Zapewne większość sartorialistów uważa poliestrowy garnitur za modowy obciach porównywalny ze skarpetkami założonymi do sandałów, albo koszulą z krótkim rękawem, z zawiązanym krawatem, założoną do garnituru. Każdy też wymieni podstawowe wady takiego garnituru, które go dyskwalifikują: tandetny wygląd i nieprzyjemny chwyt tkaniny ze sztucznego włókna oraz mały komfort użytkowania garnituru, wynikający z nieprzepuszczalności materiału, uniemożliwiającej właściwą cyrkulację powietrza. Niektórzy wręcz twierdzą, że w takim 'plastykowym garniturze’ człowiek się poci, jakby był owinięty folią polietylenową. Ale ci sami ludzie, jeśli uprawiają jogging lub jeżdżą na rowerze, chodzą do siłowni itp., to nie nie zakładają koszulek wełnianych czy bawełnianych, lecz specjalne koszulki z włókien sztucznych. Dlaczego? Bo takie koszulki lepiej oddychają niż te z włókien naturalnych, a co najważniejsze, nie nasiąkają potem, lecz odprowadzają wilgoć na zewnątrz. Komfort treningu w takiej koszulce jest bez porównania większy, niż w koszulce bawełnianej. Więc jak to jest? Tkanina z syntetycznego włókna podwyższa komfort w przypadku sportowej koszulki i obniża w przypadku garnituru? Przecież to jest jawna sprzeczność.
Warto też mieć na uwadze, że marynarka garniturowa posiada podszewkę, która jest najczęściej wykonana z poliestru lub wiskozy, czyli włókien sztucznych. Wiem, wiem, powszechnie uważa się wiskozę za włókno naturalne, bo przecież pozyskiwane jest z celulozy, czyli z drzew. Więc tym, którzy tak uważają wyjaśnię, że otrzymuje się ją rzeczywiście z oczyszczonej masy drzewnej, którą to masę poddaje się działaniu ługu sodowego, a następnie dwusiarczku węgla. W efekcie otrzymuje się produkt przejściowy; celulozoksantogenian sodu. Półprodukt ten rozpuszcza się w rozcieńczonym wodnym roztworze zasady sodowej, otrzymując płyn przędzalniczy o konsystencji miodu. Płyn ten jest następnie przetłaczany przez zespół dysz o drobnych otworkach, zanurzonych w roztworze kwasu siarkowego. W roztworze kwasu następuje koagulacja i tworzą się nierozpuszczalne włókna – wiskoza. Jako produkty uboczne powstają siarkowodór oraz siarczan sodu [źródło: wikipedia]. Czy każdy, z ręką na sercu, będzie się upierał, że włókna wiskozowe są naturalne? Naturalność wiskozy jest mniej więcej taka sama jak naturalność poliestru, który powstaje z ropy naftowej – surowca jak najbardziej naturalnego. Wiskoza ma zresztą wiele zalet, dzięki czemu znalazła bardzo szerokie zastosowanie. Podobnie jak poliester.
Zła sława poliestru ciągnie się od wielu lat; pierwsze tkaniny uzyskane z włókien sztucznych były rzeczywiście brzydkie, nieprzepuszczalne i miały nieprzyjemny chwyt. Raziły swoją sztucznością na kilometr. Jeśli ktoś pamięta koszule non-iron – krzyk mody z końca lat 60-tych ubiegłego wieku – lub tkaniny z lat 70-tych o nazwach: kremplina i bistor, to wie o czym mówię; były rzeczywiście jak z koszmarnego snu. Ale to zamierzchłe czasy. Technologia poszła naprzód i dziś tkaniny z poliestru bywają nierozróżnialne od wysokogatunkowej wełny. Mają też bardzo przyjemny chwyt, a ich pochodzenie zdradza dopiero test zapalniczki (włókna sztuczne się topią, a naturalne – palą).
Jeśli sądzicie, że po tym wywodzie będę namawiał do zakupu garniturów z poliestru, to jesteście w błędzie. Moim celem jest jedynie obalenie mitów, które nie mają racjonalnych podstaw, są za to silnie zakorzenione w świadomości. Zachęcam do tego, żeby oceniać garnitury nie wyłącznie po metce, lecz po wyglądzie tkaniny, jej chwycie i ogólnej prezencji, no i po cenie. Dla wielu osób cena jest najważniejszym kryterium i tu przejawia się przewaga garnituru poliestrowego nad garniturem wełnianym. O ie bowiem garnitur uszyty z dobrej jakości wełny, musi kosztować minimum 1000 – 1200 zł, o tyle garnitur poliestrowy możemy znaleźć w cenach 400 – 500 zł. Przy czym mam tu na myśli ceny regularne, przy których producent uzyskuje normalną marżę. Ceny promocyjne oraz wyprzedażowe rządzą się własnymi prawami i jest to zupełnie odrębny temat.
W rozważaniach: garnitur poliestrowy vs. garnitur wełniany jest jeszcze jeden aspekt, którego nie należy lekceważyć. Jest to aspekt psychologiczny. Etykietka modowego obciachu, która przylgnęła do tkanin z włókien syntetycznych powoduje, że każdy woli mieć garnitur uszyty z dobrej jakości wełny (lub letni garnitur z bawełny albo lnu), niż uszyty z tkaniny poliestrowej, a nawet z mieszanki wełny z poliestrem. I jeśli za ten komfort psychiczny ktoś jest w stanie dopłacić 500 – 600 zł, to sprawa jest jasna: powinien się zdecydować na garnitur wełniany. Ale jeśli budżet na zakup garnituru jest skromny, to warto rozważyć opcję zakupu garnituru z poliestru lub z mieszanki wełny z poliestrem. Uważam, że nie ma nic niewłaściwego w noszeniu ubrań z włókien syntetycznych. Warunek: tkanina musi ładnie wyglądać i mieć przyjemny chwyt. Ciekawe, że w modzie damskiej tkaniny syntetyczne znajdują dość powszechne zastosowanie, podczas gdy w modzie męskiej są na cenzurowanym.
