Zarzucony projekt
Gdy po raz pierwszy pisałem o kolekcji garniturów zaprojektowanych przeze mnie dla eGARNITUR, być może część czytelników zastanawiała się dlaczego w pierwszym rzucie znalazło się akurat 9 garniturów. Bo przecież zwykle w takich sytuacjach przyjmuje się okrągłe liczby. Dziesiątka byłaby najbardziej naturalna i oczywista, tuzin też zapewne nie budziłby zdziwienia, natomiast dziewiątka była trochę (nomen omen) ni w pięć ni w dziewięć 🙂
Rzeczywiście początkowo planowaliśmy – w pierwszym rzucie kolekcji – przedstawić 10 garniturów. Ale w trakcie przygotowań musieliśmy z jednego zrezygnować. Pozostała po nim jedynie marynarka z próbnego odszycia, którą dzisiaj postanowiłem pokazać. Ja uważam, że marynarka jest piękna i bardzo podatna do zastosowania jako blezer a nawet jako marynarka… smokingu tropikalnego (ivory dinner jacket). Każdy oczywiście zapyta w tym miejscu, dlaczego zatem projekt został zarzucony? O tym za chwilę, bo na razie kilka zdań o samej koncepcji garnituru. W moim zamyśle miał być najbardziej ekstrawaganckim składnikiem kolekcji; garniturem na lato dla prawdziwych dandysów (i to dla co odważniejszych dandysów), a może też garniturem na ślub w stylu boho? A skoro garnitur na lato, to uszyty z tropiku i z marynarką na półpodszewce. Miał się nazywać JEP i zapewne nikt nie miałby wątpliwości o jakiego Jepa chodzi.
Niestety cienki, luźno tkany tropik w kolorze złamanej bieli, okazał się tkaniną bardzo prześwitującą. Kolorowa podszewka w kwiatki, którą do niego wybrałem, była po prostu widoczna przez materiał garnituru. Zastąpienie jej – w niektórych miejscach – podszewką jednolicie białą, trochę poprawiło sytuację, ale i tak prześwitywały wykończenia szwów, no i koszula na plecach (gdzie podszewki nie było). Prześwitywały też klejone wzmocnienia przy rękawach. To wszystko spowodowało, że zrezygnowałem z garnituru JEP i ostatecznie nie znalazł się on w kolekcji.
Spodnie do JEP-a nie zostały w ogóle uszyte. Wprawdzie mam spodnie w identycznym kolorze i z powodzeniem mogłem stworzyć pełny garnitur, ale w tym wpisie postanowiłem poprzestać na samej marynarce i pokazać ją w trzech różnych wcieleniach; o trzech różnych stopniach formalności. Przy czym ostatnie wcielenie – smoking tropikalny – jest trochę żartem, gdyż marynarka z cienkiego, prześwitującego tropiku nie może pełnić roli marynarki smokingowej. Ale na zdjęciach, w sztucznym oświetleniu, prezentuje się bardzo dobrze.
Moja pierwsza stylizacja ma charakter każualowy. Dla towarzystwa marynarki JEP wybrałem chinosy z Bytomia. Mają one kolor bardzo zbliżony do marynarki, różnią się jedynie nieco jaśniejszym odcieniem. Tworzenie takiego zestawu o bardzo małym kontraście, jest ryzykowne i czasami może dać efekt niezbyt dobry. Pozostawiam ocenie czytelników czy tym razem efekt jest udany, czy też nie. Dodam tylko, że zainspirowałem się pewnym zestawem Jamesa Bonda z filmu Spectre. W scenie na marokańskiej pustyni (do obejrzenia tutaj), James ma na sobie marynarkę w kolorze ciemnego beżu oraz chinosy, które mają kolor odrobinę jaśniejszy (zestaw ten jest często nazywany garniturem). Marynarka jest uszyta z materiału będącego mieszanką: lnu, wełny i jedwabiu i jest bez podszewki. Spodnie powstały z bawełnianej gabardyny. Zarówno marynarka jak i spodnie pochodzą od firmy Brunello Cucinelli, natomiast zamszowe trzewiki – od firmy J.Crew.
Natomiast w mojej stylizacji (oprócz chinosów z Bytomia i marynarki – bohaterki dzisiejszego wpisu) znalazły się: koszula Próchnik, fular EM Men’s Accesories, poszetka Poszetka.com, buty Meka, zegarek R.U.Braun.
Druga stylizacja to typowy zestaw koordynowany z udziałem spodni garniturowych, uszytych – podobnie jak marynarka – z wełnianego tropiku. Spodnie pochodzą od Bonus MG i zostały uszyte z tkaniny wyprodukowanej przez włoską tkalnię Carnet. Dodam, bo wcześniej tego nie napisałem, że tropik na marynarkę pochodzi od Vitale Barberis Canonico. Pozostałe składniki stylizacji: koszula Van Thorn, krawat vintage Kriss, buty Yanko, skarpetki Strellson, kapelusz Modesto Hats, okulary The Bespoke Dudes, zegarek R.U.Braun. Poszetka jest bezimienna.
