Moda i styl: pytania i odpowiedzi vol.7
Moda i styl: pytania i odpowiedzi, to cykl wpisów, w których zamieszczam wybrane pytania nadsyłane przez czytelników, wraz z moimi na nie odpowiedziami. Wpisy takie publikuję 3 – 4 razy w ciągu roku. Dziś pora na wpis numer 7.
Pisał Pan „Smoking tropikalny, jak sama nazwa wskazuje, nadaje się do zastosowania w tropikach, więc u nas nie powinien budzić większego zainteresowania.” Kiedyś uczestniczyłem w przyjęciu w Polsce, a pogoda była iście tropikalna – w dzień ponad 30º C, w nocy nie spadło poniżej 25º C. Pomyślałem, że warunki akurat na smoking tropikalny. Jak Pan uważa? Konrad.
Wszystkie zasady podlegają ewolucyjnym (a czasami rewolucyjnym) zmianom. Kiedyś przyjmowało się, że smoking tropikalny można zakładać tylko w miejscach, które geograficznie są położone pomiędzy zwrotnikami. Ale najsłynniejszy smoking tropikalny w historii filmu (Humphrey Bogart w Casablance – zdjęcie powyżej) był używany w mieście Casablanca w Maroku, czyli około 10 stopni szerokości geograficznej na północ od zwrotnika Raka 🙂 Smokingi tropikalne zakładają też niektóre gwiazdy na galę oscarową, która odbywa na podobnej do Casablanki szerokości geograficznej, ale w porze zimowej, co nie jest okolicznością sprzyjająca dla takich ubiorów. James Bond w filmie Zabójczy widok (1985) miał na sobie smoking tropikalny w scenach rozgrywających się w Château de Chantilly w północnej Francji, a to już jest szerokość geograficzna odpowiadająca mniej więcej południowej Polsce. Tak więc uważam, że w Polsce, latem i w odpowiednich warunkach zewnętrznych (np. przyjęcie w ogrodach pałacowych) taki stój jest do zaakceptowania.
Przy okazji warto zwrócić uwagę na swoistą modę, którą w Polsce zapoczątkowali niektórzy celebryci, a która rozpełzła się na ubiory ślubne, a nawet – o zgrozo – na ubranka komunijne. Mam na myśli białe, bawełniane marynarki z czarnymi klapami i takimiż guzikami, połączone z czarnymi spodniami (a czasami z białymi). Takiej kreacji nie nazwałby ubiorem/strojem lecz kostiumem (jak np. kostium Arlekina czy clowna), co jednym może przypaść do gustu, a innym nie. Chcę tylko podkreślić, że taki kostium nie ma nic wspólnego ze smokingiem, a tak bywa przeważnie nazywany. Mało tego; osoby, które coś takiego na siebie wkładają są często święcie przekonane, że mają na sobie smoking. Pisałem o tym we wpisie Smoking właściwy i erzace. Wart podkreślenia jest też fakt, że marynarki takich kostiumów są zawsze bawełniane a nie wełniane, gdyż wełna nigdy nie uzyska koloru śnieżnej bieli, na czym najwyraźniej zależy rodzimym projektantom i propagatorom tych dziwadeł. Marynarka prawdziwego smokingu tropikalnego bezwzględnie musi być uszyta z wełny, zatem nigdy nie będzie śnieżnobiała. Zresztą w języku angielskim jej kolor nie bywa nazywany white (biały) lecz ivory (kość słoniowa). Zaś marynarka smokingu tropikalnego to: ivory dinner jacket.
Spotkałem się z materiałem marynarki firmy Cavaliere, który w składzie miał konopie (80%) i wełnę (20%). Co to jest za materiał i na jaką porę roku? W innej ich marynarce było 80% jedwabiu i reszta wełny. Czy jedwab też nadaje się na marynarki? Dariusz.
Konopie mają bardzo silne i wytrzymałe włókna, które przez wiele lat służyły do wyroby lin, żagli, a także wytrzymałej odzieży. Straciły na znaczeniu, gdy wymyślono nowe, sztuczne włókna, jeszcze bardziej wytrzymałe. Obecne, nowoczesne metody uzyskiwania przędzy z włókien konopi powodują, że powoli roślina ta wraca do łask. Jednak tkanina utkana wyłącznie z włókien konopi jest dość sztywna, dlatego zwykle stosuje się domieszki wełny, bawełny lub jedwabiu. Takie tkaniny mogą być ciekawą alternatywą dla tradycyjnych wełen, na marynarki i garnitury. Zawsze będą jednak miały charakter mniej formalny od tkanin wełnianych.
Zdarzają się marynarki i garnitury szyte z czystego jedwabiu, jednak raczej rzadko. Natomiast mieszanki wełen z jedwabiem są bardzo szlachetne i stosowane znacznie częściej niż czysty jedwab, do szycia marynarek. Zwykle jednak jedwab stanowi do 50% składu, ale to nie jest regułą – jak widać na podanym przez Ciebie przykładzie. Włókna jedwabiu są nieporównywalnie gładsze od wszelkich innych włókien naturalnych, dlatego ich dodatek powoduje, że tkanina jest bardziej gładka a także bardziej odporna na zabrudzenia.
