Prowadzę blog czy prowadzę bloga?

prowadzę blog

Miałem niedawno bardzo pouczające doświadczenie związane z poprawnością języka polskiego. Ponieważ dotyczy ono szerszego problemu jaki obserwuję w ostatnich latach, postanowiłem się nim podzielić z czytelnikami. Otóż udzielałem wywiadu jednemu z popularnych portali i – jak to zwykle bywa w takich sytuacjach – przed publikacją dostałem tekst do autoryzacji. Wprowadziłem do niego kilka poprawek a jedną z nich była zmiana sformułowania: założyłem bloga na: założyłem blog, gdyż takiego właśnie użyłem w trakcie rozmowy i takie uważam za poprawne. Natomiast sformułowanie założyłem bloga uważam za błędne. Mimo tej mojej poprawki, ktoś redagujący ostatecznie tekst ponownie wrócił do błędnej wersji i ostatecznie wyszło, że jednak założyłem bloga. Sprawa drobna, ale jednak bardzo charakterystyczna dla sposobu w jaki zwykliśmy na co dzień traktować nasz język.

Przede wszystkim muszę wyjaśnić dlaczego formę: założyłem bloga uważam za błędną. Otóż nie ma wątpliwości, że w takim związku frazeologicznym rzeczownik blog występuje w bierniku, który odpowiada na pytania: kogo? co? (założyłem co?: blog) a nie w dopełniaczu odpowiadającym na pytania: kogo? czego? (założyłem czego?: bloga). Jeśli ktoś zamiast bloga (albo blogu – obie formy są poprawne) tworzy np. pamiętnik, to przecież nie powie: założyłem pamiętnika tylko: założyłem pamiętnik. A jeśli kupił komputer to powie: kupiłem komputer a nie: kupiłem komputera. No dobrze, ale jeśli ktoś – oprócz komputera – kupi jeszcze kota to przecież powie: kupiłem kota a nie: kupiłem kot. To jak to w końcu jest z tym biernikiem?

Tu pojawia się pierwsza – ale bynajmniej nie jedyna – komplikacja. Bo trzeba dokonać rozróżnienia pomiędzy rzeczownikami męskimi żywotnymi i nieżywotnymi. Rzeczowniki nieżywotne dotyczą rzeczy (np. blog, pamiętnik, komputer itp.) i mają biernik równoważny mianownikowi, czyli bezkońcówkowy: założyłem blog, prowadzę pamiętnik, kupiłem komputer. Rzeczowniki męskie żywotne dotyczą istot żywych (np. kot, policjant, koń itp.) i mają biernik z końcówką -a: kupiłem kota, widzę policjanta, wsiadam na konia.

Komplikacja druga polega na tym, że są pewne rzeczowniki męskie nieżywotne, które w bierniku występują jednak (wbrew regule) z końcówką -a, np. papieros czy pilot (do telewizora). Mówimy: palę papierosa a nie: palę papieros, lub: zgubiłem pilota a nie: zgubiłem pilot. Skoro podejście do rzeczowników męskich nieżywotnych jest takie swobodne, to może wcale nie jest błędem mówienie: prowadzę bloga? Coś w tym rzeczywiście jest i to nie tylko w rzeczowniku: blog, ale także w wielu nowych rzeczownikach zapożyczonych, np. SMS, mejl, laptop itp. Dość powszechnie mówi się: dostałem SMS-a (poprawnie: dostałem SMS), wysłałem mejla (poprawnie: wysłałem mejl), kupiłem laptopa (poprawnie: kupiłem laptop).

Muszę tu jeszcze dodać, że w przeszłości (ale dość odległej) wszystkie rzeczowniki męskie; i żywotne, i nieżywotne, miały biernik równy mianownikowi. Dziś mówienie w ten sposób byłoby bardzo archaiczne, a może nawet niezrozumiałe. Tym niemniej zachowały się pewne sformułowania, które można by nazwać językowymi zabytkami, np. wyjść za mąż czy wsiadać na koń. Są piękne! Wprawdzie równolegle z wsiadaniem na koń funkcjonuje wsiadanie na konia, ale za to wychodzenie za mąż trzyma się mocno i nie spotkałem dotąd nikogo kto by powiedział: wyjść za męża.

