Zawsze marzyłem o imprezie Black Tie podczas trwania Pitti Uomo, ale nigdy dotąd nie było takiej okazji. Postanowiłem więc sam stworzyć okazję; zorganizować wieczorny event z kodem ubraniowym black tie i zaprosić na niego moich znajomych i przyjaciół – bywalców Pitti Uomo – z różnych stron świata. Samo postanowienie było już połową sukcesu, pozostawały jeszcze drobiazgi: zapewnienie sobie sponsora, który zechce sfinansować przedsięwzięcie, znalezienie i wynajęcie odpowiedniej sali, zorganizowanie cateringu, zapewnienie programu, który będzie atrakcyjny dla gości 😉
Jak łatwo się domyślić, sponsorem została firma BONUS MG, właściciel sklepu internetowego eGARNITUR.pl. Moi czytelnicy doskonale to wiedzą ale dla porządku dodam, że z firmą Bonus współpracuję od kilku lat, m.in. stworzyliśmy wspólnie kolekcję garniturów, nazwaną moim imieniem i nazwiskiem. Nadspodziewanie łatwo udało mi się także znaleźć bardzo atrakcyjne miejsce – renesansowy pałac, stanowiący część kompleksu kościelno-pałacowego, położonego w samym centrum starej części Florencji, w środku trójkąta wyznaczonego przez katedrę Santa Maria del Fiore, ratusz Palazzo Vecchio i kościół Santa Croce. Każdy z wymienionych zabytków znajdował się w odległości około 4-5 minut spaceru od miejsca eventu. Wspomniana nadspodziewana łatwość w znalezieniu miejsca, nie była oczywiście przypadkiem. Ziściła się dzięki mojemu przyjacielowi Valowi, który mieszka we Florencji i pracuje na stanowisku kierownika administracyjnego tego właśnie kompleksu kościelno-pałacowego. Trzeba przyznać, że to absolutnie niezwykły zbieg okoliczności tym bardziej, że Val podszedł do sprawy w sposób bardzo zaangażowany, wręcz entuzjastyczny. Dziękuję VaL.
Od zarania pomysłu o evencie miałem świadomość, że poważnym problemem może się okazać zapewnienie frekwencji. Wprawdzie wśród bywalców Pitti Uomo mam bardzo wielu znajomych i przyjaciół (i być może nawet cieszę się wśród nich pewną estymą), ale przecież postawiłem przed nimi zadanie dość trudne: konieczność zabrania ze sobą dodatkowego bagażu: smokingu, koszuli, butów. Kolejny problem wynikał z faktu, że termin eventu ustaliłem na wieczór poprzedzający inaugurację Pitti Uomo – nie chciałem konkurować z licznymi innymi eventami, odbywającymi się wieczorami w dniach targów. Jak można było przewidzieć, kilka osób nie mogło skorzystać z mojego zaproszenia ze względu na przybycie do Florencji dopiero późnym wieczorem. I wreszcie problem Włochów mieszkających poza Florencją: zwykle przyjeżdżają oni na targi dopiero w dniu ich otwarcia – rano. Co zresztą jest logiczne przy sprawnych włoskich kolejach, a także uzasadnione ekonomicznie: bilet powrotny Mediolan – Florencja kosztuje zdecydowanie mniej niż nocleg we Florencji. Mimo tych wszystkich ograniczeń, goście dopisali nadzwyczajnie: planowałem obecność około 50 osób i mniej więcej tyle było obecnych.
Atrakcją, którą zaproponowałem moim gościom, była prezentacja polskich wódek. Omówiłem trzy reprezentatywne typy wódek: zbożową, ziemniaczaną i śliwowicę. Opowiedziałem o różnicach między nimi w smaku i aromacie (np. wyjaśniłem dlaczego 42-procentowa wódka ziemniaczana wydaje się słabsza niż 40-procentowa wódka zbożowa), pokazałem jak wyglądają typowe polskie kieliszki i jak się z nich pije, a prezentację zakończyłem nauką połykania ognia i popijania go śliwowicą (70%). Muszę się pochwalić, że moja prezentacja bardzo się spodobała, a oklaski jakie zebrałem na koniec, były długie, autentyczne i spontaniczne – w żadnym wypadku kurtuazyjne i zdawkowe. Po czym goście ochoczo zabrali się do testowania wódek, ściśle trzymając się omówionych przeze mnie zasad, w tym hasła: „do dna”, którego znaczenie wcześniej wyjaśniłem. Najodważniejsi próbowali połykania ognia, co widać na filmie zamieszczonym na końcu wpisu.
Jeśli chodzi o stroje gości, to niczego nie narzucałem, oprócz ogólnego zdefiniowania kodu ubraniowego jako black tie. Liczyłem na to, że przynajmniej kilku gości podejdzie do tematu w sposób nieszablonowy. I nie zawiodłem się. Chyba najbardziej zadziwił wszystkich Gui, przywdziawszy bath suit (garnitur uzdrowiskowy?), który był popularnym strojem półformalnym na Riwierze Francuskiej (a także w Hollywood), w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Swoją drogą trzeba mieć nie lada odwagę, żeby uszyć sobie na miarę taki właśnie garnitur – nawet gdy się mieszka na Riwierze Francuskiej. Do przeszłości nawiązał także Henrik, który założył smoking tropikalny… odwrócony (spodnie écru/ czarna marynarka/ czarna kamizelka). Pewnie niewiele osób wie, że taki smoking tropikalny był w użyciu w Wielkiej Brytanii, w epoce edwardiańskiej (równolegle ze smokingiem jaki znamy obecnie). Później wyszedł z użycia, a właściwie został wyparty przez układ: czarne spodnie/ marynarka écru/ czarna kamizelka (lub jej brak). Dodam tu, że Henrik – znany też jako Butler (przedstawiałem go bliżej we wpisie mu poświęconym) – jest wybitnym ekspertem w sprawach klasycznej elegancji i historii męskiego ubioru.
Ja wystąpiłem w czarnym smokingu z mojej kolekcji dla eGARNITUR (wskutek różnych perturbacji ciągle nie trafił jeszcze do sprzedaży), koszuli, którą specjalnie na tę okazję uszyłem w Van Thorn, oraz lakierkach Meka. Małgorzata wystąpiła w sukni pochodzącej z pracowni Justyny Ołtarzewskiej.
Po tym wstępie zapraszam do obejrzenia fotorelacji z eventu. Autorem zdjęć jest Piotr Serafin, autorem filmu zamieszczonego na końcu jest Artur Cieślakowski. Dzięki pracy Piotra i Artura (którzy nota bene też wystąpili w smokingach), moja żona Małgorzata miała chwilę oddechu od uciążliwej pracy fotografa. Za to wypadła doskonale w roli gospodyni wieczoru 🙂
Piękna impreza! Bardzo fajny pomysł na promowanie polskiej kutury i dóbr narodowych, którą bez wątpienia jest wódka. Szczególnie w tych czasach, gdy na światowym rynku powinna się pojawić próżnia po dotychczas najpopularniejszej wódce, rosyjskiej.
Tylko te paski wyzierające spod nieco przykrótkich marynarek smokingowych polskiej delegacji… Musi Pan trochę nad nimi popracować 😉
Oj, popracować byłoby nad czym. Sportowe zegarki na grubej bransolecie, tatuaże… w sumie Jan nie wypowiadał się, o ile wiem, na temat tatuaży ale mnie się one kojarzą raczej z subkulturą więzienną niż z eleganckim towarzystwem w smokingach i myślę, że skoro ktoś już je ma, to powinien przy takiej okazji je zakryć. Ale najbardziej rażący nawet dla takiego laika, jak ja, jest sposób, w jaki część osób – zapewne polska delegacja – trzyma kieliszki z winem. A było się od kogo uczyć, bo część osób prezentuje bardzo elegancko prawidłowy sposób trzymania kieliszka – za stópkę bądź nóżkę. Jeśli do tego dołożymy mało adekwatne ubrania i uczesania części pań, grupa wygląda raczej na gromadę przebierańców, niż eleganckie towarzystwo.
Szanowny Panie Janie,
przy okazji wpisu o black tie przychodzi mi na myśl pytanie nurtujące mnie już od dłuższego czasu – mianowicie, w kwestii wieczorowych formalnych strojów mam w perspektywie uszycie/zakup fraka (white tie) z powodu potencjalnego występowania w roli dyrygenta – jest to nieodzowny element dreskodu. Frapuje mnie myśl, czy na sytuacje wieczorowe o wysokiej randze formalności byłby to dobry „uniwersalny” strój – czy w dobrym guście byłoby być nieco „overdressed”? Pytam, ponieważ smoking (black tie) pasujący do różnego rodzaju gal i bankietów oraz frak pasujący do wydarzeń najwyższej rangi są ubiorami tak rzadko używanymi, że mimo zamiłowania do klasyki i zasad zastanawiam się, czy nie byłoby przesadą (a przynajmniej dodatkowym wydatkiem) posiadanie w szafie obydwu tych strojów. Decydując się na zakup/szycie dwóch niezwykle rzadko używanych szat inwestuję podwójny wysiłek/wydatek w mniej niż dziesięć okazji rocznie, a jedocześnie – jeśli na zaproszeniu widnieje black tie, to przychodzenie we fraku wydaje się nieposzanowaniem dreskodu wydarzenia. Optymalnym (przynajmniej do czasu większych możliwości finansowych) rozwiązaniem byłoby mieć tylko jeden z nich, ale wydaje mi się to nieco ignoranckim wyjściem z sytuacji. Jak się Pan na to zapatruje? Może wypożyczanie stroju to dobry pomysł?
Pozdrawiam
Franciszek
Wydaje mi się, że frak niemal całkowicie wyszedł z użycia. Pozostaje jeszcze tradycyjnym strojem dyrygenta i ew. orkiestry, ale tylko na koncertach wieczornych. Podczas słynnych wiedeńskich koncertów noworocznych (odbywających się przed południem), obowiązują żakiety (niekiedy zastępowane przez strollery). No i oczywiście jest strojem męskim na Galach Noblowskich oraz podczas oficjalnych spotkań z królem/królową. Co ciekawe w tym ostatnim przypadku, frak obowiązuje także w ciągu dnia i jest to jedyne odstępstwo od zasady, że frak jest strojem wieczorowym.
Natomiast smoking (a właściwie nie smoking lecz ubiór smokingopodobny) uzyskuje u nas nowe życie i w tym nowym życiu nie jest już ubiorem wyłącznie wieczorowym, lecz strojem na uroczyste okazje w ciągu dnia (głównie śluby).
Trzeba też dodać, że okazje z kodem ubraniowym „black tie” właściwie się u nas nie zdarzają. Ludzi, którzy się orientują w tych meandrach, jest garstka, a przytłaczająca większość uważa, że udanie się na premierę w operze, bal, galę itp. w dżinsach i tiszercie – jest całkowicie naturalne. Obawiam się, że gdyby Pan włożył frak na takie wydarzenie, wyglądałby Pan nienaturalnie i był brany za dyrygenta (którym Pan w rzeczy samej jest), który nie zdążył się przebrać. Odradzam takie podejście.
A mnie nurtuje inny problem.
Jako osoba jedynie od niedawna glebiej zainteresowana sprawami mody meskiej, mam trudnosci z definiowaniem roznych pojec ze swiata mody. Na przyklad: nie znam roznicy pomiedzy marynarka, zakietem czy „stroller”… i nie potrafilbym zdefiniowac wielu innych pojec/czesci garderoby.
Czy istnieje jakis internetowy slownik ktory podawalaby definicje?
Dziekuje
W moich wpisach wszystko to jest wyjaśnione, ale w wielu różnych wpisach. Nie ma jednego, który byłby skrótem innych.
Wielokrotnie natykałem się na różne słowniki, wyjaśniające pojęcia z obszaru mody męskiej. Przeważnie były one dość powierzchowne, ale jednak coś tam wyjaśniały. Najprościej jest wpisać do Google’a frazę: słownik mody męskiej i kliknąć któryś z pół miliona linków, które się pojawią 😉
Panie Janie, dziękuję za komentarz.
Ze sprawdzonych źródeł mogę polecić Dandycore, ale na pewno nie wyczerpali tematu – niemniej na start świetna sprawa:
https://dandycore.pl/2014/06/slowniczek-mody-meskiej-cz-1.html/
Super pomysł, gratuluję. Jak widać marzenia się czasem spełniają 😉
Wrażenie robią stroje prawie wszystkich uczestników. Chociaż z drugie strony, wrażenie negatywne to tez wrażenie… Słabo to wyglada jak główny przedstawiciel sponsora wygląda jak na załączonych zdjęciach, Jan „uczy” jak powinien wyglądać prawidłowo dobrany garnitur a tymczasme mamy ubiór opinający sylwetkę, za krótką marynarkę ( długość rękawów w granicach błedu)i zbyt długie spodnie… Janie, ratowałeś honor po raz kolejny…
Świetny pomysł, ze zdjęć impreza wygląda na bardzo udaną! Nie wiem ile podobnych imprez towarzyszących i przez kogo jest tam robionych, ale taki mocny polski akcent to coś naprawdę fajnego.