Postanowiłem sprawdzić, jak się noszą i jak się prezentują garnitury z tkaniny poliestrowej. Przez pewien czas testowałem dwa garnitury w kratę; jeden w kolorze granatowym, drugi w kolorze szarym – obydwa bardzo ładne. Tak się złożyło, że miało to miejsce w upalne dni, gdy temperatury przekraczały 26°C. Chodzenie w garniturze było oczywiście sporym poświęceniem; było mi po prostu gorąco i się pociłem. Ale moje wrażenia nie odbiegały zasadniczo od tych, jakie mam przy użytkowaniu w podobnych temperaturach, innych moich garniturów, które są uszyte z wełny. Z drugiej strony nie znalazła potwierdzenia teza, która jest często wymieniana jako zaleta garniturów w włókien sztucznych, mianowicie, że się mniej gniotą niż garnitury wełniane. Moje garnitury gniotły się ani mniej, ani więcej niż garnitury wełniane. A jak wyglądały owe garnitury, w kompletnych stylizacjach, możecie ocenić na podstawie poniższych zdjęć.
Witaj, Panie Janie. Temat zdecydowanie interesujący, wzbudza na pewno sporo emocji, tym bardziej, że Próchnik nie podejmuje dyskusji w tym temacie. Na pewno rozwój technologii jest widoczny, tu nie ma dwóch zdań. Temat trochę „niebezpieczny” wydaje mi się, biorąc pod uwagę Pana współpracę z marką Prochnik, który ostatnimi czasy „pokochał ” poliester, w szerokim zastosowaniu. Mnie martwi tutaj brak klarownej informacji (chociażby brak składu podszewki w sklepie internetowym) oraz poziom cenowy, który niejako zdaje się ignorować zastosowanie tańszego (i mniej cenionego przez użytkowników) materiału ( polska konkurencja jak np Vistula potrafi to lepiej, choć nie widziałem najnowszej kolekcji, liczę że nie nastąpił tu regres). Pozycjonowanie i wizja marki Próchnik jest bardzo ciekawa w ostatnim czasie, szkoda że elementem oszczędności jest materiał, który skutecznie zniechęca (sam kupiłem granatowy garnitur dwurzędowy z ostatniej kolekcji , komfort użytkowania mnie nie przekonuje). Panie Janie, ze względu na bliskość z marką, w imieniu z pewnością większego grona użytkowników, apeluję o pozytywny wpływ na markę w tym względzie. Jeśli będzie taka inicjatywa, chętnie podpiszę petycję 🙂 pozdrawiam serdecznie!
To, że współpracuję z marką Próchnik nie znaczy, że mam wpływ na strategię. Chyba zresztą nie chciałbym mieć takiego wpływu.
Bartek,
masz mój podpis pod petycją. Liczyłem, że Próchnik będzie alternatywą dla Bytomia i Vistuli. Niestety po świetnej kolekcji dwurzędówkek (chyba w 2014 r) zaczeła poliestrowa przygoda.
W kolekcji jesień/zima będzie duże spektrum: od poliestrów (bardzo ładne garnitury nawiasem mówiąc), do luksusowych flanel w prążki i kraty. Nowa, efektowna konstrukcja marynarek. Dwurzędowce nie tylko 6×2, ale także 4×1. Kamizelki jedno- i dwurzędowe z klapami i bez. Płaszcze za kolana z wełen w oryginalnych kolorach i wzorach. Jednym słowem: Europa!
Tak, spektrum zdecydowanie widać. Żeby była jasność – nie czepiam się poliestru w niższych modelach. Nie ma nic zlego w noszeniu okazjonalnie takiego garnituru, tym bardziej jeśli to 2x do roku. Co innego jezeli nosi się go na codzień. Raczej obawiam się, że te „luksusowe flanele ” będą miały podszewki z poliestru zamiast Cupro albo przynajmniej 100% wiskozy. Szkoda inwestować w tkaninę jak podszewka (czyli de facto to co najbliższe ciału) będzie z materiału mało komfortowego.
Podszewki będą z wiskozy, w ciekawych kolorach.
Mam bądź przymierzałem płaszcze, kurtki, marynarki i garnitur (z tkanin naturalnych, prócz jednej kurtki i jednego płaszcza) Próchnika z kolekcji 2015/16. Wszystkie prawie mają podszewki z wiskozy, acetatu lub cupro – w różnych proporcjach.
A jedyny wyjątek to płaszcz przeciwdeszczowy – przy czym tu Próchnik sam sobie zrobił szkodę, w na stronie podano, że jest cały z poliestru, tymczasem tkanina wierzchnia to poliamid, a podszewka to bawełna 70 i poliester 30!!!
W innych modelach też się mocno mylą na swoją niekorzyść – szok… Osoba odpowiedzialna za opisy do zwolnienia, bo generuje zapewne spore straty, poważnie mówię. Proszę im to uświadomić, Panie Janie – ja już napisałem mail.
Więc podszewki Próchnik ma bardzo OK.
Gorzej z rozmiarówką – bo marynarki 46 leżą na mnie prawie idealnie, a płaszcze i kurtki 46 są o ponad pół rozmiaru za duże, założone na te właśnie marynarki. Szkolny błąd.
Mam te same spostrzeżenia na temat rozmiarówki nawet w obrębie tej samej kategorii. Na ogół marynarki rozmiaru 50 są na mnie w sam raz jeśli chodzi o długość i obszerność, ale wymagają zwężenia ramion i skrócenia rękawów. Ale kilka razy przymierzałem marynarki 50 i nie byłem ich w stanie zapiąć: były za ciasne. Miały za to dobrą długość rękawów i szerokość w ramionach. Jednym słowem: nie można bazować na rozmiarach, ale wszystko trzeba przymierzać. Dlatego nie lubię kupować w sieci.
