Co to znaczy być dobrze ubranym? Rozstrzygnięcie konkursu
Co to znaczy być dobrze ubranym? Przyznam się, że ogłaszając na blogu konkurs pod takim hasłem, nie spodziewałem się tak dużego odzewu. Nie wiem czy większym magnesem była atrakcyjna nagroda, czy też po prostu chęć podzielenia się swoimi przemyśleniami na kwestię dobrego ubioru, dość, że 41 czytelników zdecydowało się podjąć to trudne wyzwanie. Budujący jest fakt, że wszystkie nadesłane prace są interesujące i stoją na bardzo wysokim poziomie. To wprawiło mnie zresztą w niejaką konfuzję; bo jak tu wybrać tę jedną? W każdym razie wszystkim uczestnikom należą się słowa uznania i podziękowania za włożony trud. Część uczestników konkursu przysłała też zdjęcia; niektóre z nich zamieszczam pomiędzy tekstami konkursowymi, które wybrałem do publikacji. W tym względzie też miałem dylemat, które prace wybrać. Zdecydowałem się na pewien wybieg. Żeby nie wykraczać zbytnio ponad rozsądną objętość jednego wpisu, poniżej publikuję 15 prac. Natomiast gdyby ktoś chciał się zapoznać także z innymi, wystarczy kliknąć ten link. Otworzy się wówczas nowa strona zawierająca wszystkie pozostałe prace. Jedyny dostęp do niej jest właśnie poprzez podany link.
Warto jeszcze podkreślić, że dwaj uczestnicy podeszli do konkursu z lekkim przymrużeniem oka: Bartek przysłał pracę w formie wierszowanej, zaś Przemek nadał jej formę satyryczną. Obydwie – bardzo udane – znajdziecie poniżej. Forma wierszowana nosi tytuł O modzie męskiej i zamyka niniejszy wpis.
Bardzo żałuję, że mogę przyznać tylko jedną nagrodę, bo najchętniej przyznałbym ich znacznie więcej. Niestety jest to niemożliwe. Przypominam, że fundatorem nagrody jest firma Van Thorn, zaś nagrodą jest koszula uszyta na miarę zwycięzcy konkursu. Jeśli zwycięzca wyrazi na to zgodę, to w dedykowanym wpisie pokażę proces wybierania przez niego tkaniny, i dodatków, zbierania miary, przymiarek, oraz dojścia do finalnego produktu. Niniejszym ogłaszam, że zwycięzcą jest Marcin (1). Wszelkie uzgodnienia organizacyjne zostaną dokonane drogą mailową. A poniżej nagrodzony tekst oraz inne wybrane do tego wpisu.
MARCIN (1)
Z łatwością dostrzegamy osoby świetnie wyglądające, wyróżniające się spośród innych ubiorem. Mamy jednak trudności, ze zdefiniowaniem co tak naprawdę sprawia, że postrzegamy kogoś jako dobrze ubranego. Nie zawsze wiemy czy to doskonale skrojony garnitur czy osobowość. A może jedno i drugie?
W przypadku klasycznej mody męskiej część osób jednym tchem wymieniłaby cechy stroju świadczące o poczuciu stylu: odpowiedni do sytuacji stopień formalności, współgranie zarówno kolorów, wzorów jak i materiałów, dobry rozmiar ubrań i wiele innych. Cechy te w większości przypadków są mierzalne. Można stworzyć listę wymogów i ocenić ubiór na podstawie ich spełnienia. Spełnienie tych warunków jest oczywiście wymagane. Jest jednak coś czego nie oceni żadna miara, coś czego nie da się ewaluować za pomocą ścisłych reguł, coś co jest niezbędne by dobrze wyglądać, a o czym często zapominamy, chyba głównie ze względu na świadomość przeładowaną przykazaniami eleganta. To coś to dopasowanie ubioru do charakteru i temperamentu. Zazwyczaj ekstrawertyczny wesołek nie będzie dobrze wyglądał w bardzo subtelnym i stonowanym zestawie. Tak samo jak zamknięty i niepewny siebie introwertyk nie odnajdzie się w ekscentrycznych i pełnych kolorów stylizacjach. Podejrzewam, że to kwestia mowy ciała i jej współgrania z ubiorem. Dlatego tak ważne jest, aby ubrania były odbiciem naszego charakteru, na odwrót po prostu się nie da. Nie sposób na co dzień udawać kogoś kim się nie jest.
Warto pamiętać, że cechy dobrego ubioru tworzą bardzo zwarty i wewnętrznie zależny układ, który ze względu na tę zależność łatwo naruszyć. Na nic zdadzą się lustrzane noski, wyłogi kołnierzyka idealnie chowające się pod marynarkę, doskonale zawiązany krawat czy idealnie skrojona koszula, gdy da się wyczuć, że dany strój po prostu do nas nie pasuje i nie czujemy się w nim dobrze. Stylistyka ubrań pasująca do naszego charakteru również nie ukryje ich złego rozmiaru czy fasonu. Być dobrze ubranym to być ubranym w ubrania ładne, dopasowane rozmiarem, pasujące do sytuacji, a także zadbane. Ubrania, które jednocześnie pasują do nas i sprawiają wrażenie, że czujemy się w nich dobrze i komfortowo.
Czemu lubię się dobrze ubierać? Z dobrym ubiorem łączy się wiele pozytywnych emocji. Pewność siebie, którą daje samozadowolenie z aparycji. Próżna satysfakcja z pozytywnych opinii. Ekscytacja przy poszukiwaniu i zakupie nowych ubrań. Duma kiedy wymyślony w głowie zestaw dobrze wygląda również w rzeczywistości. Radość gdy zapomniany element garderoby odnajduje się jako brakujące ogniwo nowej stylizacji. I co najważniejsze, szczęście na widok uśmiechającej się z podziwem żony. To mieszanka tych uczuć sprawia, że lubię być dobrze ubranym.
MARCIN (2)
Ubieranie się jest sztuką, tak jak malarstwo, pisarstwo czy komponowanie muzyki. I, jak w uprawianiu każdej dziedziny sztuki, także tutaj potrzeba pewnego smaku – niekoniecznie wrodzonego, może być on efektem długiego i refleksyjnego obcowania z materią.