Ja kocham Florencję, byłem tam wiele razy, ale nigdy ubrany inaczej niż w t-shirt/polówkę. Smoking w takim otoczeniu to byłoby coś… Przy okazji myślę, że w Panerai ochoczo pokazano by mi nawet najcenniejsze egzemplarze 😉
Tym razem stanę w obronie Prezesa, bo jednak jest wyraźny progres w stosunku do garniturów z dziennego eventu. Gdyby nie brak pasa byłoby naprawdę znośnie. Oczywiście to moja amatorska totalnie opinia, sam niedawno z pomocą nieocenionego Jana cyzelowałem swój smoking (kilka dopracowanych detali – efekt jak dla mnie jest powalający).
Jeszcze w temacie Bonus BG – czy nie uważacie koleżanki/koledzy/Gospodarzu, że z korzyścią dla wizerunku i tych dopieszczonych, wybranych (całkiem już licznych) produktów byłoby stworzenie jakiejś bardziej elitarnej submarki?
Pytanie tylko, na ile, i komu, zależy na tym dobrym wizerunku ? Mam wrażenie, patrząc po zdjęciach, wpisach i dostępnych materiałach, że chyba najbardziej Janowi… Firma Bonus w sieci chwali się, ze posiadają w ofercie BUTONIERKI, więc w sumie „o czym rozmowa” ?
Ten bath suit jest przepiękny, ale też lekko komiczny. Te czarne lamówki sprawiają, że wygląda, jakby był narysowany. Ale całość – wspaniała1
Janie, miałeś na sobie piękny smoking. Impreza też piękna. Mam pytanie o kapelusze, które chyba nie powinno być na głowach niektórych uczestników? Rozumiem jednak, że to pewna demonstracja czy prezentacja stroju przygotowanego na targi. Pojawiły się też inne, drobne błędy u niektórych uczestników. Nie chodzi mi o ich wytykanie. Jestem tylko ciekawy w jaki sposób podchodzisz do błędów popełnianych przez innych.
Błędy to rzecz ludzka; każdy je popełnia (ja też). Jeśli chodzi o błędy w ubiorze to są najczęściej popełniane z niewiedzy, rzadziej są przejawem swego rodzaju manifestacji lub nawet prowokacji. Do sytuacji tego typu podchodzę ze zrozumieniem i empatią; staram się przede wszystkim docenić wysiłek włożony w realizację jakiejś wizji ubioru. Czasami zdarza mi się krytykować ubiory różnych osób publicznych, ale czynię to nie w celu pognębienia lub wyśmiania tych osób, lecz w celu zwrócenia uwagi moich czytelników na zgubne skutki dominacji mody nad kulturą ubioru.
Etykieta kapeluszowa to temat bardzo mi bliski; sam staram się jej przestrzegać, a także propaguję ją na blogu i w mediach społecznościowych. Boleję nad tym, że choć w XXI wieku kapelusze powolutku wracają do łask po długim okresie zapomnienia, to równolegle z nimi nie wraca kapeluszowa etykieta.
Czy kobiecie w takiej wieczorowej, jak p Małgorzata, stylizacji przystoi mieć buty bez palców?
To są buty do sukni wieczorowej. Buty pełne też można by ewentualnie zastosować, ale zimą – latem raczej nie.
Według polskich blogerów najlepszy kołnierzyk do muchy to Kent.
https://www.szarmant.pl/wp-content/uploads/2014/05/Koszula-do-muchy-1.jpg
https://www.szarmant.pl/wp-content/uploads/2014/05/Roger-Moore-pod-much%C4%85.jpg
https://www.szarmant.pl/wp-content/uploads/2014/05/casino-royale-koszula.jpg
Natomiast na evencie większość kołnierzyków to odmiany półwłoskie a nawet włoskie i trochę frakowych. Pytanie gdzie leży prawda?
Ja zalecam kołnierzyki kent lub półwłoskie; moim zdaniem muszka nie wygląda dobrze z kołnierzykiem włoskim – takim typowym cutaway. Mam dwie koszule smokingowe i obie mają kołnierzyki półwłoskie. Takie kołnierzyki rzeczywiście dominowały na evencie, ale były też cutaway oraz (nieliczne) frakowe – łamane. Warto przy tej okazji odnotować, że w Polsce te ostatnie dominują, noszone nie tylko do smokingów, ale nawet do garniturów (dość powszechnie koszulę z kołnierzykiem frakowym nazywa się „koszulą do muchy”). O ile koszula z kołnierzykiem frakowym założona do smokingu, nie jest błędem, o tyle założona do garnituru – jest błędem poważnym.