Długość spodni to dyżurny temat wszystkich poradników o modzie męskiej. Zdecydowałem się go podjąć po raz kolejny, bowiem stwierdziłem, że ciągle jeszcze wiąże się z nim wiele nieporozumień. Oraz, że funkcjonują pewne stereotypy, które wielu osobom nie pozwalają obiektywnie spojrzeć na sprawę. Postaram się obalić te stereotypy i wyjaśnić w czym tkwi największy problem. Muszę jednak na wstępie podkreślić rzecz absolutnie podstawową: kwestia długości spodni nie jest kwestią zasad, lecz kwestią estetyki. Czyli nie chodzi o to, że zakładając spodnie zbyt długie lub zbyt krótkie, łamie się jakieś zasady. Chodzi o to, że spodnie o źle dobranej długości, a w szczególności te za długie, wyglądają nieestetycznie, a niekiedy wręcz ohydnie. Przypuszczam, że każdy zetknął się z widokiem mężczyzny w dżinsach lub chinosach, za długich o kilkanaście centymetrów. Spodnie takie tworzą nad butami wielofałdową harmonijkę, a fałdy bywają bardzo często wyraźnie przybrudzone, odcinając się w ten sposób od reszty. Też zresztą brudnej, ale mniej niż same fałdy. Taki widok jest odrażający.
Szkodliwe stereotypy dotyczące długości spodni, o których wspomniałem powyżej, są dwa:
- Nogawka spodni powinna sięgać z tyłu do obcasa buta – gdy spodnie przymierza się w założonych butach, lub do podłogi – gdy spodnie przymierza się bez butów.
- Nogawka spodni powinna tworzyć z przodu nad butem jedną fałdę.
Trzeba podkreślić, że te stereotypy, czy też zasady, powstały wiele lat temu, gdy nosiło się spodnie o szerokich nogawkach: 23 – 25 cm. I wtedy było w nich ziarno racjonalności. Ale tylko ziarno, gdyż sięganie nogawki aż do obcasa mogło mieć miejsce wyłącznie przy szerokości nogawki 25 cm lub większej, a ponadto druga zasada powinna była prawidłowo brzmieć: nogawka spodni może tworzyć na butem co najwyżej jedną fałdę. Szerokie nogawki wyglądały ładnie, gdy z tyłu zakrywały częściowo piętę buta (sięgając mniej więcej do jej połowy), a z przodu, opierały się na przyszwie tworząc ową fałdę. Kiedy jednak zaczęło się nosić spodnie o coraz węższych nogawkach, zasady powyższe straciły sens, gdyż po pierwsze, nogawka o szerokości 18 cm nigdy nie sięgnie do obcasa buta, a po drugie, przy wąskich nogawkach nie tworzą się pojedyncze, ładne fałdy z przodu, lecz drobne zmarszczenia i pofałdowania na całym obwodzie, co nie wygląda dobrze. Jeszcze jaskrawiej ten problem występuje przy spodniach, których nogawki mają 15 – 17 cm. Poza tym pojawiają się wtedy kolejne problemy, o których wspomnę w dalszej części.
Powyższe rozważania prowadzą do najważniejszego wniosku dotyczącego długości spodni. Długości tej nie można rozpatrywać w oderwaniu od szerokości nogawek. Te dwie cechy muszą być ze sobą ściśle związane: im węższe są nogawki – tym krótsze powinny być spodnie. W pozycji stojącej, wyprostowanej, spodnie powinny tworzyć jednolitą linię, bez żadnych fałd i załamań. Łatwo zauważyć, że przy stawianiu kroków, nogawki będą się podciągać odsłaniając skarpetki. Tak! I to jest całkowicie naturalne i prawidłowe. Piszę o tym dlatego, że są osoby, którym to przeszkadza i uważają takie spodnie za zbyt krótkie. Niesłusznie: długość spodni ocenia się w pozycji stojącej, wyprostowanej. Ustalanie długości spodni w taki sposób, że robi się krok i baczy, żeby nie odsłaniać skarpetek – jest błędem i prowadzi do ustalenia zbyt dużej długości. Analogicznie jak ustalanie długości rękawów marynarek przy rękach wyciągniętych do przodu. Jeśli ktoś o tym nie wiedział, to wyjaśniam, że wielu klientów salonów odzieżowych, tak sprawdza właściwą długość rękawów: przy rękach wyciągniętych do przodu, mają one, w ich mniemaniu, sięgać do nadgarstka.
