Zbigniew jest od dawna czytelnikiem mojego bloga. Korespondujemy mejlowo od czasu do czasu i z tej korespondencji dowiedziałem się, że ulubionym nakryciem głowy Zbigniewa – jest beret. Oraz, że ma ich pokaźną kolekcję. Wizja stylizacji z beretem w roli głównej tak mnie zachwyciła, że zacząłem namawiać go do zaprezentowania się w ramach mojego cyklu Pochwal się swoją stylizacją. Zbigniew dał się w końcu przekonać i przysłał mi sporą liczbę zdjęć. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wiedziałem, że staroświecki i pogardzany beret może kryć w sobie duży potencjał. Wiedziałem, że umiejętnie zastosowany, może bardzo uatrakcyjnić każdą stylizację. Ale Zbigniew okazał się prawdziwym artystą! Ponadto zadał sobie wiele trudu fotografując się w różnych stylizacjach, a nawet dopraszając do jednej sesji młodego człowieka o imieniu Łukasz. Muszę też dodać, że Zbigniew prowadzi własny blog: Facetnormalny; część nadesłanych zdjęć była prezentowana na tym blogu.
Zbigniew zaprezentował dużą rozpiętość stylizacyjną: od smart casual, poprzez styl zwany street, aż do domowych ubiorów do prac ogródkowych. A ponadto jedno zdjęcie, którym Zbigniew wydaje się nas prowokować. Występuje bowiem w staroświeckim i niemodnym trzyczęściowym garniturze o workowatym kroju, szerokich spodniach, marynarce na trzy guziki o bardzo szerokich ramionach i szerokich rękawach. Ale przesyłając to zdjęcie w wersji czarno-białej, puszcza do nas oko, że to tylko taka gra w celu nawiązania staroświeckością garnituru do staroświeckości nakrycia głowy. Obszerność garnituru nie jest zresztą chyba przypadkiem, bowiem Zbigniew wyraźnie dobrze się czuje w obszernych ciuchach. Między innymi dzięki temu ma bardzo specyficzny styl i jest typowym przykładem faceta, który realizuje strategię stylu, a nie strategię mody (o strategiach pisałem tutaj). Z drugiej strony pokazuje, że modny dopasowany garnitur nie jest mu obcy, co widzimy na zdjęciu w eleganckim granatowym garniturze i różowej (!) koszuli. Na marginesie: jest to jedyne zdjęcie, które wzbudza moją wątpliwość – czy beret tu rzeczywiście pasuje?
Najbardziej podoba mi się stylizacja Zbigniewa, którą widzimy na trzech pierwszych zdjęciach. Rewelacyjna jest koordynacja kolorystyczna – przemyślana w najdrobniejszych szczegółach, piękna jest marynarka (to chyba kaszmir?), genialne są dodatki: okulary, zegarek, teczka, fantastyczne są buty – chukka boots, które ja nazywam botkami. Dbałość o szczegóły widać np. w połączeniu teczki z mosiężnymi elementami, zegarka w złotej kopercie i okularów w metalowych oprawkach w takimż kolorze. Nie od rzeczy będzie też podkreślić, że zarówno zegarek, jak i okulary są piękne same w sobie. W zestawie trzech zdjęć powyżej widzimy zresztą Zbigniewa w różnych okularach. Ciekawa jest historia tych pierwszych, a znam ją dzięki komentarzowi jaki Zbigniew zamieścił pod wpisem o okularach. Otóż kupił on je na wyprzedaży, ponieważ taki kształt oprawek wychodził wówczas z mody. A było to w roku… 1991! Mamy rok 2015 i ten kształt oprawek jest obecnie modowym hitem. Obydwie pary okularów dobrze widać ponownie na wspólnych zdjęciach Zbigniewa z Łukaszem. Tam prezentują się nawet jeszcze efektowniej, w kontraście do wyjątkowo źle dobranych okularów Łukasza. I żeby już zakończyć temat okularów: na wyprzedaży 24 lata temu Zbigniew kupił dwie pary oprawek identycznych w kształcie, ale różniących się kolorem. Na zdjęciach zamieszczonych w tym wpisie występuje zarówno w jednych, jak i drugich. Co ciekawe są to okulary marki Bogner, znanej z doskonałych ciuchów i akcesoriów narciarskich, a nie z okularów.
