Od razu na wstępie muszę zaznaczyć, że nie chodzi mi o dywizje wojska. I o ratowanie w sensie obrony przed zewnętrzną agresją. Chodzi o dywizje gospodarcze, które uratują polskie górnictwo, a w konsekwencji całą polską gospodarkę. Oto w ministerstwie energii powstał błyskotliwy ’Program dla górnictwa na lata 2016-2030′, który m.in. przewiduje powstanie Górnośląskiej Dywizji Węgla Energetycznego, a w późniejszym okresie Dywizji Małopolskiej, Dywizji Wschodniej oraz Dywizji Węglowo – Koksowej. Te cztery potężne dywizje wreszcie zakończą chocholi taniec wokół górnictwa i przyczynią się do jego niebywałego rozkwitu. Ów przyszły rozkwit wydaje się nie budzić najmniejszych wątpliwości tym bardziej, że równolegle powstanie Dynamiczna Mapa Parytetów Cenowych, która będzie wspierać nowo powstałe dywizje w zakresie polityki handlowej. Jak powiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski: ’Program dla górnictwa na lata 2016-2030 jest na miarę naszych możliwości. My tym programem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz program, przez nas wymyślony, i to nie jest nasze ostatnie słowo!’ Brawo!
Zanim napiszę więcej o ambitnym programie dla górnictwa, muszę przywołać mój wpis sprzed pół roku pt. Mieszanie herbaty. Przedstawiłem w nim doktrynę obecnego rządu (realizowaną także przez rządy poprzednie), polegającą na ciągłym przestawianiu, łączeniu i dzieleniu różnych firm państwowych celem wywołania wrażenia, że coś się wskutek tego poprawia. Oczywiście nic się nie poprawia, co najwyżej tworzy się trochę nowych stanowisk dla kolesi. Porównałem te działania do mieszania herbaty – ale bez dodawania cukru – i wmawiania obywatelom, że herbata robi się coraz słodsza wskutek samego tylko mieszania. Program dla górnictwa na lata 2016-2030, o którym więcej można przeczytać w artykule w portalu WNP.pl, jest klinicznym przykładem doktryny mieszania herbaty. Składa się on z pustych frazesów oraz tzw. zmian organizacyjnych polegających na łączeniu przynoszących straty spółek górniczych, z przynoszącymi zyski spółkami energetycznymi lub handlowymi. O prywatyzacji, która wydaje się jedyną szansą na powstrzymanie dalszej degrengolady górnictwa – nie ma w programie mowy. Oto przykłady frazesów, którymi najeżony jest program: ’Trzeba zmierzać do zwiększenia rentowności i jakości produkcji węgla, w tym między innymi poprzez ukierunkowanie produkcji na potrzeby rynku. To trzeba wesprzeć szczegółową analizą rynku w przynajmniej kilkuletniej perspektywie’; ’Ważna też będzie możliwość wsparcia konkurencyjności krajowego rynku energetycznego, ciepła i rynku koksowego. A dzięki temu – konkurencyjności gospodarki narodowej dzięki dostępowi do surowców po racjonalnych i konkurencyjnych kosztach’; 'Wdrożona zostanie metodologia oceny efektywności ekonomicznej ścian, parceli i rejonów eksploatacyjnych jako parametru opłacalności eksploatacji – marżowość ścian’.
Przepis na dywizje, które uratują górnictwo jest prosty. Bierze się Polską Grupę Górniczą (PGG) i dołącza do niej stojący na krawędzi bankructwa Katowicki Holding Węglowy (KHW) wraz z całym jego długiem, oraz dobrze prosperującą spółkę Węglokoks Kraj. Powstała w ten sposób Górnośląska Dywizja Węgla Energetycznego, dzięki gotówce z Węglokoksu, będzie miała pieniądze na wypłaty dla górników na kilka miesięcy. W podobny sposób, na bazie Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz spółki Tauron Wydobycie, ma powstać Małopolska Dywizja Węgla Energetycznego, zaś na bazie Lubelskiego Węgla Bogdanka – Wschodnia Dywizja Węgla Energetycznego. W programie zaznaczono, że powstałe dywizje będą miały: ’perspektywiczny potencjał konsolidacyjny’. Należy to rozumieć w ten sposób, że gdy zabraknie im pieniędzy (a firmom przynoszącym straty musi prędzej czy później zabraknąć pieniędzy), to wykorzysta się ów potencjał i dokona ’pionowej konsolidacji’, czyli do bankrutujących dywizji dołączy się spółki energetyczne. Zaś spółki energetyczne mają zapewniony dowolny dopływ gotówki bezpośrednio od obywateli – konsumentów energii. Trzeba będzie tylko podnieść trochę ceny energii. Obywatele chętnie na to przystaną, bo przecież finansować będą nie byle co, tylko potężne dywizje – naszych rodzimych czempionów, którymi otworzymy oczy niedowiarkom.
Niestety ten wspaniały program może natrafić na nieoczekiwaną rafę. Mianowicie w lutym minister energii przedstawi go Zespołowi Trójstronnemu do spraw Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. I jest obawa, że może on się górnikom nie spodobać.
„Program dla górnictwa na lata 2016-2030 jest na miarę naszych możliwości. My tym programem otwieramy oczy niedowiarkom!” – Nie wiem dlaczego, ale mnie w tym miejscu przypomniał się taki cytat „To miś na miarę naszych możliwości” 😉
Pozwoliłem sobie na żart i w usta pana ministra włożyłem cytat z „Misia” 🙂 Trzeba jednak powiedzieć, że pasuje jak ulał. Historia zatoczyła koło i powtarza się jako farsa.
Niestety taka 'misiowa’ retoryka zbyt często pasuje jak ulał do obecnej sytuacji. Ale trzeba to punktować 🙂