Kiedy dobieram strój, jestem artystą. Mam w głowie zamysł, skorelowany z siecią warunkujących go okoliczności: pogoda, nastrój, aktualne zainteresowania. Wodzę wzrokiem po gamie dostępnego mi tworzywa, po czym wybieram na pierwszy rzut oka to, co współgra z moim zamierzeniem twórczym. Następnie odrzucam elementy niepasujące do idealnego obrazu. Czasami cały akt zajmuje mi dziesięć, piętnaście minut – niekiedy bowiem wizja jest tak trudna do interpretacji i nieuchwytna, że nie sposób dopasować segmentów tak, by zyskać wymarzony efekt. Bywa, że coś gryzie się z czymś (a gryźć z czymś może się nawet fryzura!), a wtedy staję przed poważnym problemem. W takich momentach myślę, że choć moja garderoba nie jest uboga, a nawet podziwiają jej bogactwo moi krewni, znajomi i przyjaciele, to jednak między dwiema marynarkami, dwiema koszulami, dwiema poszetkami zieje ogromna przepaść brakujących ubrań; nagle czuję się ograniczony niewystarczającą liczbą dostępnych mi środków. Wówczas skupiam się na narzędziach, które mam, i to nimi tworzę moje dzieło.
Nakreślony przeze mnie schemat działania towarzyszy mi odkąd pamiętam. Już jako dziecko przymierzałem różne zestawy ubrań, biegając od pokoju do lustra. Oczywiście jakość mojej garderoby i poczucie „wielkiego piękna” dojrzewały razem ze mną i dziś moje ubiory w niczym nie przypominają tych sprzed lat. Nie zmieniło się w moim podejściu jedno: mimo predylekcji do dobrych rzeczy, nadal uważam, że nie marka ani cena czynią strój stylowym; choć preferuję porządne firmy, zdarza mi się zestawiać je z typowo sieciówkowymi, a wręcz bardzo tanimi (oczywiście w sensie wartości pieniężnej) elementami, co daje świetne efekty. Wydaje mi się, że tak, jak lustrzanka cyfrowa nie czyni z człowieka fotografa, tak stroje droższe od nerki nie mają nic wspólnego ze sztuką dobrego ubierania się. Ponadto, jako że w moim wewnętrznym konflikcie romantyzmu z klasycyzmem przewagę ma jednak romantyzm, wolę, znając zasady proporcji i harmonii, wydobywać ze strun muzykę mojej duszy zamiast niewolniczo podlegać z góry narzuconym regułom. Tym niemniej podstawowy zrąb tych reguł mam we krwi, gdyż kiedy czytuję blogi modowe, między innymi blog Pana Jana, automatycznie zgadzam się z wieloma prezentowanymi tam poglądami na styl, choćbym nawet nie uskuteczniał ich wcześniej w moim własnym ubiorze.
Dlaczego lubię się dobrze ubierać? Trudno powiedzieć. Tak jak trudno byłoby mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego lubię pisać. To jest potrzeba, impuls, który musi zostać zaspokojony. Dzięki strojowi wyrażam siebie i mój stosunek do rzeczywistości. Zupełnie jak w poezji. I tak jak w poezji, nigdy nie osiągnę na polu ubierania się ostatecznego rezultatu, który zadowoli mnie w pełni, bo takiego dla artysty nie ma.
KACPER
W XXI wieku zdefiniowanie czym jest „dobre ubieranie się” jest niezwykle trudne i w dużej mierze subiektywne. Dzieje się tak między innymi ze względu na niebywałą wręcz różnorodność stylów, które często diametralnie się od siebie różnią. Nie ulega wątpliwości, iż styl dojrzałego dżentelmena będzie rozbieżny ze stylem młodego reprezentanta streetwear’u. Są jednak pewne czynniki, które mają znaczenie w stylizacjach zabarwionych zarówno urokiem klasycznej elegancji jak i luzem stylu każualowego. Rzeczą niezwykle istotną jest sposób w jaki nosimy nasze ubrania, niezależnie czy należą one do kanonu męskiej elegancji, odzieży ulicznej, czy jeszcze innego stylu. Warunkiem koniecznym, żeby znakomicie się prezentować jest naturalność. Nawet odziani w idealnie skrojony garnitur z Savile Row, nie będziemy wyglądać dobrze, jeśli nie będziemy się w nim dobrze czuć! Przystanek „Naturalność” to moim zdaniem jeden z kamieni milowych na momentami ciężkiej, frustrującej i wymagającej dużego zaangażowania drodze do stacji „Niepowtarzalny Styl”. Innym warunkiem, już bardziej powierzchownym (choć może nie tak bardzo jak mogłoby się wydawać), jest odpowiednie dobranie kolorów do naszego typu urody czy charakteru a także fasonu do sylwetki. Wbrew pozorom nie są to proste umiejętności, mają jednak duży wpływ na to, jak postrzegają nas inni ludzie, nawet w sposób podświadomy. Operowanie barwami to, poza wyśmienitą zabawą, świetny sposób na wyrażenie siebie czy swojego nastroju. Nie bez powodu odpowiednie dobieranie kolorów i fasonów składają się częściowo na definicję „Świętego Gralla” klasycznej męskiej elegancji – słynnej sprezzatury. Ponadto, za osobę dobrze ubraną uznałbym taką, która, w myśl zasady „dress for the occasion” jest w stanie dobrać swój strój do okoliczności. Warto zaznaczyć, że nie zawsze w dobrym guście jest przesadna nonszalancja w ubiorze, odformalizowanie stroju czy potrzeba wyróżnienia się. Koniec końców za ideą kodu ubraniowego o pięknie brzmiącej nazwie „cravate noire” stoi chęć sprawienia, żeby wszyscy mężczyźni wyglądali tak samo, aby to kobiety grały główną rolę podczas tak uroczystych wydarzeń. I moim zdaniem jest to kwintesencja dobrego stylu (a także elegancji), nawet jeśli każdy w pomieszczeniu będzie wyglądał podobnie.