Świetna Wiadomość. Czekam z niecierpliwością. Janie, zastanawiałem się wczoraj caly wieczór dlaczego unikasz wpływania na strategię marki Póchnik. Myślę, że swoim autorytetem mógłbyś zrobić wiele dla tej marki a przede wszystkim dla swoich czytelników. Przepis jest genialnie prosty i sam już o tym napisałeś… idzmy w stronę Europy. Garnitury z wełny, szerokie klapy, świetne kamizeliki, i to z czego słynął kiedyś Próchnik płaszcze. I proszę porozmawiaj z nimi o tragicznej polityce cenowej. Niech przestaną mieć klientów za idiotów i w pierwszych dwóch tygodniach dawać obniżki o 30%, a po dwóch miesiącach o 50-70%. Pewnie średnia ceny sprzedaży garniurów to i tak ok 500-600zł. Więc prosta kalkulacja, cena pierwotna garniuturu 699-899 zł a w przecenie sezonowej -20%.
Parafrazując Twoje ulubione słowa J. Kurskiego. My jasny ” Lud to kupimy”
Podzielam zdanie przedmówców odnośnie firmy Próchnik, którą do tej pory wysoko ceniłem za ciekawe stylizacje. Niestety, moje zainteresowanie ich wyrobami jest odwrotnie proporcjonalne do zawartości poliestru (osobny problem to często zbyt krótkie rękawy – odwrotnie niż w przypadku marki Bytom)
Kuriozalne wydają się także ceny poliestrowych garniturów – często znacznie ponad 1000+. Liczą na mniej doświadczonych klientów którzy nie sprawdzą metki i pomylą z dobrej klasy wełną, czy jak?
Garnitury całkiem ładnie się prezentują. Jeżeli komfort noszenia i wygląd dramatycznie nie odbiegają od naturalnych materiałów, to może warto spróbować? Brakuje tylko informacji jakiej są marki i gdzie można je nabyć?
garnitury są z letniwj kolekcji próchnika.
Panie Janie, brakuje mi informacji, czy garnitury były w stu procentach poliestrowe, czy wełna z domieszką? No i jak wrażenia z pierwszego spotkania z tymi garniturami? Jak w dotyku? Czy widać różnicę pomiędzy garniturem poliestrowym a wełnianym? Pozdrawiam
Tkanina była w 100 procentach poliestrem. Wygląd i chwyt znakomite; dla laika nie do odróżnienia od wełny.
Nie mogę się z Panem zgodzić.
Miałem w ręku i na sobie (choć faktycznie tylko do przymiarki) owe poliestrowe garnitury. Owszem, absolutny laik może mógłby się pomylić – porównując użyte w tych garniturach materiały do naprawdę słabej jakości wełen garniturowych. Cokolwiek ze średniej półki ma zdecydowanie lepszy, przyjemniejszy chwyt i lepiej się układa.
Uczciwie przyznaję, że garnitury prezentują się nieźle, ale właśnie na tle innych poliestrów czy najniższej półki wełnianych garniturów. Niestety, sztuczność i sztywność materiałów widać już z pewnego dystansu.
Po raz kolejny, z autentycznym smutkiem, muszę napisać, że Próchnik mnie bardzo zawiódł; firma marnuje znakomite projekty swoją skrajną niekonsekwencją, brakiem organizacji i pewnej arogancji. Na podobne garnitury czy marynarki, wykonane wszakże z naturalnych tkanin (i nie musi to być Loro Piana! :)) z chęcią odkładałbym grosz do grosza.
A tak czuję tylko zawód.
Naprawdę szkoda!
Byłem z ciekawości w Prochniku. Na metce było 80% poliestru i 20% wiskozy w tym jaśniejszym garniturze.
> Tkanina z syntetycznego włókna podwyższa komfort w przypadku sportowej koszulki i obniża w przypadku garnituru? Przecież to jest jawna sprzeczność.
Tu nie ma żadnej sprzeczności. To są przecież dwa różne zastosowania. Koszulka funkcyjna to nie jest zwykły płat materiału. Jest projektowana tak, aby leżeć blisko ciała i odprowadzać jak najwięcej wilgoci. Nie mylmy tkanin technicznych z tym co jest stosowane do produkcji poliestrowych garniturów, bo to i inna technologia i inne zastosowanie. Warto poczytać o łączeniu tkanin naturalnych z syntetycznymi w sportach outdoorowych.
Odzież z tworzyw sztucznych ma też czasem za zadanie chronić noszącego przed skutkami wiatru czy deszczu. Jednak w takim przypadku konieczne jest zastosowanie kilku warstw odzieży: odprowadzającej, chłonnej i izolującej. Inaczej komfort nie zostanie zapewniony.
Dodatkowym atutem odzieży poliestrowej jest jej wytrzymałość. W sportach walki stosuje się tworzywa wzmacniane, odporne na rozrywanie i przetarcia. Tego nie zniesie zwykła bawełna. Warto popatrzeć na konstrukcję choćby spodenek Hayabusa. Tyle, że takie spodenki to koszt około 300 zł, a razem z funkcyjną koszulką, całość może przekroczyć koszty poliestrowego garnituru w cenie regularnej.
To samo zresztą tyczy się butów. Jeśli chodzi o wentylację i odprowadzenie potu i pary wodnej, żadne obuwie skórzane nie ma szans z moimi sztucznymi Asicsami. Ale to dzięki membranom, otworom wentylacyjnym itp niedopuszczalnym w klasycznej męskiej elegancji. Nie znaczy to oczywiście, że włożenie stopy do byle jakiego gumiaka zapewni również lepszy komfort niż noszenie butów skórzanych.