Panie Janie proszę o radę w sprawie doboru obuwia na bal, pora wieczorowa. Bal jest oficjalny jednak nie obowiązuje zasad black tie. Zdecydowałem się na czarny garnitur, białą koszulę i krawat, mam jednak pytanie dotyczące doboru butów. Otóż jestem w posiadaniu butów, takich jak na załączonym zdjęciu i zastanawiam się czy będą odpowiednie. Zresztą mam problem przy jakich okazjach powinienem je nosić i chętnie skorzystam z Pana rad. Pozdrawiam serdecznie Artur.
Najważniejsze, żeby na taką okazję buty były czarne i nie miały żadnych dodatkowych “ozdobników” typu przeszycia, dziurkowania itp. Podlinkowane buty ten elementarny warunek spełniają, ale ich formalność jest obniżona przez dwa elementy: model (angielki/derby zamiast wiedenek/oksfordów czyli otwarta przyszwa zamiast zamkniętej) oraz brązowy kolor podeszwy. Gdyby się sztywno trzymać zasad, to buty te nie są właściwe na bal. Z drugiej strony prawie na pewno nikt z postronnych obserwatorów nie zwróci uwagi na niewłaściwość modelu (a większość osób w ogóle nie będzie wiedziała o podziale na wiedenki i angielki). Trochę bardziej psują konwencję brązowe podeszwy i obcas, ale te można przyciemnić przy pomocy czarnego kremu koloryzującego do pielęgnacji butów. Jednym słowem pójście w nich na bal nie będzie jakimś wielkim faux pas (takim jakim byłoby np. założenie butów brązowych lub typowo każualowych). Jeśli jednak miewa Pan częściej okazje do zakładania wieczorowego garnituru, to warto mieć w szafie klasyczne czarne wiedenki.
Natomiast na wszelkie okazje mniej formalne, buty będą OK. Czyli można je założyć do szarego garnituru dziennego, do zestawów koordynowanych, a nawet do całkiem nieformalnych z dżinsami lub chinosami.
Szanowny Panie Janie, mam kilka pytań odnośnie stosownego ubioru i chciałbym się Pana poradzić. Posiadam czarny garnitur i chciałbym go wykorzystać na trzech przyszłorocznych uroczystościach. Pierwsza to komunia mojej córki, kolejne to wesele u znajomych i dalszej rodziny. Zastanawiam się nad kupnem butów, wiem, że najodpowiedniejsze to czarne oxfordy – wiedenki (mi najbardziej się podobają), tylko, że bliżej mi do stylu smart casual i zastanawiam się czy będę mógł założyć je na co dzień do dżinsów lub czarnych denimów, koszuli i marynarki? Myślałem o zakupie czarnych monków do wyżej wymienionych uroczystości ale obawiam się, że nie wypada. Mam także pytanie odnośnie krawatu i poszetki, np. na komunię. Jeśli krawat będzie zielony to poszetka również ma być zielona czy bardziej elegancko będzie wyglądać cała biała, a może biała z zielonym obszyciem? I jeszcze kwestia koszul z kołnierzem włoskim. Czy można je nosić rozpięte pod szyją na jeden guzik w smart casual? Z poważaniem Przemysław.
Do czarnego garnituru buty rzeczywiście muszą być czarne. Wiedenki są najbardziej eleganckie i warto mieć takie buty w szafie, zatem pomysł z ich zakupem jest słuszny. Trzeba pamiętać, że zasada formalności butów działa w jedną stronę. To znaczy, że do wieczorowego garnituru nie można założyć butów nieformalnych (a tym bardziej sportowych), ale formalne buty można z powodzeniem zakładać do ubiorów nieformalnych, a nawet sportowych. Trzeba tylko zadbać o koordynację kolorystyczną, gdyż czarne buty nie do wszystkich kolorów będą pasować. Ale do tradycyjnych dżinsów (a tym bardziej czarnych denimów) będą pasować jak najbardziej. Sprawdzą się nawet w całkiem luźnej stylizacji: dżinsy + koszula (bez marynarki). A zestaw czarne denimy + biała koszula + czarne wiedenki, będzie – moim zdaniem – bardzo stylowy.
Czarnych monków nie polecam, gdyż ten model obuwia ma niewysoki stopień formalności, a czarny kolor wprowadza tu pewien dysonans. Do garnituru wieczorowego takie buty nie pasują, a w przypadku każdego garnituru dziennego, zestawu koordynowanego lub każualowego, lepsze będą brązowe (lub w innym kolorze: bordowe, koniakowe itp.).
