Czy zasady są po to by je łamać?

łamanie zasad

Przedmiotem mojego zainteresowania są nie wszelkie zasady obowiązujące w życiu społecznym a tylko te, które dotyczą klasycznej męskiej elegancji. A jest ich wiele, szczególnie w obszarach ubiorów formalnych (frak, żakiet, smoking) i wieczorowych (garnitur wieczorowy). Powstały na ogół wiele lat temu – zasadne jest zatem pytanie czy w dzisiejszych, zmienionych warunkach, ciągle należy ich przestrzegać? Każdy zapewne zetknął się z buńczucznym twierdzeniem, że zasady są po to by je łamać. Czy rzeczywiście? Czy dzisiaj jesteśmy mądrzejsi od dżentelmenów żyjących 150 – 200 lat temu, wywodzących się z arystokracji lub bogatego mieszczaństwa, którzy – często drogą prób i błędów – ustalili w jakim ubiorze mężczyzna prezentuje się najkorzystniej i te doświadczenia ujęli w formie zasad? Czy przypadkiem ta dzisiejsza niechęć do przestrzegania zasad klasycznego ubioru nie bierze się z indolencji i niedbalstwa, żeby nie powiedzieć: niechlujstwa?

Muszę na wstępie zaznaczyć, że wszelkie zasady klasycznej elegancji uważam za nasz ważny dorobek kulturowy, który należy pielęgnować zarówno ze względu na szacunek dla minionych pokoleń, jak i z uwagi na fakt, że zasady te są po prostu pożyteczne. A każdy kto ich przestrzega może być pewny, że w każdej sytuacji będzie wyglądał dobrze i z klasą. Weźmy np. zasadę, że do strojów formalnych i wieczorowych obowiązkowa jest biała koszula. Powstała ona nie dlatego, że takie widzimisię miał jakiś dyktator mody, lecz jest skutkiem prostej obserwacji, że twarz podkreślona bielą kołnierzyka prezentuje się najkorzystniej, zaś kontrast pomiędzy bielą koszuli a czernią fraka, smokingu czy garnituru daje efekt miły dla oka. Modny dziś – szczególnie wśród tzw. celebrytów – zwyczaj zakładania czarnej koszuli do smokingu (patrz zdjęcie powyżej) łamie jedną z podstawowych zasad klasycznej męskiej elegancji a przy okazji daje efekt niekorzystny wizualnie i – co tu dużo mówić – wielce pretensjonalny.

Trzeba pamiętać, że wszelkie zasady nie powstały wskutek czyichś arbitralnych decyzji lecz ukształtowały się na podstawie obserwacji, które rozwiązania korzystnie wpływają na postrzeganie męskiego ubioru, a które – wręcz przeciwnie. Obserwacje z tej pierwszej grupy stały się zalążkiem zasad. Jako przykład niech posłuży zasada, że do garnituru lub marynarki w zestawie koordynowanym zakłada się koszulę z długimi rękawami – koszula z krótkimi rękawami jest wykluczona. Większość mężczyzn zna tę zasadę i się do niej stosuje ale są i tacy, którzy albo nie wiedzą o jej istnieniu, albo ją ignorują gdyż uważają, że liczą się tylko komfort i wygoda, a koszula z krótkimi rękawami – stosowny komfort zapewnia. Szczególnie gdy jest gorąco lub gdy trzeba wykonywać szybkie i gwałtowne ruchy, np. podczas tańców. Ta druga grupa mężczyzn jest na tyle liczna, że powstało powiedzenie, że koszula z krótkimi rękawami założona do garnituru – to polski narodowy strój weselny.

