Ilu częściowy garnitur?
Z częściami garnituru sprawa jest prosta: najczęściej garnitur jest dwuczęściowy czyli składa się z marynarki i spodni, rzadziej występuje w postaci trzyczęściowej czyli składającej się z marynarki, spodni i kamizelki. I na tym koniec, bowiem garniturów cztero, pięcio lub więcej częściowych – po prostu nie ma. Ja jednak twierdzę, że dwa wymienione typy nie wyczerpują możliwości, bowiem występują jeszcze garnitury… jednoczęściowe. Kłopot w tym, że nikt nie nazywał ich dotąd jednoczęściowymi garniturami. Nie było zresztą potrzeby nadawania im polskiej nazwy, bowiem były i są u nas zupełnie nieznane. Jeśli już ktoś się interesował tego typu ubiorem, to korzystał z nazwy anglojęzycznej: Siren Suit. Pisałem o tym we wpisie: Winston Churchill i jego Siren Suit. Poza tym w języku polskim występuje nazwa: kombinezon – jednoznaczna i nie budząca żadnych wątpliwości. Ale kombinezon to ubiór roboczy albo sportowy i żadną miarą nie można tej nazwy zastosować do eleganckiego ubioru męskiego, do którego zakłada się krawat lub muszkę. Zatem nazwa garnitur jednoczęściowy wydaje się bardzo na miejscu. Ma jeszcze tę zaletę, że brzmi intrygująco dla kogoś, kto doskonale rozumie co kryje się pod pojęciem garnitur, ale nie bardzo potrafi sobie wyobrazić jak garnitur może być jednoczęściowy.
Można powiedzieć, że garnitur jednoczęściowy egzystuje na obrzeżach męskiej mody i niewielu jest śmiałków gotowych go założyć. A jednak są tacy! Co więcej są firmy odzieżowe mające garnitury jednoczęściowe w ofercie RTW. Jedną z takich firm jest dobrze u nas znana marka Suit Supply. Zdjęcie główne wpisu pochodzi właśnie z kampanii reklamowej tej marki z roku 2015, autorem zdjęcia jest Carli Hermès. Marka wprowadziła wówczas do kolekcji granatowy garnitur jednoczęściowy w prążki: bardzo efektowny! Poniżej zestawiłem ten garnitur sprzed dwóch lat z białym bawełnianym garniturem z bieżącej kolekcji wiosna/lato 2017. W kampanii reklamowej tej kolekcji marka odwołuje się do tradycji motoryzacyjnej i bicia rekordów prędkości w początkach XX wieku – stąd kask, rękawiczki i stoper. Ja jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że inspiracją dla tego garnituru był kostium w jakim w latach sześćdziesiątych XX wieku występował lider, gitarzysta i autor tekstów piosenek, bardzo wówczas popularnego zespołu rockowego The Who – Pete Townshend (zdjęcie poniżej).
W kontekście jednoczęściowych garniturów warto wspomnieć jeszcze o firmie Turnbull & Asser. To angielska luksusowa marka z tradycjami, założona w roku 1885, mogąca się pochwalić certyfikatem brytyjskiego dworu królewskiego. To właściwie dzięki niej garnitur jednoczęściowy wszedł do mody męskiej bowiem w czasie II wojny światowej swoje Siren Suits zamawiał w niej Winston Churchil. Także obecnie marka nawiązuje do tej tradycji. Poniżej kompilacja dwóch fotografii: na lewej widzimy Deana Gomilseka-Cole – szefa projektantów Turnbull & Asser, który włożył garnitur jednoczęściowy na jedną z edycji Pitti Uomo. Prawa fotografia przedstawia Rashada Jenningsa – gwiazdę futbolu amerykańskiego – w jednoczęściowym garniturze szytym na miarę w Turnbull & Asser.
Wydaje mi się, że nie byłoby renesansu jednoczęściowych garniturów, gdyby nie film Kingsman: tajne służby. Film miał premierę w styczniu 2015 roku i odbił się szerokim echem wśród miłośników klasycznej męskiej elegancji. Gdyż niezależnie od ciekawej i zwariowanej akcji, obracał się wokół spraw męskich ubiorów w klasycznym brytyjskim wydaniu. W niektórych scenach tego filmu młodzi adepci tajnej służby (i jedna adeptka) są ubrani w jednoczęściowe garnitury z wełen gładkich lub we wzory (krata i prążki), zaś jeden z nich ma na sobie garnitur z ciemnozielonego aksamitu, co jest oczywistym nawiązaniem do Siren Suits Churchilla. Wprawdzie wspomniani adepci są bez krawatów a na nogach mają trzewiki za kostkę, ale i tak prezentują się bardzo intrygująco. Wydaje mi się, że to właśnie po premierze Kingsmana, Suit Supply wprowadził do swojej oferty granatowy garnitur w prążki, o którym pisałem powyżej, a na Pitti Uomo pojawili się w jednoczęściowych garniturach; wspomniany już Dean Gomilsek-Cole oraz Seongsu Kim. Z dwóch zdjęć Seongsu Kima poniżej, pierwsze pochodzi ze stycznia 2016 roku (ma on na sobie garnitur Suit Supply), natomiast drugie jest o rok późniejsze.