Poszetka może, ale nie musi, nawiązywać kolorystycznie do krawata. Biała poszetka jest najbardziej elegancka, a najlepiej wygląda wtedy gdy koszula jest biała a garnitur ciemny. Przy pomocy ułożenia poszetki możemy nieco korygować stopień formalności. Najbardziej formalnie wygląda poszetka równo złożona i wystająca na 1 – 2 cm z brustaszy. Jeśli wystawi się rogi poszetki (szczególnie białej, lnianej) to jest to nieco mniej formalne, a wygląda znakomicie.
Nie ma przeszkód, żeby koszule z kołnierzykiem włoskim nosić rozpięte pod szyją. O tym czy tak noszona koszula (włożona pod marynarkę) wygląda dobrze czy źle, decyduje rodzaj stójki, a nie kołnierzyka. Zasada jest taka, że z tyłu, kołnierzyk koszuli nie może się schować pod kołnierzem marynarki.
Chciałbym zadań Panu pytanie dotyczące kwiatów w klapie smokingu. Otóż znalazłem pewien smoking, którego zdjęcie załączam. Nie narusza on żadnych zasad „poprawnego smokingu” (przynajmniej na moje nieprofesjonalne oko). Jednak nie ma on butonierki, a chciałbym mieć kwiatek w kolorze granatowym (pod kolor sukienki dziewczyny). Czy wypada przypiąć kwiatek na agrafkę, szpilkę, czy jak sobie poradzić z tym problemem? Grzegorz.
Kołnierz szalowy nie powinien mieć butonierki, czyli w tej marynarce brak butonierki jest zgodny z zasadami. W takiej sytuacji powinno się zrezygnować z kwiatka. Przypięcie agrafką do klapy kwiatka lub bukiecika (jak często widzi się na weselach) jest zwyczajem plebejskim i – moim zdaniem – jest trochę pretensjonalne. Może Pan spróbować pozbawić kwiatek łodyżki i przymocować samą koronę za pomocą igły i nitki (czyli przyszyć). W taki sposób, żeby szypułka była niewidoczna. To się daje zrobić, ale nie każdy kwiatek się do tego nadaje. Idealna jest gerbera, powinno się też udać z eustomą, gardenią, margerytką i dalią. Z goździkiem raczej się nie uda. Gdybyś się na to zdecydował, to pamiętaj, że musiałbyś bardzo uważać, gdyż tak zamocowany kwiatek łatwo przypadkowo oderwać, a wtedy zostają nitki sterczące z kołnierza/klapy.
Uprzejmie proszę Pana o radę, czy można dziś nosić garnitur, w którym szerokość nogawek wynosi 22,5 cm? Mam taki garnitur, w dobrym stanie, sprzed jakichś 10 lat. Od kilku ładnych lat już go nie nosiłem z uwagi na zbyt szerokie nogawki. Ostatnio jednak czytałem (na stronie Vistuli), że skończyła się moda na wąskie nogawki i nogawki szersze znów wracają do łask. Dodam, że jestem dość szczupły, mam 185 cm wzrostu. Dziękuję, pozdrawiam Darek.
Można nosić spodnie o takiej szerokości nogawek, chociaż będzie to wyglądało trochę staroświecko. Szczególnie przy szczupłej sylwetce efekt będzie nie najlepszy. Ale zwężenie nogawek spodni to jest bardzo prosta operacja i każda krawcowa sobie z tym poradzi bez problemu. Proponuję zwęzić do szerokości 19 – 20 cm. Trzeba tylko pamiętać, że po zwężeniu spodnie powinny być nieco krótsze; nie załamywać się z przodu na bucie, a tylko do niego dotykać.
Dzień dobry, mam pytanie, czy kołnierzyk pin collar jest formalnym kołnierzykiem i nada się na studniówkę? Tomek.
Szpilka w kołnierzyku obniża formalność koszuli. Wprawdzie w nieco mniejszym stopniu niż guziczki (button down), ale jednak. Jeśli więc założyć, że strój ma być wieczorowy, to pin collar do tego formatu nie pasuje. Zdarzają się jednak takie sytuacje, że złamanie jakiejś zasady może dać ciekawy efekt. Jeśli więc pozostałe elementy Twojego ubioru będą się trzymać formuły stroju wieczorowego, to koszula pin collar może być tym ekstrawaganckim dodatkiem, który wniesie coś ciekawego, chociaż złamie zasadę. Nie zniechęcam, ale też nie namawiam. Musisz sam rozstrzygnąć.
Dzień dobry, chciałbym spytać czym należy kierować się w wyborze szalika. Czy najważniejsza jest jego tkanina? Czy wełna z domieszką tworzyw sztucznych dobrze się sprawdzi, czy jednak warto postawić na „czystą” wełnę lub kaszmir? Mam jeszcze jedno pytanie, co prawda nie związane z zasadami ubioru. Podczas obowiązków wykonywanych koło domu, w ogrodzie lub garażu noszę szalik akrylowy. Czy właściwości tej syntetycznej tkaniny mogą wpływać na zwiększenie się podrażnień po goleniu? Mam na myśli zaczerwienienie, a nawet niewielkie pęcherze na szyi. Arek.
