Garnitur plus golf.
Jak się sprawdza takie zestawienie?

Garnitur plus golf

Tak się dotąd składało, że ilekroć prezentowałem stylizacje z udziałem golfów, niemal zawsze były to zestawy koordynowane lub smart-każualowe, a tylko sporadycznie garnitury. Dlatego dziś postanowiłem połączyć golfy z garniturami i sprawdzić co z tego wyjdzie. A są co najmniej dwa dobre powody, żeby taki test przeprowadzić. Po pierwsze golfy zakładane pod marynarkę, biją ostatnio rekordy popularności – stały się po prostu bardzo modne. W tej modzie jest jednak pewien haczyk, o czym napiszę w dalszej części. Drugim powodem podjęcia tematu: garnitur plus golf, jest zbliżający się termin premiery nowej kolekcji garniturów zaprojektowanych przeze mnie dla eGARNITUR. Dzisiejszy wpis jest pierwszą okazją do zaprezentowania trzech wybranych garniturów z kolekcji, zaś więcej na ten temat napiszę za dwa tygodnie.

Golf znany jest mniej więcej od XV wieku a jako genezy jego powstania można wskazać dwie niezależne od siebie przyczyny: ochronę przed chłodem oraz ochronę przed otarciami od kolczugi noszonej przez rycerzy. W czasach nam bliższych golf noszony był przez rybaków, robotników, marynarzy i żołnierzy, zaś do mody codziennej trafił na przełomie XIX i XX wieku by swoje pierwsze apogeum mieć w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku, m.in. za sprawą Noëla Cowarda – popularnego angielskiego dramaturga, kompozytora, reżysera, aktora i piosenkarza. Prawdziwa eksplozja popularności golfu nastąpiła w latach sześćdziesiątych, kiedy to stał się jednym z symboli buntu ówczesnych młodych intelektualistów przeciwko sztywnemu dreskodowi poprzedniego pokolenia. Miał swoje wielkie ikony, wśród których wymienić trzeba: Michela Foucaulta (francuski filozof), Marcella Mastroianniego (włoski aktor), Roberta i Edwarda Kennedych (amerykańscy politycy), Yvesa Montanda (francuski aktor i piosenkarz), Carla Sagana (amerykański naukowiec) i wielu innych. Jego propagatorem był m.in. Roy Halston Frowick – słynny w latach siedemdziesiątych, amerykański projektant, znany bliżej jako Halston. Później golf przeżywał okresy mniejszej i większej popularności (m.in. stał się jednym z wyróżników stylu preppy), ale już jako stały element męskiej mody. Wydaje się, że dziś na wykresie golfowej sinusoidy (golfoidy) jesteśmy na pewno wysoko ponad osią odciętych, a być może nawet w punkcie ekstremalnym.

Od najwcześniejszych lat mojej modowej świadomości byłem wielkim entuzjastą golfów a trzeba pamiętać, że lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku to był przecież okres mojej młodości. Nic zatem dziwnego, że moim wielkim ówczesnym marzeniem było posiadanie białego golfu, który mógłbym założyć do granatowego garnituru, którego dumnym posiadaczem byłem jako nastolatek. To marzenie spełniło się dzięki temu, że w moim rodzinnym Sanoku funkcjonował bazar, na który trafiała używana odzież przysyłana ze Stanów Zjednoczonych do krewnych w Polsce. Udało mi się wypatrzyć tam kiedyś wspaniały, śnieżnobiały golf w moim rozmiarze i w bardzo rozsądnej cenie. No i później przez szereg lat ów golf był przedmiotem mojej niekłamanej dumy. Zarówno ze względu na swoją niewątpliwą urodę jak i dlatego, że przy zdejmowaniu strzelał i sypał iskrami. Do dziś pamiętam jego metkę, gdzie obok robiącego piorunujące wrażenie napisu: made in USA był też drugi, nie mniej fascynujący: 100% Orlon. Jeśli ktoś nie wie co to był/jest orlon to wyjaśniam, że nie ma on nic wspólnego z Orlenem, a była to po prostu handlowa nazwa amerykańskiego włókna poliakrylonitrylowego – jednego z pierwszych włókien syntetycznych zastosowanych do produkcji odzieży. Nic zatem dziwnego, że mój golf się mocno elektryzował, co oprócz wspomnianego strzelania przy zdejmowaniu, było powodem wyładowań elektrycznych podczas podawania komuś ręki. Na ułamek sekundy przed zetknięciem się rąk, przeskakiwała między nimi iskra, co było bardzo nieprzyjemnym uczuciem dla obydwu stron. Była to jednak akceptowalna cena jaką płaciłem za posiadanie tak wspaniałej części garderoby.