Poniżej ciekawe zestawienie zdjęć zaczerpniętych z bloga/portalu HeSpokeStyle. Kolejno widać spodnie właściwej długości, trochę za długie i zdecydowanie za długie.
Wracając do zależności pomiędzy długością spodni a szerokością nogawek; spróbowałem zestawić je w tabeli. Jak widać ma ona pewne nieciągłości, gdyż ustalenie wszystkiego dokładnie nie jest możliwe. Trzeba się kierować wyczuciem i brać pod uwagę własne upodobania.
Spodnie bardzo wąskie i relatywnie krótkie (do kostki lub nawet ponad nią) cieszą się wielką popularnością we Włoszech, a także wśród naszych rodzimych sartorialistów, którzy inspirują się włoską sprezzaturą. Ale jednocześnie dla wielu osób są trudne do zaakceptowania. Najwięcej głosów krytycznych, które padły w komentarzach do różnych moich wpisów na blogu, dotyczyła właśnie spodni; zbyt krótkich zdaniem komentatorów. Słowem, jakie najczęściej było w tym kontekście używane, było słowo: ’karykaturalnie’. Czy rzeczywiście spodnie prezentowanych tu osób, a niekiedy także moje, były karykaturalnie krótkie? Ja tak nie uważam. Owszem, karykaturalne byłyby spodnie kończące się nad kostką, gdyby miały nogawkę o szerokości 20 – 22 cm. Ale gdy mają 15 – 16 cm są w sam raz. Przykładem niech będą dwa zdjęcia Sama Smitha. Na obu ma on bardzo wąskie spodnie (na moje oko właśnie 15 – 16 cm). Moim zdaniem są zbyt wąskie i przy jego posturze i budowie, nie wygląda w nich najlepiej. Ale jest przynajmniej konsekwentny: przy tej szerokości nogawek, spodnie są właściwej długości. Wielu czytelników było jednak odmiennego zdania.
Pozostało mi jeszcze wspomnieć o innych problemach związanych z wąskimi spodniami. Dotyczą one tych osób, które w pogoni za modą (a mówiąc ściślej za swoim wyobrażeniem o modzie) sięgają do spodni ekstremalnie wąskich i zaczynają wyglądać bardzo źle. Otóż ze zwężaniem nogawek nie można przesadzać. Istnieje pewna granica, po której przekroczeniu spodnie zaczynają wyglądać rzeczywiście karykaturalnie. Problem w tym, że ta granica jest dla każdego inna, bowiem zależy od budowy anatomicznej nóg. Jedni mają nogi szczupłe i są w stanie nosić spodnie bardzo wąskie, inni mają nogi masywne i ich spodnie muszą to uwzględniać. Ogólna zasada jest taka, że nogawki spodni muszą swobodnie spływać wzdłuż nóg; niedopuszczalne jest opinanie ud lub łydek, które powoduje zatrzymywanie nogawek w pozycji podciągniętej. Co mam na myśli wyjaśniają poniższe zdjęcia.
Fajny artykuł, dobrze wszystko podsumowuje. Mnie ciągle chodzi po głowie jedna kwestia którą widzę w praktyce: spodnie w ciągu dnia, w trakcie chodzenia, siadania, wchodzenia po schodach przesuwają się lekko w pasie i w ten sposób opadają lekko w dół, czyniąc nogawkę dłuższą. Podciągam, ustawiam, nogawka znowu jest fajna i prosta, ale po godzinie lekko się fałduje.
Co z tym robić?
Wixa ma rację: należy nosić szelki. Pisałem o tym we wpisie Zwyczajne szelki
ubrać szelki 🙂
Przepraszam, że tak brutalnie, ale: w co Pan chce ubrać te szelki? I dlaczego? Czyżby były nagie?
Zwracam się również do Gospodarza bloga: Błagam, niech Pan zwraca czytelnikom uwagę – nawet do znudzenia – że ubrania się zakłada lub nosi, ale nie ubiera!!!
Może pokusi się Pan o specjalny wpis na ten temat? Wystarczy jedno zdanie. Może przynajmniej jakaś część Pana czytelników weźmie to sobie do serca.
