Znana i obecna na naszym rynku marka Zalando, przygotowała ciekawy ranking: Najelegantsze miasta świata. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, można mieć wątpliwości czy rzeczywiście przyjęte kryteria odzwierciedlają to, co w powszechnym odczuciu wiąże się z elegancją. Końcowy efekt jest jednak bardzo ciekawy i w dużym stopniu zbieżny z potocznymi odczuciami: wiadomo jak dobrze w kontekście elegancji postrzegamy Paryż, Wiedeń, Mediolan czy Londyn, a te właśnie miasta znalazły się w czołówce rankingu. Powstał on dużym nakładem pracy, przy udziale licznego grona dziennikarzy magazynów modowych z różnych krajów świata, jak również dziennikarzy prasy branżowej poświęconej architekturze i urbanistyce. Poniższa tabela pokazuje pierwszą dziesiątkę najelegantszych miast wraz ze wszystkim ocenami cząstkowymi. (Trzeba na nią kliknąć i wtedy pokaże się w powiększeniu).
Metodologia polegała na wytypowaniu 400 miast – pretendentów, a następnie w wyniku dyskusji w gronie ekspertów, zawężeniu listy do 80 miast. Kolejnym etapem było przyznawanie ocen (od 1 do 5 punktów) w zdefiniowanych kategoriach: trzech z grupy modowej, pięciu z grupy 'miejskiej’ i jednego – cenowego. Przy wyliczaniu oceny ostatecznej, poszczególne grupy uzyskały różną wagę: grupa modowa – 50%, grupa miejska – 40% i grupa/kategoria cenowa – 10%. Kryterium, które jest najbliższe subiektywnie postrzeganej elegancji na ulicach miast, jest ’ocena prasy branżowej’ – w grupie modowej. Zaproszeni do współpracy dziennikarze magazynów poświęconych modzie, oceniali zakres elegancji w poszczególnych miastach. Warto dodać, że waga tego kryterium w ogólnej ocenie wyniosła niecałe 17%, to znaczy niewiele. Gdyby uszeregować miasta według tylko tego jednego kryterium, to w czołowej dziesiątce nastąpiłyby pewne przetasowania i wyglądałaby ona następująco:
- Paryż
- Mediolan
- Nowy Jork
- Londyn
- Los Angeles
- Wenecja
- Florencja
- Rzym
- Helsinki
- Bazylea
Czy to w ocenie ogólnej, czy w ocenie na podstawie jednego tylko kryterium ’ocena prasy branżowej’, w pierwszej dziesiątce mamy aż cztery miasta włoskie co jest bardzo znamienne, ale i zgodne z intuicyjnym wyczuciem. Trochę może zaskakiwać brak Neapolu wśród 80 najelegantszych miast, ale można się domyślać, że miasto to przegrało z kretesem w kategoriach miejskich. Warto jeszcze dodać, że niezwykle ciekawie wygląda końcówka tabeli w omawianej kategorii, czyli mówiąc w uproszczeniu: elegancji widzianej na ulicach. Na samym dole mamy Istambuł, z wynikiem… 0 pkt. To znaczy, że wszyscy typujący dziennikarze, jak jeden mąż, ocenili to miasto na zero! OK. Pozycję Istambułu można jakoś mentalnie przyjąć do wiadomości, ale tuż powyżej tureckiej stolicy, z wynikiem 0,06 pkt (!) mamy wielką niespodziankę: Lizbonę! Czy naprawdę w Lizbonie sytuacja wygląda tak fatalnie? Zaś tylko nieco wyżej od Lizbony uplasowały się: Tallin, Tampere, Berlin, Göteborg – daje to dużo do myślenia.