Biały golf, który był synonimem wyszukanej elegancji na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, nie przetrwał próby czasu i dzisiaj w zasadzie się takich nie widuje. Za to nastąpiło przegięcie w drugą stronę i obecnie szczytem mody jest golf w kolorze czarnym. Wielce zastanawiający jest przy tym fakt, że bezgraniczna miłość do czarnych golfów obowiązuje zarówno wśród marek kierujących swoją ofertę do masowych klientów (co nie dziwi), jak i wśród marek sartorialnych, celujących w klientów wyedukowanych modowo, dbających o styl i lubiących odwoływać się do klasyki (co już może trochę zaskakiwać).

Nie mam oczywiście nic przeciwko czarnym golfom; czarny to po prostu jeden z kolorów i jeśli ktoś go lubi, to nie widzę żadnych przeciwwskazań, żeby na nim opierał swoją garderobę. Nie można jednak pomijać bardzo ważnego aspektu mianowicie tego, że twarz podkreślona ciemnym kolorem wygląda mniej korzystnie niż podkreślona kolorem jasnym. Tę prawdę odkryto już dawno temu i to właśnie dlatego obowiązkowym elementem wszystkich męskich stylizacji wieczorowych i formalnych – jest biała koszula. Twarz mężczyzny podkreślona białym kołnierzykiem jawi się jako pogodna i rozświetlona, w opozycji do zszarzałej i zmęczonej twarzy podkreślonej kołnierzykiem w ciemnym kolorze, lub – nie daj Boże – czarnym. Analogicznie rzecz się ma z golfami: twarz mężczyzny w czarnym golfie prezentuje się znacznie mniej korzystnie niż twarz kogoś mającego na sobie golf w kolorze jasnym.

Przypuszczam, że jeśli ktoś jest młody i piękny to niespecjalnie przejmuje się tym, że w jakimś ubiorze wygląda gorzej niż mógłby wyglądać w innym. A już na pewno jest gotów zapłacić cenę gorszego wyglądu za wygląd „modny”. Zatem czarne golfy święcą dziś triumfy i nic tego chyba nie zmieni w dającej się przewidzieć przyszłości. Ja jednak czarnych golfów (oraz oczywiście czarnych koszul) unikam jak diabeł święconej wody, czemu dałem też wyraz w stylizacjach prezentowanych w tym wpisie.

Stylizacje z udziałem golfu są mniej formalne od tych z koszulą i krawatem i właśnie z tego powodu stawiałem dotąd na zestawy: golf plus zestaw koordynowany lub smart-każualowy. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby założyć golf do dziennego garnituru, trzeba tylko zadbać o odpowiednią koordynację kolorystyczną. Można zastosować golf w kolorze zbliżonym do koloru garnituru (najlepiej w innym odcieniu) albo można postawić na kolor kontrastowy. Ja wybrałem ten drugi wariant. Dobierając kolory najlepiej kierować się ogólnymi zasadami, o których można przeczytać we wpisie: Dobieranie i łączenie kolorów. Marki wykorzystanych przeze mnie golfów to: 4Gentleman, Uniqlo, Lancerto, Tommy Hilfiger (w kolejności ich pojawiania się poniżej). Autorką zdjęć jest Małgorzata Adamska, a sesje zdjęciowe miały miejsce w Auli Głównej Politechniki Warszawskiej oraz w Fabryce Norblina.

garnitur plus golf

garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf

garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf

garnitur plus golf

garnitur plus golf garnitur plus golf garnitur plus golf

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

0 0 głosów
Ocena arykułu
guest
39 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Aleksander
Aleksander
2 lat temu