Jeśli chodzi o mnie, dobrze ubrany czuję się jakbym mógł wszystko. Ubiór, choć jest jedynie powłoką, dodaje dużo pewności siebie i znacząco poprawia samopoczucie. Jednak żeby tak było trzeba ubierać się przede wszystkim dla siebie, nie dla innych. Sądzę, że to jak wyglądamy oddziałuje na relacje z innymi ludźmi, a szczególnie tymi nieznajomymi, którzy, być może wbrew stanowczym zapewnieniom, oceniają przysłowiową „książkę po okładce”. Jest to rzecz jak najbardziej podświadoma, mimo to fakt pozostanie faktem. Odpowiedni i stosowny ubiór, oczywiście zestawiony z dobrymi manierami, to również forma okazywania szacunku – tak innym, jak i sobie.
BARTEK (1)
O obrotach sfer odzieżowych
Styl. Każdy jakiś ma – naturalny, można wręcz powiedzieć, związany z tym, co się rano pierwsze wrzuciło na siebie w porannym biegu, między szybką kawą, a błyskawicznym opłukaniem twarzy. Jest również jego bardziej wykwintny kuzyn, idący w parze z kunsztownym doborem każdego elementu wystroju, z wyrażeniem dzisiejszego nastroju, czy też wpływem jutrzejszej stylizacji. Który z nich jest związany z dobrym ubiorem? Czym właściwie jest ten dobry ubiór i jak ja staram się go uzyskiwać? Postaram się o nim napisać, zapraszam do lektury.
Zacznijmy od tego, że tytuł mojego wpisu jest wysoce mylący – dobrze się ubierać, to moim zdaniem znacznie szersza kwestia niż tylko ta, zawierająca odzienie. Nasze perfumy, dbanie o włosy, codzienne zachowanie, ruchy, to wszystko jest nasz ubiór, nasza odzież wierzchnia, którą inni dostrzegają. Nie musi ona być absolutnie przepełniona patosem jak na poważnym bankiecie firmowym, mimo że chcemy o nią dobrze zadbać.
Moim zdaniem właśnie aspekt dbania o siebie jest tutaj najważniejszy. Osobiście nie wyobrażam sobie poranka, kiedy nie układam włosów w rzeźbę przypominającą malutkie dzieło sztuki. Ulubione perfumy, zegarek, czy nawet telefon są także odzwierciedleniem naszego podejścia, które buduje naszą ogólną sylwetkę.
Wróćmy jednak do tych dwóch odmiennych stylów. Czemu zacząłem od nich cały ten wpis? Powód jest prosty, otóż sam uwielbiam łączyć obie te kwestie i dopiero ze wspólnego mianownika tak różnych aspektów ubioru tworzyć własny, niepowtarzalny. Jestem człowiekiem sprzecznym – w modzie również, uwielbiam klasykę ubioru męskiego, nawet przyszłą pracę rozpatruję z uwzględnieniem, czy mógłbym chodzić w garniturze. Jednocześnie nowoczesna moda, streetwear, awangardowe stroje i dziesiątki par butów to także mój świat. Stworzyłem swoja garderobę z różnych, często kontrastowych elementów. Czarne wąskie dżinsy leżą w tej szafie obok kolorowych bluz z kapturem czy marynarki w kratę Księcia Walli. Mimo tak wielkiego i przeczącego sobie asortymentu, rzadko kiedy w ogóle myślę o tym co ubiorę nazajutrz. Staram się zawsze włączać wyobraźnię i nie ograniczać się do jakichś wyznaczonych reguł, chociaż paradoksalnie przestrzegam ich jak mało kto, a zbrodnie ubiorowe wynikające z lenistwa czy niechlujstwa, jak noszenie koszul z krótkim rękawem do marynarki, uważam za godne piętnowania.
Z tego powodu na imprezy kiedy mogę, to zakładam dwurzędówkę, czy spinkę do kołnierza, a na wyjście ze znajomymi nie straszne mi są skrócone spodnie i sneakersy. Najwspanialszym aspektem są według mnie jednak zabawy konwencją i własne pomysły, próby przełamywania schematów, zachowujące jednak pewną dozę „manier”. Powstają wtedy kolaboracje łączone z koszuli i kurtki skórzanej, czy charakternych Martensów do chinosów i marynarki.
Jak ubierać się dobrze? Myślę, że nie ma na to pytanie odpowiedzi jednoznacznej. Ja staram się po prostu o siebie dbać, balansować na cienkiej linii, wyznaczonej brzytwą barbera, krzyżującą się na piersi marynarki i zakrzywioną w uśmiechu ludzi podziwiających oswojoną awangardę Twojej inwencji twórczej.


PRZEMEK
Być dobrze ubranym to przede wszystkim być ubranym stosownie do okazji. Przekonał się o tym każdy kto próbował skoków na spadochronie we fraku. To oczywisty błąd. Frak jest strojem wieczorowym, nie nadaje się więc do skakania w dzień. Oczywistym wyjątkiem są komandosi, którzy odbyli specjalne przeszkolenie które uprawnia ich do oddawania skoków w nocy, a zatem w porze gdy można założyć frak. Tak więc pamiętajmy, ubiór musi być odpowiedni do okoliczności.
Praktyczność jest też ważnym kryterium. Smoking tropikalny nie sprawdzi się za kołem polarnym. Po pierwsze, zgodnie z zasadami tropiki i koło polarne stanowią przeciwieństwa, co w zasadzie przekreśla całą sprawę. Trzeba pamiętać również że biała barwa marynarki smokingowej w tym wariancie może sprawić, że w razie zgubienia się właściciela na Antarktydzie może być ciężko go odnaleźć na tle śniegu, a w najgorszym razie może być on wzięty za niedźwiedzia polarnego, a skutki takiej pomyłki mogą być tragiczne. Wniosek jest jeden. Smoking tropikalny tylko w tropikach!
Skoro jesteśmy przy kręgu polarnym warto wspomnieć jedną sprawę. Od lat kontrowersje budzi kwestia czy w czasie nocy polarnej można nosić stroje wieczorowe całą dobę. Zdania ekspertów są podzielone. Jedni twierdzą że jak najbardziej można, argumentując że noc to noc. Inni protestują, argumentując że choć sprawa jest kusząco logiczna to zasad nie należy traktować aż tak dosłownie, ponadto strój wieczorowy potrzebuje stroju dziennego do podkreślenia kontrastu między nimi. Tak więc ciężko tu o konkluzję i trzeba zdać się na wyczucie.