A właściwie dlaczego powstała zasada koszuli z długimi rękawami do garnituru? Otóż zadecydowały dwa argumenty: estetyczny i praktyczny. Argument estetyczny zasadza się na tym, że gdy uniesie się ręce (np. kładąc je na stole) to rękawy marynarki się podciągają a widok gołych przedramion wyzierających z rękawów jest nieestetyczny. Gdy przedramiona są osłonięte koszulą, a widoczny jest mankiet koszuli (np. z ozdobnymi spinkami) to widok jest nie to, że estetyczny co wręcz piękny. Aspekt praktyczny polega na tym, że ręce – podobnie jak całe ciało – się pocą. Pot wsiąka w koszulę, która jest później prana po każdym założeniu i przed ponownym założeniem jest znów świeża. Gdy nie ma rękawów koszuli to pot wsiąka w poszewkę rękawów marynarki a ta bywa prana dość rzadko (albo wcale). Przy następnej okazji kolejna porcja potu wsiąka w podszewkę łącząc się z pozostałościami poprzedniego potu a przy tym za przeróbkę potu biorą się bakterie i ew. grzyby. To powoduje, że po kilku założeniach marynarka robi się nieświeża, żeby nie użyć bardziej dosadnego określenia. Ot i cała tajemnica zasady.

łamanie zasad
Gołe ręce wyzierające z podciągniętych rękawów marynarki wyglądają źle (G). Gdy koszula ma długie rękawy, widok jest zdecydowanie lepszy (D).

Zasad należy przestrzegać i warto to robić, ale też nie należy podchodzić do nich bezkrytycznie i można – a nawet należy – dopuszczać głos zdrowego rozsądku. Tym bardziej, że nie stworzono dotąd żadnej Księgi Zasad gdzie byłyby one zebrane wraz z wytłumaczeniem dlaczego należy ich przestrzegać. Często zresztą zasady są przekazywane z ust do ust i niekiedy w trakcie tego przekazywania są nieco zniekształcane i gubią swój pierwotny sens. Przykładem takiej zasady jest ta mówiąca o prawidłowej długości spodni. Mianowicie pierwotna zasada mówiła, że nogawki spodni nie mogą być za długie i może się na nich tworzyć nad butem co najwyżej jedno załamanie. Czyli nogawki bez żadnych fałd i załamań są zgodne z zasadą jak również zgodne z nią są nogawki, które opierają się z przodu na bucie tworząc owo jedno załamanie. Niezgodne z zasadą są takie, które są na tyle długie, że tworzą wiele załamań. Jest oczywiste, że u podłoża tej zasady leżą kwestie estetyczne: za długie spodnie, tworzące harmonijkę nad butem, są po prostu paskudne! Ale problem polega na tym, że wiele osób zna powyższą zasadę w formie zniekształconej; że na nogawkach nad butem ma się tworzyć jedno załamanie. Może czy ma – niewielka różnica; czy warto się nad tym w ogóle rozwodzić?

Warto, ponieważ zasada dotycząca długości spodni powstała w czasach, gdy nosiło się szerokie spodnie, których nogawki miały u dołu szerokość nie mniejszą niż 23 – 25 cm (około połowy XX wieku modne były spodnie szerokie na grubo ponad 30 cm u dołu). Przy tak szerokich nogawkach można było uzyskać nad butem owo mityczne jedno załamanie, które wyglądało estetycznie. Ale gdy moda nakazała szycie spodni wąskich (poniżej 19 cm u dołu) to uzyskanie jednego załamania nad butem stało się całkowicie niemożliwe. Zamiast tego tworzą się nieładne zmarszczenia na całym obwodzie i to nawet wtedy gdy długość spodni przekracza optymalną o zaledwie 2 – 3 cm. Gdy przekracza ją o 5 cm lub więcej (co w zasadzie jest dziś normą) – mamy do czynienia z estetyczną katastrofą. Tak więc słuszna zasada uległa najpierw zniekształceniu, a po nadejściu mody na wąskie spodnie stała się swoją własną karykaturą i sieje spustoszenie wśród tych, którzy chcieliby się jej sztywno trzymać.

