Marynarka jest najdoskonalszym tworem męskiej garderoby gdyż potrafi zatuszować drobne mankamenty męskiej sylwetki oraz wyeksponować jej mocne strony. A takiej zdolności nie doszukamy się w żadnym innym elemencie ubioru. Mężczyzna w marynarce wygląda elegancko i dostojnie, zatem jest ona najlepszym wyborem w sytuacjach oficjalnych i uroczystych a także we wszystkich innych, w których zależy nam na dobrej prezencji. Jeśli pominiemy okazje najbardziej formalne, w których zastosowanie mają frak i smoking (okazje wieczorowe) lub żakiet i stroller (okazje dzienne) to najbardziej formalnym zestawem z marynarką jest garnitur. Niżej w hierarchii formalności stoją zestawy składające się z marynarki i spodni w innym kolorze, które nazywamy zestawami koordynowanymi (marynarka plus spodnie garniturowe) lub zestawami smart-każualowymi (marynarka plus dżinsy, chinosy, sztruksy itp.).
Dobierając spodnie do marynarki w zestawie koordynowanym lub smart-każualowym trzeba brać pod uwagę dwa aspekty: dopasowanie rodzajów i faktur tkanin oraz dopasowanie kolorów. Obydwa aspekty omówię w tym wpisie podając przykłady zestawów dobranych bardzo dobrze i tych mniej udanych (ale poprawnych). Zacznę od kwestii dopasowania tkanin bowiem jest ona dość oczywista i na ogół nie budzi większych wątpliwości. Kwestia doboru kolorów jest nieco bardziej złożona a poza tym my mężczyźni mamy niekiedy problemy z wyczuciem kolorów. A właśnie wyczucie ma kluczowe znaczenie w procesie łączenia ze sobą różnych kolorów w taki sposób, żeby tworzyły harmonijną całość. To jednak da się ogarnąć i w kolejnych akapitach przeczytacie jak to zrobić. Zawsze też można poprosić o pomoc panie, które statystycznie mają lepszą od mężczyzn zdolność postrzegania i wyczucia kolorów.
O rodzajach zestawianych ze sobą tkanin można powiedzieć tyle, że powinny mieć podobny charakter co znaczy, że tkaniny gładkie (w sensie faktury a nie braku wzorów) łączymy z gładkimi, cienkie z cienkimi, grube z grubymi itp. Unikamy połączeń tkanin o płaskiej fakturze z tkaninami o fakturze przestrzennej czy tkanin błyszczących z matowymi. Mniejsze znaczenie ma to z jakich włókien utkana jest tkanina (tzn. czy jest to bawełna, len, jedwab, wełna czy coś jeszcze innego), a większe – rodzaj splotu i gramatura tkaniny. Np. jedwab kojarzy nam się z gładkością i połyskiem i wydaje się, że nijak nie będzie pasował do grubego i chropowatego tweedu. To generalnie prawda, ale trzeba zauważyć, że szantung (który jest surowym jedwabiem tkanym w specyficzny sposób) nie jest ani gładki ani błyszczący i nie ma najmniejszych przeszkód, żeby go połączyć z tweedem. Ale to tylko argument za tym żeby zbytnio nie ulegać utartym stereotypom, a nie żeby zestawiać tweedową marynarkę ze spodniami z szantugu – bo przecież z szantungu nie szyje się spodni.
Wracając do głównego tematu dobierania spodni do marynarki trzeba przede wszystkim pamiętać, że kluczową sprawą jest faktura tkaniny: w spodniach i w marynarce powinna być zbliżona. Doskonałym zilustrowaniem tej zasady jest para: sztruksowe spodnie plus tweedowa marynarka. To przecież zupełnie inne tkaniny – tweed to zgrzebna wełna, sztruks to bawełna – a jednak pasują do siebie idealnie.