Nieco mniej niż ocena elegancji na ulicach, na ogólnym wyniku ważyła kwestia dostępności cenowej produktów modowych w odniesieniu do siły nabywczej mieszkańców poszczególnych miast. Uważam, że to ważne kryterium, zatem poświęcę mu nieco uwagi. Okazuje się, że najlepszym miastem do robienia zakupów jest Kapsztad a tylko nieco gorzej od niego plasują się: Marsylia, Sewilla, Haga, Strasburg, Nicea, Kolonia, Hamburg, Sofia i Wiedeń. Czyli w pierwszej dziesiątce są trzy miasta francuskie i dwa niemieckie – tego bym się nie spodziewał! Na drugim biegunie – czyli miast, w których nie należy robić zakupów (chyba, że ma się dużo zbędnej gotówki) – znalazły się: Reykjavik, Monte Carlo, Singapur, Denpasar (Bali), Oslo, Seul, Hong Kong, Moskwa, Petersburg, Szanghaj. Najbardziej zaskakujący jest fakt, że w okolicach dwóch biegunów dostępności cenowej (czyli miasta najdroższego i najtańszego) znalazły się Monte Carlo i Nicea; a przecież miasta te dzieli odległość ledwie 20 km. I w jednym najdrożej, a w drugim najtaniej? Trudno to wytłumaczyć.
A wracając do grupy kryteriów modowych muszę jeszcze wyjaśnić znaczenie kryterium: ’stolica mody’. Pod tym hasłem uwzględniono liczebność autorskich atelier projektantów, tygodni mody, pokazów, wystaw i ogólnych wydarzeń modowych, jak również to, ilu światowej sławy projektantów mody mieszkało i pracowało w danych miastach. Natomiast dość oczywiste wydaje się kryterium ’uczelnie modowe’, bo oznacza ono obecność w mieście grup młodych ludzi zainteresowanych modą i wiążących z modą swoją karierę zawodową. Inną sprawą jest to, czy zawodowe zajmowanie się modą jest jednoznaczne z byciem eleganckim? Mam co do tego wątpliwości gdy patrzę na naszych rodzimych przedstawicieli świata mody. Ale może w wielkim świecie jest inaczej?
Pewnie wszystkich interesuje jak w tym światowym rankingu przedstawiającym najelegantsze miasta, plasuje się Polska. Nie najgorzej. W zestawieniu znalazły się dwa nasze miasta: Kraków i Warszawa. Przy czym Kraków na doskonałej pozycji nr 27. Warszawa trochę słabiej, bo na pozycji nr 58. Ale i tak powyżej takich miast jak Tel Aviv, Budapeszt, Haga, Rotterdam i wielu innych. Z kolei Kraków bezpośrednio wyprzedza: Dublin, Niceę, Frankfurt, Montreal i Chicago. Wskaźniki Warszawy są dość przeciętne, natomiast Kraków wyraźnie wyróżnia się w jednej dziedzinie: ’atrakcyjność dla turystów’. Zajmuje pod tym względem siódmą pozycję, ustępując pola jedynie: Londynowi, Singapurowi, Paryżowi, Dubajowi, Oslo i Istambułowi. Być może jest to jedyny ranking, w którym atrakcyjność turystyczną Krakowa oceniono wyżej niż atrakcyjność Pragi (10 pozycji za Krakowem) 🙂 Niestety zarówno Kraków jak i Warszawa słabo wypadły w kategorii elegancji obserwowanej na ulicach: Kraków mniej więcej w połowie stawki, zaś Warszawa dużo niżej, dwadzieścia dwa miejsca od końca. Poniżej – pełne zestawienie miast sklasyfikowanych w rankingu.
Ranking ’Najelegantsze miasta świata’ to tylko zabawa, ale zabawa bardzo pouczająca. Warto czasami się tak zabawić. Jeśli ktoś chciałby zgłębić temat, to pełne wyniki znajdzie tutaj. Stamtąd pochodzi też wykorzystana we wpisie tabelka. Natomiast zdjęcia pochodzą ze strony Pixabay.