Wiem, ze to nie blog lingwistyczny, ale brzmi to naprawdę żałośnie, kiedy ludzie tak bardzo zwracający uwagę na eleganckie stroje tak haniebnie kaleczą ojczysty język!
http://sjp.pwn.pl/sjp/zalozyc;2542999.html
Nie rozumiem. Przecież w tym linku jest wyraźnie napisane: „ubrać SIĘ lub ubrać kogoś w coś”. A nie: „ubrać coś” (w sensie „włożyć”). Ubrać można choinkę w bombki lub myśl w słowa, ale nie szelki.
Bzdura, to jest Wielkopolska naleciałośc, w zupełności dopuszczalna. Nie przeszkadza Ci słowo casual w polskim, to nie marudź nabieranie szelek.
Nie wiem, czy jest naleciałością. Może kiedyś, dziś to chyba raczej bezmyślna kalka angielskiego „wear”.
Zresztą to, że coś jest naleciałością, nie znaczy, że jest dopuszczalne, zwłaszcza.w użyciu publicznym. Żaden znany mi słownik języka polskiego czy poprawnej polszczyzny nie dopuszcza takiego użycia słowa „ubrać”, nawet w mowie potocznej.
Jeśli chodzi o casual, to zupełnie inna sprawa. To nie błąd, tylko zapożyczenie, w dodatku na poniekąd charakter określenia fachowego/technicznego. To zaś usprawiedliwia użycie go na blogu poświęconym elegancji. Aha: poświęconym, nie dedykowanym!!!
Mój patent na to by dołem nogawka się ładnie układała /nawet jak spodnie nieco opadną/ – krawcowa skraca mi spodnie lekko po skosie /z tyłu niżej z przodu wyżej. Wtedy tyłem jak są na wysokości połowy cholewki to z przodu łagodnie dotykają (opierają się) przyszwy i jest ok. 🙂
Mat.
Kiedyś szyto pod skosem z tym że sprawdzało się to przy szerokich nogawkach, przy wąskich już nie.
Przy szer 19-20 cm tez się sprawdza.
M.
Patrz tabela powyżej. Będę się upierał, że przy podanej szerokości skos się jednak nie sprawdzi, ponieważ nogawka winna sięgać górnej krawędzi cholewki buta, a skos jest po to, żeby z tyłu nogawka sięgała do połowy cholewki buta. Wizualnie wygląda to dobrze przy nogawkach 22 cm i więcej.
Ten artykuł powinien przeczytać Paweł Pawelski – znany jako ekskluzywny menel.
Jego stylizacja #137 i #135 pokazuje wyraźnie problem, tym razem za kròtkich i w 135 zbyt wąskich nogawek. Rozumiem, że Jego stylizacja są skierowane do innego odbiorcy.
Ale mimo wszystko zbyt kròtka nogawka wygląda źle. Nie tylko skraca sylwetkę, ale też zaburza proporcje, ktòre jednak są ważne.
Witam Janie, trzeba to uczcić pokazały się dwa modele dwurzędówek w sklepie internetowym Próchnika pozdr
To super! Oby tak dalej.
Czekam z niecierpliwością na kolekcję jesień/zima i mam ku temu ważne powody!
Ja ostatnio kupiłem spodnie z zakładkami i z mankietami z firmy H&M i przy szerokości 18 cm są dość krótkie sięgają do kostki mimo tego dobrze się w nich czuje i widzę że łapię się w przedziale zestawienia Jana ,
A co z jeansami i chinosami, które też czesto podwijamy?
Temat nie jest wyczerpany? To jest okazja do kolejnego wpisu!
Myślę, że moda na podwijanie dżinsów i chinosów już powoli przemija. Ja w każdym razie opowiadam się za ich skracaniem, a przy skracaniu – stosowaniem zasad ogólnych. Jednak moja praktyczna rada jest taka, żeby nowe dżinsy i chinosy jednak podwijać, a zabieg skracania wykonywać dopiero po pierwszym praniu.
Ważna uwaga odnośnie szerokości nogawek. To jest po prostu straszne co się teraz wyprawia. Niemal wszystkie spodnie są na mnie za wąskie jak mają 18 cm na dole nogawki. A materiału w środku jest za mało, żeby móc sensownie go popuścić.
Świetny artukuł, uważam, że każdy facet powinien czytać Twojego bloga. Będę go polecał wszystkim znajomym – bo każdy powinien mieć przynajmniej odrobinę wiedzy o tym co i jak się powinno nosić.
