Tydzień temu, we wpisie Spodziewani goście część I, przedstawiłem niektóre spośród ptaków, które spodziewam się ujrzeć przy moich karmnikach w sezonie zimowym. Już w tej chwili pomimo, że sezon dokarmiania dopiero się rozkręca, wokół karmników uwija się mnóstwo bogatek, modraszek, sójek, sierpówek i mazurków. W miarę jak temperatury będą się obniżać, a naturalny pokarm będzie coraz trudniej dostępny, pojawią się inne gatunki, mam nadzieję, że liczne. Zdjęcia, które przedstawiam zrobiłem w latach poprzednich, ale nigdy nie ma pewności, czy określone ptaki pojawią się ponownie. Tak bywa np. z czyżami, które jednego roku potrafią być bardzo liczne, a w kolejnym nie ma ich wcale. Przed każdą zimą mam też nadzieję, że pojawi się jakiś zupełnie nowy ptak, którego wcześniej nie było. I czasami rzeczywiście się to zdarza, chociaż przeważają jednak spodziewani goście. Jednym z nowych ptaków, który może się pojawić jest dzięcioł średni. Moja nadzieja wynika z faktu, że latem kilkakrotnie obserwowałem parę dzięciołów średnich na drzewach niedaleko mojego domu. Może tym razem się zorientują, że w moim ogródku czeka na nie specjalny karmnik?
Sójka to dość duży ptak z rodziny krukowatych. Od września do marca, kiedykolwiek bym nie wyjrzał przez okno, zawsze mam w polu widzenia jakąś sójkę.
Mądre spojrzenie sójki.
Kos samiec – bardzo częsty gość, szczególnie w czasie dużych mrozów.
Jaskrawo pomarańczowy dziób to wyróżnik dorosłego samca kosa.
Kos – samica. Ubarwiona inaczej niż samiec i bez jaskrawego koloru dzioba.
Zdjęcie zrobione w mroźny dzień; samica kosa nastroszyła pióra i przykucnęła, żeby schować łapki pomiędzy piórami.
Czyż – samiec jest pięknie ubarwiony.
Czyże zwykle odwiedzają mnie całymi stadami. Zdarzało się w przeszłości, że takie stado liczyło ponad sto osobników.
Czyże w karmniku. Po prawej samica, która jest inaczej ubarwiona niż samiec (w środku).
Samica czyża z nastroszonymi piórami.
Rudzik, który prawdopodobnie przyleciał do mnie na zimowisko z północnych rejonów Europy.
Rudzik nie toleruje konkurencji na swoim terytorium, więc przez całą zimę towarzyszy mi tylko jeden osobnik.
Urodę rudzika określiłbym jako 'czarującą’.
Kwiczoły są u mnie każdej zimy.
Nastroszone pióra świadczą o niskiej temperaturze otoczenia.
Kwiczoły uwielbiają jarzębinę, ale nie są nią zainteresowane jeśli wysypię owoce do karmnika lub na ziemię. Natomiast z uznaniem odnoszą się do takiego sposobu serwowania im pokarmu.
Mazurki nie są stałymi gośćmi. Wpadają od czasu do czasu.
Im niższa temperatura tym większe prawdopodobieństwo, że pojawią się mazurki.
Kuzyn mazurka – wróbel jest trochę od niego większy. Na zdjęciu samica wróbla.
A to młody samiec wróbla. W miarę upływu czasu czarne pióra na gardle i brzuszku będą coraz gęściejsze, zaś na główce zmienią kolor na zdecydowanie szary.
Sosnówka to najmniejsza z sikor. Odwiedza mnie regularnie.
Sosnówka jest bardzo ruchliwa; trudno uchwycić ją w jakiejś stabilnej pozycji.
Jeszcze raz sosnówka.
Spodziewani goście przy moim karmniku to także kapturki.
Większość kapturek odlatuje na zimę w południowe rejony Europy. Ale niektóre osobniki zostają i wydają się doskonale znosić nawet bardzo silne mrozy.
Piękne zdjęcia i opisy ptaków – przy okazji sam uczę się rozpoznawać poprawnie gatunki ptaków, a tą wiedzą dzielę się z kolei z 6-letnim synem, który już potrafi rozpoznać sójkę, sikorę, srokę i kosa… 🙂