Buty dżodhpur to bez wątpienia najpiękniejsze i najbardziej stylowe męskie buty na zimę. Są u nas niemal zupełnie nieznane, co dodatkowo podnosi ich atrakcyjność i czyni je unikalnymi i niepowtarzalnymi. Czy mają szansę na zyskanie szerszej popularności? Uważam, że tak. Jestem wręcz pewien, że za kilka lat będą dorównywać popularnością sztybletom. Mają zresztą ze sztybletami wiele wspólnego, a są od nich piękniejsze i bardziej intrygujące. Jeśli ktoś sceptycznie ocenia mój optymizm w kwestii dżodhpurów, to chcę mu przypomnieć karierę jaką zrobiły u nas monki. Jeszcze 10 lat temu były niemal zupełnie nieznane, 5 lat temu mało kto o nich słyszał i nie było ich w ofercie większości rodzimych firm obuwniczych. Dziś są już obecne i w ofercie, i – co ważniejsze – w świadomości polskich mężczyzn. Podobnie będzie z dżodhpurami.
Trzeba będzie tylko przywyknąć do nazwy, która brzmi obco i egzotycznie. Poza tym, jeśli w jakichkolwiek tekstach w języku polskim pojawiają się buty tego typu, to zawsze są zapisane w formie anglojęzycznej: jodhpur. Moim zdaniem nazywanie ich u nas jodhpurami nie ma sensu, gdyż ich nazwa wzięła się od miasta w północno-zachodnich Indiach, w stanie Radżastan, na skraju pustyni Thar, które to miasto ma polską nazwę: Dżodhpur. Nazwę wymawia się z pominięciem środkowego „h” – analogicznie jak Delhi, Dhaka, Brahmaputra a także Ghana, Bhutan i wiele innych. Wprawdzie można się też spotkać z innym zapisem nazwy miasta: Dźodhpur (np. w Wikipedii), ale wydaje się, że jest to zapis błędny. Tak np. twierdzi znany autorytet językowy Jan Grzenia, w prekursorskiej pracy: Słownik nazw geograficznych z odmianą i wyrazami pochodnymi (PWN 2008). Zatem dżodhpur to jedyna logiczna i zgodna z zasadami języka polskiego, nazwa butów będących przedmiotem dzisiejszego wpisu.
Zbieżność nazwy butów z nazwą miasta Dżodhpur nie jest oczywiście przypadkowa. Bowiem buty te wywodzą się z gry w polo i zostały prawdopodobnie wymyślone w Dżodhpur, które słynęło niegdyś z najlepszej na świecie drużyny polo. Piszę „prawdopodobnie” bowiem różne źródła nie są zgodne na ten temat: niektóre podają, że buty zostały wymyślone w Dżodhpur a następnie spopularyzowane w Anglii, inne twierdzą, że było dokładnie odwrotnie. Natomiast nie ulega wątpliwości, że wcześniejsze od butów były spodnie dżodhpur i te już na pewno powstały w mieście Dżodhpur. Zarówno spodnie jak i buty były pomyślane jako elementy stroju do gry w polo, a szerzej – do jeździectwa.
Ale spodnie dżodhpur nie były w zasadzie niczym nowym – były to po prostu bryczesy z pewnymi elementami zaczerpniętymi z tradycyjnych strojów hinduskich. Wypada w tym miejscu przypomnieć czym są bryczesy. To spodnie do jazdy konnej, nie posiadające szwów wewnętrznych w miejscach, w których uda i łydki jeźdźca przylegają do boków konia, co mogłoby być źródłem otarć dla jeźdźca. Ponadto bryczesy mają tzw. leje, czyli zewnętrznie naszyte wzmocnienia (kiedyś ze skóry, dziś z różnych materiałów technicznych) w miejscach, które mają kontakt z siodłem lub bokami konia. Współczesne bryczesy sportowe są obcisłe i uszyte z elastycznej tkaniny, w przeszłości były dość szerokie w biodrach i udach i obcisłe poniżej kolan. Takie były bryczesy kawaleryjskie, których obowiązkowym uzupełnieniem były oficerki, czyli buty z cholewami sięgającymi pod kolana.