Gdy jakaś niepoprawna forma lub błędne użycie wyrazów zaczynają dominować w języku codziennym to prawdopodobnie za jakiś czas staną się normami. Ale zdarzają się też odwroty od formy błędnej do poprawnej. Tak było z myleniem liczebników głównych z porządkowymi przy określaniu daty. Ostatnim rokiem minionego wieku był rok 2000 – dwutysięczny. I ludzie tak przywykli do dwutysięcznego, że kolejny rok zaczęli nazywać: dwutysięcznym pierwszym. Co było oczywiście błędem, bowiem był to rok: dwa tysiące pierwszy. Ale odsetek ludzi, którzy poprawnie określali rok był początkowo znikomy; błędnie mówiła przytłaczająca większość, błędnie mówiono też w radiu i w telewizji. Jeszcze dziś są tacy, którzy mówią, że mamy rok dwutysięczny dwudziesty trzeci, ale stanowią już mniejszość, większość mówi o roku dwa tysiące dwudziestym trzecim. Na przestrzeni kilkunastu lat nastąpił odwrót od formy błędnej i powrót do poprawnej. To rzadko się zdarza, ale tym razem się zdarzyło!

Natomiast raczej na pewno takiego powrotu do poprawności nie będzie w przypadku mylenia ze sobą słów: ilość i liczba. Teoretycznie sprawa jest bardzo prosta: ilość odnosi się do rzeczy niepoliczalnych, zaś liczba – do policzalnych. Czyli powiemy o dużej ilości wody ale dużej liczbie samochodów. Mówienie o dużej ilości samochodów, ludzi, przypadków itp. jest niepoprawne. Niestety o słowie liczba powoli się zapomina i do wszystkiego stosuje się słowo: ilość. Jest to tak nagminne, że mówią tak nawet ludzie, dla których język jest środowiskiem ich twórczości i pracy. Jeśli np. sięgniemy do wywiadu z wybitnym literaturoznawcą i członkiem Rady Języka Polskiego – Michałem Rusinkiem – to natkniemy się na takie zdanie przez niego wypowiedziane: niemiecki poeta Hans Magnus Enzensberger twierdzi, że w każdym narodzie jest stała ilość ludzi czytających poezję: 1354 osoby.

Język polski – podobnie jak każdy inny – podlega nieustannym zmianom. Zmiany te nie są narzucane odgórnie, lecz powstają samoistnie, wskutek takiego a nie innego podejścia użytkowników. Jeśli jakaś forma jest sprzeczna z regułami ale bardziej poręczna, to po jakimś czasie wypiera tę poprawną i sama staje się normą. Ja jednak wyznaję pogląd, że dopóki się taką normą nie stanie, to nie ma powodu, żeby używać formy poręcznej ale niepoprawnej. Wydaje mi się, że język jest bogatszy i piękniejszy gdy pozostaje bliżej tradycji. Dlatego będę z uporem twierdził, że prowadzę blog a nie bloga. Mimo to, że coraz częściej można się natknąć na opinię, że obydwie formy są poprawne. Ale zaraz, zaraz… mimo to czy mimo tego?

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

19 komentarzy

  1. Dzień dobry,

    ostanio na Interii był artykuł o „silvers influencerach” m.in. był o panu.