> Ciekawe, że w modzie damskiej tkaniny syntetyczne znajdują dość powszechne zastosowanie,
Bo kobiety nie mają wyjścia. To skutek wieloletniego niezwracania uwagi na materiały i jakość, a jedynie na wygląd. Producenci zaczęli sprzedawać poliestrowe sukienki, bo kobiety chciały modne, na jeden sezon i jednocześnie tanie. Świadomość modowa mężczyzn od początku budowana była na podstawie jakości tkanin, dlatego kolekcje poliestrowe się nie sprzedają.
Ja powiem tak: przez kilka lat w turystyce (rowerowo-wędrowniczo-namiotowej) używałem tych wszystkich nowoczesnych poliestrów o cudownych właściwościach oddychających itd. Wydałem na to „majątek” (choć można było używki jak nowe znaleźć), zafrapowany i podekscytowany – i reklamą podkręcany 🙂
A 2-3 temu wróciłem do arsenału młodości, czyli do wełny, bawełny i lnu – i jak teraz tak z ciekawości spróbowałem ponownie założyć te wszystkie syntetyczne „- texy” – to poczułem się jak w woreczku śniadaniowym – wszystkie plastiki wylądowały na Allegro.
Na lato cienka wełna i len, na pory przejściowe bawełna i wełna, na zimę wełna. Tylko odpowiednie sploty trzeba dobrać. Ja nie znam nic lepszego i zdrowszego.
To tak na marginesie Twojego wpisu.
Polecam spróbować bawełnianej koszulki w trakcie deszczu. Szybko się wraca do koszulek technicznych 🙂
Próbowałem – chcący i niechcący – nie raz i nie sto razy (bawełny, wełny i lny), pierwszej młodości nie jestem, to doświadczeń się nabierało 🙂
Dlatego jedna koszula techniczna zawsze na dnie plecaka jest 😉
Ale opis wytwarzania wiskozy, no nie powiem, imponujący. Musze dodać, że wskutek obniżenia się stopy życiowej przeszedłem już kilka lat temu na odzienie ze sztucznych materiałów, nawet „główny” garnitur mam taki, (marynarki z wełny czy bawełny to już u mnie mniejszość), ale nie narzekam, da się wytrzymać.Komfort noszenia, OK, prezencja dobra, jak się ktoś nie przyjrzy, to właściwie wygląda jak normalny. Trzeba po prostu nosić i nie myśleć o tym.
Dobry wpis, stara się Pan być obiektywny, niektórzy blogerzy mają klapki na oczach i z miejsca skreślają garnitury ze sztucznych materiałów.
Osobiście jestem właściecielem jasno-granatowego garnituru wykonanago z wiskozy i poliestru. Kupiłem go w Bytomiu za 400 złotych przed maturą, nie byłbym w stanie wymagać, od rodziców, aby wydali pół pensji na garnitur z wełny. Wygląda naprawdę dobrze i 90% ludzi nie zauważy różnicy między nim, a garniturem wełnianym. Kluczem jest dobre dopasowanie – skróciłem spodnie i rękawy oraz wytaliowałem marynarkę. Do tego jedwabny krawat (choć poliestrowego nie odróżniam) ładnie zawiązany, poszetka i ładne oxfordy. Wyglądam lepiej niż większość krawaciarzy w drogich, wełnianych garniturach, gdzie rękawy marynarki całkowicie zasłaniają mankiet koszuli, spodnie są za długie, a krawat zawiązany w windsor przez kilka lat.
Buty również kupiłem bardzo tanio, w Zarze na wyprzedaży z 300 na 170 złotych. Są wykonane ze skóry naturalnej i jakościowo wydają się być bardzo dobre. Szczerze powiedziawszy właśnie w zarze często można spotkać piękne, klasyczne modele butów, znacznie tańsze i ładniejsze od oferty takich marek jak Wojas, Ryłko, Gino Rossi, Lasocki.
Poszukiwanie okazji to najlepszy sposób na kompletowanie garderoby. Wymaga trochę zachodu, ale można osiągnąć świetne efekty za niewygórowaną cenę. Niestety większość ludzi odkłada zakupy na ostatnią chwilę i wtedy zazwyczaj kupują drogo i byle co.
Tyle, że jeden z prezentowanych tu garniturów o składzie 80% poliester i 20% wiskoza, przed przeceną kosztował 1 599 zł, a po przecenie 499 zł.
Na garnitur wełniany wcale nie trzeba wydawać połowy pensji. Pierwszy garnitur 100% wełna, kupiłem za 499 zł, przeceniony z 1 299 zł. Drugi (98% wełna 2% kaszmir), za 549 zł, przeceniony z 1 399 zł. Trzeci (właśnie Próchnika), za 299 zł, przeceniony z chyba 1 499 zł (też 100% wełna). Czwarty za 999 zł, przeceniony z 1 599 zł. Tyle, że ten to już z markowej wełny, z guzikami z mielonego rogu i ogólnie na wypasie – jeśli chodzi o garnitury z wieszaka. Nic nie stało na przeszkodzie, by trzy pierwsze przerobić u krawcowej (ten najdroższy leży jak szyty na miarę). Więc skończmy z tym mitem super drogich garniturów wełnianych i przystępnych poliestrowych.
Robienie czegoś pod ludzi nie jest najlepszym pomysłem. 90% z nich nie zauważy, że nie umyłem zębów, a jednak wolę to robić sam dla siebie, dla lepszego samopoczucia i podobnież tak jest też zdrowiej.
Co do butów, faktycznie – dobre muszą parę złotych kosztować i jeśli ktoś ma na nie budżet w wysokości 200 zł ciężko będzie go namówić na zakup czegoś droższego. Jednak w kwestii jakościowej Wojas stoi wyżej od butów z Zary. Tylko niestety ich wygląd powoduje, że sklepy tej firmy omijam szerokim łukiem.
Wyprzedażowe okazje to najlepszy sposób robienia zakupów; staram się zawsze do niego przekonywać, uprzedzam tylko, że wymaga to trochę zachodu. W tym wpisie chodziło mi jednak o coś trochę innego.
bardzo gustowne garnitury.