Wspomniałem powyżej, że beret jest często pogardzanym nakryciem głowy. Oczywiście niesłusznie, bowiem jak każde nakrycie głowy (a szerzej: jak każdy element garderoby) może być ładny i dobrze dobrany do reszty ubioru, a może być też brzydki i źle dobrany. Znaczącą rolę w ukształtowaniu się negatywnego stereotypu beretu odegrały dwa hasła-zaklęcia: moherowe berety i beret z antenką. To pierwsze odnosi się bardziej do pewnej formacji wiekowo-intelektualnej, niż do samego nakrycia głowy. To drugie jest całkiem niezasłużenie synonimem obciachu. Udowadnia to Zbigniew prezentując się w tego typu nakryciu głowy i stylizacji typu street. Moim zdaniem wygląda rewelacyjne! W pięknym otoczeniu rzeszowskiego rynku i z radosnym obliczem, jest wzorem wyrafinowanego męskiego stylu. Zupełnie innego niż powszechnie spotykane, ale jakże świeżego, oryginalnego i po prostu pięknego. Zbyszku: moje gratulacje!
To najlepsza stylizacja. Również myślałem o berecie ale mnie z kolei marzył się beret mojego ojca. Oczywiście bez antenki ale ze skórzanym obszyciem i dwiema czarnymi tasiemeczkami z tyłu, ale nic takiego obecnie nie spotkałem. Świetny efekt uzyskał pan Zbigniew naciągając beret na czoło.
Ta strategia stylu dla mnie jest szczególnie ciekawa z racji mojego wieku. Nieodparcie zdjęcie czarno-białe kojarzy mi się ze S.I. Witkiewiczem.
Panie Janie, tym razem Pański komentarz był bez zarzutu i bardzo mi się spodobał.
Zdecydowanie najlepsza kreacja z dotychczasowych w cyklu „Pochwal się swoją…”. Duże brawa dla Pana Zbigniewa za kreatywność, strategię stylu i odwagę. Choć sam nie jestem zwolennikiem beretów, wolę kaszkiety, to Panu Zbigniewowi pasują one wyśmienicie. Najbardziej podoba mi się pierwsza stylizacja, typowo jesienna z przepiękną marynarką.
To przykład, że mężczyzna w dojrzałym wieku nie musi bezmyślnie podążać za współczesnymi trendami i modą żeby kreować swój własny, przemyślany styl ubioru.
Brawo!
Przyłączam się do zachwytów. Okazuje się, że mężczyźni też są jak wino. To daje nadzieję miłośniczkom tego szlachetnego trunku.
Nie mogę też nie zachwycić się sformułowaniem „formacja wiekowo-intelektualna”!
😉
Bardzo pozytywnie wyglądający Facet 😉 A tym bardziej fajnie, że to w moim mieście.
Będę rozglądał się za beretami na ulicach, nuż Pana Zbyszka zobaczę 'w realu”. Okulary z trzeciego zdjęcia kapitalne. Początkiem lat 90-tych, na bazie popularności Top Gun, to chyba wszystko co podobne do Aviatorów zaczynało zalewać kraj (na długo). I chyba jeszcze na bazie popularności Sylwka Stallone’a w „Cobra”.
Ogrodniczki i beret to mi się jakoś stereotypowo z artystą malarzem kojarzą, wymazanym farbami i z paletą w ręku.
A najbardziej to intryguje mnie ta piękna, wielka torba. Domyślam się, że się ją rozpina i rozkłada, ale może ktoś podpowie bliżej, jakie jest przeznaczenie takich toreb?
Pozdrawiam.
Zbyszku, może zdradzisz nam sekret swojej torby. Sądząc ze zdjęć można domniemywać, że sporo waży. Czy masz w niej jakąś kolekcję minerałów, czy coś bardziej prozaicznego, np. sztabki złota?
Torba jest podróżna. Rozpina się i można do niej trochę garderoby i innych rzeczy zapakować. Myślę, że trochę minerałów i złota by pomieściła. Obecnie są w niej spakowane miłe wspomnienia z podróży jakie przeżyła…A poważniej. Faktycznie trochę waży, bo jest z solidnej skóry. Janie, chyba się zgodzisz ze mną, że faceta poznaje się m. innymi po detalach… Tak więc ja preferuję trochę wysiłku z torbą niż pudełko na kółkach, chociażby do tej stylizacji…
Panu Zbigniewowi gratuluje wychodowania tak dorodnej dyni! Na uwagę, zasługuje fakt, że ogrodniczki mimo, iż to zapewne odzież robocza, są całkiem dobrze dopasowane, nie za luźne, nie workowate, ani nie za długie. Ogrodnik z klasą! 🙂 Pozdrawiam!