Komponując zestaw marynarka plus spodnie przede wszystkim zwracamy uwagę na kolory. Jest oczywiste, że kolory te muszą do siebie pasować (albo – mówiąc inaczej – ze sobą współgrać). Ale co to znaczy: pasować/współgrać? Jeśli ktoś ma wyczucie kolorów to wystarczy jeden rzut oka i konkluzja jest oczywista: kolory pasują albo nie pasują do siebie. Ale jest to ocena subiektywna, a większość mężczyzn po pierwsze nie jest pewna trafności swojej oceny i boi się podejmować decyzję, a po drugie niemały odsetek panów ma rzeczywiście problemy z postrzeganiem kolorów a nawet bywa dotkniętych częściowym daltonizmem. I co wtedy? Z pomocą przychodzą pewne zasady, o których w skrócie napiszę poniżej, a więcej na ich temat znajdziecie we wpisie: Dobieranie i łączenie kolorów.
Proponuję dwie zasady dobierania kolorów: zasada koła kolorów i zasada powtórzeń. Zasada koła kolorów mówi o tym, że na pewno pasują do siebie kolory sąsiednie i przeciwległe na kole kolorów, które to koło trzeba sobie wygooglować wpisując frazę: koło kolorów lub wheel of colors.
Zasada powtórzeń dotyczy tych przypadków gdy jeden z łączonych elementów ma wzory w różnych kolorach. Gdy na przykład do marynarki w kratę dobieramy spodnie, to na pewno nie popełnimy błędu jeśli kolor spodni będzie taki sam jak jeden z kolorów występujących na kracie marynarki.
Kolejnym ważnym aspektem tworzenia zestawów marynarka + spodnie jest łączenie wzorów. Wprawdzie można próbować łączyć ze sobą wzorzystą marynarkę z wzorzystymi spodniami ale jest to obarczone dużym ryzykiem, że zestaw będzie nieudany czy wręcz groteskowy. Dlatego najbezpieczniej jest przyjąć zasadę, że tylko jeden z elementów może być wzorzysty: drugi powinien pozostać gładki (jednokolorowy). Najczęściej elementem wzorzystym jest marynarka a spodnie pozostają gładkie, ale możliwe są też układy odwrotne. Spotyka się je rzadko bo wielu osobom wydają się kontrowersyjne a ponadto dość trudno jest wtedy dobrać odpowiednie wzory. Cechą takich zestawień jest to, że bardzo przykuwają uwagę postronnych obserwatorów. Ale akurat tę cechę jedni uznają za zaletę a inni za wadę.
Proces dobierania spodni do marynarki najlepiej prześledzić na konkretnych przykładach. Dlatego na potrzeby tego wpisu stworzyłem cztery stylizacje z różnymi spodniami połączonymi z tą samą marynarką. Jako bazy użyłem marynarki w bardzo wyrazistą kratę pochodzącej ze sklepu eGARNITUR. Marynarka jest uszyta z mieszanki lnu i bawełny co by mogło sugerować, że mamy do czynienia z marynarką letnią. Jednak sposób tkania, grubość tkaniny i jej spora gramatura czynią z niej zdecydowanie marynarkę jesienno-zimową. Przy okazji – dzięki swej grubości i ciężarowi – marynarka ma bardzo pożądane cechy: ładnie się układa i prawie w ogóle się nie gniecie. Nawet długa jazda samochodem, z zapiętym pasem, nie robi na niej większego wrażenia. Wszystkie zaprezentowane zestawy są poprawne ale jedne są bardziej udane, a drugie mniej. Na końcu wpisu znajdziecie zdjęcie, na którym uszeregowałem stylizacje od najbardziej do najmniej udanej (moim zdaniem). Dodam jeszcze, że we wszystkich stylizacjach wykorzystałem tę samą koszulę uszytą w Tiestore, ale wymieniałem kołnierzyki – bo jest to koszula z wymiennymi kołnierzykami, o której szczegółowo pisałem we wpisie: Unikalna koszula.
Na pierwszy ogień idzie stylizacja z flanelowymi spodniami w melanżowym kolorze beżowo-brązowym. Wełniana flanela o dość dużej gramaturze doskonale pasuje do marynarki i jest to przykład sytuacji gdy ze składu tkanin teoretycznie powinno wynikać coś przeciwnego ale rzeczywisty efekt odbiega od teoretycznego. Jeśli chodzi o kolory to można powiedzieć, że zastosowałem zasadę kolorów sąsiednich z koła kolorów, aczkolwiek dokładnie takie kolory w kole nie występują. W każdym razie kolory są w tej samej tonacji. Spodnie pochodzą z nieistniejącej już dziś firmy Norman. Krawat, który kupiłem około 30 lat temu, jest Marki Graf Longina, buty są marki Partenope a okulary Polo Ralph Lauren.
W kolejnej stylizacji znów pojawiają się spodnie marki Norman. Są uszyte z cienkiej i gładkiej wełny Holland & Sherry i ta cienkość i gładkość trochę się kłóci z ciężką tkaniną marynarki. O kolorze – jasnym granacie – można powiedzieć, że do koloru marynarki pasuje ale ciemny granat pasowałby zapewne jeszcze lepiej gdyż spełniałby zasadę powtórzenia kolorów (krata na marynarce jest właśnie ciemnogranatowa). Mimo tych drobnych zastrzeżeń zestaw spodnie plus marynarka prezentuje się nieźle, szczególnie uzupełniony krawatem w kolorze bardzo zbliżonym do koloru spodni. Krawat jest marki Republic of Ties i jest wyjątkowo zawiązany węzłem Albert. Wyjątkowo, bowiem w pozostałych stylizacjach zastosowałem węzeł four-in-hand. Kołnierzyk koszuli z tab-collar zmienił się na club-collar, uwidoczniły się szelki, które na zdjęciach poprzedniej stylizacji były ukryte. Szelki pochodzą od Profuomo a byty od Meka.
Kolejna stylizacja i kolejne granatowe spodnie, tym razem w bardzo ciemnym odcieniu granatu. Niemal dokładnie takim samym jak odcień kraty na marynarce. To plus! Także tkanina spodni nie jest całkiem gładka; ma wyraźnie widoczną fakturę. Spodnie pochodzą z Bonusa. Tym razem są podtrzymywane przy pomocy paska a nie szelek. Pleciony pasek pochodzi z EM Men’s Accesories. Na uwagę zasługują buty – lotniki ze skórzanej plecionki marki Meka. U nas buty z plecionki praktycznie nie występują co prawdopodobnie wynika z faktu, że przeciętni klienci takich butów nie akceptują. Prawdopodobnie wydają im się „niemęskie”, chociaż nikt zapewne nie wie co się pod takim pojęciem kryje. Ja uważam buty z plecionki za bardzo stylowe a napatrzyłem się ich wiele na Pitti Uomo. Aż w końcu sam je nabyłem (i to dwie pary) i od razu zabrałem je ze sobą na Pitti Uomo. Wspomnę jeszcze o marce krawata: to Jedwabie Milanówek, niegdyś marka kultowa, znana nie tylko w Polsce z tkania jedwabi doskonałej jakości, często ręcznie malowanych. Szycie krawatów było tam działalnością uboczną ale krawaty też były znakomitej jakości.
I na koniec stylizacja z chinosami w kolorze beżowym, które są trochę nietypowe bowiem zaprasowane w kant. Pochodzą z 4Gentleman i są w stylu bardzo dandysowskim: z zakładkami, wysokim stanem, szerokim gurtem bez szlufek, ściągaczami po bokach i guzikami do szelek od wewnątrz. No i z szerokimi manszetami. Prezentują się doskonale ale połączone z marynarką wywołują jakiś niedosyt. Zarówno ich kolor jak faktura tkaniny nie do końca pasują do marynarki. Nie ma wprawdzie dramatu, ale wrażenie, że mogło być lepiej, jest nieodparte. Stylizację uzupełniają: krawat Bonus i buty Meka.
Prawdę mówiąc powinienem był stworzyć jeszcze jedną stylizację: z dżinsami. Nie stworzyłem jej gdyż… nie mam dżinsów. Mogę jednak zapewnić że wyglądałaby bardzo dobrze z tradycyjnymi blue jeans a jeszcze lepiej z dżinsami w kolorze granatowym. Jeśli ktoś będzie miał tę lub podobną do niej marynarkę, to namawiam do zestawienia jej właśnie z dżinsami z czego powstanie typowy zestaw smart-każualowy. Taki zestaw dobrze się sprawdzi zarówno z krawatem jak i bez.
A na koniec zapowiedziane zdjęcie wszystkich stylizacji na raz: od najbardziej do najmniej udanej.