Wracając jeszcze na chwilę do filmu Kingsman: tajne służby – warto odnotować, że właśnie w tych dniach pojawił się zwiastun dalszego ciągu przygód agentów – dandysów. Ciekawe czym zaskoczą nas tym razem? Już w zwiastunie widzimy aksamitną marynarkę smokingową w kolorze… pomarańczowym. Zapowiada się smakowicie – premiera we wrześniu.
Garnitur jednoczęściowy jest raczej tylko ciekawostką niż rozwiązaniem mogącym zyskać akceptację szerszego grona mężczyzn, nawet tych o najwyższej modowej świadomości. Nie sądzę, żeby mogło się zmienić jego postrzeganie i zawsze gdy mowa będzie o garniturze, każdy będzie miał przez oczami garnitur dwuczęściowy. Ale muszę odnotować wzrastające zainteresowanie garniturami trzyczęściowymi, które można zaobserwować od jakiegoś czasu. Niestety rodzime firmy odzieżowe nie zauważyły tego trendu i – poza Próchnikiem – nie rozpieszczają klientów ofertą garniturów trzyczęściowych. Znalazłem jeden taki garnitur w ofercie Vistuli i jedną kamizelkę w ofercie Bytomia. I koniec. Próchnik ma natomiast ofertę dość szeroką; naliczyłem 16 garniturów trzyczęściowych i kilka kamizelek. Niechęć naszych producentów do garniturów trzyczęściowych bierze się prawdopodobnie z faktu, że garnitury te – siłą rzeczy – muszą być droższe od dwuczęściowych. A klienci – wiadomo – kierują się głównie ceną, zatem wybiorą garnitur dwuczęściowy. Po co więc się trudzić i komplikować sobie biznes. A co z klientami, którzy cenią sobie jakość, modę i styl? Ci muszą zadać sobie trochę trudu i poszukać. Na zdjęciu poniżej zestawiłem garnitur Vistuli (po lewej), kamizelkę Bytomia (w środku) i jeden z garniturów Próchnika (po prawej).
Garnitur trzyczęściowy nie stoi ani wyżej ani niżej w hierarchii formalności, w porównaniu z garniturem dwuczęściowym. Każdy jednak przyzna, że mężczyzna w garniturze z kamizelką wygląda bardziej nobliwie i dystyngowanie. Mając na sobie kamizelkę możemy nie zapinać marynarki nawet wtedy gdy stoimy lub idziemy. Musimy tylko zadbać o to, żeby kamizelka miała odpowiednią długość: powinna sięgać kilka centymetrów poniżej gurtu spodni. Trzeba na to zwracać szczególną uwagę, gdy spodnie mają niski stan. Jeśli kamizelka kończy się powyżej gurtu spodni – już samo w sobie źle to wygląda. Jednak dramatu dopełnia sytuacja, gdy koszula wysunie się ze spodni i utworzy fałdę pomiędzy paskiem a dolną krawędzią kamizelki. Nie wolno do tego dopuścić!
Gdy nosi się garnitur trzyczęściowy, należy unikać paska, którego klamra będzie wypychać kamizelkę, co da niekorzystny efekt. Optymalne w tej sytuacji jest zastosowanie szelek. W ostateczności, jeśli spodnie są dopasowane i nie mają tendencji do obsuwania się, można zrezygnować zarówno z paska, jak i z szelek. Doskonale sprawdzą się też spodnie, które mają na gurcie przyszyte specjalne paski ściągające zapinane na klamerki. Jest to rozwiązanie bardzo sartorialne, ale konia z rzędem temu, kto znajdzie takie spodnie w ofercie RTW któregoś z polskich producentów.
O garniturze trzyczęściowym możemy mówić wtedy, gdy wszystkie jego części są uszyte z tego samego materiału. Ale ostatnio dużą popularność zdobywa rozwiązanie gdy kamizelka jest z innego – wyraźnie różniącego się materiału, niż marynarka i spodnie. Nazwałem taki zestaw garniturem hybrydowym. Moim zdaniem jest to rozwiązanie bardzo eleganckie a jednocześnie intrygujące. No i dla osób lubiących eksperymentować z ubiorem – stwarza wiele możliwości.