Pozdrawiam
Jarek
Moim zdaniem w spodniach na tytułowym zdjęciu dopuszczalne jest jeszcze wydłużenie o maksymalnie 1-1,5 cm dłuższe. W przypadku większego wydłużenia byłoby to już nieestetyczne.
Lubię dopasowane jednak na tyle by były jeszcze wygodne (czyt. nie obcisłe) spodnie (przy mojej budowie ciała od 20 do 21 cm na dole) i uważam, że niewielka fałda przy bucie nie jest przestępstwem. To naturalna właściwość materiału, że będzie się załamywać na człowieku a nie wisieć równo i gładko jak na wieszaku.
Pomocny artykuł. Muszę kupić nowy garnitur więc rady na pewno się przydadzą. Dzięki!
Tak, niektórzy panowie na zdjęciach na tym blogu wyglądają karykaturalnie. Chociażby pan po prawej na tym zdjęciu http://janadamski.eu/wp-content/uploads/2016/05/Dzien_kapelusza_14.jpg
Ba! Niedługo Benny Franzen z filmów o gangu Olsena będzie niedościgłym ideałem
10/10
Nie wiem, czy pokazywanie skarpet cały czas jest aż tak estetyczne. Jak dla mnie, spodnie do kostki to karykatura. Za krótkie spodnie są tak samo nieestetyczne jak za długie, IMHO.
Inna sprawa, że słowem nie wspomniano o kroju spodni – zwykłym lub ściętym, czy jak mówią w UK – military (u nas rzadkość, a szkoda). Może ze 2-3 zdjęcia dla przykładu?
Pozdrawiam
A co zrobić, aby szersze spodnie się nie „majtały” tuż nad butami? Gdy mamy długość spodni garniturowych taką, aby były tuż nad butem, to przy chodzeniu końcówki machają wokół nóg. Nie wygląda to za dobrze 🙂
Przy wąskich nogawkach ten problem nie występuje. A gdy nogawki są szersze, to spodnie powinny sięgać nieco niżej.
problem niewłaściwie dobranych nogawek to chyba dosyć syzyfowy problem i tak już chyba pozostanie, tym nie mniej artykuł zacny
Masz rację: problem długości spodni jest bardziej psychologiczny niż techniczny.
Szanowny Panie Janie,
O jakich stereotypach Pan pisze? Co oznacza obiektywne spojrzenie na sprawę? Pana wpis jest rażąco subiektywny, próbuje Pan bronić swoich poglądów w tej kwestii. Mało kto się „nosi” tak jak Pan i Pana znajomi – i całe szczęście, bo to naprawdę wygląda karykaturalnie. Pana spodnie są notorycznie za krótkie, a rękawy u koszul za długie, nie wspominam o krawatach. I jeszcze jedna istotna kwestia, w której się z Panem nie zgadzam – rzecz absolutnie podstawowa: długość spodni jest zarówno kwestią zasad, jak i poczucia estetyki.
Ale skoro lubi Pan przykrótkie spodnie – Pana sprawa i niech tak zostanie. Ja się cieszę, że większość nie kupuje tego i nosi się normalnie – estetycznie i zgodnie z zasadami. Mogę się z Panem założyć, że krótkie nogawki nie przetrwają długo.
To prawda, za długie spodnie to koszmar! Wyglądają jak po starszym bracie …
Negatywne komentarze odnośnie długości wąskich spodni wynikają nie z tego, że są one za krótkie, ale z faktu że większość mężczyzn wygląda w wąskich spodniach niekorzystnie, a niekiedy karykaturalnie przypominając strojem klaunów z cyrku. Nie wiem dlaczego moda sprawiająca, że mężczyźni wyglądają niekorzystnie utrzymuje się tak długo. Osobiście będąc obdarzony przez naturę stopą o rozmiarze 46 i ponad 190 cm wzrostu zawsze zamawiam spodnie z szeroką nogawką 23-26 cm, bo wiem że w takich wyglądam najlepiej.