Moją ulubioną jest stylizacja numer dwa, głównie ze względu na przepiękny trzydziestoletni krawat. Ten z numeru jeden też jest śliczny, w ogóle dobrał Pan piękne krawaty do każdej ze stylizacji.
Dziękuję 🙂
Świetne stylizacje. Szkoda tylko, że zdjęcia tylko z białą koszulą. A jakie koszule najlepiej do dżinsów? Ja uwielbiam koszule z materiału wyglądającego jak dżins, świetnie łączą się z nieformalnymi krawatami.
Dziękuję 🙂
Trzeba przede wszystkim pamiętać, że im jaśniejsza jest koszula tym wygląda bardziej elegancko; najbardziej elegancka jest koszula biała (to m.in. dlatego jest obowiązkowa do ubiorów formalnych: fraka i smokingu). Do ubiorów mniej formalnych można oczywiście stosować koszule kolorowe gładkie i kolorowe wzorzyste. Im strój jest mniej formalny tym większa dowolność w doborze koszul. Do dżinsów można nosić koszule we wszystkich kolorach i wzorach, łącznie z czarną. Tę bym jednak odradzał ze względu na to, że twarz podkreślona czernią wygląda na zmęczoną i zszarzałą.
Ciekawe efekty stylistyczne można osiągnąć nosząc koszule z nietypowych tkanin, np. z denimu lub bawełny seersucker. Latem doskonale się sprawdzają koszule lniane.
Szanowny Panie Janie
W nawiązaniu do dawnych wpisów, chciałbym zadać pytanie, niekoniecznie związane z tematem tego wpisu
Przeglądając różne wpisy, blogi, strony poświęcone męskiej elegancji, natrafiłem na dość nieoczywisty dodatek do smokingu, mianowicie biały szalik (jak wynika z opisów, najczęściej jedwabnego, obowiązkowo z frędzlami na końcach), często zwany szalikiem operowym, ze względu na jego zastosowanie właśnie podczas wyjść do opery, filharmonii itp.
Zadaniem takowego szalika nie była w żadnym przypadku ochrona właściciela, zakładało się go na szyję by końce zwisały po oby stronach, natomiast ponoć przydawał się partnerce dżentelmena, podczas antraktów kiedy to wspomniany właściciel użyczał go żeby mogła owinąć swoją szyję i często odsłonięte ramiona. Szalika takiego oczywiście nie oddawało się w szatniach.
Czy spotkał się Pan kiedyś z takim elementem stroju black tie?
Pozwolę też zadać sobie dodatkowe pytanie pozostając w temacie smokingu – jaki płaszcz, oraz kapelusz – jeśli takowy się nosi do tego ubioru – Pan poleca?
Biały, jedwabny szalik był powszechne używany w pierwszych dekadach XX wieku, gdy miało się na sobie frak lub smoking. Ale pełnił on rolę zwykłego szalika i był związany z płaszczem a nie z frakiem/smokingiem. Spotkałem się z informacją, że taki szalik bywał wykorzystywany jako dodatkowy element ozdobny do fraka/smokingu, ale dziś nie potrafię ocenić czy mieściło się to w ówczesnych normach czy było jakąś chwilową fanaberią.
Najwłaściwszym płaszczem do smokingu jest czarna dyplomatka a kapeluszem – czarny homburg. Cylinder (który jest właściwy do fraka) do smokingu był dopuszczalny. Jeśli smoking jest w kolorze ciemnego granatu to płaszcz też może być w takim kolorze.
Jak rozumiemy – pierwsze spodnie granatowe są wełniane, typowo garniturowe, a drugie to chinosy? Bo nie chcemy – piszę tu w imieniu wszystkich życzliwych Ci, mam nadzieję, internautów – aby było to wytknięcie braku informacji, ale istotnie jej brak. Można się tego domyślić na podstawie informacji o stopniowaniu formalności.
Pozdrawiam.
Spodnie z numerami 1 i 3 są uszyte z typowej wełny garniturowej, numer 2 to flanela, a o spodniach też można powiedzieć: „garniturowe”, chociaż nigdy nie były częścią garnituru. Dopiero spodnie nr 4 to bawełniane chinosy.
Przepraszam. Chodziło o trzecie. O drugich jest informacja. Ale też rzeczywiście nawet na podstawie wyglądu można zidentyfikować je jako wełniane.
Brązowo-beżowy krawat Graf Longina pasuje do beżowej marynarki IMHO raczej średnio… A idąc w duchu asertywności – nie podoba mi się to zestawienie ani trochę, gryzie się. Granatowe krawaty na zdjęciach niżej są znacznie bardziej dopasowane.
Drogi Janie,
ogólnie bardzo podobają mi się te stylizacje. W przypadku chinosów zgadzam się – są jak zwykle gładkie. Coraz mniej lubię takie tkaniny. Choć to bawełna, to niezbyt dobrze oddycha przez gęsty splot. Nie jestem osobiście miłośnikiem stylizacji w których spodnie dominują wzorem czy intensywnym kolorem – widze to trochę tak, jakby to spodnie nosiły Ciebie, a nie Ty je. Natomiast w ostatnich stylizacjach jak najbardziej podobaja mi się kolory.
Właśnie, kolory… osobiście nie do końca zgadzam się z kopiowanym wielokrotnie kołem kolorów. Uważam, że najczęściej dobre dopasowania tworzy podobna temperatura barwowa lub dopasowania przy podobnym odcieniu, ale zbliżonym nasyceniu i jasności.Tak naprawdę stylizację które podajesz za dobry przykład uyżycia koła wyglądają wg mnie dobrze właśnie dlatego, że dopasowują jasność i nasycenie. Koło kolorów sugerowałoby jednoznaczne odrzucenie mariażu niebieski-czerwony. Ale czy tak robimy? Czy taki zły jest granatowy garnitur i bordowy krawat? To dość powszechny zestaw i moim zdaniem słusznie. Krwistoczerwony krawat do granatu już by niezbyt pasował. Błękitna koszula do omawianego zestawu również – chyba, żeby krawat zamienić np. na zielony i cały zestaw utrzymać w zimnych barwach. Co sądzisz o tej teorii?
Dziękuję 🙂
Zawsze to powtarzam, że najlepszym sposobem doboru różnych elementów garderoby (w tym kolorów) jest spojrzenie krytycznym okiem i ocena według własnego wyczucia. Ale ponieważ nie każdy czuje się pewnie na tym terenie – a większość mężczyzn czuje się bardzo niepewnie – to proponuję pewne sposoby zastępcze. Które – jak to zwykle bywa ze sposobami zastępczymi – mają różne wady. Ale przynajmniej pozwalają uniknąć najpoważniejszych wpadek.
Podstawowe wady koła kolorów to brak odcieni oraz brak czerni i bieli. Ale całkiem dobrze można się nim wesprzeć. Z kolei proponowana przeze mnie zasada powtórzenia kolorów jest niczym innym jak bazowaniem na kolorystycznym wyczuciu osoby, która projektowała wzór na tkaninie, do której my się odnosimy. Mam wątpliwości czy poradzenie komuś kto czuje się niepewnie w dobieraniu kolorów, że może śmiało łączyć kolory o podobnej temperaturze barwowej, cokolwiek mu pomoże.
Zachęcony niniejszym wpisem zakupiłem rzeczoną marynarkę marki Bonus – rzeczywiście stosunek jakości do ceny jest znakomity.
Zauważyłem że marynarka ma fabrycznie „zaszytą” brustaszę (jak i zewnętrzne kieszenie). Na Twoich zdjęciach w brustaszy widzę poszetkę – „zaślepka” została po prostu wypruta czy była konieczna bardziej złożona interwencja krawcowej?
Podobną „ślepą” brustaszę napotkałem w tweedowej marynarce z tegorocznej kolekcji (o ironio) Poszetki. Czym jest to spowodowane?
Kieszenie marynarki (ale tylko cięte, w przypadku nakładanych się tego nie robi) oraz brustasza są zaszyte co ułatwia zszycie poszczególnych fragmentów marynarki bez ewentualnych fałd. Po kupieniu należy te fastrygi usunąć. Można przy pomocy szarpnięcia (nitki wtedy pękają), ale znacznie lepiej jest przeciąć nitki nożyczkami lub ostrym nożykiem. Pozostałości nitek należy usunąć.