Właściwy ubiór pozwala poprawić to w jaki sposób jest się postrzeganym. Bycie dobrze ubranym otwiera wiele drzwi w życiu, na przykład można w spokoju kupić piwo w sklepie osiedlowym bez konieczności legitymowania się dowodem osobistym. Trzeba jednak wiedzieć że ta zasada ma pewne wyjątki, o których warto pamiętać. Nie jest roztropnym ubierać się zbyt dobrze na wizytę np. u mechanika samochodowego czy lekarza, gdyż w takim wypadku można wyjść z rachunkiem zdecydowanie nieadekwatnym do zawartości portfela.
Dobre ubranie nierzadko też podnosi pewność siebie. Zjawisko to znane jest wśród studentów, u których niejednokrotnie poziom formalności ubioru na egzaminie jest odwrotnie proporcjonalny do stopnia opanowania materiału.
A odpowiedź na pytanie „dlaczego lubię dobrze się ubierać” jest, cóż tu się rozwodzić, tautologiczna: lubię bo lubię 🙂
KRZYSIEK
Co to znaczy być dobrze ubranym?
Odpowiedź na postawione w tytule pytanie nie wydaje się łatwa. Czym dla mnie jest bycie ubranym dobrze? Jest to przede wszystkim ubiór, który z jednej strony będzie elegancki, spełniający pewne określone normy, ale zarazem taki, w którym posiadacz czuje się swobodnie i zachowuje się naturalnie. Ubranie bowiem w moim odczuciu powinno być drugą skórą i pełnić funkcję użytkową, a nie być krępującym przebraniem. Można być ubranym dobrze niezależnie od stopnia formalności – czy to będzie strój wieczorowy, dzienny czy też casualowy – istotne by strój był schludny, właściwie dopasowany i dawał ubranemu dobre samopoczucie. Nie będzie dobrze ubranym ten, kto ubrany jest formalnie, ale cała jego postawa wyraża niechęć i niewygodę do takiego stroju, tak samo jak nie będzie nim ten, kogo przyodziewek jest niechlujny, niedbały i brzydki, lecz on czuje się w nim swobodnie. Niezwykle istotna jest pewna równowaga – osobowości i stroju.
Dlaczego ja staram się ubierać dobrze? Ponieważ doceniam rolę ubioru w kształtowaniu własnego profesjonalnego wizerunku, ponieważ lubię poczucie docenienia ze strony innych osób, płynące z tego faktu (choć może nieco narcystycznie brzmi tak otwarte przyznawanie się, że czasem lubię – jak chyba niemal każdy – jak nieco łechce się moje ego), a także przede wszystkim dlatego, że już od wielu lat (czyli zasadniczo stosunkowo wczesnej młodości, choć nadal metrykalnie pozostaję młodym człowiekiem) – po prostu to lubię. Dobrze wyglądając, dobrze się też czuję, cytując frazę padające w filmie Kingsman. Od fascynacji garniturami, po dzisiejsze docenianie także innych eleganckich zestawów, mniej lub bardziej formalnych – klasyczna elegancja od dawna znajduje ciepłe miejsce w moim sercu. Jak już wspomniałem, doceniam także i jestem świadomy wpływu tego jak wyglądam na to, jak jestem postrzegany przez innych. W szczególności mam na myśli tutaj profesjonalne relacje, gdzie istotne jest pierwsze wrażenie – a będąc ubranym dobrze, jakoś łatwiej prowadzić dalsze rozmowy. Bycie dobrze ubranym pozytywnie wpływa też na moje samopoczucie, nie jest wcale konieczne uznanie innych. Staram się być miłym człowiekiem, uśmiecham się do ludzi, a właściwy ubiór pomaga w budowaniu dobrych relacji – nie chodzi bowiem, w moim przekonaniu, by ubranie dało poczucie górowania nad jakimś pospólstwem (chociaż czasem pozwala pozytywnie wyróżnić się z tłumu), lecz by pokazać drugiemu człowiekowi szacunek: zarówno zachowaniem i wyglądem. Fakt, że staram się ubierać dobrze pozostaje moją świadomą decyzją, która niejako weszła mi już w nawyk. I jako taka sprawia mi pewną przyjemność.
ŁUKASZ
Franciszek Zabłocki Rady młodej pannie dane [fragment]
Moda jest tyran, który prawa daje;
Słuchać go trzeba; lecz kto czyni bacznie,
Ani ostatni jej rzuca zwyczaje,
Ani ich oraz przed innymi zacznie.
Co to znaczy być dobrze ubranym? Uważam, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, jednakże można wyróżnić tutaj dwie składowe tworzące wizerunek osoby dobrze ubranej. Pierwszy czynnik to niewątpliwie ubranie się adekwatnie do danej sytuacji. Nie chodzi tu o etykietę czy zaprezentowanie swojej osoby, lecz o szacunek do drugiego człowieka. Ubierając się na ślub znajomego, zakładamy elegancki strój, by czuł, że razem z nim chcemy celebrować to niesamowite wydarzenie. Idąc na pogrzeb przywdziewamy kolory żałoby, nie tylko dla zmarłego, ale i dla jego najbliższych, Idąc zaś na mecz piłki nożnej nie wkładamy garnituru, by czuć się częścią grupy, jaką są kibice i nie wywyższać się ponad nich. Drugim, nie mniej ważnym, elementem dobrze ubranego człowieka, są stylizacje, w których czujemy się dobrze i wyrażamy siebie. Wiele strojów pozwala pokazać przynależność do danej subkultury lub pokazać na zewnątrz nasz nastrój. Znam wielu ludzi potrafiących swoim ubraniem nawiązać do ulubionej epoki historycznej, czy solidaryzować się z danym ugrupowaniem lub artystą. Każdy lubi też inny typ ubrań: luźne, obcisłe, chropowate, gładkie, skromne, ekstrawaganckie, sformalizowane, czy nawet celowo zniszczone. Moim zdaniem, jeśli uda nam się dokonać fuzji wspomnianych elementów, jesteśmy w stanie osiągnąć pełnię profitów płynących z naszej garderoby przy maksymalnym zadowoleniu z zewnętrznego wyglądu.