O garniturze dwuczęściowym trudno cokolwiek napisać, wszak to przecież ’oczywista oczywistość’. Należy pamiętać o kilku podstawowych zasadach, których przestrzeganie zapewni wygląd nie tylko poprawny, ale też sartorialny i stylowy. O zasadach tych pisałem wielokrotnie, m.in. we wpisach: 10 przykazań garniturowych, Proporcje marynarki, Kilka praktycznych wskazówek i innych. Warto też zajrzeć do wpisu Łamanie zasad, żeby się przekonać o tym, że zasady można – w pewnych sytuacjach – łamać, ale trzeba je najpierw znać. Myślę, że nie zaszkodzi, jeśli przypomnę w tym miejscu niektóre infografiki, które przygotowałem dla potrzeb wymienionych powyżej wpisów. A na koniec moje zdjęcie w zwykłym dziennym garniturze dwuczęściowym.
Szanowny Panie Janie, pierwsze i drugie Pańskie zdjęcie pod tekstem to klasa sama w sobie. Ma Pan niesamowite wyczucie stylu, co nie jest zbyt częstą cechą, ale na szczęście ulega to powolnej zmianie, także dzięki Panu.
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo dziękuję za te miłe słowa 🙂
A czy przypadkiem Recman nie jest jedną z firm rodzimych, które mają garnitury trzyczęściowe i osobno dostępne kamizelki?
Zgadzam się, że garnitury jednoczęściowe raczej nie zyskają szerszej aprobaty. Za to trzyczęściowe to klasa. Sam nie mam żadnego, ale uszyłem 2 kamizelki (szarą i granatową), które często zakładam do garniturów.
Panie Janie,
Z czego i czyj jest ten jasny , piękny garnitur ?
Pozdrawia
Spokojny
Witam,
Na razie nie zdradzam, gdyż temu garniturowi będzie poświęcony cały wpis Przygotowania do lata, który opublikuję 2 maja. Zapraszam do lektury.
Obstawiam, że to kora bawełniana czyli seersucker.
Jak się korzysta z toalety, kiedy się nosi garnitur jednoczęściowy?
Sądząc po położeniu rozporka, nawet „mała potrzeba” może powodować konieczność zdjęcia z siebie całej góry. W wypadu „dużej potrzeby” to już chyba masakra: zdjąć trzeba koniecznie i w dodatku nie widać, co z tym potem zrobić, żeby nie wytrzeć podłogi.
Czyżby pierwszy pana garnitur ze Suitsupply?
Zapraszam do lektury wpisu Przygotowania do lata, który opublikuję 2 maja 🙂
Szanowny Panie,
według mnie nazwa ,,jednoczęściowy garnitur” nie przyjęła się słusznie, ponieważ słowo ,,garnitur” oznacza zestaw. Uważam, że określenie: kombinezon odpowiednio opisuje omawiany element ubioru.
Artykuł baardzo mi się podoba, pozdrawiam serdecznie.
Więcej,więcej i jeszcze więcej ,może dotrą Pana słowa do męskiej części ,zwłaszcza w zakresie długości rękawów,marynarek,spodni.
Świetne zestawiania jak zawsze w Pana wydaniu.
Dziękuję i pozdrawiam
Super wpis, dziękuję, ze wszystkim się zgadzam z drobną uwagą: szerokość krawata nie ma nic wspólnego z szerokością klap. To jest jakaś szkodliwa zasada, którą sobie ktoś wymyślił w Internecie i niektórzy ją potem powtarzają.
Potwierdza Pan to swoimi bardzo dobrymi kreacjami w tym wpisie.
Zdjęcie plenerowe w kapeluszu i okularach: krawat 7,5cm, klapy szerokie 9,5 w pięknym garniturze Vistuli.
Zdjęcie z garniturem SuitSupply klapy 9cm, krawat 7cm.
Zdjęcie z krawatem w kwiaty o szerokości 8cm i klapami Vistuli 7cm.
Do wielu dwurzędówek o bardzo szerokich klapach można dopasować 7-, czy 7,5-centymetrowe krawaty, więc nie powielajmy szkodliwego mitu.
Dzień dobry, niestety czytając Pana blog, niektóre linki już nie działają tak jak Winston Churchill i jego Siren Suite. Zapewne zasadą jest, że dotyczy to starszych artykułów. Czy będą one jeszcze kiedyś dostępne?
Sukcesywnie sprawdzam stare wpisy i je przywracam do życia, jeśli są jakieś problemy. To jednak ogromna praca i idzie dość powoli. Poza tym sprawdzony i działający wpis może np. po tygodniu znów zacząć szwankować.
Wpis o Siren Suits Winstona Churchila usunąłem kilka lat temu, ale prawdopodobnie w innych wpisach mogą być linki do niego prowadzące. I one niestety prowadzą w pustkę.