Spodnie dżodhpur w zasadzie powieliły ten schemat, z małymi różnicami: po pierwsze w biodrach i udach były bardzo szerokie, wręcz bufiaste, co było wspomnianym powyżej nawiązaniem do hinduskiej tradycji. I po drugie na samym dole były lekko rozszerzane, gdyż nie miały wchodzić do wnętrza butów – oficerek (lub butów jeździeckich), lecz przykrywać krótką cholewkę innych butów. Zatem wymyślenie butów-dżodhpurów stało się w tej sytuacji zwykłą koniecznością. Ale warto jeszcze chwilę zatrzymać się przy tym, po co do gry w polo potrzebne były buty ze skróconą cholewką, skoro buty z cholewą sięgającą do kolana (czyli buty jeździeckie) były i ładne, i dobrze chroniły łydki jeźdźca. Otóż buty z długimi cholewami miały (i mają) dwie istotne wady: były (i są) drogie i niewygodne przy zakładaniu i zdejmowaniu. Właściwie samodzielne zdjęcie prawidłowo wykonanych oficerek było zupełnie niemożliwe. Potrzebna była pomoc drugiej osoby, a w ostateczności użycie specjalnego przyrządu zwanego pieskiem (sic!). Podkreślam, że mam na myśli oficerki prawidłowo uszyte, czyli z cholewą tak wąską jak to tylko możliwe. Gdyby cholewa była wystarczająco szeroka, to zdejmowanie butów nie nastręczałoby większych kłopotów tyle tylko, że buty byłyby nieładne i jednocześnie kryły w sobie przekaz, że nie były szyte na miarę (a nawet jeśli były to przez kiepskiego szewca).
Spodnie i buty dżodhpur miały swój wielki dzień w roku 1897, kiedy to w ramach obchodów diamentowego jubileuszu królowej Wiktorii, odbył się historyczny mecz polo pomiędzy drużynami Indii i Anglii. Drużyna indyjska wystąpiła pod wodzą Pratapa Singha, młodszego brata maharadży Dżodhpuru, zachwycając publiczność nie tylko perfekcyjną grą, ale także niezwykłymi strojami, w których skład wchodziły m.in. spodnie i buty dżodhpur. Buty zostały powszechnie uznane za wyjątkowo piękne i wkrótce trafiły na nogi najpierw graczy polo, a później także eleganckich, angielskich dżentelmenów.
Buty dżodhpur są w Polsce niemal całkowicie nieznane. Co nie znaczy jednak, że są niedostępne. Bardzo piękne dżodhpury ma w swojej ofercie znana i zasłużona firma Patine. Są to buty hiszpańskiej marki TLB Mallorca, szyte metodą GYW. TLB Mallorca to stosunkowo młoda marka stawiająca na jakość na najwyższym poziomie. W hierarchii marek obuwniczych pozycjonuje się bardzo wysoko, a jej produkty – mimo, że drogie – charakteryzują się bardzo korzystnym stosunkiem ceny do jakości. W ofercie Patine dżodhpury TLB Mallorca występują w dwóch wersjach, różniących się wykończeniem podeszwy: skórzanym lub gumowym. Choć moje serce rwało się do podeszwy skórzanej, to jednak – ze względów praktycznych – zdecydowałem się na gumową. Zwykle gdy jest mokro, zalega śnieg lub jest plucha, zakładam kalosze na moje buty ze skórzanymi podeszwami. Jednak zakładanie kaloszy na buty o charakterze zimowym – trzewiki, sztyblety, dżodhpury itp. – wydaje mi się czymś trochę niestosownym, dlatego tego typu buty wybieram z gumowymi podeszwami.
Dla tak niezwykłych butów jak dżodhpury, musiałem dobrać równie ciekawe pozostałe składniki garderoby. W pierwszej stylizacji postawiłem na płaszcz, którego do tej pory nie prezentowałem jeszcze na blogu; ulster Zack Roman w bardzo intrygującym kolorze zielonym. Uzupełniają go: kapelusz Polkap, koszula i szalik Emanuel Berg, poszetka Profuomo, rękawiczki Ochnik, okulary Persol, krawat Munrospun i spodnie Benevento. Spodnie z bawełny moleskin to obecnie moje ulubione spodnie i właściwie nie ma dnia, żebym nie miał ich na sobie. Wkrótce poświęcę im cały wpis. W mojej drugiej stylizacji buty dżodhpur z Patine mają do towarzystwa: sztruksowy garnitur Norman, koszulę Wólczanka, krawat vintage Graf Longina, poszetkę Profuomo, okulary The Bespoke Dudes i zegarek R.U.Braun. Kapelusz Polkap jest ten sam co w pierwszej stylizacji, ale ma zmieniony otok.
