Czas na płaszcze!

czas na płaszcze!

Chłody, które ostatnio przypomniały nam o nadciągającej zimie, to czas na płaszcze! Nikogo nie trzeba przekonywać, że wełniane płaszcze to najbardziej eleganckie męskie okrycia wierzchnie. Był czas, gdy zostały niemal całkowicie wyparte przez wygodniejsze i cieplejsze kurtki, ale w ostatnich latach możemy zaobserwować ich triumfalny powrót. Wprawdzie nie jest to powrót na skalę masową, ale pozycja płaszczy jest dziś na tyle silna, że żadna z marek nastawionych na masowego odbiorcę nie pozwoliła sobie jednak na całkowitą z nich rezygnację. Jeśli niektóre (np. Lancerto) oferują nie tyle płaszcze co płaszczyki, to inne (np. Bytom) mogą naprawdę zaimponować bogactwem oferty.

Systematyka zimowych płaszczy jest niejednoznaczna, głównie dlatego, że rzadko można spotkać egzemplarze typowe dla swojego rodzaju. Najczęściej mamy do czynienia z płaszczami eklektycznymi, które łączą cechy charakterystyczne różnych typów. Na ogół wątpliwości nie budzą dyplomatki (chesterfield), budrysówki i bosmanki, ale już w przypadku ulsterów, płaszczy myśliwskich czy wojskowych mamy do czynienia z bardzo rozbieżnymi klasyfikacjami. Nie mówiąc już o płaszczach polo, które są źródłem największych nieporozumień i większość wypowiadających się na ten temat każdą dwurzędową dyplomatkę lub ulstera w kolorze jasnego beżu (kamelowym) nazywa błędnie płaszczem polo. Klasyfikacja płaszcza nie ma jednak większego znaczenia – ważne, żeby miał on ładne proporcje, ładny układ guzików, odpowiednie klapy i był uszyty z dobrej jakości wełny. Te najbardziej tradycyjne będą uszyte z wełny wielbłądziej, te najdoskonalsze – z kaszmiru. Jednak nie odsądzam od czci i wiary także płaszczy z mieszanek wełny z poliestrem lub poliamidem, o ile proporcje włókien naturalnych i sztucznych są w rozsądnych granicach (np. 70/30).

czas na płaszcze!

czas na płaszcze!
Richard Gere w Amerykańskim żigolaku Paula Schradera (1980), w płaszczu polo od Armaniego, w którym zwracają uwagę: kolor, obszerność, pasek i brak guzików.

Moim ulubionym typem płaszcza jest ulster. To płaszcz dwurzędowy, wywodzący się (jak większość męskich płaszczy) z wojska. Jego cechy charakterystyczne (oprócz dwóch rzędów guzików) to: długość do kolan (lub nieco poniżej), kołnierz sztormowy, nakładane kieszenie z patkami, mankiety na rękawach, a z tyłu dragon (pasek ściągający), kontrafałda na plecach, długi szlic zapinany na guziki. Ponieważ tych charakterystycznych elementów jest dużo, niekiedy niektóre z nich trafiają do innych typów płaszczy, dając w efekcie płaszcze eklektyczne, o których wspomniałem powyżej.

Mówiąc o cechach charakterystycznych różnych płaszczy warto jeszcze wspomnieć o pewnej cesze dawnych płaszczy wojskowych – kiedyś dość często stosowanej w płaszczach cywilnych, a dziś już niemal zapomnianej. Mam na myśli tzw kieszenie motocyklowe. To dodatkowa para kieszeni usytuowanych bardzo wysoko i ciętych po linii pionowej lub po lekkim skosie. Gdyby użytkownik takiego płaszcza chciał włożyć ręce do tych kieszeni, byłoby to bardzo niewygodne, chociaż wykonalne. Bo kieszenie te były pomyślane nie dla użytkownika płaszcza, ale dla pasażera motocykla kierowanego przez tegoż użytkownika płaszcza. Pasażer motocykla obejmował kierowcę i wkładał swoje ręce do jego kieszeni (sic!). Pomysł był niezwykle funkcjonalny i praktyczny, a później został przeniesiony do płaszczy cywilnych – już jako li tylko ozdoba. Ozdoba – moim zdaniem – bardzo stylowa. Niestety dziś już niemal zupełnie zapomniana, ale mam jeszcze w swojej szafie jeden płaszcz z takimi kieszeniami. Przed laty nabyłem go w Próchniku. Na zdjęciu poniżej, kieszeń motocyklową zaznaczyłem czerwonym kółkiem.

czas na płaszcze!