Pozdrawiam
Spokojny
Mnie nikt nie przekona że garnitur z poliesteru ma taki sam chwyt i wygląd jak tenże z wełny dobrej jakości. O właściwościach i komforcie noszenia nie będę pisał bo są oczywiste. Pisanie że na oko nie widać różnicy wydaje mi się mało wiarygodne. Ja różnicę dostrzegam już na wieszaku nie dotykają jeszcze tkaniny.
Może od razu temat rozszeżyć na buty ze skaji i próbować argumentować że w komforcie i wyglądzie są takie jak te skórzane.
Nie wiem czy to nie efekt placebo, ale mi nawet na zdjęciach wydaje się, że garnitur jest poliestrowo sztywny.
Mój przedmówca ma rację, że nie samą ceną i rodzajem materiału należy się kierować przy zakupie garnituru, lecz w pierwszej kolejności odpowiednim dopasowaniem. A niedrogie poprawki krawieckie kosztują mało a zmieniają wiele. A w kwestii sztucznych tkanin myślę, że występuje również różnica między poliestrem i poliestrem, zapewne ten droższy materiał ma jakąś lepszą formę produkcji, przez co wygląda nieco lepiej od swojego tańszego odpowiednika – do każdego przypadku trzeba podejść indywidualnie. Mimo to jeżeli nie ma się parcia to lepiej poczekać na wyprzedaż i kupić garnitur wełniany lub mieszany z niewielką domieszką tworzyw sztucznych niż ryzykować poliester.
Z tego, co wiem, poliester używany w produkcji odzieży sportowej różni się od poliestru zwykłego strukturą – jest specjalnie pleciony, żeby mógł odprowadzać pot, składa się z takich lejków jakby: węższych przy ciele i szerszych na zewnątrz. Jego produkcja jest dużo droższa, stąd wyższa cena ubrań sportowych.
Ale oba garnitury ładne i świetnie leżą 🙂
Janie witam proszę odpowiedź jeśli wiesz dlaczego tak się robi a w zasadzie dlaczego tak się nie powinno się robić a może władze Próchnika Mi odpowiedząm wybacz za słowo ale czy Firma Próchnik myśli że, czy My świadomi coraz bardziej klienci jesteśmy durniami, otóż prosty przykład na stronie Próchnika pojawiły się dwa modele kurtek model KURTKA JZ15 ZATA 4 w cenie jeszcze wczoraj 199,99 pln i model Kurtka ACRI 2 również jeszcze wczoraj w cenie 199,99pln
Dziś udałem się żeby przymierzyć pierwszy model do salonu Factory Wrocław w rozmiarze XL i właśnie w pełni świadomy ceny 199,99 pl, Pani w salonie również potwierdziła cenę obecną z południa z godz 12 czyli 199,99 pl postanowiłem więc ją kupić przez internet gdyż jest możliwość zwrotów w razie W i co widzę wchodząc na stronę Próchnika ta sama kurtka jest ponownie w cenie 299,99 pln i choćby nowa kolekcja była nawet z kosmosu już zapomniałem że firma Próchnik istnieje, Szanowna Firmo tak się nie robi z wyrazami szacunku stały czytelnik i do niedawna klient Firmy
Polityka cenowa większości naszych firm odzieżowych jest dla mnie nieodgadnioną zagadką.
No to w końcu jak: poliestrowa podszewka powoduje pocenie czy nie? Poliestrowa tkanina nie powoduje pocenia?
A na siłowni ćwiczę w bawełnianych t-shirtach :).
Czy wie Pan kiedy zostanie zaprezentowana kolekcja zimowa Próchnika? Większość firm już dawno to zrobiła. Pozdrawiam!
Pewne elementy kolekcji już są dostępne, inne będą wchodzić sukcesywnie do końca września, a niektóre rzeczy nawet w październiku. Z tego co słyszałem planowany jest nawet tradycyjny pokaz, czego dziś właściwie nikt już nie robi. To jest jednak informacja niepotwierdzona.
Tak sobie na głos myślę: można mieć garnitur z czystej wełny i wyglądać w nim niechlujnie /źle dopasowany, za długie lub za krótkie rękawy marynarki czy nogawki spodni/. Można mieć garnitur z poliestru dobrze dopasowany i wyglądać w nim dobrze. Tylko wprawne oko zauważy różnicę między wełną a poliestrem. Chyba lepiej jest dobrze wyglądać w garniturze z poliestru niż cudacznie w garniturze z wełny. Ostatecznie nie każdego jest stać na garnitur z wełny guanako czy wigonia. Dlatego też chodzących w garniturach z poliestru nie odsądzałbym od czci i wiary.
Co to jest ten chwyt tkaniny i jak go ocenić? 🙂
Prawdopodobnie chodzi o to, jakie tkanina pozostawia wrażenie, gdy weźmie się ją do ręki. Jest to odczucie czysto subiektywne. Albo tkanina w dotyku jest miła dla dotykającego, albo nieprzyjemna.
To nie jest wrażenie subiektywne. Jest jak najbardziej obiektywne. Subiektywne może być dla zupełnego laika, ktoś trochę wprawiony po prostu odróżnia po dotyku tkaninę lepszą od gorszej. Tak samo jak laik nie widzi różnicy między samochodem marki x, a marki y – to fachowiec ja zauważy po pewnych konkretnych i zauważalnych właściwościach mechaniczno-fizykalnych.
Z rozpoznawaniem tkanin po dotyku jest podobnie – tkanina ma pewne określone właściwości fizykalne, które można wyłapać zmysłem dotyku.
Co do tematu wpisu: ja widzę diametralną różnicę w dotyku, wyglądzie i właściwościach między garniturowymi tkaninami z poliestru a wełny. Tu w ogóle nie ma co mówić. Oczywiście bardzo słabe wełny można jakoś tam porównywać z przyzwoitym poliestrem, ale po co – jeśli można dopaść outletową (z niezłej wełny) marynarkę Massimo Dutti Personal Tailoring za 200 zł czy garniak wyższej linii Vistuli za 400-500 zł? Dylemat urojony.