łamanie zasad
Spodnie o szerokości nogawek 23 cm: bez załamania nad butem (L) i z jednym załamaniem (P). Obie wersje są poprawne i zgodne z zasadą.
łamanie zasad
Nogawki o szerokości 17,5 cm. Po lewej – maksymalna możliwa długość, przy której nie powstają żadne fałdy i załamania. Po prawej te same spodnie dłuższe o zaledwie 3 cm. O jednym załamaniu nie ma mowy, za to powstają nieestetyczne zmarszczenia. Katastrofa.

Bywają też takie zasady, które pełniły ważną rolę w przeszłości ale dziś stały się całkowicie nieaktualne. Nikt ich nie odwoływał; to samo życie uczyniło je nieaktualnymi. Przykładem może tu być słynna zasada: no brown after six, której istotą było to, że po godzinie osiemnastej żaden dżentelmen nie może się pokazać w brązowych butach; bezwzględnie obowiązują wtedy buty czarne. Ale ta zasada powstała w czasach gdy buty bywały albo brązowe, albo czarne – innych po prostu nie było. Dlatego jeśli zabronione były brązowe to w oczywisty sposób obowiązywały czarne. Ale dziś? Mamy buty w różnych kolorach innych niż brązowy ale przecież nie są one równoważne z czarnymi i nie mogą znaleźć zastosowania do wieczorowej stylizacji. Dzisiejszym odpowiednikiem zasady no brown after six jest inna: do ubiorów formalnych oraz garniturów wieczorowych obowiązują buty w kolorze czarnym.

łamanie zasad
Buty na obydwu zdjęciach spełniają warunek no brown. Ale czy to znaczy, że można je założyć do stroju wieczorowego? Oczywiście nie i w ten sposób słynna zasada straciła rację bytu.

W tytule wpisu wspomniałem o łamaniu zasad, zatem warto się zastanowić czy owo łamanie jest w ogóle dopuszczalne? Moim zdaniem jest czasami dopuszczalne, ale po pierwsze zasady najpierw trzeba znać a dopiero później można je ewentualnie łamać, a po drugie trzeba dobrze wyważyć jak i kiedy to robić. Świadome łamanie zasad w celu osiągnięcia określonego efektu często kończy się porażką, ale niekiedy może przynieść skutek pozytywny i być zalążkiem nowego trendu, który z czasem sam może stać się zasadą. Natomiast łamanie zasad, którego wyłącznym celem jest zaszokowanie otoczenia – zawsze jest porażką, a jego autor ośmiesza się. Z kolei nieprzestrzeganie zasad wynikające z niewiedzy, nie da się niczym usprawiedliwić w czasach tak łatwego dostępu do informacji.

Dobrym przykładem świadomego złamania zasady jest ubiór księcia Williama na jego weselu. Książę William wystąpił w czarnym, dwurzędowym smokingu a na stopy włożył czarne brogsy czyli buty z ozdobnym dziurkowaniem (tzw. brogowaniem). Jego ubiór łamał zasadę, że obowiązującym obuwiem do smokingu są eskarpiny lub wiedenki (oksfordy) pozbawione jakichkolwiek dodatkowych ozdób – np. brogowania właśnie – za to ze skóry lakierowanej. Owo złamanie zasady (zresztą niezbyt duże) było świadomą i przemyślaną decyzją, która miała być sygnałem dla świata mody męskiej, że książę William jest przeciwnikiem sztywnej etykiety i dopuszcza pewne od niej odchylenia. Przypuszczam, że była też zapowiedzią, iż po objęciu tronu będzie zmieniał niektóre uświęcone tradycje w kwestii ubiorów. Warto tu dodać, że książę chciał na ślubie wystąpić w żakiecie zamiast w czerwonej marynarce mundurowej ale nie uzyskał na to zgody królowej Elżbiety. Weselny ubiór księcia Williama można obejrzeć pod tym linkiem, przy czym chodzi o jedno z kolejnych zdjęć w zestawie, a nie o pierwsze zdjęcie ze ślubu.