Miasta moze i atrakcyjne oraz bezsprzecznie eleganckie…..natomiast przynajmniej polowa z nich,to miasta gdzie jest niebezpiecznie i „kolorowo” na ulicach.Wychodzisz ze sklepu Versace,Vuitton,D&G,czy innego potentata w branzy,gdzie w sklepie bylo pieknie,drogo i elegancko a na ulicy walaja sie tony smieci,bo kosze zostaly zlikwidowane,zeby nie wlozyc tam ladunku wybuchowego.Widzisz kierowce ktory nerwowo porusza sie furgonetka,wchodzisz do metra,spacerujesz glowna ulica miasta etc i z tylu glowy masz mysl….czy aby napewno nic nie „wystrzeli”.Wszedzie policja,zandarmi,wojsko,wszedzie kontrole,rewizje,detektory metalu.Piekne to miasta Janie,piekne, ale zyc tam….!???Moze gdzies z boku,na peryferiach,w zasciankowej dzielnicy,tylko co wtedy masz z tego mieszkania w takim miescie?Masz tylko swiadomosc ze jestes mieszkancem Mediolanu,Paryza,Rzymu czy Nowego Jorku.Owszem,ci ludzie zyja,pracuja,przemieszczaja sie.Musieli sie pogodzic z tym co jest,bo nie mieli wyjscia,sytuacja z naplywem imigrantow i islamskim terroryzmem juz dawna wymknela sie tam spod kontroli.Wole „swoj” Krakow gdzie jeszcze bez strachu moge wsiasc w tramwaj,przejsc sie po starym miescie lub pospacerowac np po wawelskim dziedzincu.A ze mniej „bogato”,mniejszy przepych, coz….. Zawsze w tlumie pojawi sie jakas Pani badz Pan, tak elegancko ubrany jak np Ty Janie, ktory to ubarwi szara rzeczywistosc,zainspiruje i sprawi ze usmiech pojawi sie na ustach.Pozdrawiam.
Ale w Krakowie będzie Pan miał głodową emeryturę, chroniczny brak lekarstw i środków na ich zakup, na końcu zaś upodloną śmierć na korytarzu w brudnym i niedoinwestowanym szpitalu, hospicjum lub domu starców z opryskliwą obsługą (notabene nie ma się co dziwić, zważywszy na płace i warunki pracy). Pański ukochany Kraków przyspieszy Pana koniec zanieczyszczeniem i polityką społeczną (antyspołeczną) równie ukochanej ojczyzny (niezależnie od opcji rządzącej).
To ja proszę o przeniesienie do Paryża.
Pozdrawiam
Proponuje wschodnie paryskie dzielnice ,badz dzielnice w dawnej przemyslowej czesci miasta.Tam nawet w dzien mozna zostac pobitym,ograbionym badz zabitym.Policja raczej boi sie tam zagladac.Aha, z auta tez niech Pan nie korzysta, bowiem najludniejsze ulice miasta bywaja wylaczone z ruchu kilka razy w ciagu ,dnia-uliczne modly muzulmanow.Policja z obawy przed zamieszkami w dzielnicach arabskich,raczej nie ingeruje,co najwyzej upomina rodowitych paryzan stojacych w korkach.Gdyby lubil Pan ekstremalne atrakcje proponuje zainstalowac sie w Marsyli.Jest to pierwsze miasto w Europie zasiedlone i przejete juz calkowicie przez muzulmanow.Tam w obrebie 500 metrow od Starego Portu czyli scislego centrum wladze sprawuje WIEKSZOSC arabska.Haszyszu moze Pan nie palic,moze tez nie lubic konopii ale…przy blizszym spotkaniu z gangiem handlarzy,za towar Pan jednak zaplaci(noz przy gardle przyspieszy proces)nie biorac go.Podobnie zaczyna bywac w Nowym Jorku,w Rzymie towar do sklepow w centrum pzrewozi sie meleksami aby nie wpuszczac ciezrowek i furgonetek.Przy KAZDYM praktycznie zabytku pokona Pan droge miedzy betonowymi zaporami, zwanymi klockami lego w stylu Merkel.Przykladow atrakcji mozna mnozyc.Wole wiec prosze Szanownego Pana oslawiony krakowski smog i w perspektywie emeryture(glodowa jak Pan nazwal) anizeli „wybuchowe spacery” badz spotkania z ulicznymi gangami.Wtedy tej „bajonskiej zachodniej” emerytury moglbym juz wcale nie zobaczyc.Bylem w te wakacje we Francji,Anglii i Turcji,wiec jakis poglad na temat mam a co do Pana sugestii to zycze….Bon Voyage.Paryz czeka!!!Pozdr.
Życie nigdzie nie jest sielanką. Każde miejsce ma swoje wady i zalety. Jednak obraz, który nakreśliłeś w swoim komentarzu wydaje mi się trochę jednostronny. To mniej więcej tak, jakbyś wyjeżdżając do kraju sejsmicznego żył w ciągłym strachu, że nadejdzie niepodziewane trzęsienie ziemi i zginiesz pod gruzami. To tak nie działa. Życie się toczy normalnie, zaś prawdopodobieństwo, że znajdziesz się w centrum niebezpieczeństwa jest dość małe. Podobne temu, że udając się w podróż samochodem, ulegniesz poważnemu wypadkowi.
Oczywiście byłoby lepiej, gdyby nie było problemów, o których piszesz. Ale wtedy pojawiłyby się inne: może mniej, a może bardziej dotkliwe.
no właśnie, ktoś z zagranicy też może bać się przyjechać do Polski, bo przecież tu grasują patrioci i biją obcych. poza tym owszem, grasują u nas niezrównoważeni lub pijani kierowcy, którzy zabijają i to dość skutecznie, co pokazują statystyki.
Był taki dowcip kiedyś, którego puentą było „…a u Was biją Murzynów”.
Ten ranking powinien się nazywać najmodniesze miasta, ponieważ kryteria są modowe a nie elegancyjne. Panie Janie, wspomniał Pan o tym mimochodem w tekście.
Pozdrawiam
Panie Janie! „Najlepszym miastem do robienia zakupów jest Kapsztad a tylko nieco gorzej od niego plasują się: Marsylia, Sewilla, Haga, Strasburg, Nicea, Kolonia, Hamburg, Sofia i Wiedeń. Czyli w pierwszej dziesiątce są trzy miasta francuskie i dwa niemieckie – tego bym się nie spodziewał!” trzeba pamiętać że kategorią jest „dostępność cenowa produktów modowych w odniesieniu do siły nabywczej mieszkańców poszczególnych miast” – wtedy przestaje to dziwić. Tak samo jak zupełnie mnie nie zaskakuje fakt że w Monte Carlo jest drogo:)
Co ma wspólnego elegancja z atrakcyjnością dla turystów?
Proszę nie obniżać poziomu tego blogu z głupimi „statystykami” , których stetki mozna znaleźć jako wabik na kliknięcie.
Wiadomo że takie rankingi są trochę dziełem przypadku czasami, ale jednak nie sposób nie zapytać: Wiedeń na trzecim miejscu? Przed jakimkolwiek włoskim miastem czy Nowym Jorkiem? Zdaję sobie sprawę że w kategori czystości nie ma porównania, ale jednak…
Warto byłoby odwiedzić w życiu chociaż kilka z tych miast. Może kiedyś się uda 😉
Spacer po centrum Mediolanu to prawdziwa przyjemność. Widok tych wszystkich eleganckich ludzi aż cieszy oko.
Dla porządku należy dodać, że Monte Carlo to nie miasto, a dzielnica państwa – miasta jakim jest Monako ;-). Przy okazji przesyłam pozdrowienia z Nicei! Tomek.
Oj Paryż to mi się marzy już od dobrych kilku lat! Do Londynu nie pojadę ze względu na zamachy – dla mnie to zbyt wiele, nie czułbym się tam komfortowo. Ale Wenecja… chyba muszę ją dodać do listy miast, do których chciałbym pojechać.
Wenecję trzeba zobaczyć koniecznie! Jest absolutnie niepowtarzalna.
traveler dobrze pisze. Proszę przeczytać ze zrozumieniem. Skala przestępczości w PL a w zdychającej przez lewaków i muzułmańskich brudasów Zachodniej Europie jest nieporównywalna.
Oj tak, Paryż to też moje marzenie… Ale po kilku ostatnich wyjazdach martwi mnie jak brudno jest niestety w tych miastach… Zwiedzać tak czy inaczej trzeba, na przyszły Dzień św. Patryka marzy mi się też Irlandia 🙂 kto wie, może się uda 🙂 może mój post tez kogoś zachęci – http://blog.ozonee.pl/gdzie-pojechac-dzien-swietego-patryka/