.
Z innej beczki: czy rękawy w jaśniejszym garniturze nie są trochę zbyt długie? 🙂
To są garnitury 'z wieszaka’ bez żadnych ingerencji krawieckich. Np. spodnie są podwinięte, ale nawet nie obszyte.
Panowie, jeżeli pozwolimy sobie na to, na co pozwoliły sobie kiedyś panie, to za kilka lat wełniane garnitury będziemy oglądać w muzeum. Nie kupujmy tego, co nam wciskają producenci, którzy chcąc zaistnieć na rynku obniżają ceny kosztem tańszych materiałów. Sprzeciw najlepiej jest wyrazić nie kupując tego. Przekonała się o tym kiedyś Vistula, chcąc wprowadzić do swoich kolekcji „plastik” i szybko się z tego wycofała, niech przekona się też Próchnik. Szkoda żeby firma z takimi tradycjami zdegradowała się do poziomu supermarketów.
Dzień dobry,
pozwalam sobie wtrącić się do dyskusji, sprowokowana komentarzem jednego z panów, który zapytał mnie o opinię odnośnie poliestru, powołując się na artykuł Autora.
Mam odmienne zdanie na temat sztucznych włókien i chciałabym bardzo podziękować tomaszowi_k za jego apel. Panowie, nie rezygnujcie z wysokich standardów. Bylejakość i tkaniny podrzędnej jakości są przygnębiającą codziennością w modzie damskiej – bez powodzenia szukam dla moich Czytelniczek pięknej wełnianej sukienki, którą mogłabym polecić z czystym sumieniem.
Jako kobieta oraz projektant z zawodu, mogę tylko powiedzieć: to zalety umysłu i dobre wychowanie czynią mężczyznę, ale smutna będzie rzeczywistość, jeśli elegancję zredukujemy do garnituru z poliestru.
Pozdrawiam
Monika Frese
Nie mam dużego doświadczenia w noszeniu garniturów (mam 24 lata a nie muszę nosić ich każdego dnia. wolę zestawy koordynowane), ale co nieco zauważyłem. Pozwolę sobie wypunktować moje przemyślenia.
1. Potliwość – ja duszę się jak jest 25’C gdy mam na sobie lnianą, bardzo dobrej jakości, koszulę. Moj znajomy, który z modą ma tyle wspólnego co Tom Cruise z polskim kinem (żart) nosi w taką pogodę bluzy jak skate, długie jeansowe spodnie (skądinąd przydeptuje sobie w nich krok) i w ogóle się nie poci. Dlaczego o tym pisze? bo jeden w garniturze z polisteru zdechnie, a drugi nie zauważy. różna potliwość różnych ludzi powoduje różne odczucia. Przez to mam problem z wieloma ocenami ,bo są po prostu zbyt subiektywne.
2. Gdzie nosimy- jeśli ktoś podróżuje do pracy w klimatyzowanym aucie, pracuje w klimatyzowanym biurze i wraca ponownie klimatyzowanym autem to może nie odczuć dyskomfortu. jednak jeśli już trzeba będzie więcej pospacerować po dworze, iść rano na tramwaj, wracać popłudniu w słońcu może być nieprzyjemnie. znów odwołam się do siebie. w poliestrze albo jest mi zimno albo się pocę (jakkolwiek może to dziwnie brzmieć).
3. Jak często będziemy używać garnitur – jeśli ma to być ubiór kupiony na dwie imprezy w roku gdzie po chwili ktoś zrzuci marynarkę, rozepnie krawat i zacznie tańczyć z przerwami na kielicha to może faktycznie nie warto inwestować w drogi ubiór?
Jednakże dla codziennego użytkowania sytuacja wygląda inaczej.
Warto jeszcze zwrócić uwagę, że jeśli ktoś ma dość mocno ograniczony budżet i wykosztuje się jak na swoje możliwości na lepszy garnitur, szybko go zajedzie (np. torbą na ramię kiedyś rozwaliłem delikatną jedwabną marynarkę) i ma go mimo wszystko jeszcze dlugo nosić, z pralnią widzianą na świętego dygdy może lepiej istotnie zainwestować w poliestrowy, który wydaje się mocniejszy na uszkodzenia mechaniczne?
3. Kasa.
Ok, podkreśliłeś, że nie skupiamy się na wyprzedażach, ale jedno słowo. Czy opłaca się kupować garnitur w cenie wyjściowej jeśli de facto przez przynajmniej 1/3 roku mamy promocje? Choćby w Próchniku gdzie można kupić wełniaka za 600 zł?
podałeś cenę regularną poliestru to 400-500, a wełny 1000 w górę.
po przejrzeniu oferty Próchnika – fajne, naprawdę fajne garnitury z polisteru (78,80%) kosztują 799 zł. to sporo. tym bardziej, że da się znaleźć za tę cenę bez promocji garnitur z welny (oczywiście nie będzie to najwyższej jakości materiał). pytanie więc czy tania wełna w zderzeniu z poliestrem wygrywa?
Uważam,że te kilka punktów każdy w obliczu dylematu poliestrowo-wełnianego powinien indywidualnie rozwinąć.
Zwróciłeś uwagę na blogsferę. Przeglądając czeluście modowego internetu mam ogólną konstatację, że szanujący się bloger widząc kogoś w poliestrowym garniturze spogląda na swoje idealnie wypastowane Yanko, nieco gardzi tym nieszczęśnikiem w haniebnym ubraniu, by wreszcie ze skórzanej torby wyciągnąć podręczny flakonik wody święconej (który czytelnicy mogą kupić z 10% zniżką po wpisaniu super hiper specjalnego kodu antypoliester10) i odprawić jakieś modły a wieczorem napisać na swoim fanpage, że „widział mężczyznę w tragicznym ubraniu, który ma samochód za 100 tys. zł i to straszne, że furę sobie fajną kupi, ale ubiór to ma już gdzieś”.