Odnosząc się do mojej definicji dobrego wyglądu, nie mogę stwierdzić jednoznacznie czy ubieram się faktycznie dobrze. Staram się, w jak najlepszym smaku dokonywać połączenia ulubionych out fitów z okazją. Uwielbiam robić to z paru prostych przyczyn. Moim podstawowym i reprezentatywnym stylem jest dandyzm w raczej ekstrawaganckiej formie. Eleganckie ubranie niewątpliwie wpływa na odbiór przez innych ludzi i sprawia, że pierwsze wrażenie będzie zdecydowanie pozytywne. Można się również wyróżnić z tłumu, jeśli zrobi się to ze smakiem i umiejętnie. Jeden z ważniejszych czynników to też pasja do poznawania zasad klasycznej męskiej elegancji, wyszukiwania zabytkowych elementów garderoby czy samo łączenie wszystkiego w jedną całość. Drugi mój zestaw ubrań to „szafa bezdomnego”, dający równie szerokie pole do popisu. Oczywiście głównymi zaletami są tu wygoda, „luz” i komfort termiczny dzięki warstwom. Staram się jednak by ubierać się tak tylko i wyłącznie, jeśli wiem, że mogę sobie na to pozwolić w danej sytuacji. Jako aktor szczególną rolę przywiązuję do ubiorów na scenie. Zdecydowanie największą przyjemność sprawia mi tworzenie strojów teatralnych od podstaw, czy modyfikowanie ubrań odnalezionych w sklepach z odzieżą używaną. Proces samodzielnego mierzenia, szycia, nitowania, malowania pozwala przelać duszę granego przeze mnie bohatera także w kostium, dzięki czemu przestaje być on tylko przebraniem, a staje się częścią postaci.




KUBA (1)
Leopold Tyrmand pisał, że „[…] elegancja to nie to samo, co kosztowne naśladownictwo bieżącej mody, […] elegancja to własne sympatie, uwydatnione w dobrze dobranym do własnej osoby ubraniu”. Gdyby podmienić słowo „elegancja” na „dobry smak” czy „bycie dobrze ubranym”, to zdanie to stanowiłoby podsumowanie moich poglądów na temat stylu ubierania się. Powinien być on indywidualny, dopasowany do osobowości oraz okazji. Człowiek dobrze ubrany to ten, który czuje się w swoich ubraniach jak w drugiej skórze. Może być to dwurzędowy garnitur, skórzana kurtka, ale i wytarte jeansy… Dobry ubiór nie musi być jednoznaczny z elegancją. Kluczem do wyglądania dobrze jest swoboda. Wystarczy spojrzeć na ikony stylu, żeby zobaczyć, iż ludzie ci czują się w swoich ubraniach po prostu dobrze, nie widać po nich spięcia typowego dla neofitów lub osób, którym ubiór zostaje narzucony.
Kolejnym krokiem do tego, by wyglądać dobrze w swoich ubraniach jest pewna nonszalancja. Nawet, gdy określimy już swój styl, to przesadna dbałość o ubiór i dopasowanie detali ujmują nam swobody, często sprawiając, iż zamiast dobrze wyglądamy śmiesznie, samemu tego nie zauważając. Szczególnie widoczne jest to w eleganckich ubraniach, gdyż to tam detale odgrywają większą niż gdziekolwiek indziej rolę: przesadna koordynacja kolorystyczna, mnożenie detali i wzorów, stosowanie podwiązek i opasek, aby całość leżała idealnie… Wszystko to sprawia, że nasz ubiór wygląda nienaturalnie, a my sprawiamy wrażenie przebranych, a wystarczy tylko odrobina luzu… Odkryjmy tę węższą końcówkę krawata, pozwólmy koszuli wyjść trochę ze spodni, dajmy materiałowi się wygnieść tu i ówdzie! Przyda nam to swobody, którą epatowali Sinatra, czy Angelli, których styl zyskał miano kultowego. Nie namawiam do sztucznego epatowania nonszalancją, w postaci rozpinania połowy guzików i zakładania zegarka na mankiet, ale do rozsądnej naturalności, bo to w niej, a nie idealnej koordynacji koloru krawata, szalika i spodni, tkwi cały diabeł!
Dlaczego ja lubię ładnie się ubierać? Klasyczna moda męska daje ogromne pole do kreatywności. Uwielbiam łączyć faktury, subtelne wzory oraz detale tak, aby całość wychodziła spójnie i naturalnie. Wielką przyjemność sprawia mi noszenie szytych na miarę spodni czy marynarek ze świadomością, że są jedyne w swoim rodzaju i tworzą mój indywidualny i jedyny w swoim rodzaju styl. Ubieranie się w te powszechnie uważane za eleganckie ubrania jest dobrą zabawą oraz polem do ciekawych eksperymentów. Drugi powód może nie zabrzmi przekonująco, ale też po prostu podobają mi się te ciuchy. Uważam, że są ładne i doceniam czyjąś pracę, włożoną w ich stworzenie. Tyle.
RAFAŁ
Co to znaczy być dobrze ubranym i dlaczego lubię dobrze się ubierać?
Wydaje się, że oba te pytania powinna sobie zadać każda osoba zainteresowana elegancją. Jednak czy padają one wystarczająco często? Myślimy nad tym CZY dobrze wyglądamy, ale ogólne, abstrakcyjne pojęcie „dobrego ubrania” nie jest przedmiotem naszej refleksji.
Wielu psychologów ewolucyjnych bada mechanizm odpowiedzialny za nasz wybór ubrań. Udaje im się nawet udowodnić pewną powtarzalność ludzkich wyborów. Przykładem może być większa skłonność do przywdziania przez kobiety czerwonej odzieży w trakcie dni płodnych. Powielanie ewolucyjnych schematów nie jest wystarczającą definicją dobrego ubrania. Każdy z nas będzie je wcielać w życie, zgodnie ze swoją indywidualną estetyką. Czerwona sukienka czerwonej sukience nierówna. Nie trzeba być dandysem, aby zauważyć tę oczywistość.