Ja mam zaufanie do szalików wełnianych i staram się unikać akrylowych (podobnie jeśli chodzi o swetry). Czy szalik akrylowy może być przyczyną podrażnień skóry? Nie wiem; trzeba by to sprawdzić zamieniając na jakiś czas na szalik wełniany. Szalik kaszmirowy jest bez wątpienia najlepszy, gdyż oprócz dobrych własności termoizolacyjnych, charakteryzuje się niezwykłą delikatnością i miękkością. Jednak nie miałbym zaufania do kaszmirów z niepewnych źródeł. Podobno 80% wyrobów, które nazywają się kaszmirem, dostępnych na rynku – kaszmirem nie jest. Z kolei kaszmir ze źródeł godnych zaufania potrafi być upiornie drogi. Mam szalik dwustronny, kaszmirowo-jedwabny z Emanuela Berga, który kosztował ok. 1000 zł, co wydaje się przesadą. W Zack Roman cena szalików kaszmirowych wynosi 499 zł, w Vistuli 399 zł (279 zł w wyprzedaży).
W zastosowaniach do prac przydomowych, albo sportów zimowych, ciekawym rozwiązaniem może być szalik polarowy. Oprócz innych ma też taką zaletę, że odprowadza wilgoć na zewnątrz, co ma duże znaczenie przy uprawianiu sportu lub wykonywaniu czynności powodujących intensywne pocenie.
Dzień dobry Panie Janie, mam pytanie odnośnie skarpetek do garnituru na studniówkę, czy obowiązkowo wybrać takie pod kolor garnituru? Adam.
Jeśli ma to być strój wieczorowy, to skarpetki powinny być w kolorze garnituru (najlepiej jeśli ich odcień będzie odrobinę ciemniejszy od garnituru) lub czarne. Taka jest zasada, ale czasami zasady się łamie. Łamanie zasad jest zawsze ryzykowne, ale jeśli się to robi świadomie i z wyczuciem, to efekt może być ciekawy. Jest też opcja godząca oba podejścia: idziesz na studniówkę w ciemnych skarpetkach, a po części oficjalnej udajesz się w ustronne miejsce i zmieniasz skarpetki na jakieś szalone – np. czerwone w złote gwiazdki 🙂
Jeśli można to prosiłbym o pomoc w ocenie czy wskazane poniżej modele z Vistuli mieszczą się w kanonach elegancji, czy już raczej są wytworem fantazji. Mają szerokie klapy, tylko czy właściwie krojone? Z góry dziękuję za pomoc. W przecenie garnitury te można kupić za 70% ceny, co jest dla mnie bardzo ważne, gdyż zwykle rozmiar 188/112 lub 108 trudno znaleźć poniżej 1000 zł w innych salonach. Uprzejmie proszę o pomoc. Rafał.
Garnitury są bardzo ładne; nie mam zastrzeżeń do szerokości klap. Wszystkie pokazane marynarki mają klapy zamknięte o całkiem ładnym kroju, a ostatnia ma nawet butonierki w obydwu klapach, co jest akcentem bardzo sartorialnym i rzadko spotykanym w masowej produkcji. Natomiast wszystkie marynarki widoczne na zdjęciu mają poważną wadę: są za krótkie, a jednorzędówki mają za wysoko usytuowany guzik. Przynajmniej tak to wygląda na modelach. Ale temu można zaradzić, jeśli taki garnitur kupi osoba o wzroście niższym niż modele na zdjęciach. Marynarka będzie miała wtedy właściwą długość, a guzik nie będzie tak rażąco odbiegał od linii talii. Ale za to pojawi się nowy problem: rękawy będą za długie! Można je oczywiście skrócić, pytanie tylko o ile będą za długie, bo jeśli o 5 – 7 cm, to ich skrócenie o tyle u dołu nie będzie możliwe, natomiast skracanie u góry jest trudne i ryzykowne, a w przypadku garniturów w kratę – zdecydowanie nie zalecane. Można by zapytać dlaczego Vistula szyje marynarki o złych proporcjach i skazuje klientów albo na skracanie rękawów, albo na noszenie za krótkich, nieproporcjonalnych marynarek? Niestety nigdy tego nie zrozumiem, zresztą robi tak nie tylko Vistula, ale większość tzw. masowych producentów. Więcej na ten temat pisałem we wpisie: Jak na pierwszy rzut oka rozpoznać marynarkę nie nadającą się do noszenia.
W maju biorę ślub i Twój artykuł na blogu „PAN MŁODY. JAK SIĘ UBRAĆ NA ŚLUB” wyjaśnił mi wiele kwestii dotyczących ubioru – dziękuję! Niemniej jednak mam pytania odnośnie tańca. Jak dobrać marynarkę, żeby się nie marszczyła w tańcu? Powinna być zapięta czy rozpięta? Czy dopuszczalne jest zatańczyć pierwszy taniec (i resztę wesela poza takimi momentami jak oczepiny czy podziękowania rodzicom) w samej kamizelce? Jeżeli tak, to musi to być kamizelka w tym samym kolorze co garnitur, czy może być z innego materiału? Pozdrawiam Michał.