Jeszcze jedna moja uwaga. Janie masz świetnie dopasowane, mega dobre stylistycznie garnitury. wyglądasz w nich bardzo ok. Są to jednak ubrania bardzo dandy (przynajmniej dla mnie). To propozycje dla kogoś kto ma w szafie coś więcej niż pajęczyny i zakurzoną materiałową trzyguzikową pamiątkę ze studniówki.. To garnitur nr 3, 4 albo i dalej w użytkowaniu.
Klasyczny garnitur w poliestrowym wydaniu kojarzy mi się z tym
http://x3.cdn03.imgwykop.pl/c3201142/comment_IXvrWsKDRD2AJwyuiA8Oc2ufnmtQ2BVO.jpg i chyba długo to się nie zmieni 😉
PS Twoje stylizacje na tyle mi się podobają, że jaśniejszy garnitur chętnie bym przytulił No może gdyby był ze dwie stówki tańszy 😉
pozdrawiam
Bardzo trafne uwagi. Celnie wypunktowałeś pogardę, z jaką jedni ludzie odnoszą się czasami do drugich (bazującą na ubiorach, ale nie tylko). Też to obserwuję, a niekiedy nawet doświadczam.
Ciekawe jak te materiały wyglądają na żywo. Ja dużo kupuje w sklepach z odzieżą używaną i wstępnie rozpoznaje materiały właśnie „na chwyt”. Przeważnie poliestry są sztywne i w garniturze od razu to wyczuwam (taka wstępna eliminacja), jednak już przy dodatku wełny od 40% łatwo sie pomylić. Koszule poliestrowe też dośc łatwo rozpoznać, choć są mieszanki z dodatkiem kilku % poliestru i również są ok w chwycie. Natomiast swetrów praktycznie nie da się pomylić – zdecydowanie wełniane, są dużo przyjemniejsze niż bawełna albo akryl.
W każdym razie jeśli garnitury faktycznie są z materiału o miłym chwycie i dobrym komforcie noszenia, to nie spisywałbym nowoczesnego poliestru na straty. Najwazniejsze, żeby strój był świetnie dopasowany, a dodatki uzupełniały całość.
Janie Twoje stylizacje w tych garniturach są świetne, a jasny garnitur ukrywa połysk i ja bym go z daleka nie odróżnił od wełnianego.
Zawsze i tak najważniejsze będzie dopasowanie. Garnitur o dwa rozmiary za duży nawet jak jest z najlepszej wełny będzie gorzej wyglądał niż dobrze skrojony z poliestru. Mam jedną marynarkę z poliestru bardzo dobrze dopasowaną i częściej ją noszę niż za szeroką z wełny.
Witam Janie, proszę o poradę zwracam się do Ciebie jaki znawcy kapeluszy ,mam już jeden w kolorze zielonym wykonany przez Firmę Sterkowski teraz chciałbym skorzystać z oferty firmy Whitleather dowiadywałem sie mozna wybrać kolor taśmy kapelusz będzie do płaszcza camelowego i na jaki kolor taśmy rypsowej się zdecydować ?granatowy jak kapelusz czy camelowym z góry dzięki pozdr
Granatowy kapelusz będzie świetnie wyglądał z camelowym płaszczem. Obie wersje taśmy będą dobre. Taśma w kolorze płaszcza będzie super, ale ograniczy zastosowanie kapelusza właściwie tylko do tego płaszcza. Najlepiej zamówić obie i wymieniać w zależności od potrzeb, ale to jest trochę pracochłonne.
Chciałbym wypunktować parę mitów w artykule, ponieważ stara Pan się obalać mity, ale jednocześnie tworzy kolejne.
1. Wiskoza nie jest ani włóknem naturalnym, ani włóknem sztucznym. Jest włóknem syntetycznym. Dlatego stawianie jej ewentualne nienaturalnej cechy na równi z poliestrem jest co najmniej nie na miejscu.
2. Dobrej jakości wełniany garnitur można kupić za znacznie mniej niżeli 1000 – 1200 zł. Ponadto nie rozumiem odnoszenia się do ceny bazowej. Proszę właśnie spojrzeć na strategię Próchnika i Vistuli. Ceny pierwotne są sporo zawyżone. Natomiast gdy zaczynają się promocje/wyprzedaże to te same egzemplarze możemy kupić za mniej niż połowę ceny i jeszcze jest wybór w rozmiarówce. Tak naprawdę to jaka jest faktyczna cena bazowa wie tylko producent.
3. Nikt mi nie wmówi, iż komfort noszenia garnituru poliestrowego w porównaniu do wełny z podszewką z wiskozy jest większy zwłaszcza w cieplejsze dni.
4. Kolejne odwołanie do ceny garnituru z poliestru tj. 400-500 zł, a jednocześnie prezentując poliestrowy garnitur od Próchnika za 1600 zł jest dla mnie lekką manipulacją i próbą usprawiedliwienia strategii marki. Tej samej marki, która w kolekcji ma szaliki z akrylu za 299 zł. Przepraszam, ale dla mnie to jest robienie z ludzi idiotów.
5. Stwierdził Pan, że jeden i drugi gniotą się podobnie. Jednak usuwanie zagnieceń z garnituru wełnianego jest znacznie prostsze.
Kwestię cen ujmę jeszcze inaczej: dobrą tkaninę poliestrową na garnitur, można kupić za 2 – 5 euro za metr. Dobra wełna kosztuje przeważnie ponad 10 – 15 euro. Ostatnio projektowałem kilka garniturów i wybierałem tkaniny (ładne flanele). Kosztowały 21 euro za metr. Polityka cenowa firm (nie tylko odzieżowych) to zupełnie odrębny temat; w żadnym wypadku nie podjąłbym się go komentować, bo go zupełnie nie rozumiem. Dlatego we wpisie użyłem określenia „normalna marża”. Marży 200% nie uważam za normalną, podobnie jak marży 0%.
Celowo nie napisałem nigdzie we wpisie, że garnitury pochodzą od Próchnika, bo chciałem temat potraktować ogólnie. Oczywiście czytelnicy natychmiast rozpoznali próchnikowe produkty, na co już jednak nie miałem wpływu.
Słusznie się obruszasz na próbę wmawiania Ci, że komfort noszenia garnituru z poliestru jest większy, niż garnituru z wełny. Jeśli tylko spotkam kogoś, kto tak twierdzi, to przekażę mu Twoją opinię. Ja tak nie twierdzę, więc nie czuję się adresatem uwagi nr 3.
Usuwanie zagnieceń jest prostsze w przypadku tkaniny poliestrowej. Taka tkanina łatwiej i ładniej się prasuje niż wełna.
Panie Adamie nie wierzę w to ci czytam, że poliester jest materiałem łatwiejszym w prasowania niżeli wełna. Proszę wpierw przyjąć do wiadomości – jako znawca tematu raczej Pan to wie – że wełna często nie wymaga prasowania, bo tendencje do samoistnego prostowania się dzięki naturalnej sprężystości włókien.
Po pierwsze – jak na garnitury z wieszaka to całkiem ładnie leżą.
Po drugie – ładne stylizacje. Pierwsza stonowana, spokojna, ale nie nudna bo krawat w kropki i skarpetki dodają lekkiego szaleństwa.
Druga zaś odwrotnie – garnitur pełen wigoru jest „uspakajany” przez
jednobarwną koszulę i krawat. Buty bez skarpetek podkreślają letni charakter garnituru.
Po trzecie – na temat polistyrenu nie zabieram głosu bo nie miałem z nim stycznosci( jeszcze).
Ja mam pytanie odnośnie paska. Jaki Pan ma pasek w pierwszej stylizacji z ciemnym garniturem? I idąc dalej w tym temacie, jak ma się dobieranie paska i butów, czy ma się to tak jak zasada pasek-zegarek? Czarny pasek to czarny zegarek, a jak z butami? Bordowe buty to bordowy pasek, a zatem i zegarek?
Szczegółowe informacje na ten temat znajdziesz we wpisie: Akcesoria i drobiazgi: pasek
W pierwszej stylizacji mam pasek ze skóry licowej w kolorze brązowym.
Janie, nie wiem czy słyszałeś o przyznanych w tym roku nagrodach anty-Nobla. Wyróżniona została m.in. praca naukowa poświęcona badaniu wpływu składu tekstyliów na popęd płciowy szczurów i mam złą wiadomość… szczury noszące spodnie z poliestru miały niższy popęd płciowy.
Źródło: http://www.pap.pl/aktualnosci/news,652476,antynoble-zostaly-rozdane.html
Nie jestem pewien, czy w świetle tych rewelacji będę w stanie zaakceptować cały garnitur wykonany z tej tkaniny 😉
Rzeczywiście zła wiadomość. Ciekawe, czy tylko spodnie szczurów źle na nie wpływały, czy marynarki także? Może jednak jest jakaś nadzieja?
Myślę, że problem dotyczy tylko silnie owłosionych mężczyzn 🙂
Te dwa testowane garnitury wizualnie w niczym nie ustępują tym uszytym z wełny. I jak się okazuje, po teście, w noszeniu też nie ma zbyt dużej różnicy. Cieszę się, że ktoś zainteresował się tym problemem. Nie oszukujmy się, że w szafie większości mężczyzn królują jednak garnitury z poliestru.
Nie ma żadnej sprzeczności. Koszulki i stroje do uprawiania sportu są zrobione ze sztucznych tkanin, żeby W OGÓLE nie chłonąć wody. Przez to pot tak naprawdę po nas zwyczajnie spływa. Jak to ma niby działać w zbroi/garniturze poliestrowej?
Co do garniturów z poliestru to są zwyczajnie nieprzyjemne, mają okropną fakturę, a firmy nie inwestowały póki co w rozwój tego materiału, by stał się wełnopodobny. Z tego powodu poliester praktycznie zawsze flaga ostrzegawcza, że mamy do czynienie z bardzo kiepskim produktem.
Co do cen – za kilkaset złotych Vistula sprzedaje 100 procent wełny.
Na Panu nawet poliester dobrze wygląda 🙂
🙂
Bardzo mi się podobają te marynarki w kratę, na pierwszy rzut oka wyglądają całkiem nieźle. Jednak wiadomo, że to szczegóły świadczą o jakości i to deklasuje tańsze wyroby. Nie mówiąc już o o komforcie termicznym, który w poliestrowych garniturach jest zerowy. Jeżeli ktoś na co dzień chodzi w garniturze to nie może sobie pozwolić na sztuczne włókna!
Ja unikam poliestru jak mogę, w ogóle bliski jest mi nurt slow fashion i staram się kupować tylko ubrania dobrej jakości. Nie zawsze cena i skład materiału jest wyznacznikiem – przekonałem się o tym kupując (już po raz któryś z kolei) bardzo tanie bluzy z Escoli (escoli.pl/bluzy.html – na Modowe5% jest rabat, jakby ktoś chciał), które służą mi naprawdę długo niezniszczone. Mam za to dwa wełniane swetry, które po kilku miesiącach niezbyt intensywnego użytkowania wyglądają strasznie, mimo że kosztowały majątek.
Witam ,
Większość Polskich i zagraniczynych producentów , SCIEMNIA NA SKŁADACH 🙂 . Wiem bo sprzedaję tkaniny na całą Europę . Jesteście robieni w butelkę i tylę . W polskich sklepach króluje PES/VI !!!!!! A wełny super 120 s to najczęściej mieszanki 50% wełny 50% poliesstru . Smutne ale nie stać nas na wełny w masowej produkcji .