Skoro jednak zadeklarowałem, że moim ulubionym typem płaszcza jest ulster, zatem wypada zaprezentować jak to wygląda w praktyce. Zacznę od płaszcza, którego kolor producent określa jako: Air Force Blue deklarując, że jest to kolor umundurowania Królewskich Sił Powietrznych Zjednoczonego Królestwa. I myślę, że nie jest to tylko chwyt marketingowy zważywszy, że tkanina pochodzi z legendarnej firmy Abraham Moon & Sons, która powstała w roku 1837 w Guiseley, w północnej Anglii i dziś słynie z tkanin doskonałej jakości, a głównie z tweedu. Jest to chyba najlepiej rozpoznawalna „tweedowa” marka spoza Szkocji i Irlandii. Producentem płaszcza jest Zack Roman, zatem nie dziwi wielka dbałość o detale i trzymanie się klasycznych wzorców. Płaszcz jest gruby i dość ciężki; jest to typowy płaszcz zimowy. Nie miałem na razie okazji sprawdzić go w temperaturach poniżej -10ºC, ale jestem spokojny, że da radę.

czas na płaszcze! czas na płaszcze! czas na płaszcze! czas na płaszcze! czas na płaszcze! czas na płaszcze! Jan Adamski Jan Adamski Jan Adamski

Dwa kolejne płaszcze ulster są w kolorze granatowym. Pierwszy pochodzi z Van Thorna i ma ciekawy układ metalowych guzików, których jest aż 10! Przy czym dwa najwyższe są zapinane przy postawionym kołnierzu sztormowym. Militarny charakter płaszcza jest wtedy bardzo wyraźnie widoczny. Drugi płaszcz pochodzi z firmy Norman i jest uszyty z kaszmiru. Zwykle – zakładając ten płaszcz – stosuję stonowane pozostałe elementy stylizacji, ale na Pitti Uomo, z którego pochodzą prezentowane poniżej zdjęcia, postawiłem na dodatki w kolorze intensywnie pomarańczowym. Wyszło całkiem ciekawie 🙂 Przy okazji warto zwrócić uwagę na wojskowy płaszcz mojego znajomego – Giorgia Giangiulia – z którym rozmawiam na jednym ze zdjęć.

Jan Adamski czas na płaszcze! czas na płaszcze!czas na płaszcze! Jan Adamski Giorgio Giangiulio czas na płaszcze!

Nie samymi ulsterami człowiek żyje, więc czas na zaprezentowanie kilku dyplomatek. Znów będą to płaszcze głównie dwurzędowe, ponieważ mam do nich wyraźną słabość (podobnie jak do dwurzędowych marynarek), ale będą także jednorzędówki. A na marginesie: nasunęła mi się refleksja, że o ile polscy mężczyźni gremialnie odrzucili dwurzędowe marynarki, to wydają się nie mieć nic przeciwko dwurzędowym płaszczom. Jest takich płaszczy sporo w ofercie masowych producentów. To ciekawe. A wracając do dyplomatek, poniżej kilka z nich. Choć tak naprawdę trzy pierwsze nie w pełni zasługują na miano dyplomatek. Szara, pochodząca z Próchnika dlatego, że ma kieszeń biletówkę (na zdjęciu częściowo zasłoniętą przez kapelusz), co obniża jej formalność. Druga, kamelowa z Van Thorna ma kieszenie skośne zamiast prostych, jest więc w zasadzie płaszczem eklektycznym. Eklektyczny charakter ma także piękny bordowy płaszcz marki Zack Roman. Patrząc z przodu jest to wzorcowa dyplomatka. Ale z tyłu znajduje się dragon, który trochę zakłóca klasyfikację. Tym niemniej płaszcz jest godny uwagi tyle ze względu na kolor, nienaganny krój i harmonijne proporcje, ile z uwagi na doskonałej jakości tkaninę od Loro Piany.

Dla prezentacji kolejnego płaszcza wybrałem moje zdjęcie z Linem Ieluzzim. Płaszcz ten miałem na sobie podczas zimowej edycji Pitti Uomo w roku 2015, a kupiłem go w Próchniku chyba dwa lata wcześniej. Więc ma on już swoje lata co przejawia się m.in. tym, że jest dość krótki – bo innych wówczas praktycznie nie było. Ta krótkość jest z jednej strony wadą (jest przez to mniej elegancki), ale z drugiej – zaletą, gdyż jest w miarę wygodny do samochodu. A muszę dodać, że jest to płaszcz najczęściej przeze mnie noszony na co dzień. Na kolejnych zdjęciach widać moją próchnikową dyplomatkę w gęsto padającym śniegu. Kolejne zdjęcie pokazuje płaszcz, który kiedyś miałem (pochodzący z Van Thorna), niemal identyczny jak ten na poprzednim zdjęciu. Różnił się od próchnikowego nakładanymi kieszeniami (zatem nie był dyplomatką) i skórzanymi guzikami. Dzisiaj już inny właściciel nosi go na sobie. Tę część przeglądu płaszczy kończy dwurzędowa dyplomatka w kolorze kamelowym (także z Próchnika), o bardzo ładnych proporcjach i z bardzo ładnymi klapami. Tak się składa, że dziś nie mam już jej w mojej szafie, czego trochę żałuję.

czas na płaszcze! czas na płaszcze! Jan Adamski Jan Adamski czas na płaszcze! Jan Adamski Lino Ieluzzi czas na płaszcze! Jan Adamski czas na płaszcze!