Dzień dobry,

mam pytanie o wkładanie swetrów/golfów do spodni od garnituru. Czy wkładanie swetrów do spodni garnituru wynika z pewnej mody lub po prostu zasad męskiej elegancji? Pytam, ze względów praktycznych i estetycznych. Wydaje mi się, że w momencie ściągnięcia marynarki (abstrahując od tego czy powinno się ją ściągać, czy nie) stylizacja może wyglądać już nie tak ładnie. Zwłaszcza gdy pod swetrem jest koszula, której kołnierzyk wystaje*. Nigdzie nie mogę znaleźć rzetelnych informacji na ten temat, a wzorowanie się na fotografiach nie daje efektów – powiedziałbym, że tak po 50% 🙂

*Gdy mamy na sobie koszulę, to do spodni musimy włożyć podkoszulek, koszulę i sweter…trochę się ciasno zaczyna robić 😉

Wojciech
Wojciech
2 lat temu

Pytanie: załóżmy że zostawiamy marynarkę np. w samochodzie i wychodzimy – bo jest ciepło. Czy wtedy wyciągamy golf ze spodni czy ma pozostać w spodniach?

Piotr
Piotr
2 lat temu

Trzecia stylizacja zdecydowanie najlepsza! Gratulacje za cały wpis

Doradca Vistula
Doradca Vistula
2 lat temu

Uwielbiam Paskie opowieści o modzie męskiej. Chłonnę wiedzę, by móc ją zastosować w praktyce w pracy. Co do golfów i garniturow: te połączenie jest rewelacyjne. Sama wielokrotnie namawiam swoich klientow do eksperymentowania.. Niech nie zawsze rządzi klasyka.. A poszetka w takich zestawieniach wymiata (mój ulubiony dodatek do każdej stylizacji)..

Tomek
Tomek
2 lat temu

Swietny material a przy fragm. o golfie made in USA niezle sie usmialem. Pozdrawiam Panie Janie.

Jacek
Jacek
2 lat temu

Golfy golfami, bardzo lubię czarne golfy, aleja nieotym. Z wcześniejszych wpisów doskonale znam Pana niechęć do czarnych koszul. Nieco przewrotnie, ale przede wszystkim z praktycznych powodów zapytam, czy znajduje Pan sytuacje lub zestawy w których nie powiem, że zalecane, ale dopuszczalne są według Pana czarne koszule?

Jacek
Jacek
2 lat temu
Odpowiedz do  Jacek

Impreza inspirowana Johnnym Cashem np.;)

Marek Adamski
Marek Adamski
2 lat temu

Trzecia i czwarta stylizacja z kapeluszem sztos. Chyba najmniej wpadł mi w oko pierwszy look. Pierwsze swoje golfy nosiłem w liceum i był to początek lat 90. Pozdrawiam i czekam na nową kolekcję garniturów.

SilsesiaSuperior
SilsesiaSuperior
2 lat temu

Ile będzie garniturów w nowej kolekcji eGARNITUR zaprojektowanych przez Ciebie?

Marcin
Marcin
2 lat temu

Świetne stylizacje.
Chętnie zobaczył bym jak nosić kamizelki do marynarek i jeansów.
Mniej eleganckie niż cały garnitur, ale wyglada też ładnie

PT
PT
2 lat temu

Ten granatowy garnitur to Karol 2.0?

PT
PT
2 lat temu
Odpowiedz do  Jan Adamski

Który jest ciemniejszy?
Fajnie by było jakby było więcej różnic np. jeden z klapami prostymi a drugi z ostrymi.

Old
Old
2 lat temu

Panie Janie, jakie jest uzasadnienie tak bardzo szerokich klap w marynarkach sygnowanych Pana nazwiskiem? Na powyższych zdjęciach wygląda w niektórych przypadkach, że odległość między rękawem a klapą wynosi 1-2 cm. Czy będą dostępne garnitury z Pana kolekcji z trochę mniej okazałymi klapami? Jestem ze szkoły klap o szerokości wypadającej w połowie szerokości ramienia.

PT
PT
2 lat temu
Odpowiedz do  Old

One maja być sartorialne, więc są szerokie. Jak dla mnie mogły by być nieco węższe np. takie jak w Havanach od SuSu.