Przy różnych ruchach marynarka musi się marszczyć i „ciągnąć” – to jest naturalne, nie jest wadą i nie należy z tym walczyć. Po ponownym przyjęciu pozycji wyprostowanej powinna samoczynnie wrócić do właściwego położenia. Gdy nie wraca, to znaczy, że coś jest nie tak. Np. jeśli rękawy pozostają podciągnięte i zmarszczone to znaczy, że są za wąskie. Ale marynarka kupiona w sklepie nigdy nie będzie absolutnie idealna i to także należy przyjąć do wiadomości. Wspomniane rękawy można obciągnąć po każdym podnoszeniu rąk do góry. W końcu takie gesty wykonuje się rzadko będąc w garniturze.
Ja jestem zwolennikiem tezy, że elegancki mężczyzna – na formalnym zdarzeniu – nie zdejmuje marynarki. Ale rozumiem jakie są realia imprez z alkoholem i tańcami, więc nie będę się upierał, że zdejmowanie marynarki jest zakazane na weselu. Sugerowałbym tylko, żeby pierwszy taniec odbyć jednak w marynarce i wytrzymać w niej tak długo jak się da. Jeśli jest kamizelka, to marynarka może być rozpięta. Także późniejsze zdjęcie marynarki – gdy ma się na sobie kamizelkę – też ma większą rację bytu.
Pojęcie „kamizelka w tym samym kolorze co garnitur” wymaga pewnego uściślenia. Bo to może oznaczać tylko jedno; że garnitur jest trzyczęściowy, czyli kamizelka jest z tego samego materiału co spodnie i marynarka. Taki garnitur jest bardziej formalny i bardziej elegancki od garnituru dwuczęściowego. Na ślub jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Niestety garnitury trzyczęściowe występują w sklepach rzadko, co może rodzić pokusę dokupienia kamizelki „w tym samym kolorze”. Odradzam takie rozwiązanie, gdyż trafienie kamizelki uszytej z tego samego materiału jest praktycznie niemożliwe, zatem taki zestaw nie będzie wyglądał dobrze, chociaż z daleka może sprawiać wrażenie garnituru trzyczęściowego. Natomiast kamizelka kontrastowa w stosunku do garnituru (taki garnitur nazywam hybrydowym) jest dobrym rozwiązaniem i na ślub akceptowalnym. Z garniturem granatowym dobrze wygląda kamizelka w kolorze jasnoszarym, ale mogą to być też inne pastelowe kolory (np. beżowy). Dopuszczalne są też wzory (np. krata), ale powinny być bardzo stonowane. Np. szaroniebiska krata księcia Walii, która z oddalenia będzie wyglądała na jednolicie szarą. Na ślub odradzam kamizelki w krzykliwych wzorach lub kolorach.
Chciałbym zapytać jak to jest grubością podeszwy pantofla? Jaka grubość jest najbardziej oficjalna? Wiem że grube podeszwy raczej są casualowe. Piotr.
Eleganckie buty nie mogą mieć zbyt grubej podeszwy, buty z cienką podeszwą wyglądają zdecydowanie bardziej elegancko, żeby nie powiedzieć: dostojniej. Z drugiej strony eleganckie buty powinny mieć podeszwę skórzaną a ta, gdyby była cienka, uległaby szybkiemu przetarciu. Ponadto podeszwy przyszywane (ręcznie lub maszynowo metodami Blake i Goodyear) nie mogą być zbyt cienkie, gdyż musi się w nich zmieścić dratwa. Dodatkowo sprawę komplikuje metoda szycia pasowego (Goodyear) gdyż to co postrzegamy jako grubość podeszwy, w rzeczywistości jest sumą grubości podeszwy i pasa i wynosi zwykle 7 – 9 mm (czyli dość dużo). Buty szyte metodą Blake nie mają pasa, a sama podeszwa ma 5 – 7 mm. Najcieńsze podeszwy (ok. 4 mm lub nawet mniej) mają specjalne buty wieczorowe i taneczne, ale mają one podeszwy klejone.
Poniżej zamieszczam zdjęcie poglądowe pokazujące różne podeszwy, w różny sposób łączone z cholewką, w butach wykonanych ręcznie w pracowni Jan Kielman: (1) bardzo cienka podeszwa klejona, (2) podeszwa szyta ręcznym szwem sztuprowym, (3) podeszwa piętrowa szyta ręcznym szwem perełkowym, (4) gruba podeszwa potrójnie szyta; buty o charakterze każualowym. Dodam, że tylko efekty zbliżone do tych oznaczonych numerami 1 i 2, są możliwe do uzyskania w masowej produkcji butów. Efekty 3 i 4 są wyłączną domeną szycia ręcznego.