Z kolei dobrym przykładem łamania zasad w celu zaszokowania i uzyskania poklasku gawiedzi, jest ubiór Roberta Lewandowskiego na gali Globe Soccer Awards w Dubaju w roku 2020 (zdjęcia można obejrzeć tutaj). Pan Robert ma na sobie pretensjonalny kostium nawiązujący niewątpliwie do smokingu tropikalnego, ale nie będącym smokingiem ze względu na złamanie wielu zasad definiujących taki ubiór. Najbardziej rzuca się w oczy biała marynarka z wykończeniami czarnym atłasem: kołnierza szalowego, listewek przy kieszeniach i guzików. Zgodnie z zasadami marynarka w smokingu tropikalnym powinna być z wełny w kolorze kości słoniowej bez wstawek atłasowych, a już na pewno nie wstawek w kolorze czarnym. Guziki powinny być z masy perłowej a nie tak jak w zwykłym smokingu – pokryte jedwabnym atłasem lub satyną. Dla odmiany kamizelka, która zgodnie z zasadami powinna być czarna – u pana Roberta jest biała (i znów te czarne guziki), a w dodatku ma formę zwykłej kamizelki garniturowej a nie kamizelki smokingowej – z głębokim dekoltem w kształcie litery U. W marynarce jest kieszeń-biletówka – co jest zupełnym kuriozum bo biletówka obniża formalność marynarki i w smokingu jest niedopuszczalna. Dramatu dopełniają buty-loafersy założone bez skarpet. Być może ze skapetami-stópkanmi ale kluczowe są tu gołe kostki, które mają się nijak do smokingu (obowiązują czarne, jedwabne, długie skarpetki; najlepiej podkolanówki). Jakby tego było jeszcze mało Pan Robert założył zegarek, który wprawdzie kosztował 50 tysięcy euro (do obejrzenia tutaj), ale jest to masywny czasomierz o charakterze sportowym, na brązowym pasku. Jak każdy zapewne wie, jeśli do smokingu w ogóle zakłada się zegarek to powinien on mieć cienką kopertę, stonowane wzornictwo i (przede wszystkim) czarny pasek.

Warto w tym miejscu zauważyć, że zjawisko łamania zasad smokingowych jest dość powszechne. A jest co łamać bowiem w przypadku smokingu liczba obowiązujących reguł i zasad jest całkiem pokaźna. Przy czym łamanie to ma dwa wymiary: pierwszy wyznaczają użytkownicy, którzy nagminnie nie używają pasów smokingowych ani szelek, wkładają niewłaściwe buty, czarne koszule lub kolorowe muszki. Drugi wymiar łamania smokingowych zasad wyznaczają firmy szyjące smokingi: marynarki mają dwa guziki zamiast jednego, dwa szlice zamiast żadnego, patki na kieszeniach (w smokingu obowiązkowe są kieszenie bez patek), spodnie bez lampasów. Mało tego: coraz częściej widuje się „smokingi” w kolorach innych niż czarny lub ciemnogranatowy, ze zwykłymi plastikowymi guzikami, zamiast eleganckich, obciągniętych jedwabiem. Gdzie jak gdzie, ale w obszarze ubiorów formalnych, trzymanie się klasycznych zasad powinno być niewzruszalną regułą. W dodatku to łamanie zasad jest zupełnie niezrozumiałe. Bowiem po co upodabniać smoking do zwykłego garnituru? Przecież istota smokingu polega właśnie na jego wyjątkowości!

Ciekawym przyczynkiem do tematu łamania smokingowych zasad może być niedawna gala wręczania Oscarów. Bardzo wielu uczestników ubrało się tak jakby to nie była impreza o dużym stopniu formalności z kodem ubraniowym black tie, lecz bal przebierańców lub rewia mody celebryckiej. Zaskakuje przy tym fakt, że owe dziwaczne, kolorowe kostiumy, które nie powinny się były pojawić na imprezie black tie, są bardzo chwalone w mediach – w tym także magazynach poświęconych modzie. Np. żółty garnitur (?) Timothée Chalameta, uszyty ze skóry, z mocno za długimi spodniami. Do obejrzenia pod tym linkiem.

