Tytuł wpisu jest cytatem z artykułu w Bankier.pl, autorstwa mojego ulubionego komentatora, Krzysztofa Kolanego – głównego analityka portalu. Zachęcam do przeczytania artykułu, w którym autor, bez emocji a jedynie operując suchymi liczbami, pokazuje na przykładzie Polskiej Grupy Energetycznej (PGE), jak politycy niszczą polską gospodarkę. Wymowa artykułu jest porażająca! Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, iż niszczenie gospodarki, tak skutecznie realizowane przez rząd PO-PSL, będzie nie tylko kontynuowane przez rząd PiS, ale wręcz twórczo rozwijane.
Krzysztof Kolany pisze: ’Sześć lat giełdowej obecności Polskiej Grupy Energetycznej to jedno wielkie pasmo strat i rozczarowań. Skarb Państwa robił w konia akcjonariat PGE na każdym kroku. Efekt: 45% straty względem giełdowego debiutu.’ Autor przypomina euforię jaka towarzyszyła giełdowemu debiutowi spółki w roku 2009 i buńczuczne zapowiedzi ówczesnego ministra skarbu Aleksandra Grada, który przejdzie zapewne do historii jako ten, który znalazł bogatych katarskich inwestorów dla polskich stoczni (inwestorzy się niestety zgubili, a stocznie upadły). W tym miejscu mała dygresja: pan Aleksander Grad został, w roku 2012, prezesem dwóch spółek powołanych przez PGE celem realizacji projektu budowy elektrowni jądrowej. Spółki wprawdzie nie posuwały do przodu sprawy budowy elektrowni (prowadziły tzw. prace koncepcyjne, czyli mówiąc kolokwialnie: biły pianę), ale za to pan Grad pobierał dwie pensje: jedną w wysokości: 13 818,32 zł brutto miesięcznie i drugą w wysokości: 141.468,13 zł brutto miesięcznie (podaję za Polskatimes). W roku 2014 zrezygnował z obydwu funkcji.
A wracając do artykułu w Bankier.pl: autor przypomina, że akcje PGE na giełdzie stopniowo traciły na wartości, głównie wskutek kolejnych pomysłów polityków, oraz decyzji ministra skarbu o rzucaniu na rynek nowych pakietów akcji. Przy czym rzecz ciekawa: pomimo spadków cen akcji, kolejne biura maklerskie wydawały rekomendacje kupuj. Pan Krzysztof Kolany pisze: ’Energetycznej spółce regularnie szkodzili politycy, narzucający jej kolejne księżycowe zadania. Czego to PGE miała nie robić. Budowała już pierwszą polską elektrownię atomową, z równym powodzeniem poszukiwała gazu w łupkach, inwestowała w farmy wiatrowe, chciała przejmować zagraniczne firmy, a najnowszą misją specjalną jest ratowanie nierentownych kopalń węgla kamiennego.’ Politycy (a właściwie osobiście Donald Tusk) wymusili na spółce gigantyczną inwestycję w Elektrowni Opole (15 mld złotych). Bardzo spektakularnym posunięciem było też wymuszenie na PGE finansowania nierentownej spółki Pl2012+ zarządzającej Stadionem Narodowym. Wydaje się, że najnowszy pomysł polityków ostatecznie pogrąży PGE. Chodzi o tzw. ’ratowanie polskiego górnictwa’, czyli mówiąc wprost – dopłacanie do nierentownych kopalń.
Krzysztof Kolany kończy swój artykuł stwierdzeniem: ’PGE ma potencjał, aby stać się silną spółką energetyczną bazującą na dominującej pozycji w kraju i względnie tanim paliwie, jakim jest polski węgiel kamienny. Firma mogłaby generować stabilne zyski, dzieląc się z akcjonariuszami dywidendą pomimo ogromnych nakładów inwestycyjnych. Warunek jest jeden: PGE musi stać się firmą prywatną. Dopóki strategiczne decyzje będą podejmować politycy, długoterminowi inwestorzy powinni omijać akcje PGE szerokim łukiem.’ Niestety widoków na zmianę podejścia polityków – nie ma.
Pamiętam jak ojciec dostał „kilka” akcji PGE, namawiałem go aby pozbył się wszystkiego już w 2009 roku, kiedy cena za akcje przekroczyła 23 zł, nie posłuchał, trzymał je jeszcze chwile i źle na tym wyszedł.