Old
Old
2 lat temu
Odpowiedz do  PT

Nie rozumiem stwierdzenia, że sartorialna klapa musi być szeroka. Mogę prosić o wyjaśnienie?

PT
PT
2 lat temu
Odpowiedz do  Old

Tak się ogólnie uważa. Wystarcz poczytać inne blogi o klasycznej modzie. Może Pan Jan poda jakieś źródła.

PT
PT
2 lat temu
Odpowiedz do  Old
Old
Old
2 lat temu
Odpowiedz do  PT

Dziękuję 👌

Old
Old
2 lat temu

Czy klapy marynarek są jeszcze szersze niż w poprzedniej kolekcji?

Old
Old
2 lat temu
Odpowiedz do  Jan Adamski

Dziękuję za odpowiedź. Moim zdaniem klapy są za szerokie i przy rozmiarze 50 wyglądają jak dla mnie nienaturalnie. Specjalnie nawet odwiedziłem salon w Skórczu, bo myślałem, że to jakieś złudzenie optyczne. Szkoda, bo odszycie i materiały wyglądają na bardzo dobre, ale te klapy „zabijają” proporcje, w których dobrze się czuję (a daleko mi do przykusych marynarek i klap o szerokości centymetra krawieckiego). W salonie widziałem też garnitury, które zostały mi przedstawione jako Pana konstrukcja, ale nie były sygnowane Pana nazwiskiem. W tych garniturach klapy mają standardową (jak dla mnie) szerokość. Odpowiednik Karola właśnie w takiej wersji wrócił ze mną do domu, ale jako pocieszenie po rezygnacji z pięknego Kevina z wełny typu fresco. Liczę, że MG Bonus będzie rozwijał kolekcję garniturów ze 100% wełny i konstrukcji Pana kolekcji tylko w wersji z klapami, które aż tak bardzo nie dominują. Pozdrawiam 🙂

Krzysztof
Krzysztof
2 lat temu

„Kolnierze” golfowe moga byc roznych wysokosci, od „pelnej” — pokazanej na fotografiach, do okolo polowy wysokosci, albo mniej. Czy istnieja jakies zalecenia co do wysokosci kolnierza golfa? Co stanowiloby minimum wysokosci, a co maksimum? Przy jakiej wysokosci kolnierza golf przestaje byc golfem a zaczyna byc „turtle-neck”? Pomyslalem, ze wysokosc turtle-neck nie nadaje sie do garniturow, jako zbyt „casual”.
Mysle, ze jesli tyl kolnierza golf jest wyzszy niz kolnierz marynartki, to jest to „golf” a jesli jest ponizej to przestaje byc „golfem” a zaczyna byc ” trurtle-neck” i jest dyskwalifikowany.

P.S. Nie jestem w stanie nosic golfow, bo niezaleznie od tego jak dobrze jestem ogolony, przedza tkaniny zahacza o moj zarost (nawet po godzine of golenia), co powoduje zaczerwienienie skory stykajacej sie materialem. Moze jest to problem dosc powszechny.

PT
PT
2 lat temu
Odpowiedz do  Krzysztof

Jak już coś to jesteś uczulony na wełnę, co powszechne jest. W takim wypadku wystarczy po prostu kupić golf z bawełny.