Na koniec wspomnę jeszcze o sytuacji, która jest w pewnym sensie odwrotnością łamania zasad. Chodzi mi mianowicie o to, że niektórzy ludzie dostrzegają zasady tam gdzie ich w rzeczywistości nie ma. A co za tym idzie dostrzegają złamanie zasady choć do złamania nie mogło dojść z powodu braku zasady. Przykładem może być kwestia łączenia wzorów na różnych składnikach ubioru.

łamanie zasad

Gdy swego czasu opublikowałem powyższe zdjęcie, jeden z czytelników zarzucił mi złamanie zasady mówiącej, że tylko jeden ze składników ubioru może być wzorzysty – wszystkie inne muszą być gładkie. Otóż nie ma takiej zasady ale coś jest jednak na rzeczy co mogło czytelnika wywieść w pole. Mianowicie łączenie wzorów – szczególnie tych bardzo wyrazistych – niesie ze sobą niebezpieczeństwo powstania galimatiasu niemiłego dla oka. W dodatku nie ma jednoznacznych kryteriów mówiących co można ze sobą łączyć a czego nie można i trzeba się tu zdać na własne wyczucie. Ale ponieważ wielu mężczyzn czuje się bardzo niepewnie w obszarze dobierania wzorów i kolorów, dlatego powstały zalecenia o różnym poziomie szczegółowości. Zalecenie z poziomu pierwszego jest skierowane do tych, którzy czują się całkowicie bezradni w kwestii dobierania wzorów. I zalecenie to mówi, ze tylko jeden składnik ubioru może być wzorzysty; pozostałe mają być gładkie. Jest to zalecenie bardzo bezpieczne i każdy kto się go trzyma na pewno nie popełni błędu. Ale są przecież tacy, którzy bardziej swobodnie poruszają się w obszarze wzorów i lubią bawić się modą. Do nich adresowane jest zalecenie z poziomu drugiego, które mówi, że można łączyć wzory ale trzeba baczyć by miały one różną skalę i/lub różną wyrazistość. Np. krawat w szerokie pasy można założyć do koszuli w drobne prążki bo skala wzorów bardzo się różni. I wreszcie zalecenie na poziomie trzecim mówi, że można łączyć wszystko ze wszystkim ale trzeba krytycznie spojrzeć w lustro i ocenić: jest dobrze albo jest źle. I jeśli jest źle to dokonać zmiany. To zalecenie jest adresowane do osób najbardziej wyrobionych, polegających na swoim wyczuciu.

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

0 0 głosów
Ocena arykułu
guest
10 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments
Tomasz
Tomasz
9 dni temu

Nawet jeśli ktoś nie ma pojęcia o zasadach ale odrobinę pojęcia estetyki zauważy, że mężczyzna ubrany w klasyczny dwurzędowy smoking (fotka ze ślubu Wiliama) wygląda po prostu bardzo męsko i dostojnie. Nie każdy ma ciało wyrzeźbione jak Robert Lewandowski i co tu dużo mówić, taki dwurzędowy smoking maskuje niedostatki sylwetki. Przy czym zarówno Wiiliam jak jego ojciec lekko złamali zasady. U Wiliama rękawy marynarki są za długie, mankiety koszuli niewidoczne co dla mnie wygląda słabo, jak zaniedbanie krawca, u Karola poszetka nie jest biała co akurat wygląda na świadomy wybór i mnie akurat się podoba.

Tadeusz
Tadeusz
8 dni temu

Cóż…przyszło Nam żyć w zmierzchu cywilizacji białego człowieka i widać to również na ulicach.Odeszliśmy od zasad jakie dały nam religia i kultura.Proszę spojrzeć również na młode kobiety w przestrzeni publicznej.Nie ma już żadnych zasad,co gorsza nie ma poczucia wstydu za swoje zachowanie i ubiór.Bardzo przykre doświadczenie,tym bardziej chciałbym podziękować Panu za Pańską działalność edukacyjną.Szkoła nie uczy,rodzice nie uczą,ale jest Pan i inni.

