Klapy otwarte, klapy zamknięte
Najważniejszymi elementami ozdobnymi każdej marynarki są klapy, które mogą występować w dwóch wersjach: jako klapy otwarte lub klapy zamknięte. Klapy łączą się z kołnierzem marynarki a miejsce połączenia nazywa się kozerką. Występuje też przypadek szczególny gdy klapy stanowią jedną całość z kołnierzem i wówczas mówimy nie o klapach lecz o kołnierzu szalowym. Można by powiedzieć, że kołnierz szalowy występuje wyłącznie w smokingach gdyby nie to, że zdarzają się czasami ambitni projektanci lub krawcy, którzy postanawiają zaszokować świat i tworzą zwykłe marynarki z kołnierzami szalowymi. To są eksperymenty kompletnie nieudane ale czasami można się na nie natknąć. Podobnie jak można się natknąć na inne nieudane pomysły polegające na szyciu marynarek… bez klap. Pozbawienie marynarki jej głównej ozdoby jest przedsięwzięciem bezsensownym ale okazuje się, że może mieć swoich zwolenników.
Klapy zamknięte są bardziej formalne od klap otwartych i są obowiązkowe w męskich strojach o charakterze najbardziej formalnym: fraku, żakiecie i garniturze żakietowym. Nie bez przyczyny na klapy zamknięte mówi się też często: klapy frakowe. Klapy zamknięte znajdują także zastosowanie w marynarkach dwurzędowych podczas gdy klapy otwarte są przypisane do marynarek jednorzędowych. Jednak to przypisanie nie jest absolutnie sztywne i w ostatnich latach pojawia się coraz więcej garniturów jednorzędowych, których marynarki są wyposażone w klapy zamknięte. Nie wszyscy patrzą pozytywnie na wkraczanie klap zamkniętych w sferę garniturów jednorzędowych, ja jestem gorącym zwolennikiem tego rozwiązania. Uważam, że klapy zamknięte nadają marynarce jednorzędowej bardzo charakterystyczny rys, który czyni ją bardziej drapieżną i – w mojej ocenie – ładniejszą. Jednak nie podnosi jej formalności jak można by domniemywać.
Klapy zamknięte w marynarkach jednorzędowych są uzasadnione – a nawet pożądane – pod warunkiem, że mamy do czynienia z marynarką stanowiącą element garnituru. W przypadku blezerów, czyli marynarek o mniejszym stopniu formalności (zwanych też marynarkami każualowymi lub sportowymi) klapy zamknięte raczej nie mają racji bytu.
Sytuacja odwrotna do powyżej opisanej, to znaczy klapy otwarte w marynarce dwurzędowej, zdarza się bardzo rzadko. Trzeba jednak zauważyć, że kombinacja: dwurzędówka + klapy otwarte, nie prezentuje się dobrze. W przypadku garniturów dwurzędowych właściwie nie wchodzi w grę, w przypadku dwurzędowych blezerów można ją ewentualnie zaakceptować jeśli blezer jest uszyty z grubej wełny o przestrzennej fakturze. Ale i wtedy budzi kontrowersje, natomiast jeśli blezer jest uszyty z gładkiej wełny o niewielkiej gramaturze – budzi sprzeciw.
Jak wspomniałem, klapy marynarki są ozdobą samą w sobie, zatem dodatkowe ich przyozdabianie nie wydaje się celowe. Ale z pewnymi wyjątkami. Oczywistym wyjątkiem jest butonierka, czyli obrębione rozcięcie przypominające dziurkę od guzika (nazwa pochodzi od francuskiego: boutonnière, które oznacza właśnie dziurkę od guzika). Drugim wyjątkiem jest żywy kwiatek wkładany do butonierki. Zwyczaj wkładania kwiatka do butonierki – powszechny wśród angielskich dżentelmenów w dwudziestoleciu międzywojennym a także w pierwszych latach powojennych – niemal zupełnie zanikł. A właściwie nie tyle zanikł co przekształcił się w swoją karykaturę. Za taką karykaturę uważam zwyczaj przypinania ozdobnych bukiecików – agrafką do klapy marynarki. O kwiatkach w butonierce można przeczytać więcej we wpisie: Kwiatek w butonierce.