Ogrodniczki są zbyt długie 🙂
Co do beretów, to nie zawsze one pasują do prezentowanych stylizacji, aczkolwiek bardzo przyjemnie się patrzy na te zdjęcia. Kilka stylizacji jest na prawdę fajnych.
Pozdrawiam 😉
Panie Janie,
No w końcu coś super ciekawego , bez udawania , sztuczności tła, oryginalne. Super, super , super !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Aż serce się raduje , że ktoś potrafi mieć swój niepowtarzalny styl , wszystko schludne , dobrze dobrane i berety fajnie się komponują. Ach te dodatki , torba , szaliki, okulary i coś co mnie zawsze zachwyca , jedyna męska biżuteria oprócz obrączki to ZEGAREK !
Do tego mężczyzna z odpowiednią prezencją.
Panie Janie serdecznie dziękuje i proszę więcej nie lansować sztucznych wymoczków z koralikami.
Bardzo Spokojny
Panie Spokojny jest Pan zbyt surowy dla mężczyzn, którzy lubią koraliki. Znam kilku i – słowo daję – nie zasługują na miano wymoczków.
Cieszę się, że trafiłem w Pana gust ze stylizacjami Zbigniewa. Mnie też się ogromnie podobają! A niezależnie od udanych stylizacji, Zbigniew jest ciekawym człowiekiem.
Trochę głupio tak, ale ale powinien pan się uczyć stylu od pana Zbigniewa, panie Janie.
Zbigniew ma w sobie tyle naturalności co Nick Wooster, nie wyglądając jak staruszek przebrany za młodzieńca.
Jana stylizacje są Takie, a moje Takie… I dlatego jest ciekawie… Ja osobiście oceniam stylizacje Jana bardzo pozytywnie…
Bardzo stylowe zestawienie 😉
Berety są super (sam używam takiego, z antenką 😉
Natomiast pierwsze skojarzenie z beretem — Tomasz Stańko. P.T. p. Zbigniew nawet jest nieco z facjaty podobny 🙂
Przypadkiem trafiłem na ten wpis i … wciągnął 🙂
Panie Zbigniewie – jestem pod wrażeniem, jak sprytnie wplótł Pan beret w swoje stylizacje. Brawa za różnorodność. Jeśli można coś doradzić..trzeba byłoby doszlifować Pana stronkę i bardziej wyeksponować zdjęcia z Pana stylizacjami. Powodzenia!
Facet jest interesujący sam w sobie. Już to, że w „tym” wieku udało mu się zachować nienaganną sylwetkę zasługuje na aplauz. Ponadto, wyjątkowo, z trzydniowym zarostem wygląda interesująco. Niestety, starsi panowie z trzydniowym zarostem na ogół wyglądają niechlujnie. Berety, które prezentuje na wielu zdjęciach to nie są zwykłe filcowe berety, lecz berety szyte, a la baskijski.(Nie jestem pewna, czy to właśnie nie jest beret baskijski, którego obszewka została podwinięta do wnętrza) Noszą się one o wiele ciekawiej niż beret filcowy i lepiej utrzymują kształt. O takim berecie zapewne myślał beretzantenką, jako o berecie swojego ojca. Sama taki miałam. W „zamierzchłych” czasach były one dostępne w zwykłych sklepach z galanterią. Tyle, że te dwie tasiemki z tyłu niekoniecznie się nosiło powiewające, jak u matrosa – były to końce tasiemki wciągniętej w ten skórzany rulonik i służącej do dopasowania obwodu beretu. Tasiemkę się związywało, a końce raczej chowało do wnętrza. A poza tym: sztruksowe spodnie, zamszowe buty i tweedowa marynarka to jest TO! (Takie buty nosiło się za czasów studenckich, były bardzo popularne, niedrogie i wygodne a nazywały się wtedy, dziwnie, „lepy”. Teraz usiłowałam nabyć takie trzewiki ale były dziwnie usztywnione wewnątrz, co im mocno ujmowało wygody. Niestety.)