Jak się sprawdzają moje prognozy

Cztery miesiące temu opublikowałem wpis, w którym prognozowałem znaczny spadek cen miedzi i wskutek tego, kłopoty KGHM. Pisałem, że władzę w firmie faktycznie sprawują związkowcy, że koszty zostały rozbuchane do gigantycznych rozmiarów (głównie koszty osobowe) w czasie kilkuletniej hossy na miedź i że spółka zacznie się staczać, gdy ceny miedzi spadną poniżej 5.500 dolarów za tonę, co wkrótce nastąpi. I właśnie nastąpiło, więc pierwsza część mojej prognozy spełniła się co do joty. Wykres cen miedzi na światowych giełdach, od dnia opublikowania tamtego wpisu (25 września 2014 r.) wygląda tak:

Miedz_2

Żródło: Bankier.pl

Na sprawdzenie się pozostałych prognoz musimy jeszcze trochę poczekać. Nie omieszkam o tym napisać, bo nie mam wątpliwości, że wyjdzie na moje. Oczywiście na razie panuje błogi spokój. Problemy zaczną się w drugim kwartale, a około połowy roku wybuchnie skandal: dlaczego rząd nic z tym nie robi? Oburzeni związkowcy zaczną protestować. Oczywiście w obronie miejsc pracy, bowiem pierwsze co przyjdzie do głowy spanikowanemu zarządowi, to próba ograniczenia kosztów osobowych (samo utrzymanie 15 organizacji związkowych kosztuje spółkę 12 mln rocznie). Ponieważ będzie tuż przed wyborami, zacznie się kombinowanie, jak tu wesprzeć górników miedziowych pieniędzmi podatników. Pierwszy ruch będzie stosunkowo prosty: zawiesi się pobór podatku od kopalin, później innych podatków, w tym podatku na ZUS. Ale, gdy cena miedzi sięgnie 3500 dolarów i będzie nadal spadać, okaże się to kroplą w morzu. Napisałem we wpisie sprzed 4 miesięcy, że KGHM podzieli los Kompanii Węglowej. Wtedy mogło się to wydawać absurdalne, dziś absurdalne już nie jest. A jak będzie za kolejne 4 miesiące? Zobaczymy.

Kiedy wreszcie nasi władcy zrozumieją, że nie ma innej drogi uzdrowienia państwowych przedsiębiorstw, jak prywatyzacja. Rząd nie powinien się zajmować konkretnymi spółkami, a nawet całymi branżami. To rola dla prywatnych właścicieli. Rząd powinien tworzyć jasne przepisy, które pozwolą prywatnym właścicielom prowadzić normalne biznesy, z pożytkiem dla całego kraju. Przepisy, które będą jednakowe dla wszystkich i nie będą zmuszały tych podatników, którzy ciężko pracują, do utrzymywania upadających firm.

Niestety politycy ciężko pracowali nad tym, żeby wmówić niezbyt rozgarniętym obywatelom, że to co państwowe to dobre, a to co prywatne – to złe. Pracowali nad tym najpierw przez ponad 40 lat PRL-u a następnie przez 25 nowego ustroju (może tylko z niewielką przerwą w latach 1998 – 2000). I dzisiaj wpadli we własne sidła; bowiem obywatele w to uwierzyli. Pozostało im już tylko licytowanie, kto potrafi wprowadzić więcej socjalizmu. Na zgubę Polski.

 P.S.

W dniu publikacji tego wpisu ceny miedzi nieco odbiły w górę. Być może zatem, moje przewidywania co do przyszłości KGHM przesuną się nieco w czasie. Ale, że prędzej czy później, nastąpią – to nie ma wątpliwości.

One Response

  1. Darek 26/01/2015

Dodaj komentarz