Przegląd płaszczy kończę dwiema propozycjami nietypowymi – jak na mnie. Pierwsza – to wojskowy płaszcz z Próchnika (gdzie te czasy, gdy Próchnik był królem płaszczy na naszym rynku?), druga – to bardzo ciekawa bosmanka z Zack Roman. Z tą drugą wiąże się pewna anegdota. Otóż ktoś opublikował kiedyś w facebookowej grupie Jak będzie z dandysami?, moje zdjęcie w tej bosmance (to na samym końcu zestawu poniżej) i wywiązała się ciekawa dyskusja. Jeden z młodych dyskutantów stwierdził, że: to jedna z nielicznych udanych stylizacji pana Jana. Na co inny odpowiedział mu: de gustibus non est disputandum. Z kolei ten pierwszy skwitował to stwierdzeniem: to najgłupsza sentencja jaką znam 🙂 Prawda, że smaczne?

A podsumowując dzisiejszy wpis: po prostu czas na płaszcze!

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

19 komentarzy

  1. Jak zwykle bardzo dobry artykuł! 🙂

    Nadmienię, że zdjęcie na grupie zamieściłem ja, ale raczej jako wyraz sympatii gdyż osobiście bardzo lubię większość Pana stylizacji i sam byłem zaskoczony dyskusją, która wywiązała się pod postem!

    1. Dziękuję za miłe słowa oraz za zamieszczenie zdjęcia w grupie.
      Ja nie mam najmniejszego problemu z tym, że ktoś krytykuje moje poczynania – uważam to za naturalne, że są zwolennicy i przeciwnicy. Wypowiedzi jednego z dyskutantów (szczególnie tę o rzymskiej sentencji) przytoczyłem dlatego, że obrazowały one pewną postawę, dziś dość często występującą. Mianowicie taką; że wszystko wkoło jest nic nie warte, tylko ja jestem doskonały 🙂

  2. Tak mało panów chodzi w płaszczach, wszędzie tylko kurtki i kurtki i żeby chociaż marynarkę zakrywały pozdr zwolennik płaszczy

  3. Jak już się taki temat pojawił…

    Janie, traktuję Cię trochę jak kiedyś Małysza. To zestaw uczuć złożony z szacunku i podziwu dla umiejętności i oddania sprawie, połączony z zupełnym brakiem chęci naśladownictwa.

    1. Chyba dobrze się stało, że nie próbowałeś naśladować Adama Małysza 🙂 Mnie też nie naśladuj – wypracuj swój własny styl. On nie musi być krawatowo-garniturowy, byle tylko był przemyślany i pasujący do Twojej osobowości.

  4. Stylizacja z ulsterem od Zaka jest bardzo dobra. Sam płaszcz wygląda pancernie i tak powinno być moim skromnym zdaniem.
    Buty za kostkę dobrze komponują się z płaszczem,choć ja zestawiłbym ulstera z ciężkimi trzewikami. Byłoby bardziej militarnie.
    Nie wiem czy Ulster od Zaka naprawdę jest solidny,ale wrażenie robi doskonałe.

    1. Dziękuję za miłe słowa.
      Ulster Zack Roman jest rzeczywiście bez zarzutu. Gdy bierze się go do ręki wydaje się trochę za ciężki, ale gdy ma go się już na sobie – jest idealny i bardzo ciepły.

  5. Jak zwykle arcyciekawy artykuł Panie Janie, brawo!
    Sam pracuję w firmie informatycznej gdzie płaszczy nie widuje się wcale, poodobnie skórzanych butów, a słowo koszula i krawat działają na niektórych niczym woda święcona na demony.
    Przepraszam za krótką dygresję, ale chciałem podzielić się innym spostrzeżeniem. Oprócz niechęci do płaszczy istnieje jakieś społeczne wykluczenie rękawiczek. Mróz zaczyna chwytać a większość ludzi zamiast ukrywać dłonie pod zbawiennym okryciem rękawiczek wciska kurczowo dłonie do kieszeni lub nerwowo rozciera non stop prawie odmrożone dłonie. Dodam, że w 99% dotyczy to mężczyzn, u kobiet rękawiczki są jednak częściej widoczne.