Zgadzam się, mężczyźni w zbyt wąskich spodniach (a tym samym krótszych) nie wyglądają korzystnie, niezależnie od wzrostu. Tak samo stopa kobiety w zestawieniu wąskich spodni i płaskiego obuwia nagle robi się potwornie wielka. Moim zdaniem bardzo wąskie nogawki korzystniej wyglądają w połączeniu z obcasami. Ale to jest moda. Osobiście jestem ponad trendami i noszę to w czym mnie jest dobrze.
Jak zwykle świetny wpis! Niestety zarówno mężczyźni jak i kobiety mają faktycznie jakąś blokadę psychiczną zakorzenioną tak głęboko, że nawet z 10 wpisów to za mało.
Jako sprzedawca garniturów mogę bez przesady powiedzieć ze rozmowa na temat długości spodni nie raz trwa dłużej niż całe mierzenie zestawi. Nie jednokrotnie klienci wracali, żeby wydłużyć spodnie o 1 cm, bo tak się będą lepiej czuć (prawda jest taka, ze różnicy jako takiej nie będzie) i wtedy byli zadowoleni. Dlatego tez z bólem serca muszę zaznaczać spodnie ciut dłuższe i, jak to Pan określił przy trzech zdjęciach, trochę długie. Chociaż się nie poddaje i naprawdę próbuje 😉
Słyszałem podobne opinie od wielu sprzedawców. Podobno czasami udaje się przekonać mężczyznę do spodni nieco krótszych, ale przekonanie do tego jego żony/partnerki – bywa trudniejsze.
Witam,
Czy taka długość nogawek jest ok jak na załączonych zdjęciach? Jestem panem młodym na ślubie. Bo chodzę tylko do krawcowej i skracam i wydłużam 🙂
Linki do zdjęć:
https://uploads.disquscdn.com/images/a97dea986b077a07b8137755f6ad0ae04c3d23a1583750a2ad34630e6c571174.jpg
https://uploads.disquscdn.com/images/78ab7f5ab96f0c066714c2d74df3ba507d020353ec72c71740dcad9c3e47a306.jpg
Nie wiem czy na pierwszym zdjęciu spodnie są odrobinę dłuższe, czy to tylko wrażenie wynikające z innej postawy. W każdym razie długość spodni na drugim zdjęciu jest wzorcowa: nic dodać, nic ująć.
Czy to nie jest czasem tak, że szersze nogawki, takie 21-23 cm uznać należy za element klasycznej mody, którą uznajesz Janie za właściwą, a więc taką, w której w dawniejszych latach klasyki właśnie zakładano spodnie o takich nogawkach z mankietami (21-23 cm), zaś spodnie z szerokością 19 cm to tylko wymysł współczesnej elastycznej mody (zmiennej , a więc nieidealnej w przeciwieństwie do klasycznej mody), która odbiega od tego, co już dawno wymyślono jako obiektywnie ładnego dla mężczyzny?
W moim odczuciu tzw. wąskie nogawki (podobnie jak krótkie płaszcze) to wymysł współczesnej mody i odbiega ona od tego, czego naucza klasyczna moda. Wydaje się, że można to wszystko wrzucić do jednego katalogu, jak: krótkie płaszcze, wąskie nogawki (poniżej 21cm), krawaty śledzie, brak krawata, obuwie sportowe do garnituru, garnitury sportowe, koszule z nadrukami, koszule z krótkimi rękawami, przykrótkawe marynarki itd.
Zastanówmy się, czy szerokie nogawki obiektywnie nie sprawiały, że mężczyzna wyglądał dostojniej, moim zdaniem mężczyźni w tych garniturach z nogawkami ponizej 21 cm wyglądają mniej męsko, podobnie jak w kwestii tych krótkich płaszczy, w sytuacji gdy ubierając płaszcz o właściwej długości czujemy się i jesteśmy bardziej dostojni. Zauważmy, że tradycyjna moda (zmienna) właśnie na tych cechach klasycznego ubioru się koncentruje, zawężając nogawki (oszczędność materiału?) , podobnie jak skracając płaszcze oraz produkując produkt slim, które są także niemęskie.