Moda na buty na bardzo grubej podeszwie (ok. 3 cm i więcej) pojawia się cyklicznie co kilka, kilkanaście lat. Pamiętam, że za czasów mojej młodości marzeniem każdego chłopaka było posiadanie butów na słoninie, czyli na grubej, kauczukowej podeszwie.
Od pewnego czasu czytuję z zainteresowaniem Pański blog i mam jedno pytanie: do jakiej długości powinien być zawiązany knit? Czy tak jak zwykły krawat, do połowy paska, czy może rządzi się on swoimi prawami? Pozdrawiam, Stanisław.
Powszechnie uważa się, że knit powinien sięgać do klamry paska, lub nieco poniżej gurtu – jeśli spodnie mają wysoki stan i są noszone na szelkach. Czyli tak jak zwyczajny krawat.
Jeśli jednak pamięta Pan scenę na marokańskiej pustyni z filmu Spectre, to zapewne zwrócił Pan uwagę, że knit Jamesa Bonda kończył się dobre 5 cm nad paskiem. To ciekawa sprawa, którą jedni uważają za zwykłą wpadkę a inni za świadome nawiązanie do filmu Diamenty są wieczne, w którym Sean Connery miał w jednej ze scen, różowy krawat bardzo krótko zawiązany. W dodatku krawat był szeroki i zawiązany ogromnym windsorem, wskutek czego bardziej przypominał śliniaczek niż krawat. Muszę dodać, że w Spectre było wiele nawiązań do wcześniejszych filmów o agencie 007, zatem hipoteza, że za krótki knit Daniela Craiga jest jednym z nich, ma mocne podstawy.
Dzień dobry, doklejam prośbę jako komentarz, chodzi mi jednak o inny temat. Elegancja w mundurze. Pracuję w instytucji, w której obowiązuje uniform. Mam wrażenie, że wielu kolegów tak samo, jak nie radzi sobie z tym, by w stroju cywilnym wyglądać dobrze, tak samo kłopot sprawia im noszenie munduru. Tymczasem w przypadku munduru wszelkie usterki tego stroju rażą podwójnie. Chętnie poznałbym Twoje zdanie na ten temat i z góry serdecznie za nie dziękuję! Rafał.
Mundury podlegają zapewne ścisłym wymogom regulaminowym, a ja nie wiem jak daleka jest swoboda przy kształtowaniu niektórych szczegółów. Np. czy długość rękawa marynarki jest w takim regulaminie określona? Np., że ma sięgać do końca śródręcza? Bo jak obserwuję czasami oficerów wojska, to dochodzę do wniosku, że musi być chyba taki przepis, bowiem niemal wszyscy noszą takie długie rękawy. Co zresztą wygląda okropnie, gdyż rękaw powinien się kończyć nad nadgarstkiem, żeby mógł spod niego wystawać skrawek mankietu koszuli. Tak jest w przypadku zwykłych marynarek, ale czy tak jest w przypadku marynarek mundurowych? Słyszałem, że rękawy mundurów wojskowych są celowo tak wydłużane, żeby dobrze wyglądały w czasie salutowania. Teza to karkołomna (zły wygląd w 99% sytuacji po to, żeby był dobry w 1%?), ale nie takie rzeczy w wojsku wymyślano.
Myślę, ze podstawową przesłanką do tego, żeby mundur wyglądał dobrze, jest jego właściwy rozmiar. Domyślam się, że mało kto szyje mundur na miarę i większość osób, które muszą nosić mundury, korzysta z produktów gotowych. Niestety nie wiem kto szyje mundury i jakie są ich konstrukcje, proporcje i rozmiarówka. Wyobrażam sobie, że w każdej formacji mundurowej jest jakaś komórka, która się tym zajmuje. Ale czy tam wiedzą o zasadach klasycznej elegancji i czy widzą potrzebę zastosowania tych zasad do munduru?
Zdaje się, że postawiłem więcej pytań niż udzieliłem odpowiedzi, ale podsumowując dodam, że mundurowi powinni się trzymać ogólnych zasad dotyczących ubiorów.
Czy dobrze mi się wydaje, że marynarka dwurzędowa jest bardziej formalna od jednorzędowej? Czy buty z klamrą (monki) są mniej formalne od sznurowanych (derby), czy równorzędne? Agnieszka.
Marynarka dwurzędowa nie jest bardziej formalna od jednorzędowej. To samo dotyczy oczywiście garniturów. Nawet można się spotkać z opinią przeciwną; że garnitur dwurzędowy jest mniej formalny od jednorzędowego. Ja tak nie uważam i sytuuję oba garnitury jako równorzędne. Trzeba jednak podkreślić dwie ważne kwestie. Pierwsza dotyczy strollera: ten dwurzędowy jest rzeczywiście mniej formalny od jednorzędowego. Druga kwestia to garnitur jednorzędowy – trzyczęściowy: jest bardziej formalny od jednorzędowego, dwuczęściowego i tym samym bardziej formalny od dwurzędowego. Natomiast subiektywne postrzeganie może być takie, że garnitur dwurzędowy jest bardziej szykowny, elegancki, dostojny czy zwyczajnie ładniejszy od jednorzędowego. Ale wynika ono głównie z faktu, że jest mniej opatrzony, zatem bardziej niezwykły.
Monki są rzeczywiście dość nisko w hierarchii formalności: są za brogsami a przed loafersami.
W ostatnich dniach zacząłem rozglądać się za obuwiem wiosennym i trafiłem na ciekawy fason firmy YANKO, mowa tutaj o butach „split toe” – załączam zdjęcie. Widziałem kiedyś takie buty na nogach pewnego biznesmena z Niemiec. Człowiek wyglądał niezwykle charyzmatycznie i emanował wielką klasą, stąd i obuwie utknęło mi głęboko w pamięci. Chciałbym Pana bardzo prosić o opinię, co Pan sądzi o tego typu obuwiu? Czy ten fason będzie odpowiedni do garnituru jak i mniej formalnego stylu (chinosy i koszula)? Bardziej skóra licowana czy zamszowa? Czy zamszowe split toe będą pasowały od czasu do czasu do garnituru? W mojej pracy pożądany jest strój pół formalny. Jak to szef mówi: „Bez garniturów, ale z dyskretnym szykiem i elegancją” Jestem człowiekiem który spieszy się pomału, lubi się dobrze zastanowić przed wyborem. Pana zdanie byłoby tu bardzo pomocne. P.S. widziałem takie obuwie na nogach Andrei Pirlo w połączeniu z chinosami i koszulą bardzo mi się to podobało. Panie Janie co Pan sądzi? Z pozdrowieniami znad morza Sebastian.
Yanko to bardzo renomowana i godna polecenia marka, w Polsce ciesząca się szczególną estymą wśród osób zainteresowanych dobrym, klasycznym ubiorem. Właściwie wszystkie modele butów z oferty Yanko można kupować w ciemno, bez ryzyka, że któryś będzie nieudany. Reszta to rzecz gustu.
Np. jedną z cech tej marki jest kopyto nieco wydłużone w porównaniu do konserwatywnych wzorców brytyjskich. Dla mnie jest to jedna z zalet Yanko, ale nie każdemu musi się podobać. Druga sprawa to model buta. Mnie nie bardzo się podobają buty z szyciem wzdłużnym na nosku (split toe) i mam w swojej szafie tylko jedne buty tego typu (loafersy), których prawie nie zakładam. Jednak to jest wyłącznie sprawa gustu. Muszę przyznać, że model, który Pana interesuje prezentuje się bardzo ciekawie a jego proporcje są idealnie wyważone (z wyjątkiem podeszwy, która wydaje się odrobinę za gruba). Zatem w żadnym wypadku nie zniechęcam do zakupu, jeśli buty się Panu podobają i przywołują pozytywne skojarzenia.
Spośród wersji licowej i zamszowej ja bym wybrał licową, ale to znów jest sprawa indywidualnych preferencji; są tacy, którzy uwielbiają zamsz. Trzeba pamiętać, że buty zamszowe są mniej formalne od tych ze skóry licowej. Jedno można powiedzieć na pewno: wybrany przez Pana model jest bardzo uniwersalny i będzie się nadawał do wszystkiego z wyjątkiem strojów wieczorowych, a także formalnych dziennych, ale te praktycznie nie występują w naszej siermiężnej rzeczywistości, więc nie ma co się rozwodzić. Do wszelkich garniturów dziennych oraz zestawów koordynowanych będą w sam raz. Do luźnych strojów letnich typu: dżinsy/chinosy plus koszula też będą doskonale pasować i przy okazji dyskretnie podniosą elegancję takiego zestawu.
Bardzo słusznie pisze Pan, że w aucie marynarkę odwieszamy na wieszak. Ale co zrobić, jeżeli w marynarce trzeba jechać?? Jeżeli tego wymaga praca, np. kierowcy VIPa? Jaką, z czego uszytą kupić marynarkę, aby po wyjściu z auta, nie wyglądać jak z pralki?
Nie da się nie pognieść marynarki w samochodzie, ale można to zminimalizować. Po pierwsze trzeba wygładzić plecy. Gdy się już usiądzie w fotelu a przed zapięciem pasów, trzeba unieść biodra, chwycić rękami z krawędzie szliców i obciągnąć materiał pleców do dołu. Trzymając go ciągle napiętym, należy następnie przyjąć normalną pozycję i puścić krawędzie szliców. Plecy marynarki przyciśnięte do fotela pozostaną wtedy gładkie i nie ulegną “zaprasowaniu” w brzydkie fałdy. Po drugie należy wyrównać i obciągnąć boczne poły marynarki (marynarka oczywiście musi być rozpięta). Dopiero wtedy należy zapiąć pas bacząc, żeby nie utworzyły się pod nim załamania tkaniny.