KW
KW
8 dni temu

> Z kolei nieprzestrzeganie zasad wynikające z niewiedzy, nie da się niczym usprawiedliwić w czasach tak łatwego dostępu do informacji.

Śmiem się nie zgodzić. Internet jest zbombardowany dezinformacją i szukając czegoś konkretnego trzeba lawirować w gąszczu niskiej jakości informacji, często ze sobą sprzecznych. Sam uczę się męskiej elegancji z Internetu bo nikt mnie w domu tego nie nauczył i bywały sytuacje gdzie zadawałem sobie pytanie „to jak to w końcu jest”? Jako przykład – Pan na swoim blogu podaje, że nie należy zmieniać żakietu na strój wieczorowy jeśli wydarzenie trwa od rana do wieczora – jak np. w przypadku ślubu. Inny znany blogger modowy podaje, że w przypadku zakupu żakietu na ślub koniecznie trzeba zainwestować także w smoking. Już nie mówiąc o tym, że nie ma tak jak Pan napisał „wielkiej księgi zasad”, więc ktoś może po prostu nie wiedzieć, że jakaś zasada istnieje, jeśli nie trafi na nią z przypadku.

Szymon
Szymon
8 dni temu

Niestety takie mamy czasy, że młodzi ludzie (choć nie tylko) nie przywiązują wagi do stroju, niezależnie od okazji i swojej pozycji społecznej. Od kilku lat jako student studiów doktoranckich i aplikant, obserwuję jak przedstawiciele zawodów prawniczych i ponoć elitarnych studiów zakładają coraz to „modniejsze” ubrania i to nie tylko na co dzienne zajęcia, ale i na egzaminy uczelniane i państwowe. Od kiedy śledzę twój blog Janie staram się przykładać dużą uwagę do kultury stroju, stosownie ubierając się do danej okazji. Jest takie powiedzenie ryba psuje się od głowy i jest w tym ziarnko prawdy, sam byłem świadkiem (gdy pomagałem w przeprowadzaniu egzaminu z prawa na znanym w kraju uniwersytecie) w jakim stroju przyszedł egzaminator – znany profesor belwederski i adwokat, doradca polityków i członek wielu stowarzyszeń. Otóż pan profesor przybył na egzamin ubrany w sandały (na szczęście bez skarpetek), szorty i sportowy tiszert (niekoniecznie odbiegając od strojów niektórych studentów) czym nas doktorantów i innych pracowników katedry wprawił w niemałą konsternację (wszyscy ubraliśmy się jak na egzamin spodnie materiałowe, koszule, marynarki i pod krawatem – niektórzy nawet mieli poszetki, Panie również w koszulach, żakietach i spódnicach). Tak więc myślę, że dopóki osoby, które w mniemaniu większości społeczeństwa stanowią swoistą „elitę intelektualną”, nie przestaną łamać zasad i powrócą do klasycznych zasad elegancji, może być niezwykle ciężko w tym obszarze edukować społeczeństwo.
Niemniej warto walczyć o klasyczną modę męską i z góry dziękuję Ci Janie za zarażenie mnie tą pasją oraz wspaniałą pracę na rzecz kultury ubioru 😉

Bartosz
Bartosz
4 dni temu

W temacie wpisu chciałbym zadać pytanie dotyczące zasad. Czy do smokingu odpowiednia jest jedynie mucha jedwabna?

Udało mi się ostatnio znaleźć w jednym ze sklepów okazałą muchę do wiązania, ale jest wełniana i boję się, że do smokingu niestety się nie nada.

Adam
Adam
20 godzin temu

Nawiązując do Twojej współpracy z eGarnitur, odnośnie ganituru Frederico 100% wełna, zgodnie z informacją na stronie „konstrukcja Jan Adamski”- czy wiesz może od jakiego producenta jest pozyskiwana wełna do garnituru? Na stronie niestety informacji brak- jedynie wskazano wełna 110’s.
Pozdrawiam 🙂