    Pozdrawiam

    1. No i właśnie tam znalazło się sformułowanie „założyłem bloga”, które stało się kanwą tego wpisu 😉

  2. Mimo, że osobiście całkowicie się z Tobą zgadzam, to językoznawcy mają na temat liczby i ilości nieco inne zdanie.

    „Liczba w normie wzorcowej zawsze dotyczy czegoś, co można policzyć, ilość – czegoś, czego się policzyć nie da. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy chodzi o wielką liczbę jakichś rzeczy lub osób. Wówczas dopuszczalne jest określenie ilość zamiast liczba, por. np. duże ilości książek, wielkie ilości papierosów, nieograniczone ilości szczepionek, nieopisane ilości ludzi”.
    https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Ilosc-czy-liczba;21978.html
    I w tych okolicznościach wypowiedź Michała Rusinka wydaje się być jak najbardziej usprawiedliwiona (choć oczywiście pojawia się pytanie, czy określona większą, acz konkretną liczbą wielkość może być użyta w kontekście ilości, ale ten dylemat pozostawię otwarty i nie pokuszę się o wykładnię).

    Warto także promować nasz wołacz – „Kasiu, podaj mi książkę”, zamiast „Kasia, podaj mi książkę”.

    1. Dużą nieokreśloną liczbę rzeczy policzalnych, np, książek, możemy określić jako „duża ilość”. Natomiast kiedy ta duża ilość ilość zyskuje konkretyzację liczbową (1354 osoby), tu musimy je określić jako LICZBA, a nie ilość…

  3. Unikajac dzielenia wlosa na czworo:
    Jak wszem i wobec wiadomo, w jezyk polski od kilku lat wplataja sie przerozne anglojezyczne makaronizmy. Rowniez wiadomo, jezyk angielski brzydzi sie wszelkimi odmianami przez przypadki (przypadki po prostu nie istnieja w tym jezyku), czasem jedynie wypluwajac Saxon Genetives typu „car’s” czy inny „aeroplane’s / plane’s”. Zreszta, co poniektorzy niedoszkoleni w gramatycznym pieknie wlasnego jezyka amerykanie, brzydza sie apostrofow (czyt: nie wiedza, gdzie je wtykac), skutkiem czego czesto w pismie widuje sie dziwolagi typu „planes’ ” czy inne „windows’ „, ktore w kontekscie skonstruowanych gramatycznie zdan najczesciej nie maja sensu.

    Stad wszelkie odmiany slow angielskich poprzez dodawanie polskich koncowek, czy tez poprzez zmiane pisowni w celu ulatwienia wymowy osoba nie wladajacym — po prostu mija sie z celem.

    Natomiast w jednym wypadku uzywanie slow „bylych angielskich” byloby dopuszczalne: mianowicie wtedy, kiedy slowo jest uzywane w polszczyznie jako nowo-powstale slowo w jezyku polskim. W takim przypadku „all the bets are off” i kazdy moze sobie te slowa dowolnie odmieniac, zmieniac pisownie i znaczenie w porownaniu do oryginalu — jak sie komu zywnie podoba. Oczywiscie wtedy osoba piszaca musi „zapomniec” o tym skad dany makaronizm pochodzi.

  4. Janie, chciałbym zapytać o zasady zapinania guzików płaszcza – jak to wygląda w przypadku dwurzędówek, a jak jednorzędowych (na trzy guziki oraz na dwa)? Czy jest to dowolne, czy może któraś z opcji jest „lepsza”?

    1. Jest tu duża dowolność: można zapinać wszystkie guziki, można pozostawiać jeden niezapięty, a można zapinać tylko jeden (w płaszczu trzyguzikowym). Ja proponuję takie podejście, że im bardziej płaszcz jest zbliżony do wojskowego, tym bardziej należy dbać o zapinanie guzików.