Może więc by być dobrze ubranym wystarczy przestrzegać zasad spisanych w książkach o modzie? Długość spodni, mankietów, szerokość klapy marynarki i krawata… Są one z pewnością istotnym elementem dobrego ubierania. Pełno jednak stylizacji zgodnych z tymi zasadami, które uznamy po prostu za przyzwoite. Co ze sprezzaturą? Oryginalność i pewna doza nonszalancji to esencjalia naprawdę udanego ubioru. Muszę przyznać, że jest dla mnie coś ważniejszego. Poszukiwanie i uwielbienie piękna. Bez przekonania o tym, że warto poświęcić swój czas i fundusze dla naszego wizerunku, nie może być mowy o elegancji. Wystarczy popatrzeć na celebrytów w garniturach za tysiące dolarów. Nie ma w nich radości z noszonego ubioru, traktują go jako opresję. Na pierwszy rzut oka widać, że gdyby nie dresscode, nigdy by ich nie założyli. Jeśli ktoś nie pokocha elegancji, nigdy jej nie osiągnie.
Dlaczego lubię dobrze się ubierać? Są powody mniej i bardziej oczywiste. Oczywistym jest pewność siebie, jaka przychodzi w dobrym ubraniu. Teza ta ma swoje potwierdzenie w nauce. Journal of Experimental Psychology opublikował badanie, które dowodziło, że mężczyźni w garniturach osiągają lepsze rezultaty od tych swobodniej ubranych. Gdy chodzi o te mniej oczywiste, wszystko sprowadza się do nostalgii. Klasyczna moda męska jest jakimś reliktem piękna minionych czasów. W klasycznym stylu zachowała się wyższa estetyka, której brakuje mi w dzisiejszej wszystko uproszczającej epoce. Chcę dobrze wyglądać nie dlatego, że muszę, ale dlatego, że szczerze pragnę poszukiwać piękna w otaczającym nas świecie. Herbert w słynnej „Potędze smaku” napisał „Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie”. Może jest to cytat zbyt patetyczny, bo mówimy o tak błahej czynności, jak odzianie się. Cała rzecz w tym, że nie chcę patrzeć na strój, jako na coś banalnego. Za każdym razem, gdy wiążę na szyi krawat, myślę o tym, że właśnie uczyniłem samego siebie ciekawszym i bardziej kolorowym.
PAWEŁ
Jestem przekonany, że w przygodzie z męską elegancją przebyłem drogę typową dla wielu czytelników blogów o tej tematyce. Czyli od poziomu braku podstaw teoretycznych, rozeznania a nawet rozsmakowania do etapu na którym potrafię świadomie łamać zasady męskiej elegancji, łączyć wzory i kolory a także style. W dyskusji żonglować pojęciami takimi jak: brustasza, butonierka, kozerka czy szlice.
Początek czy zakończenie roku szkolnego, już od najmłodszych lat były dla mnie wydarzeniami nierozerwalnie łączącymi się z odświętnym ubiorem. Obowiązkowo biała koszula, granatowa muszka czy krawatka. W późniejszych latach także nie stroniłem od stroju eleganckiego, choć na „archiwalnych” fotografiach rzucają się w oczy dużo za duże marynarki, za długie spodnie, krawaty zawiązane grubym windsorem.
Nowym etapem w przygodzie z męską klasyczną elegancją była fascynacja rozkręcającą się na dobre modową blogosferą poświęconą klasycznemu ubiorowi. Zbiegła się ona z wymogiem klasycznego ubierania się na co dzień do pracy. Był to moment kształtowania się na nowo mojego stylu i odpowiedzi na pytanie jak być dobrze ubranym. Oprócz ubierania się stosownie do okazji, najważniejszą sprawą było dla mnie dobranie odpowiedniego rozmiaru ubrań, następnie postawienie na stonowaną kolorystykę koszul: biel, błękit, róż. Budowa zestawów skoordynowanych opartych na granatowej marynarce i szarych spodniach lub szarej marynarce i granatowych spodniach wymagała nowych dodatków. Lśniące jedwabne krawaty zastąpiły matowe z wełny garniturowej czy jedwabiu Ancient Madder oraz oczywiście knity. Szafa wzbogaciła się o nieznane jej wcześniej derby brogue, oxfordy i monki.
Biorąc pod uwagę swoje doświadczenia zaryzykowałbym tezę, że styl smart casual we współczesnym świecie sprawdza się najlepiej. Coraz mniej okazji wymaga formalnego dress code`u. Niższy stopień formalności pozwala na wielorakie zastosowanie posiadanych ubrań
w najróżniejszych kombinacjach, zabawę tworzenia zestawów. Tak więc bycie dobrze ubranym mężczyzną oznacza według mnie dostosowanie klasycznej elegancji do wymogów współczesności. Tak też lubię się ubierać, dodając sobie pewności siebie poprzez ubiór, komunikując nim, że jest przemyślany, nieprzypadkowy i nienachalny tak jak ja jestem nieprzypadkowym i nienachalnym rozmówcą dla drugiej osoby. Wyrażam nim także szacunek do drugiego człowieka. Warto przy tym pamiętać, że żaden ubiór nie zastąpi dobrych manier, obycia i kultury osobistej.


KUBA (2)
Tytułem wstępu chciałbym zdefiniować krótko temat niniejszej pracy. Czym zatem jest ubranie? Według słownika języka polskiego PWN ubranie to „wszystko to, co służy do okrycia ludzkiego ciała (…)”. Definicja ta wydaje się być intuicyjna, jednak po dodaniu przymiotnika „dobry” sprawa ulega komplikacji. Bo jak zdefiniować „dobre ubranie”? Dla jednego oznacza to markową odzież, dla innego – eleganckie okrycie, a dla reszty – wygodny ciuch. „Dobry ubiór” jest zatem kwestią subiektywną, co zresztą potwierdza styl praktykowany przez wiele osób z pierwszych stron gazet – równie często zachwalanych jak i wyszydzanych za ich pokazowe stylizacje.
Reguły klasycznego dress code’u pozostają dobrze zdefiniowane i udokumentowane w literaturze, wydawałoby się – są dobrze zakorzenione w kulturze. Jednak stare zasady ubioru powoli przestają mieć znaczenie i nawet na galę oskarową wypada dzisiaj przyjść w trampkach. Skłania mnie to do zastanowienia, dlaczego te reguły powstały (i zmieniały się na przestrzeni lat) oraz były powszechnie szanowane przez uczestników życia społecznego. Dawniej nie wypadało przecież nie przyjść w smokingu na przyjęcie, gdzie obowiązywał black tie. Przyjmuję, że wynika to z szacunku dla siebie oraz pozostałych gości, wyrażanym poprzez ubiór właśnie. Dlatego uważam, że „być dobrze ubranym” to posiadać odpowiedni strój do okazji – może to być wspomniany wcześniej smoking, ale też zwykła marynarka na spotkaniu po pracy lub koszulka polo na imprezie plenerowej. Ważne, żeby pozostali współuczestnicy oraz sam zainteresowany czuli się komfortowo, zarówno ze swoim ubiorem, jak i w stosunku do strojów innych uczestników spotkania.