    1. Ciekawe spostrzeżenie z tymi rękawiczkami. Ja tego nie odnotowałem, ale może po prostu nie zwracałem uwagi 🙂 Będę musiał zacząć się baczniej przyglądać.
      P.S.
      Dziękuję za pochlebne słowa pod adresem artykułu.

  6. Tę mnogość możliwości w płaszczach uwielbiam najbardziej! Dzięki temu płaszcze nie są nudne pod względem kroju trochę w przeciwieństwie do marynarek, bo mankiet czy dragon w marynarce spotkać można rzadko, kołnierza ulsterskiego, raglanowych rękawów czy pasa nigdy. A w płaszczach: proszę bardzo! Poza tym dwurzędowa marynarka 8×4 może wyglądać dziwnie, a płaszcz już nie. Wyobraźmy sobie beżowy płaszcz 8×4 z kieszeniami nakładanymi z patkami, z dragonem, z kontrafałdą na plecach, zapinany dodatkowo na pas, z jedną tylną szlicą na guziki i z rękawami raglanowymi na końcu których znajdują się wywinięte mankiety. Cudo! A teraz wyobraźmy sobie marynarkę mającą te wszystkie cechy. Koszmar!

  7. Szanowny Panie,
    Płaszcze ładne i dodatkowo pięknie prezentuje Pan kapelusze, gdzie się pan w nie zaopatruje (czy to może Skoczów), jakie jest pochodzenie kapelusza na 4 zdjeciu od dołu?

    1. Dziękuję za miłe słowa 🙂
      Kapelusze mam z bardzo wielu źródeł jednak najwięcej z pracowni pani Cieszkowskiej (Warszawa, Aleja Waszyngtona 30/36) i z Polkapu. Kapelusz, o który Pan pyta kupiłem w pracowni pani Cieszkowskiej, ale jeśli dobrze pamiętam pochodzi on z Polkapu. Nie mam go już, więc nie mogę sprawdzić.

  8. Janie, czy bosmanka nadaje się do noszenia pod nią marynarki? Nie mówię o formalnych okazjach, ale każualowych? Czy nie będzie zbyt krótka i w zasadzie pasuje do niej tylko sweter? Zastanawiam się właśnie nad kupnem bosmanki i obawiam się trochę takiego ograniczenia. Chyba że przyjąć zasadę, że jeśli zakrywa marynarkę, to ok?

    A druga kwestia to wpływ pandemii na sposób ubierania. Dawniej goście zaproszeni do telewizji czy internetowych magazynów nie schodzili raczej poniżej poprzeczki wyznaczonej koszulą i marynarką. Ostatnio zaś widziałem łączącego się przez komunikator profesora w bluzie z kapturem (na szczęście niezałożonym) zaproszonego jako eksperta, a podobny obrazek, typu tiszert czy sweterek, nie jest chyba odosobniony. Nie wygląda to najlepiej, myślę mimo wszystko, że wraz z powrotem do studiów wszystko wróci do normy (i tak już obniżanej).
    pozdrawiam Stach

    1. Nie ma przeszkód, żeby nosić marynarkę pod bosmanką. Nie można oczywiście dopuścić, żeby marynarka spod niej wystawała, ale to w zasadzie nie powinno się zdarzyć. Bosmanka – jeśli jej rozmiar jest prawidłowo dobrany – zawsze sięga kilka centymetrów poniżej pośladków.

      1. Dzięki za szybką odpowiedź. Pytałem, gdyż tu https://allegro.pl/artykul/jak-dobrac-plaszcz-do-garnituru-76789?bi_c=bosmanka&bi_m=cat.search-artTeaser&bi_s=internal napisano, że bosmanka się nie nada do marynarki bo będzie za krótka. Przejrzałem przy okazji tabele rozmiarów kilku bosmanek i rzeczywiście dotyka je zaburzenie proporcji znane z marynarek – zbyt krótkie z zza długimi rękawami. Czyli albo długość do paska albo rękawy do połowy ud. Idąc tym tropem rzeczywiście bosmanka nie nadałaby się do niczego oprócz swetra.

  9. Ten płaszcz marki Norman jest czarny?
    Jeśli tak, to rozumiem, że jeśli chodzi o płaszcz zimowy to czarny jest dopuszczalny i tutaj nie działa zasada, że czarny to bardziej kolor wieczory, ewentualnie pogrzebowy?

    1. Płaszcz Norman jest granatowy.
      Czarny płaszcz noszony w ciągu dnia nie jest tak wielkim zgrzytem jak czarny garnitur i nie ma przeszkód żeby go nosić. Tylko kto by chciał?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *