z Twojej słabości do pokazywania skarpetek? Czyżby to wpływ pokazów mody o których pisałeś w ubiegłym tygodniu?
Taki eksperyment. We wpisie 18 stycznia pokażę to dokładniej.
http://www.parkiet.com/galeria…
Premier Mateusz Morawiecki ma na tym zdjęciu moją ulubioną koszulę Winchester (maklerka z białym kołnierzykiem), jakże wpisującą się w stereotyp finansisty 🙂 Tylko krawat za masywny i zmieniłbym wiązanie na four in handa zamiast Windsora.
Czy naprawdę niedopuszczalne jest noszenie – nie mówię o formalnym stroju, bo tutaj także nie mam wątpliwości, ciemnoniebieskiej w zielone paski koszuli Winchester (biały kołnierzyk i mankiety) bez krawata do dżinsów i czarnej, bawełnianej marynarki w stylizacji nieformalnej – np. wypad do klubu ze znajomymi? Nie ukrywam, że bardzo lubię nosić koszule tego typu, a zwłaszcza w nieco mniej formalnych kolorach – a dodanie krawata, nawet knita byłoby dla mnie overdressed.
Zastanawiałem się także czy nawet noszenie knita do koszuli Winchester (nawet w bardziej nieformalnych odcieniach) nie byłoby trochę poplątaniem stylów?
PS Dziękuję za wspaniałą relację z targów!
Nie wkleił się pełny link, więc nie mogę obejrzeć ubioru pana premiera Morawieckiego. Ogólnie uważam, że koszule winchester nie nadają się do luźnych zestawów; dobrze wyglądają tylko z marynarką i krawatem. Ale nie upieram się przy tej opinii, bo nigdy nie widziałem nikogo w takim zestawieniu z dżinsami, o jakim piszesz. Może to ma sens?
http://www.parkiet.com/artykul/11,1458546-Morawiecki–Nic-niepokojacego-nie-dzieje-sie-z-polska-gospodarka.html
Jeszcze raz linkuję zdjęcie pana premiera Morawieckiego – tylko małe zdjęcie z prawej strony trzeba powiększyć przez kliknięcie – bezpośredni odnośnik (jak wyżej) nie działa poprawnie.
Odnośnie stylizacji z koszulą Winchester – dla mnie bardzo korzystnie wygląda i komponuje się właśnie przez kontrast biały kołnierzyk z czarną marynarką na wieczorne imprezy – przy sztucznym oświetleniu.
Szczerze mówiąc, jestem ciekawy jak wyglądałaby koszula typu winchester w jakiś nietypowy wzór, np. paisley. Byłaby to oczywiście propozycja bardzo nieklasyczna i casualowa ale efekt mógłby być ciekawy…
Gdyby dać chłopom możliwość ubierania się w XIX wieku w kolorowe ciuchy, to właśnie tak by to wyglądało. Szmelc, mydło i powidło. Swetry, do garniturów, kolory jak z cyrku, przykłuse marynareczki, artystyczne brody na tępych korporacyjnych twarzach. OKROPNE. Współczesny PLEBS. Tylko, że kiedyś majątkiem była morga ziemi i chałupa, a dzisiaj jest to laptop, komórka i mieszkanie na 20 piętrze.
—–
Zadanie dla lubiących się bawić. Podmieniajcie okrycia głowy, buty albo inne ubrania pomiędzy uczestnikami na zdjęciach . Zobaczycie, że nie ma to żadnego znaczenia.
A.
Jesteś zbyt surowy w swojej ocenie. Są ludzie, którzy lubią się bawić swoim ubiorem i imponować innym. Nie ma w tym nic złego, a wręcz przeciwnie. Harujemy w tych swoich korporacjach po to, żeby raz na jakiś czas móc zrobić coś fantastycznego. Dla jednych będzie to nurkowanie w Morzu Czerwonym lub katesurfing w Brazylii, dla innych narty w Alpach, a dla jeszcze innych szpanowanie Na Pitti.
Roczek mija, a Casentino dalej wygląda śmiesznie. Ciekawe, ile jeszcze minie czasu, zanim wpadnie na dno szafy razem z moimi zmechaconymi skarpetami 😉
No to z babskiego punktu widzenia, sory Janie, ale dla mnie to są po prostu „przebieranki”, czyli ubranie dla samego ubrania się.
Dwa: z facetem, który przed lustrem spędza więcej czasu niż jego kobieta jest coś bardzo nie tak (podejrzewam zresztą, że baardzo wielu z nich ma całe lustro wyłacznie dla siebie)
Trzy: z przykrością dla oka stwierdziłam, wielokrotnie wpatrując się w zamieszczone zdjęcia – brak na prawdę przystojnych facetów. No, takich, którzy zwrócili by na siebie uwagę damskiego oka bez tych papuzich piórek. Może jeden pan w „średnim” wieku…..
W krótkim komentarzu poruszyłaś wiele wątków, których rozwinięcie wymagałoby dłuższego wypracowania. Np. potępiłaś fakt, że niektórzy mężczyźni lubią o siebie zadbać. Zrobiłaś to przy pomocy efektownej frazy o lustrze. Nie zgadzam się z tobą, ale trzeba by na ten temat dłużej podyskutować.

Masz natomiast sporo racji w sprawie przebieranek. Istotnie wielu facetów na Pitti, mocno przegina chcąc zwrócić na siebie uwagę. Taka jest specyfika tych targów i koniec. Jednak osobników „poprzebieranych” wcale nie jest tak bardzo dużo. Wiem, że postronnemu obserwatorowi może się tak wydawać, bo we wszelkich fotorelacjach widać mnóstwo przebierańców, co jest w pewnym sensie manipulacją – w rzeczywistości oni się gubią w dość przeciętnym tłumie. Trzeba też mieć na uwadze, że granica pomiędzy „dobrze ubranym” a „przebranym” nie jest jasno określona i dla każdego leży w innym miejscu. Ja uważam, że Pitti jest miejscem, gdzie można znaleźć mnóstwo inspiracji; z każdej stylizacji tam prezentowanej, można coś ciekawego uszczknąć. Przeciętne udziwnienie na alejkach między halami Fortezza da Basso jest znacznie mniejsze niż przeciętne udziwnienia na pokazach renomowanych domów mody.
Mówisz, że nie widzisz przystojnych facetów? Skoro nie przepadasz za brodatymi, to rzeczywiście jesteś na straconej pozycji. Przyznam, że nie patrzyłem na Pitti od tej strony. Zresztą moja ocena „przystojności” zapewne nie pokryłaby się z twoją. Jednak – specjalnie dla ciebie – zrobiłem poniższą kompilację. Czy naprawdę uważasz, że jest źle?
Ależ ja uwielbiam brodaczy. Z taka bardziej konkretna broda zwłaszcza. Mój ojciec w pewnym okresie nosił brodę, taką powiedzmy -średnią, jak Hemingway (tyle, że nie siwą) i był pięknym mężczyzną. Mój syn nosi brodę, też taką średnią i jest szalenie przystojnym facetem.
Lubię, jak facet jest „dobrze” ubrany. Ale tu sa przegięcia. Sprawia to wrażenie przywiązywania zbyt wielkiej wagi do stroju.
Zresztą, osobiście, wolę „drwali”. Oglądać.
A pokazy – prezentowane rzeczy są na ogół do oglądania, do noszenia mniej…
Z Twojej kombinacji moje oko akceptuje pana pierwszego i ostatniego.