Butonierka znajduje się zawsze w lewej klapie marynarki a jej linia powinna być równoległa do krawędzi klapy. W marynarkach dwurzędowych zarówno lewa jak i prawa klapa powinny być wyposażone w butonierki jednak brak butonierki w prawej klapie nie jest błędem. Spotkałem się nawet z opinią, że butonierki w obu klapach są właściwe wyłącznie w garniturach o średnim i wysokim stopniu formalności, zaś w garniturach mniej formalnych i blezerach – butonierka powinna się znajdować tylko w lewej klapie. Warto jeszcze dodać, że w kołnierzu szalowym butonierki nie powinno być wcale, ale to też jest raczej opinia niż zasada do przestrzegania. Np. Edward VIII – jedna z największych ikon męskiego stylu – nosił czasami smoking z kołnierzem szalowym, w którym była butonierka. Współcześnie czołowym propagatorem takiego rozwiązania jest Tom Ford.
Jaka jest Pana opinia na temat coraz bardziej powracajacego do mody noszenia roznych „znaczkow” w klapie, np. mini flag panstwowych, znakow przynaleznosci partyjnej (Republikanie w Kongresie USA), herbu np. Krakowa, odznaki PTTK; czy innych?
Poza tym, widzialem, ze taki znaczek niektorzy nosza w butonierce, a inni poza nia, np. ponizej. Czy istnieje jaks konwencja na temat polozenia takiego znaczka?
Jestem przeciwnikiem noszenia w klapie wszelkich odznak lub symboli religijnych i uważam taki zwyczaj za infantylny. Jednak to tylko moja opinia a nie obowiązująca zasada.
To dość radykalna opinia… Jak by zareagowali na nią francuscy dżentelmeni noszący wpiętą w butonierkę rozetkę Orderu Legii Honorowej?
A poniewaz jest piatek, wiec mamy wyjatek!
A czy nie rozważał Pan utrwalenia swej twórczości blogowej w formie książkowej. Mając taką rozpoznawalność i kanały komunikacji (blog, instagram) mógłby Pan odnieść spory wydawniczy sukces. Przy okazji Pańskie spojrzenie na tematy związane z klasyczną ponadczasową elegancją zyskałoby równie ponadczasową oprawę (exegi monumentum);)
Kiedyś miałem nawet propozycję wydania takiej książki od bardzo poważnego wydawnictwa. Nie podjąłem się gdyż miałem i mam świadomość ogromu pracy jaką trzeba włożyć w stworzenie dobrej książki. To, że mam do wykorzystania sporo pozornie gotowych tekstów, w niewielkim tylko stopniu zmniejsza ilość potrzebnej pracy. Obecnie na tworzenie bloga i kanałów w mediach społecznościowych, przygotowywanie sesji zdjęciowych, odpowiadanie na kilkaset wiadomości dziennie – poświęcam ponad 35 godzin tygodniowo. Na książkę nie ma po prostu miejsca.
Wielka szkoda. Wydaje mi się, że brakuje na rynku pozycji o tak właśnie klasycznym ujęciu tematu. Rozumiem argument ogromu pracy potrzebnej do stworzenia książki. Dobrze, że podał Pan informację o tym, ile czasu kosztuje Pana stworzenie treści zamieszczanych na blogu i koncie instagramowym. W odbiorze wielu ludzi pokutuje przeświadczenie, że twórcy internetowi (szczególni ci, którzy zajmują się modą) to dyletanci otrzymujący profity za nic. Całkowicie pomija się fakt, że twórca, aby stać się popularnym musi mieć co przekazać odbiorcy, a co za tym idzie musi być autentycznym fachowcem w swej dziedzinie. Mam wielki szacunek dla poczynań takich osób i ich osiągnięć tak finansowych jak i niematerialnych (popularność, sława, rozpoznawalność). Jeszcze raz napiszę, że żałuję, że owoc Pana pracy nie zostanie ubrany w należną mu (klasyczną:)) formę książkową. Pozdrawiam i życzę wielu udanych wpisów, z których przecież tak obficie korzystam:)
Dziękuję 🙂
Panie Janie, odnoszę wrażenie, że klapy zamknięte nie są popularne w garniturach biznesowych. Czy istnieje jakieś uzasadnienie dla takiego stanu rzeczy, poza być może stereotypem, że są one zbyt formalne i nadają się tylko na uroczyste okazje?
Tzw. masowi klienci odrzucają w zasadzie wszystko do czego nie są przyzwyczajeni i czego nie widzą na co dzień w telewizji, w tym m.in. marynarki/garnitury dwurzędowe oraz klapy zamknięte w garniturach jednorzędowych. A najgorsze jest to, że z niechęcią patrzą na garnitury o klasycznych proporcjach bo wszędzie widzą kuse garniturki, których marynarki sięgają niewiele poniżej pasa a guzik mają usytuowany na wysokości mostka. A jeśli oglądają program „Jaka to melodia?” to zapewne uważają, że modna marynarka powinna być jeszcze o rozmiar mniejsza od tej kusej, przywołanej przeze mnie powyżej.
Panie Janie,
nie do końca mogę się zgodzić z Pana diagnozą przyczyny złego gustu masowego odbiorcy. W mojej ocenie główną przyczyną takiego stanu rzeczy są: stan oferty sklepowej, niekompetentni (często przypadkowi) sprzedawcy i sprawdzanie najmniej istotnych parametrów użytkowych przez klienta. Zdecydowana większość klientów traktuje garnitur/marynarkę jako ubranie okazjonalne (matura, egzamin, ślub etc.) i nie ma wiedzy, na co zwrócić uwagę, żeby nie wyglądać komicznie. Sprzedaje się to co wisi na wieszaku, a masowy odbiorca nie zaprząta sobie głowy szukaniem idealnie dopasowanego ubrania. Co więcej, znalezienie w sklepie garnituru z wieszaka gotowego do założenia bez poprawek krawieckich graniczy z cudem. Piszę o tym z perspektywy klienta.
Przykład dla zobrazowania – kupując marynarkę wielokrotnie otrzymywałem do przymiarki ubranie dostosowane nie do sylwetki, a do… długości ramienia. Tak wedle zasady, nie ważne jak leży, ważne żeby rękawy były OK, to klient kupi. Tak samo bywało ze spodniami, co skutkowało obcisłymi nogawkami-kalesonami 🙂
Sprzedawcy wychodzą z założenia, że ubranie należy sprzedać na siłę, a poprawki krawieckie nie istnieją. Klienci nie chcą wyglądać komicznie, tylko chcą wejść do sklepu i kupić pasujące ubranie, oddając się w ręce profesjonalnych sprzedawców.
Zaryzykuję postawienie tezy, że oferowanie przez poważnych sprzedawców prawidłowo dobranych ubrań i zapewnienie drobnych poprawek krawieckich na miejscu (np. rękawy, nogawki) wyszłoby wszystkim na dobre – większa sprzedaż i większe zadowolenie klienta.
Pięknego dnia!
źle dobrane ubranie = zły wygląd = brak
Ma Pan dużo racji; brak profesjonalizmu a niekiedy zła wola sprzedawców mają ogromny wpływ na decyzje klientów. Tym niemniej nawyki klientów i ich – częstokroć błędne – wyobrażenia o tym co jest eleganckie i stylowe, mają znaczenie kluczowe.
Znam tę sprawę od drugiej strony (czyli od strony obsługi sklepu) i jestem częstokroć zadziwiony. Oto jeden z przykładów. Zapewne zgodzi się Pan ze mną, że byłoby optymalnie gdyby spodnie dostępne w sklepie nie były wykończone u dołu i miały zapas długości. Obsługa sklepu ustalałaby prawidłową długość (ewentualnie też wykonanie mankietów) i dopiero wtedy spodnie byłyby wykańczane i klient otrzymywałby produkt dostosowany do niego. To się okazuje niemożliwe, bo przytłaczająca większość klientów (myślę, że ponad 90%) nie chce w ogóle przymierzać spodni, które są o kilkanaście centymetrów za długie. Jeśli kogoś uda się do tego namówić to po próbie włożenia spodni (za długie nogawki rzeczywiście trochę przeszkadzają przy wkładaniu) a jeszcze przed ustalaniem długości przez obsługę, oddaje spodnie i prosi o takie, które są od razu wykończone. To, że te wykończone na gotowo będą trochę za długie lub trochę za krótkie zupełnie mu nie przeszkadza, natomiast przeszkadza mu odrobina trudu włożona w proces przymierzania i ustalania długości.
Generalnie spodnie i tak w garniturach robi się za długie i się je zazwyczaj skraca. W Pana kolekcji też tak jest. Także, czy one będą za długie czy o wiele za długie to raczej niewiele zmieni. Niektóre marki mają w ofercie spodnie nie wykończone – kiedyś trafiłem na piękną wełnianą flanelę od Charles Tyrwhitt.
Ludzie w TV widzą różne rzeczy. Np. prowadzący „Państwo w Państwie” w ostatnim czasie nosi garnitury dwurzędowe. Ostatnio np. bardzo piękna flanela w prążek z bardzo szerokimi klapami. https://www.facebook.com/przemyslawtalkowski – ostatnie zdjęcia prowadzącego.
Dwurzędówki często noszą też posłowie nawet ci bardzo charakterystyczni jak Patryk Jaki czy Konrad Berkowicz.
https://ipla.pluscdn.pl/dituel/cp/ia/iabovs26rb35h8euwnn9nqf12d47mh6u.jpeg
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/bdHk9kuTURBXy9kYjYxNGUwNy0wNDA4LTQ3NmUtODQyNy05ZDljZGNlNTgzOTMuanBlZ5OVAwDMnM0TYM0K5pMFzQMUzQG8kwmmMzcwZGE1Bt4AAaEwBg/konrad-berkowicz-komentuje-wyniki.avif
Janie,
Czy tym artykułem powoli przygotowujesz nas na tegoroczną swoją (a właściwie Waszą) kolekcję z Bonus MG/eGARNITUR? Jeśli tak, to ja już jestem w pełni przygotowany. Właśnie na dwurzędowe marynarki (od garnituru) i blezery z klapami zamkniętymi/ostrymi/frakowymi. 😉
Pozdrawiam i trzymam kciuki,
Krzysztof Góźdź
Dziękuję 🙂
Tym razem nie będzie garniturów jednorzędowych z ostrymi klapami marynarek 😉 Będą natomiast 3 garnitury dwurzędowe z marynarkami z metalowymi guzikami (jedno ze zdjęć we wpisie). Nie będzie odrębnych blezerów lecz te wspomniane garnitury, do których będzie można dokupić spodnie w innym kolorze i w ten sposób stworzyć zestawy klubowe. Premiera nowych garniturów – w połowie marca. A już od jesieni zaczną się pojawiać nowe garnitury w konstrukcji half canvas. Początkowo będą to wznowienia poprzednich modeli (m.in. garnituru HARRY z luksusowej wełny super 150’s), a później także zupełnie nowe modele – np. z nakładanymi kieszeniami. Wszystkie half canvas.
A zatem podjąłem dobrą decyzję w sprawie zakupu garnituru GUILLAUME z Pana kolekcji. Jest spora szansa, że będzie unikatowy, mimo iż to RTW:)
Jednorzędówki z klapami zamkniętymi na pewno pojawią się jeszcze w przyszłości, ale oczywiście będzie ich mniej niż garniturów z klapami otwartymi. Garnitur GUILLAUME uważam za bardzo udany. Poniżej zdjęcie jak prezentuje się w nim mój przyjaciel… Guillaume 🙂
Jak mawiala moja, Sp. Siostra: „Ladnemu we wszystkim ladnie!”
(To jako dodatek do komentarza o Sz. koledze Guillaume)
Wydaje sie, ze „pilnowanie” sylwetki powinno byc jednym z oczywstych wymagan elegancji, ktoregoz to tematu jakos nikt nigdy — przenigdy — nie dotyka przyslowiowym dziesieciostopowym kijem.
Janie,
dziękuję za kolejny ciekawy wpis i bardzo trafne podsumowanie typów klap, które pasują w różnych typach marynarek. Już nie mogę się doczekać nowej kolekcji! Odnośnie dalszych planów mam dwa pytania:
1. Czy planujesz prezentację nowej kolekcji w ramach dedykowanego wpisu jeszcze przed oficjalną premierą?
2. Czy w przypadku planowanej reedycji poprzednich garniturów, tym razem już w oparciu o konstrukcję half canvas, będą uwzględnione również zmiany konstrukcyjne wprowadzone w ostatnich kolekcjach (m.in. wyższa pacha, mniejsze wkłady barkowe itp.?). Przy okazji czy ustaliłeś już pełną listę garniturów objętych tą reedycją?
Pozdrawiam
Planuję wpis na temat nowych garniturów około połowy marca. Sesję zdjęciową mam zaplanowaną na 9 marca, więc wpis pojawi się kilka dni później. Na stronie eGARNITUR garnitury powinny się pojawić 15 marca, ale to nie jest ścisła data i kilka dni poślizgu jest możliwe.
Nie jest tak, że planowana jest jakaś reedycja garniturów. Niektóre modele są i będą w ciągłej sprzedaży i nowe garnitury są doszywane sukcesywnie. Mniej więcej od września wszystkie nowe garnitury będą już w konstrukcji half canvas, natomiast pozostałe parametry pozostaną takie jak teraz. W kolekcji 2025 pojawi się trochę nowych elementów: półpodszewki, marynarki z nakładanymi kieszeniami itp.