Czy dobrze ubraną osobę można zawsze uznać za elegancką? Termin „elegancja” oznacza „dobry smak w ubiorze i wytworność w sposobie bycia”. Dalej mamy tu do czynienia z subiektywizmem („dobry smak”), ale do kwestii ubioru dodajemy inny czynnik – zachowanie, moim zdaniem równie istotny co sam wygląd. Dlatego lubię się dobrze ubierać nie tylko z powodów estetycznych, lecz także by stale podnosić sobie poprzeczkę w sposobie bycia. Podobno poprzez ubiór wyraża się siebie – zgoda, ale osobiście traktuję ubranie jako ładne opakowanie zapowiadające jeszcze ciekawsze wnętrze. Stąd nieustanne poszerzanie horyzontów m.in. w literaturze, historii i sztuce. Oczywiście nie jest to podyktowane tylko dobrym wyglądem, ale stanowi on jedną z motywacji.
Przy dbałości o własny wygląd nie należy zapominać, że pośród nas są osoby wybitnie inteligentne, które nie dbają przesadnie o swój ubiór. Wspominam o tym, żeby pamiętać, że nie tylko szata zdobi człowieka – nie należy uprzedzać się wobec innych, oceniając ich tylko po wyglądzie.
PIOTR
Według mnie, być dobrze ubranym to znaczy być ubranym świadomie. Tylko świadomie wybrany i dobrany strój pozwoli na odczucie komfortu i pewności siebie jaką daje dobry wygląd. W momencie gdy widzimy osobę, która ewidentnie źle się czuje w swoim ubraniu, jest to dla niej nienaturalne i wymuszone, zaczynamy odnosić wrażenie, że jest przebrana a nie ubrana. To oczywiście oznacza, że nie wygląda dobrze. Jednak gdy ubieramy się świadomie czyli dobieramy ubranie pod kątem wielu czynników: dopasowania do sytuacji, wieku, okazji, pory roku czy dnia oraz przede wszystkim pod kątem naszych preferencji i komfortu, wtedy ubieramy się dobrze. Tak jak wspomniałem tylko w takiej sytuacji nasza prezencja zyskuje cech, które wraz z cechami osobowości dadzą piorunujący efekt. Świadomy ubiór (czyli dobry ubiór) wymaga minimum edukacji – w chwili obecnej to na szczęście nie jest problem, ale przyswojenie tej wiedzy również powinno być świadome. Tu na szczęście mamy wiele źródeł. Aby być dobrze ubranym musimy wykonać również wiele prób – poznać różne style, nauczyć się z nich czerpać a także znać słabe i mocne strony swojego wyglądu: sylwetki, wzrostu, kształtu twarzy. Popatrzmy na Włochów i ich sprezzaturę – tu mamy kwintesencję świadomego ubioru a co za tym idzie dobrego wyglądu. Kolejnym ważnym elementem dobrego wyglądu jest to aby dodać do niego swoją indywidualność – cechy, które spowodują, że nie będziemy „klonem” i obronią nas przed przesadą w drugą stronę (tu znów grozi przebranie zamiast ubrania!).
Podsumowując to krótkie wyjaśnienie: Na fakt bycia dobrze ubranym wpływają 2 rzeczy: świadome korzystanie z mody i zaznaczenie swojej unikalności.
Dlaczego lubię dobrze się ubierać? Odkąd zacząłem ubierać się świadomie (w moim odczuciu: dobrze wyglądać) stało się to dla mnie źródłem nieskrywanej przyjemności a w efekcie przerodziło się w hobby. Selekcjonowanie ubrań pod kątem ich stylu, formalności, koloru czy materiału z którego są wykonane stało się frajdą samą w sobie. Poznawanie świata tkanin, sięganie do zasad klasyki czy podkradanie ciekawych elementów nowoczesności daje mi dużo satysfakcji i rozwija horyzonty. Nie muszę przed nikim pozować, nic nikomu udowadniać. Nie ubieram się dla innych, nie pozuję a mimo to naturalność oraz komfort jaki daje mi moje ubranie często spotyka się z uznaniem – równie niewymuszonym i szczerym. To daje dodatkową satysfakcję i bez wątpienia powoduje, że tym bardziej lubię być dobrze ubranym.
MACIEK
Co to znaczy dobrze się ubierać?
Teoretycznie tak, żeby pasowało do sytuacji. Ale biorąc pod uwagę specyficzne poczucie estetyki niektórych ludzi, nie jest to chyba najlepsze kryterium. Szczególnie patrząc na ilość osób, które kończą siedząc w biurze w powyciąganym, zmiętoszonym swetrze i spodniach przed kostkę. No, ale nie każdemu musi zależeć na dobrym ubiorze. Tylko znowu, co to właściwie znaczy?
Na pewno ważna jest elegancja. Dopasowanie do sytuacji też mimo wszystko okazuje się być całkiem istotne – przesada w drugą stronę czasem kończy się komicznie. Liczy się jakość materiału i dobra inspiracja, aby połączyć całość w dobrą kompozycję. Ale przede wszystkim ważny jesteś Ty. Bo to Ty wybierasz, co ubierzesz. Ty decydujesz się wyglądać elegancko. Ty dobierasz dodatki, nadając całości indywidualny charakter. To, kim jesteśmy, definiuje sposób, w jaki się ubieramy. A bez naszego indywidualnego stylu ubioru nie bylibyśmy tymi samymi osobami.
I myślę, że to właśnie jest kluczowe. Co to znaczy dobrze się ubierać? To znaczy czerpać satysfakcję i dumę ze swojego stroju i jednocześnie wlewać w niego część siebie. Elegancja, inspiracja, jakość – to wszystko jest niezwykle ważne, ale to nasza indywidualność spaja ze sobą te elementy i łączy je w spójną całość. To nasze świadome decyzje kształtują nasz własny styl, nasze wybory stawiają nas w danym miejscu w konkretnym ubiorze.