I na koniec mój eksperyment ze smokingiem tropikalnym. Spodnie do tego zestawu pożyczyłem z mojego smokingu marki Próchnik (mają lampasy, ale na zdjęciach są one niemal niewidoczne), koszula pochodzi od Milera, muszka kupiona przeze mnie kilkanaście lat temu, nie jest oznaczona żadnym logiem i nawet nie pamiętam gdzie ją kupiłem – jest bezimienna. Podobnie jak czarne, jedwabne skarpetki, których zresztą nie widać na zdjęciach. Poszetka pochodzi ze sklepu z koszulami Martin & Moore z Tczewa, który jest moim odkryciem; oferuje bardzo dobrą jakość za przystępną cenę. Zegarek jest marki Maurice Lacroix, zaś buty Carlos Santos pochodzą ze sklepu Klasyczne buty, o którym więcej można przeczytać we wpisie: 10 lat czyli epoka.
Mogę jeszcze dodać, że bardzo zależało mi na tym, żeby zdjęcia ze smokingiem tropikalnym były zrobione przy sztucznym oświetleniu o ciepłej barwie. Wybór padł na… piwnicę naszego domu 🙂 Nie jest to jednak „piwnica” w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Wprawdzie nie ma okien (ma za to doskonałą wentylację przeze mnie zaprojektowaną), ale składa się z bardzo eleganckich pomieszczeń wykończonych drewnem: siłowni, sauny, pomieszczenia kina domowego i sali bilardowej. Jest też oczywiście pomieszczenie gospodarcze oraz kotłownia, ale są one wydzielone. Jedyny mankament z punktu widzenia zdjęć takich jak prezentowane poniżej – to terakotowa posadzka. Jednak jeśli przymknąć na to oko, to smoking współgra z wystrojem bardzo dobrze. Rzecz jasna z pokładem luksusowego jachtu zacumowanego w Marinie Monako, współgrałby lepiej, ale nie ma co wybrzydzać 🙂
Marynarka ładna, wyglądasz Janie w niej bardzo dobrze, ale moim zdaniem decyzja o nie wprowadzeniu garnituru do produkcji była słuszna – wg mnie w naszych warunkach byłby „niesprzedawalny”… Plus jest taki, że masz Janie jedyny egzeplarz, więc oryginalność gwarantowana 😉
Masz rację; nawet gdyby nie było tych wszystkich wad, o których napisałem, to garnitur byłby trudno sprzedawalny. Jednak czasami z pełną świadomością projektuję takie garnitury, o których wiem, że nie będą sprzedażowymi hitami (patrz: garnitury RICK i HERKULES), a właściciel firmy to akceptuje. Bo biznes biznesem, ale liczy się też budowanie wizerunku. Z drugiej strony, ci nieliczni klienci, którzy decydują się na zakup takich nietuzinkowych garniturów, są później zachwyceni.
Wypełnienie ramion woła o pomstę do nieba, dlaczego nie wszyć ich na gładko czy koszulowo? A tak to wszystkie garnitury egarnitura mają taką samą konstrukcje i wyglądają topornie.
Wersja smokingowa wygrywa!
Janku.. jest lato. Czy zawsze chodzisz w marynarce czy garniturze ? Mnie o tej porze w marynarce (nawet lnianej) nie mówiąc o garniturze jest za gorąco. Nie chcę chodzić od rana w przepoconej koszuli. Szczególnie w pracy. Czy mógłbyś zaproponować jakieś letnie
stylizacje bez marynarki ? Jestem Twoim rówieśnikiem i wiernym fanem.
Jeśli w upalny dzień idę do sklepu lub na spacer to zakładam lniane lub bawełniane spodnie, loafersy lub buty żeglarskie i koszulkę polo (rzadziej lnianą koszulę z podwiniętymi rękawami). Ale gdy idę na spotkanie, rodzinną uroczystość lub inną imprezę to zakładam albo garnitur, albo zestaw: chinosy + marynarka. Bez względu na temperaturę. Gdy ostatnio podejmowałem gości u mnie w domu (a właściwie w ogródku), miałem na sobie garnitur SHERLOCK, koszulę i krawat. A termometr pokazywał 30 st. C, zaś temperatura subiektywnie odczuwalna wynosiła 33 st. C. I tylko gdy stanąłem przy grillu to zdjąłem marynarkę, ale za to założyłem fartuszek 😉
Jest jeszcze opcja pośrednia: stylizacja bez marynarki, ale z kamizelką. Pokazywałem takie zestawienia kilka razy i pewnie znów do nich kiedyś wrócę.
Do grilla w koszuli i w krawacie… no czacun.. , że podsumuję językiem młodzieży.Jak to przyjęli goście ? Czy byli ubrani adekwatnie do gospodarza ? W polo chodzę bardzo często i chinosach również.. kamizelki mam trzy. Jakoś to lato ogarnę. 🙂 Dziękuję za szybką odpowiedź. Pozdrawiam.
🙂
Nawet w takim momencie widzę, że ktoś trzyma tu fason!
Gratuluję i pozdrawiam!
Janie, wyglądasz bardzo elegancko. Co jednak ze spodniami od garnituru? Rozumiem, że po grillowaniu trzeba je oddać do pralni?
Nie trzeba 🙂 Fartuszek skutecznie je uchronił.