Buty ładne, ale chyba wybrałbym jednak „wysokie” monki. Czy do Twojej stylizacji Janie ( z zielonym ulsterem) nie pasowały by lepiej jaśniejsze brązowe rękawiczki, kolorem zbliżone do butów ?
Rękawiczki na zdjęciach wyszły zdecydowanie ciemniejsze niż są w rzeczywistości (na niektórych wyglądają wręcz na czarne). Oczywiście odcień bardziej zbliżony do butów byłby lepszy.
A mi się takie podobają, dobrze pasują do ciemnych elementów stylizacji jak np. spodnie i kapelusz
Ta nazwa coś mi nie konweniuje, brzmi jak „walonki”
Panie Janie, proszę ogłosić konkurs razem z producentem tych butów na polską wersję nazwy butów. Mamy przecież ramoneskę, budrysówkę, kowbojki, buty siodłate by szarmant nie wspominając o popularnym zwisie męskim także może coś bardziej przyswajalnego niż te dżopury się znajdzie?
To i nazwę miasta Dżodhpur też należałoby przy okazji zmienić 😉 A to już trochę bardziej skomplikowane.
Skoro na Chelsea boots można mówić sztyblety bez konieczności przemianowania dzielnicy Londynu (i, co za tym idzie, klubu piłkarskiego, „Sztyblet F.C.” brzmiałoby, po prawdzie, tak średnio), więc może i w kwestii Dżodhpur możnaby coś wymyślić:)
Natknąłem się ostatnio na ofertę marki Grand Le Mar, która wydaje się bardzo ciekawą propozycją z punktu widzenia klasycznej męskiej elegancji. Wydaje mi się że profilem nieco przypomina SuitSupply, łącząc klasyczne i sartorialne fasony (wiele dwurzędówek, ostrycz klap, koszule winchester) z nutą ekstrawagancji w postaci kolorystyki. Póki co oferta nie jest jeszcze bardzo rozbudowana, ale wygląda, przynajmniej moim zdaniem, bardzo kusząco. Jak by Pan się ustosunkował do ich produktów?
Dziękuję za zwrócenie uwagi – będę obserwował.
Ciekawe kolory i tkaniny, szkoda tylko, że proporcje tak mocno zachwiane. Ale takie „modne trendy” się pewnie dobrze sprzedają.
Mnie zakładanie kaloszy na buty o charakterze zimowym nie wydaje się niestosowne z jednego podstawowego powodu: sól na ulicach. Szkoda butów.
Panie Janie, a jak jest trzymaniem tych butów na stopie? Czy taka pojedyncza klamra wystarcza, żeby pięta nie latała luźno w bucie?
Nie ma problemu z trzymaniem stopy – wszak pasek jest owinięty wokół cholewki a przy pomocy klamry możemy regulować stopień jego ściągnięcia.
Dzień dobry! Szukałem właśnie dla siebie czegoś eleganckiego i nietuzinkowego jednocześnie na zimę. Trafiłem na ten wpis. Jestem całkowicie przekonany, że Dżodhpury spełniają moje oczekiwania. Chciałbym spytać czy jest jakieś miejsce gdzie można te buty kupić? Wpisuję w wyszukiwarkę dżodhpury, ale jedyne jakie znalazłem są do rozmiaru 42, czyli wymyślone jako damskie. Może mam złą taktykę szukania?
U nas rzeczywiście dżodhpury to duża rzadkość. Moje pochodzą ze sklepu Meka i jest tam dostępna pełna numeracja. Tańsze dżodhpury można znaleźć w eobuwie.
Szukając butów trzeba wpisywać ich nazwę anglojęzyczną: jodhpur boots.
Całkiem przystępne cenowo ma Shoepassion z tym, że ich modele są z suwakiem po wewnętrznej stronie, co chyba odbiera im jednak trochę uroku.
Nie odbiera im „trochę uroku” tylko całkowicie je dyskwalifikuje 😉
Całkiem przystępne cenowo ma Shoepassion z tym, że ich modele są z suwakiem po wewnętrznej stronie, co chyba odbiera im jednak trochę uroku.