Dlaczego lubię się dobrze ubierać? Bo uwielbiam tę świadomość i kontrolę: nad swoim strojem i przede wszystkim na swoim życiem – a te elementy silnie się ze sobą łączą. Lubię czuć te spojrzenia, zawierające aprobatę nie tylko elegancji, ale i pewnej indywidualności i własnej tożsamości. Bo jak lepiej wyrazić siebie jeszcze przed rozpoczęciem rozmowy, niż właśnie przez strój?
Bo dobry ubiór to efekt naszego wyboru, ale też część na samych. Czy jest ważny? Dla mnie na pewno, a to chyba jest najważniejsze w kreowaniu siebie.
ADAM
Dbanie o swój wygląd i ubiór, często postrzegane jest w dzisiejszych czasach, jako narcyzm i egoizm. Tymczasem, jest to szacunek dla drugiego człowieka, bądź miejsca. Z drugiej strony ludzie dobrze ubrani budzą szacunek i zaufanie. Dobry ubiór to taki, który wyraża charakter swojego właściciela, ale nie krzyczy. Jest zgodny z ogólnym kanonem estetyki oraz zasadami klasycznej mody męskiej, lecz posiada pewną dozę swobody, nonszalancji, jednak nigdy zbyt ostentacyjnie. Bardzo ważne jest poznanie owych zasad, czyli dress codu. W świecie XXI wieku wszelkie zasady postrzegane są, jako ograniczanie wolności, ta tendencja nie pasuje jednak do dress codu. W moim odczuciu, duża część tych zasad została stworzona, aby ułatwiać życie. Idąc do Opery, na bal lub wystawne przyjęcie nie musimy zastanawiać się, dzięki temu, co założyć, żeby nie odstawać od reszty i zbytnio się nie wyróżniać. Często stawiamy znak równości między ubiorem dobrym, a kosztownym. Zupełnie niesłusznie. Moim zdaniem, w byciu dobrze ubranym, nie chodzi o zasobność portfela, a o nasze zdolności łączenia faktur i kolorów, fasonów i tkanin, lub jeżeli ktoś tego nie czuje, to o zaufanie odpowiednim książką lub osobom, których wskazówki, mogą pozytywnie wpłynąć na dobór garderoby. Dobry ubiór dodaje nam pewności siebie. Może uczynić nas zupełnie innym człowiekiem, oczywiście na zewnątrz. Pozwoli nam zrobić dobre pierwsze wrażenie, które jak wiemy jest bardzo ważne w nowych kontaktach.

BARTEK (2)
O modzie męskiej
Raz pewien Redaktor uznany
Raczył osądzać kto dobrze ubrany
I tak…
Ten tenisówki do smokingu włożył
Ten zaś hełmofon na głowę nałożył
Na galę…
Ochy i achy nad jego stylem
No cóż, może to ja się mylę…
Posłuchaj więc tego co chciałbym powiedzieć
Kilka rad tylko, czyż nie chcesz wiedzieć?
Po pierwsze fryzura – zawsze zadbana
Od jej higieny zaczynaj z rana
Przyczesz ją na bok, wygładź porządnie
Bez niej nie da wyglądać się modnie.
Słuchaj więc dalej – żadne to czary
Dobrze dobrane miej okulary
Do kształtu twarzy i jej wielkości
By nie podkreślać zbędnych krągłości.
Dalej Koszula – wyprasowana
Może być gładka lub prążkowana
Kołnierz nie może być do niej zbyt mały
By się wyłogi zawsze chowały
Mankiet francuski na bal, do opery
Świetnie podkreśli dobre maniery
Pamiętaj o dobrze dobranym krawacie
Jeśli go nie masz, podkradnij Tacie.
Marynarka ma także być dobrze dobrana
Dla osób szczupłych wręcz taliowana
Nie liczy się tu markowa metka
Bo całość zdobi piękna poszetka
Pamiętaj także by w klapie był kwiatek
Gustowny goździk, a może bratek?
Właściwą długość muszą mieć spodnie
Dobrze skrojone, będą wygodne
Zasada także tu rządzi mój Miły
Przyswój ją sobie w dogodnej chwili
Zawsze dobieraj do nogi chudszej
Nogawki węższe i nieco krótsze.
I w końcu buty – zawsze zadbane
W dobrych prawidłach, wypastowane
Na wielkie okazje załóż wiedenki
Do pracy dobre będą angielki
Wybór jest trudny – wszak tyle kolorów
A potem jeszcze dylemat wzorów
I tutaj także rządzi zasada
Jesteś ciekawy? Oto ma rada:
Obuwie bez wzorów i zawsze czarne
Zakładaj na wszystkie okazje formalne
Na inne okazje weź buty brązowe
Chyba, że biegasz – wtedy sportowe
A gdy na zewnątrz śniegi i zima…
…. Hej! Styl przecież nie odpoczywa!
Dlatego nie zrażaj się do pogody
Podążaj w ślady zimowej mody
Najbardziej formalny, wie każda to matka
Jest piękny, klasyczny płaszcz dyplomatka
Gdy jednak już ciepło, dobry fachowiec
Poleci jasny i długi prochowiec
Pięknie wygląda on z chinosami
A nienajgorzej także z dżinsami.
Nie wierzysz w me słowa – nie bądź naiwny
Być eleganckim nie znaczy być sztywnym
Weź czasem załóż skarpety w groszki,
A może wzorzyste, w kropki lub prążki?
Miej w swojej szafie trzy kamizelki,
A zamiast paska wybieraj szelki
Pamiętaj wszakże, że swe uznanie
(tu jestem pewien) wyrażą też Panie.
A gdy ekspertem już jesteś – co robić? Wiadomo!
Poleć do swoich, na Pitti Uomo!

Dzień dobry!
Z przyjemnością przeczytałem wszystkie wypowiedzi. Pod każdym z nich jestem gotów podpisać się nie tylko prawą ale i lewą ręką. Wypowiedzi te zawierają argumenty znane od lat a więc są nudne. Na ich tle wyróżnia się błyskotliwa i dowcipna wypowiedź Przemka.