Pozdrawiam Sławomir
Szerokość nogawek rzeczywiście ewoluowała w klasycznej modzie męskiej; w różnych okresach bywało różnie i jest kwestią do dyskusji, który z okresów uznać za klasyczny. Bo był taki okres gdy nogawki miały u dołu ponad 30 cm a u ówczesnych trendsetterów sięgały nawet 40 cm. Jeśli spojrzymy na ilustracje Laurence’a Fellowsa z pierwszych dekad XX wieku to zauważymy, że sportretowani mężczyźni mają nieproporcjonalnie długie nogi. Ten zabieg został przez rysownika zastosowany, żeby sylwetki wyglądały na wystarczająco smukłe, czyli zgrabniejsze. Bowiem w spodniach o nogawkach szerokich u dołu na 28 – 30 cm, mężczyzna o normalnych proporcjach wyglądał nieco przysadziście. Zwężenie nogawek miało korzystny wpływ na postrzeganie sylwetki, dlatego od kilkudziesięciu lat przyjął się taki standard. Problem pojawia się wtedy, gdy nogawki są zbyt wąskie, o czym wielokrotnie pisałem, m.in. ostatnio we wpisie Modowe paradoksy.
Janku, właśnie Twój nowy artykuł zainspirował mnie do napisania tego komentarza, jednak ostatecznie uznałem, że najwłaściwszym miejscem będzie umieszczenie go w ramach tego wpisu. W moim przekonaniu (moze być to tylko subiektywna ocena), spodnie nieco szersze od tych które dziś narzuca nam większość marek (np. Vistula, Bytom), wyglądają dużo poważniej i dostojniej, dlatego staram się nabywać teraz takie spodnie. Czuję się z nich bardziej męsko, stąd tutaj dodatkowe pytanie w Twoim kierunku z mojej strony – czy w Twojej garderobie znajdują się takie spodnie z szerokością np. 22 cm? Zdarza Ci się je zakładać, czy zupełnie współcześnie ich nie dopuszczasz do ubioru?
Pozdrawiam , Sławomir
Większość moich spodni współczesnych ma szerokość nogawki w przedziale 19,5 – 20,5 cm. Ale operowanie centymetrami jest zwodnicze bowiem szerokość nogawek zależy od rozmiaru garnituru. Ja noszę rozmiar 50 (a niektórych marek nawet 48) czyli mam dość skromną posturę. Gdybym nosił rozmiar 56 to spodnie zapewne miałyby szerokość 21 – 22 cm. Mam gdzieś jeszcze moje garnitury z lat 90-tych i one mają nogawki o szerokości 24 cm. Nie noszę ich jednak (właściwie nie wiem po co je trzymam) bo moim zdaniem źle w nich wyglądam.
Rozumiem Twoją fascynację spodniami o szerokości nogawek 22 cm, ale gdyby takie spodnie założył ktoś kto nosi rozmiar 44, to wyglądałby groteskowo. Z kolei delikwent noszący rozmiar 64, w takich spodniach wyglądałby jak w legginsach – o ile w ogóle by je na siebie wciągnął.
Pan Jan ubiera się w moim przekonaniu doskonale, a przede wszystkim spójnie i w tym sęk. Dziękuję za Twoje rady. … Dzisiaj szerokie spodnie nie są dostojne w mojej opinii, chyba że ktoś ma budowę XL. Nie ma co na siłę iść pod prąd. Klasyka jest w miarę odporna na trendy, ale też się zmienia. Grunt to ubierać się spójnie. Są skrajności (harmonijki przy zbyt długich spodniach i skrajnie krótkie potworki), jednak ta sama osoba może dobrze wyglądać w spodniach lekko przydługich, łamiących się jak i w tych samych, w wersji krótkiej, odsłaniającej kostkę. Pytanie co ma na sobie poza spodniami? Kogoś to razu? Trudno. Jak ktoś nosi obcisłe koszule, obcisłe marynarki z mocniej wystającymi mankietami koszuli, odpowiednio delikatnej budowy buty to i krótkie spodnie dodadzą mu uroku. Taka stylizacja jest spójna i pewnie będzie wyglądała dobrze. Wystarczy założyć inne buty i od razu spodnie mogą wydać się za krótkie lub za długie. … Niestety nie ma idealnych zasad, musimy polegać na swoim zmyśle estetyki a i tak znajdą się głosy, że źle wyglądamy. Mi podoba się styl Pana Jana, a wyeksponowane kolorowe skarpetki uwielbiam, więc uwielbiam też krótsze spodnie. 😉 Nie założyłbym tego na przysłowiową kolację do Królowej, ale do pracy, gdzie nie obowiązuje mnie ścisły dress code, czemu nie. Sprawia mi to przyjemność. Pozdrawiam