Trzeba pamiętać o tym, że im lepsza jest jakość wełny, z której uszyty jest garnitur/marynarka, tym łatwiej i szybciej wszelkie zagniecenia samoczynnie znikają. Ostatnio coraz popularniejsze robią się tkaniny garniturowe: wysokiej jakości wełna z 1 – 2 procentowym dodatkiem elastanu. Podobno taki materiał ładniej się układa i jest bardziej odporny na zagniecenia. Niektórzy twierdzą, że to przyszłość tkanin garniturowych. Być może, ale sam tego jeszcze nie testowałem.
Mundur wojskowy… Jak zobaczymy np. defilady, to (poza kompanią reprezentacyjną WP, MW i lotników) widzimy polowe w moro. Dla mnie znak, że wojsko nie myśli, jak dobrze wyglądać.
Co do szycia: kiedyś czytałem, że w II RP zwyczajem było szycie na miarę mundurów oficerskich. NB. bardzo ciekawie wyglądało to, że w mundurach wieczorowych spodnie w wojskach lądowych miały kolor odpowiedni do np. rodzaju wojska z lampasmi różnej szerokości.
Kilka lat temu podczas niedzielnego spaceru byłem świadkiem uroczystości z udziałem oddziału reprezentacyjnego WP i żołnierzy armii izraelskiej. Przy polskich elegantach ci drudzy wyglądali jak banda maruderów.
Wnioski pozostawię P.T. Czytelnikom 🙂
Drobna uwaga – do stroju wieczorowego noszono tzw. „szasery”, spodnie granatowe z lampasami (bez różnicowania w szerokościach) w kolorach broni.
Gdzieś czytałem, że obecnie oficerowie mundury wyjściowe zmuszeni są kupować u oficjalnych dostawców, produkujących je w określonych przez wojsko rozmiarach, zgidnie z konkretną specyfikacją.
Przed wojną pomysł był taki, że oficer sam powinien obstalować mundur i oporządzenie by odciążyć budżet wojska i wspomóc lokalnych wytwórców i rzemieślników – w „czynie patriotycznym”.
Warunki techniczne na ówczesne mundury oficerskie też istniały, ale podchodzono do nich barzziej jak do wskazówek 😉
Jedynie elementy związane z wojskową symboliką, heraldyką i oznaczeniami stopni traktowano absolutnie poważnie i tu nie było miejsca na dowolności.
Pytanie o szerokość nogawek i odwołanie do informacji ze strony Vistuli, nasunęło mi skojarzenie z nowymi garniturami Bytomia (należącego przecież do Vistula Group obecnie). [Linków niestety nie mogę zamieścić, ponieważ filtry bloga uznają je za spam]. Szerokie nogawki, szerokie klapy – co Pan sądzi?
Bytom zawsze był bliżej klasyki niż tzw. „najmodniejszych trendów”, którym z kolei hołdowała Vistula. Myślę, że w nowym układzie organizacyjnym Vistula będzie celowała w tzw. masowego odbiorcę (i będzie szła z prądem, bez prób narzucenia jakiegoś rysu własnego stylu), zaś Bytom będzie próbował kierować się ku bardziej wyrobionym klientom. Oczywiście nie wiem czy mam rację, a jeśli tak, to na ile ta strategia się sprawdzi. Szerokie klapy są OK, natomiast szerokość nogawek wynosząca 21 cm może być problemem. Trzeba pamiętać, że sylwetka wydaje się zgrabniejsza jeśli spodnie nie są zbyt szerokie. Moim zdaniem optimum to ok. 19 cm. Niepokojące w nowej ofercie Bytomia jest jednak zachowanie zaburzonych proporcji marynarek: są one po prostu za krótkie (albo rękawy są za długie – zależy jak na to spojrzeć). Czy wyrobiony klient będzie skłonny kupować takie marynarki? Zobaczymy. Może po prostu wystarczy mu zapewnienie sprzedawcy, że to jest „najmodniejsze w tym sezonie”.
Witam,
Odnosząc się do poruszonej kwestii munduru, to zagadnienie długości rękawów kurtki munduru wojskowego (tak nazywa się górna część munduru) oraz długość nogawek spodni munduru wojskowego uregulowane zostało w Rozporządzeniu Ministra Obrony Narodowej z dnia 31 grudnia 2014 r. w sprawie rodzajów, zestawów i wzorów oraz noszenia umundurowania i oznak wojskowych przez żołnierzy zawodowych i żołnierzy pełniących służbę kandydacką (Dz. U. z 2015 r., poz. 173).
Zgodnie z par. 26 ust. 8 przywołanego rozporządzenia kurtkę munduru dopasowuje się tak, aby krawędź rękawa sięgała nasady kciuka przy opuszczonej ręce.
Natomiast w myśl par. 26 ust. 12 rozporządzenia 12 spodnie dopasowuje się tak, aby sięgały z tyłu do krawędzi obcasa.
Pozdrawiam,
Paweł
Dziękuję za ciekawą informację 🙂