  5. Skoro już przy poprawności jesteśmy, to chciałem zwrócić uwagę na pewien drobiazg związany z tworzeniem wpisów 🙂 Janie, czy nie dałoby się przenosić przyimków pozostających na końcu linijki do kolejnego wiersza, tak by np. „w ostatnich latach” znajdowało się w jednym ciągu, od nowego wiersza poczynając? Wszak przyimek powinien stać „przy imieniu.” 😉 Podobnie zresztą spójnik „i” nie powinien pozostawać na końcu wiersza. Trochę to razi, niczym brak „łezki” w wiązaniu krawata. 😉 Mam na uwadze fakt, iż może to ewentualnie wynikać z ograniczeń systemowych jakie ma ten blog. 🙂 W aplikacjach typu Word te pozostające „w”, „na” lub „i” można przenieść do kolejnej linijki z pomocą klawiszy Shift i Enter. Pozdrawiam serdecznie!

    1. Gratuluje „stick-to-it ywnosci” (jak szalec po angielsku, to szalec!). Rzeczywiscie, pamietam z podstawowki takie prawa pisowni.
      Dziekuje za przypomnienie!

    2. Niestety nic na to nie mogę poradzić; taka jest uroda szablonu, z którego korzystam. Zresztą podczas pisania wpisu widzę tekst sformatowany zupełnie inaczej niż jest on później sformatowany docelowo.

  6. Dobry wieczór!
    A może skorzystać z tele(wizyjnej) porady p. prof. Jana Miodka w ramach programu „Słownik polsko@polski” telefonując na żywo np. poprzez połączenie via Skype?
    Oprócz samego sedna problemu, który jak wierzę, został przez Pana dogłębnie a prawidłowo wyjaśniony usłyszymy jakąś anegdotę, którymi pan Profesor okrasza udzielane odpowiedzi.

  7. W języku polskim jest wiele form dwojakich, które są dopuszczalne i prawidłowe. I dotyczy to też owego prowadzenia bloga. Czy ktoś mówi np. „palę (kogo, co – biernik) papieros? Oczywiście nie. Palę papierosa (kogo, czego – dopełniacz). Kupuję laptopa. Albo czy ktoś mówi, że kupuje serel, por (warzywa)? W zasadzie mógłby, ale raczej każdy kupuje selera, pora. Także forma „duża ilość ludzi” jest poprawna i nawet bardziej logiczna niż duża liczba ludzi. Ilość to nieokreślona wielkość (ileś tam), a liczba to wielkość policzalna i zmierzalna. Natomiast „dużo” jest względne. Co dla jednych jest dużo, dla innych niekoniecznie. Mówiąc „duża ilość” unika się dyskusji, bo nikt nie wie ile to jest. A przy „dużej liczbie” będzie wątpliwość od jakiej liczby zaczyna się dużo? Mnie bardziej razi jak ktoś myli „liczbę” z „cyfrą”. Uszy bolą jak słyszę np. cyfra 10.

    1. Sugerujesz, że ludzie są niepoliczalni i że to logiczne? Sugerujesz, że „dużo” jest względne przy dużej liczbie, ale już „duża ilość” jest już obiektywna? Pokrętna ta Twoja logika… Możesz podać źródła potwierdzające te twierdzenia?

  8. Dzień dobry 😊 Mam taka sprawę ,a mianowicie mam piękny trencz po ojcu z podszewką w kratę ,ze wszystkimi detalami jak na Pana zdjęciach .Płaszcz jest z lat 80 ,marka tego płaszcza to Mercedes ,produkt polski .Czy Pan wie coś na jego temat ?

      1. Pamietam z czytan lektur w podstawowce, ze „Mercedes” bylo imieniem dziewczyny bohatera powiesci Aleksandra Dumas „Hrabia Monte Christo”.

  9. Dziękuję 😊 Będę szperać dalej …Pozdrawiam serdecznie i muszę to napisać…..Mężczyzna z Klasą 😊

  10. Poniewaz na codzien zmuszony jest poslugiwac sie jezykiem zagranicznym angielskim, gdzie, jak wiadomo, nie istnieja odmiany czesci mowy przez przypadki, wiec wielkim zgrzytem sa dla mnie wszelkie odmiany przez przypadki spolszczonych slow angelskich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *