Nareszcie wiosna!
Niecały miesiąc temu pożegnałem zimę, więc teraz nadszedł czas na powitanie wiosny. Kwitnące drzewa i krzewy oraz zielone pąki na drzewach stały się oprawą dla dwóch wiosennych stylizacji. Dni są jeszcze chłodne, więc postanowiłem wykorzystać wełniane marynarki; to już zapewne ich ostatnia prezentacja w tym sezonie, bo trzeba będzie wkrótce przejść na bawełnę i len.
W pierwszej stylizacji postawiłem na jedną z moich ulubionych marynarek; pochodzi z Próchnika. Jest uszyta z grubej, mięsistej wełny, bardzo miękkiej i miłej w dotyku. Klapy w szpic i rozpinane guziki na rękawach nadają jej charakteru ekskluzywności. Jej beżowy kolor dobrze współgra ze zdecydowanymi, wyrazistymi kolorami innych elementów ubioru. Zwykle zakładam do niej chinosy w kolorze kobaltowym. Tym razem wybrałem chinosy w modnym kolorze marsala. Pochodzą one też od rodzimego producenta – firmy Leger. Koszula to też jedna z moich ulubionych, a uszyta została prze firmę James Button z bawełny bardzo wysokiej jakości. Współpracuję z firmą James Button i wkrótce poświęcę jej obszerny wpis. A na razie mogę opowiedzieć zabawną historię związaną z tą koszulą. Ja uważam ją za jedną z najpiękniejszych w całej ofercie James Button. A zabawne jest według mnie to, że mojego zachwytu nie podzielają klienci sklepu internetowego James Button. Inne koszule z oferty sprzedają się znakomicie, a na tę jedną jest niewielu chętnych. Muszę zresztą dodać, że obecnie sklep James Button jest w przebudowie i nie można tam realizować zakupów. Rusza ponownie od maja i wtedy też napiszę coś więcej.
Jeśli chodzi o pozostałe składniki mojej stylizacji, to buty wyprodukowała firma Nord, kapelusz – Cieszkowski, krawat pochodzi od firmy Adam, poszetka to wyrób własny sieci Peek & Cloppenburg, wpinka do butonierki pochodzi od Miconino, a skarpetki od Lancerto.
Druga stylizacja jest bardziej stonowana kolorystycznie. Moim zdaniem ciekawym elementem jest marynarka, która pochodzi od Vistuli. Ciekawy jest jej sposób szycia; praktycznie nie ma podszewki, ale za to ma pas stabilizacyjny z tkaniny podszewkowej umiejscowiony nieco powyżej talii. Jest to na tyle ciekawe rozwiązanie, że postanowiłem pokazać go na zdjęciu. Zmusiło mnie to do zdjęcia marynarki, a muszę dodać, że dzień był chłodny i wietrzny. Marynarkę tę kupiłem zupełnie przypadkowo, wcale nie mając takiego zamiaru. Odwiedziłem salon Vistuli z zupełnie innym planem zakupowym, ale miłe panie ekspedientki zaczęły mi przynosić różne rzeczy do przymierzenia. Gdy założyłem tę marynarkę stwierdziłem ze zdumieniem, że poza jednym drobiazgiem, jest jakby na mnie szyta; wszystko leżało idealnie. Więc z pewnym żalem oddałem marynarkę pani ekspedientce mówiąc, że fajna, ale takiej nie potrzebuję. I wtedy dowiedziałem się, że marynarka kosztuje 199 zł. Czy ktokolwiek na moim miejscu zrobiłby coś innego? Kupiłem. Pozostał ten jeden drobiazg, o którym wspomniałem powyżej. Marynarka miała odrobinę za długie rękawy. Ale dowiedziałem się, że firma oferuje ich skrócenie. Więc zamówiłem skrócenie wprawiając w zdumienie panie ekspedientki. Bo poprosiłem o skrócenie prawego rękawa o 1 cm, a lewego – o 2 cm. Po kilkukrotnym upewnieniu się, czy na pewno chcę mieć nierówne rękawy – panie przyjęły moje zlecenie. Ale to nie był koniec sprawy. Bo następnego dnia zadzwoniła krawcowa, żeby się upewnić, czy to nie pomyłka.
Marynarka jest całkiem nowa, za to pozostałe składniki stylizacji mam już od wielu lat. Najstarsze są chyba buty, chociaż wydłużony nosek mógłby sugerować, że pochodzą z kolekcji 2015. To wyrób śląskiej firmy Daniello. Poza tym jednym zakupem nigdy więcej nie natknąłem się na buty tej firmy. Przy okazji pisania tego wpisu wszedłem na ich stronę i ze zdumieniem stwierdziłem, że robią obecnie wyjątkowo brzydkie buty. Właściwie nie tyle brzydnie, co ohydne. No cóż, pewnie takie są wymagania rynku, na którym funkcjonuje Daniello; mrówkojady na poczesnym miejscu oferty. Chinosy marki Pierre Cardin też mają już swoje lata, podobnie jak koszula od tego samego producenta. Poszetka pochodzi z Bytomia, natomiast muszka i skarpetki przywędrowały do mnie zza oceanu. Wyprodukowane zostały zapewne w Chinach i nazwa producenta pozostaje tajemnicą. Tym niemniej jedwabna muszka jest fantastyczna.
[banner id=”9907″]
Pierwsza stylizacja genialna 🙂 Pan sam jak ta wiosna!
Możesz Janku wyjaśnić do końca zagadkę z tym skróceniem rękawów? Po za tym obie stylizacje bardzo dobre jak to u Ciebie. Pozdrawiam.
Dlaczego zdecydował się pan na asymetryczną długość rękawów w tej marynarce?
Banalna sprawa: mam jedną rękę krótszą od drugiej. Wiele osób tak ma, ale rzadko kto zdaje sobie z tego sprawę. Dla mnie problem jest dość istotny, bowiem najczęściej wyglądam tak:

Janie,
pierwsza stylizacja jest świetna! Osobiście oczekuję z niecierpliwością na wpis dotyczący marki James Button – zastanawiam się nad „przerzuceniem” się na koszule tej marki, ale uprzednio chciałbym poznać ją nieco bliżej,a przede wszystkim przeczytać Twoją subiektywną opinię na jej temat.
Co tyczy się drugiej stylizacji, to jak kiedyś nie będziesz mógł znaleźć muszki, którą założyłeś – tzn. że ja ją mam 🙂 dla mnie robi „efekt WOW”!
Pozdrawiam
Cieszę się, że moja stylizacja się podoba.
Muszki identycznej nie znalazłem w ofercie sklepu The-Perfect-Necktie, ale są podobne. Niestety coraz częściej oferują tam muszki z mikrofibry, a nie z jedwabiu. W dodatku w idiotycznych 'kompletach’ razem z poszetką.
http://www.the-perfect-necktie.com/Black-Fuschsia-Gray-Yellow-Self-Tie-Fashion-Bow-Tie-and-Pocket-Square-Combo.html
http://www.the-perfect-necktie.com/Gray-Pink-Unique-Self-Tie-Bow-Tie-and-Pocket-Square-Combo.html
http://www.the-perfect-necktie.com/Red-Gray-Self-Tie-Bow-Tie.html
Przegladajac Twoje zdjecia mam wrazenie, jakby to byl moj blog, bo podobny tytul, podobnie sa kwiaty, podobne te kwiatowe tla i podobnie kilka propozycji w jednym poscie.. Nawet na tle tych samych zoltych krzewow jak w moim przedostatnim poscie: UWIRZ W BEZ:
http://www.elisabeth-brzeski.blogspot.de/2015/04/uwierz-w-bez_10.html.
Nie przypuszczalam, ze moge byc tez dla mezczyzn i ich blogow inspiracja. Milo mi:)
Obie stylizycje bardzo udane:) Pozdrawiam:)
Dziękuję i pozdrawiam.
Będę odwiedzał Twój blog. Kolory i kwiaty, to jest to co lubię
Zauwazylam to, ze podobnie jak ja lubisz wtapiac sie w prawie identyczne kwiatowe tlo_:) Spodobalo mi sie tez Twoje pierwsze zdjecie na tarasie lub bakonie wsrod kolorowych kwiatow, poczatkowo mnie to zdziwilo, bo to kobiety najczesciej fotografuja sie wsrod kwatow, a mezczyzni raczej przy autach, jachtach, samolotach, ale chwile pozniej pomyslalam, dlaczego nie?? Pozdrawiam:)
Zapraszam do mnie na wczorajszy post : WRESZCIE WIOSNA i przedostatni : UWIERZ W BEZ… Pozdrawiam:)
Zauwazylam Janku, ze dodajesz teraz za moja rada do skarpetek w paski, wypustke w kropeczki:) Brawo:) Wiem, ze jest to nieraz trudne do zdobycia, ale sie udalo:) Czyli podazasz za mna ! Super !!
Na dodatek zauwazylam, ze po tym moim komentarzu u Ciebie, w telewizji znani panowie: politycy i dziennikarze, a takze moderatorzy zaczeli nosic wlasnie wypustki, ktorych wczesniej wogole nie nosili i to wlasnie w inny wzor niz krawat. Czyli jednak panowie podazaja za mna…he, he, czyli tak naprawde masz 100% racji, moj drogi Janie!!
A propos krawatu zapraszam Cie serdecznie na moj post no, znowu z podobnym jak Twoj tytulem, tylko Ty zrobiles Pozegnenie zimy i nie wierze, zes sie nie zainspirowal ode mnie….od mojego tytulu: POZEGNANIE LATA, zapraszam wiec:
http://www.elisabeth-brzeski.blogspot.de/2014/10/pozegnanie-lata.html
Przeczytasz tam o rozowym krawatach.
Pozdrawiam i milego przegladania Ci zycze:)
Oprócz niedawnego Pożegnania zimy, miałem też wcześniej wpis: Pożegnanie lata, opublikowany we wrześniu 2014 r. i podobnie jak w twoim wpisie z października 2014 r. – z kwiatami w tle. Więc albo inspiracje mają odwrotny kierunek niż sugerujesz, albo jest to czysty przypadek. Moim zdaniem to przypadek. To dla mnie zresztą powód do satysfakcji, że mamy podobne pomysły; bardzo podobają mi się zdjęcia na twoim blogu i podziwiam ogrom pracy włożonej w ich przygotowanie. No i ta stara, piękna architektura w tle – rewelacja.
Ciesze sie bardzo, ze ci sie podobaja te zdjecia i ze potrafisz zauwazyc ten ogrom pracy w lozonej do p rzygotowania postu.
Twoich wczesniejszch postow nie ogladalam, nie wiem jakie masz tytuly, ktore zreszta zawsze latwo mozna zmnic.
Niewytpliwie oboje mamy rzeczywiscie podobne moze nie pomsly, ale podejscie do kompletowania dodatkow, ktore sa bardzo istotne w uborze i spelniajace niekiedy kluczowa role w calosci zestawu i niejednokrotnie decydujace o ich przeznczeniu: czy wybieramy sie czy na bal, czy na spacer czy moze tylko po bulki do sklepu … Pozdrawiam:)
Bardzo elegancko Pan wygląda, aż milo popatrzeć. Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Witam panie Janie,
To moj pierwszy kontakt z Pańskim blogiem. Dlatego czuję się trochę niekomfortowo będąc pisząc krytycznie na temat promowanych przez Pana koszul James Button. Zachęcony ukazującą się na blogu reklamą i / czego nie ukrywam / atrakcyjną ceną,
postanowiłem kupić jedną z koszul, konkretnie w biało-różową kratkę. Po trzech dniach
z eleganckiego pudełka wyjąłem kiepsko złożoną,wręcz pomiętą koszulę .
Po przymiarce okazalo się że:
– koszula opisywana jako slim fit ma kształt prostego worka
– przy rozmiarze 43- 87cm jest dobra w kolnierzyku lecz za wąska w ramionach
– przy dobrej długości calkowitej rękawy są za krótkie , kończą się ok. 3cm przed
nasadą kciuka. Mam tutaj na myśli rzeczywisty początek kciuka czyli miejsce tuż za nadgarstkiem, a nie w połowie sródręcza
– po założeniu spinek, mimo iż mam raczej cienki nadgarstek, tylko zegarek o bardzo płaskiej kopercie ma szansę schować się pod mankietem.
Poza tym dobrej jakosci tkanina, dobrze się prasujaca, dobry krój kołnierza, dobrej wysokości stójka.
Oceniając bardzo wysoko Pański blog, jako opiniotwórczy i mający szansę zmienić modowe upobaniania Polaków,apeluję o dokładniejsze przešwietlanie oferty polskich firm
odzieżowych.Pozdrawiam. M.Legutko
Dziękuję za tę opinię, którą przekażę firmie James Button. Proponuję, żeby pan koszulę po prostu zwrócił i myślę, że uzyska pan nie tylko zwrot pieniędzy, ale także jakieś zadośćuczynienie. Jestem przekonany, że będzie to też ważne doświadczenie dla młodej firmy, bo gdzieś zostały popełnione błędy i ewentualny zwrot pozwoli te błędy zidentyfikować, żeby uniknąć ich w przyszłości. Muszę powiedzieć, że testowałem koszule James Button i nie miałem takich problemów. Wręcz odwrotnie – po raz pierwszy zdarzyło mi się, że otrzymałem koszulę, z idealną długością rękawów. Oczywiście skorzystałem z możliwości jakie daje firma – wyboru długości rękawa z kilku opcji.
Przykro mi, że natknął się pan na problemy korzystając z mojej podpowiedzi. Jednak wierzę, że to nie koniec sprawy i ostatecznie będzie pan zadowolony. Ja także mam koszulę w różową kratę i uważam, że tkanina z jakiej jest uszyta jest rewelacyjna.
Dziękuję Panu za szybkąi życzliwą odpowiedź. Cóż, diabeł tkwi w szczegółach. Szkoda, że widocznie przez przeoczenie nie zauważyłem opcji wyboru długości rekawów. Czy aby na pewno była taka możliwość…? Poza tym teraz firma jakby zawieszona?
Przekazałem już sprawę szefowi firmy i będzie wyjaśniana; proszę się z nimi kontaktować. Być może rzeczywiście przeoczył pan opcję długości rękawów i system wybrał pierwszą dostępną, czyli najkrótsze rękawy. Ale jeśli pan to przeoczył, to sygnał dla firmy, że trzeba coś zmienić, np. wyraźniej wyeksponować, albo spowodować, że system nie przyjmie zamówienia dopóki się nie wybierze opcji rękawów. Sprawa wybierania długości rękawów to jedna z największych zalet James Button; nikt inny tego nie oferuje. No chyba, że szyje się koszulę na zamówienie, ale wtedy cena jest zupełnie inna.
Aktualnie trwa gruntowna przebudowa sklepu i dlatego nie ma dostępu do strony. Na początku maja sklep rusza z pełną ofertą, wybór koszu będzie znacznie większy, sukcesywnie będą się też pojawiać inne produkty.
Jeszcze raz dziękuję za osobiste zaangażowanie.
Panie Janie,
Zestaw numer dwa SUPER, gdzie w Warszawie można kupić muszki ?
Ja jestem starej daty i nie uznaje zakupów w internecie. Jak nie dotknę nie kupuję.
Pozdrawia
spokojny
Z muszkami jest taki problem, że jest to towar mało chodliwy, a w związku z tym, sklepy niechętnie go trzymają. Jeśli już, to raczej muszki gotowe, które z kolei są nieakceptowalne. W Warszawie widziałem trochę muszek w sklepie Van Thorn przy ul. Siennej 21 oraz w Brooks Brothers przy Pl. Bankowym 1. Jeśli chce pan mieć naprawdę duży wybór, to niestety trzeba się zdać na sklepy internetowe. Adresy kilku najciekawszych podawałem we wpisie Muszki casualowe.
Moim wiosennym nabytkiem jest marynarka, bardzo dobrze skrojona i elegancka 🙂 zwykle noszę ją na co dzień, do t-shirtów. Myśli Pan, że mogę ją założyć na bardziej oficjalną okazję? Marynarka jest z materiału o ziarnistej strukturze i dla tego zupełnie nie wiem jaki krawat (lub muszkę ) wybrać, takie standardowe są zbyt delikatne, może takie jak Pan tu prezentuje by pasowały?
Marynarka jak najbardziej nadaje się na okazje półformalne. Można ją nosić do dżinsów, a jeszcze lepiej do jasnych chinosów (w kolorze piaskowym, albo szarym). Jeszcze bardziej elegancko będzie się prezentowała z szarymi wełnianymi spodniami w kant, najlepiej z mankietami. Do tego koszula niebieska lub różowa, może być w delikatny wzór (np. kratka vichy). Krawat niebłyszczący, najlepiej wełniany. Jeśli jedwabny to np. szantung. Idealny będzie także knit. Zastosowanie białej koszuli podniesie formalność ubioru, ale krawaty lub muchy raczej niebłyszczące. Mucha może być np. taka lub taka.
Dziękuję bardzo za rady 😉
Interesujacy wpis.
Ładnie, tylko wąsy jak u Stalina za Związku Radzieckiego.