RB
RB
2 lat temu

Dzień dobry! Wielokrotnie pisał Pan o tym, że męska twarz wygląda lepiej podkreślona białym kołnierzem koszuli z ciemnymi dodatkami zamiast jasnymi. Czyli generalnie jest Pan zdania, że koszula biała o granatowy krawat będzie wyglądał bardziej elegancko niż koszula np ecru i krawat choćby jasnoróżowy, a zestawienie koszuli czarnej już całkiem zepsuje wygląd. Coś w tym jest, bo widząc wielu panów, którym zdarza mi się pomóc w dobraniu ubioru ze względu na moje zainteresowanie modą, da się zobaczyć, że są bardziej „odswiętni” w koszuli klasycznie białej. Ostatnio natknąłem się na temat 12-stopniowej analizy kolorystycznej i to z związku z nią będzie pytanie. Zakłada ona, że każdy należy do jednego z dwunastu typów kolorystycznych pochodzących od kombinacji trzech cech kolorów, dla lepszej wizualizacji nazwanych od pór roku. Te trzy cechy kolorów to: Walor (kolor jasny lub ciemny), chormatyczność (kolor nasycony, czysty lub zgaszony, harmonijny) oraz temperatura (kolor ciepły lub chłodny. Na tej podstawie powstały typy kolorystyczne, zakładające, że każdy nieco lepiej wygląda w kolorze, który ma określone cechy, w tym jedną cechę najważniejszą. I tak mamy typ lato, gdzie każdy typ jest chłodny, zgaszony i jasny, ale oprócz tego mamy bardziej szczególowy podział na chłodne lato, zgaszone lato i jasne lato. Chłodne kolory pasują do typu chłodnego lata, zgaszone do typu lata zgaszonego itd. Idąc dalej i skaracając mamy jeszcze typy: czysta zima, chłodna zima, ciemna zima, ciemna jesień, zgaszona jesień, ciepła jesień, ciepła wiosna, jasna wiosna i czysta wiosna. Zmierzam do tego, że według tej analizy w kolorze białym, który jest bardzo czysty dobrze będa wyglądać tylko typy czyste, jasne i chłodne czyli przede wszystkim czysta zima, ale też jasne lato i jasna wiosna oraz czysta wiosna. Pozostałe typy według tej analizy potrzebują bieli złamanej (większosc typów) lub generalnie będą w bieli wyglądać niekorzystnie, chyba, że naprawdę mocno złamanej (np. ciemna jesień, która jest przede wszystkim ciemna, ale też zgaszona, i ciepła, której śnieżna biel, która jest jasna, czysta i chłodna nie będzie pasować). Idąc dalej tym tropem kolor czarny pasuje niektórym ludziom i są to przede wszystkim typy ciemne, czyste i chłodne czyli ciemna zima, czasem, pomimo swojego zgaszenia ciemna jesień, czysta zima, chłodna zima. Te typy urodowo rozkwitają w czerni. Oprócz tego idąc dalej założywszy, że typy kolorystyczne istnieją są typy, u których zestawienia kolorystyczne podczas ubierania powinny łączyć kolory według koła kolorów na zasadzie kontrastu (typy czyste, kontrastowe) oraz na zasadzie podobieństwa (typy zgaszone, harmonijne). Podając przykład: w zestawieniu biała koszula ciemnogranatowy garnitur, bordowy krawat zdecydowanie lepiej będą wyglądać typy czyste niż zgaszone np. czysta zima. Jednak w zestawieniu zgaszonym i ciepłym: koszula ecru, jasnobeżowy garnitur i jasnobrązowy krawat lepiej wyglądać będa typy zgaszone np. zgaszona jesień. Z kolei zestaw zgaszony i chłodny (szary garnitur, złamana biel koszuli i szaroróżowy krawat) pasuje do lata zgaszonego itd. Wiem, że kobiety od jakiego już czasu stosują analizę kolorystyczną poczas wyboru swoich kolorów. Moje pytanie brzmi czy słyszał Pan kiedyś o analizie 12 stopniowej, czy według Pana ma ona sens oraz czy da się ją zastosować do męskich stylizacji (według kolorystów, czyli osób zajmujących określaniem typu kolorystycznego da się). Pozdrawiam!
P.S Mimo wszytsko jakoś trudno mi wyobrazić sobie elegancką stylizację bez białej koszuli.

Krzysztof
Krzysztof
11 miesięcy temu

Ciekaw bylbym, jaki procent czytelnikow nie jest w stanie nosic golfow, bo owe golfy „lapia” zarost i prowadza do zadraznien skory. Moze jestem jedynym wyjatkiem.
Oczywistym rozwiazaniem tego problemu byloby zapuszczenie brody.

Jakub
Jakub
11 miesięcy temu

Co Panowie sądzą na temat wypuszczenia golfu ze spodni na wierzch w stylizacjach przedstawianych powyżej?

Henryk
Henryk
1 miesiąc temu

Warszawska „Laleczka”…
Tutaj potrzebny jest warszawski macho…!!!