Janie,
bardzo dziękuję za odpowiedź! Czekam w takim razie z niecierpliwością na kolejne wpisy oraz na nową kolekcję 🙂 Zapytałem o reedycję, ponieważ bardzo podobają mi się garnitury z poprzednich kolekcji, których niestety nie ma już w ofercie sklepu eGarnitur (m.in. Jay i Hercules). Po cichu liczyłem, że może teraz uda mi się któryś z nich nabyć już w ramach konstrukcji opartej o half canvas. Niemniej, bardzo mnie to cieszy, że planujesz kolejne urozmaicenia modeli garniturów w kolejnych kolekcjach, powodzenia w realizacji tych nowych projektów!
Pozdrawiam
Ile będzie kosztował half canvas?
Nie wiem i nie mam na to żadnego wpływu. Przypuszczam, że około 2 tys. zł.
Szanowny Panie Janie,
Ja w kwestii brzucha. Pan tego problemu nie ma, ja mam. Kiedyś garnitury były sprzedawane w dwóch sylwetkach: A – dla szczupłych i B – dla tych z brzuszkiem. Komu to przeszkadzało? Dzisiaj tylko „slim” z talią lub z rzadka „regular” bez tali. W żadnym nie ma dodatkowej przestrzeni na schowanie brzucha. Czy naprawdę tylko ja mam ten problem? Spodnie kończą się na biodrach, z przodu są płaskie, opinające – zero zakładek, przestrzeni. Kiedy siadam tył zjeżdża i po wstaniu ledwo zakrywa kreskę z tyłu. Nad paskiem wisi nawis inflacyjny – mój ukochany brzuszek, który mimo wielu moich próśb nie chce ode mnie odejść. Tj. czasem odchodzi, ale zawsze potem wraca większy i większy. Zakupiłem garnitur KEVIN. Zamówiłem dwa rozmiary marynarek mniejszy i większy. Wybrałem większy – w ramionach leży średnio, klata odstaje, ale lepiej opina brzuch, choć też nie do końca. Spodnie zamówiłem na wyższy wzrost, przerobiłem na wysoki stan i szelki wg Pana wskazówek i jest ok, ale gdyby były zakładki w spodniach z przodu układały by się zdecydowanie lepiej. Ostatnio wypowiadał się Pan, że producentom nie opłaca się produkować garniturów innych niż spodnie biodrówki z płaskim przodem i kuse marynarki z guzikiem na mostku – bo taka moda. Czy aby na pewno jest to prawda? Przecież chodzę po ulicach i wydaję się, że facetów z brzuchem jest więcej niż tych szczupłych. To naprawdę duża grupa docelowa. Dla mnie od lat dwudziestych do połowy sześćdziesiątych ubiegłego wieku moda męska była naprawdę super. Marynarki tuszujące męskie niedoskonałości, a nie je uwypuklające jak dzisiejsze. Tak naprawdę jeden fason, różniący się szczegółami, długość zakrywająca i brzuch, i tyłek, długość rękawa odsłaniająca mankiet koszuli. W takim fasonie godnie wyglądali i szczupły Cary Grant i Wielki Winston Churchill. Spodnie z wysokim stanem, z zakładkami i odpowiednią ilością miejsca z przodu i z tyłu. Siadasz, wstajesz, siadasz, wstajesz, nic się nie ciągnie, koszula nie wystaje, wszystko na swoim miejscu. Wkładasz ręce do kieszeni z przodu i w każdej chwili możesz poprawić coś, co się nierówno ułożyło i przeszkadza, nikt tego nie widzi. Wygoda, godny wygląd i komu to przeszkadzało? Garnitur ma być wygodny i dobrze prezentować nie siebie na modelu na fotografii, ale osobę, która go nosi. Dzisiejsze ubrania męskie takie nie są. Faceci w nie ubrani wyglądają po prostu groteskowo. Producent, który postawi na wygodę i godny wygląd jestem pewien, że znajdzie wdzięcznych nabywców.
Pańska kolekcja. Marynarka na 176/100/90!!! Wzrost ok. 175, klata 100, talia 90? Ilu jest facetów z talią o 10 cm mniejszą niż klata? Wszyscy do trzydziestki i po siłowni. Tylko czy wszystkich ich stać na garnitur za 1600 zł? To się naprawdę sprzedaje? Dla mnie marynarka 176/100/96, spodnie z wysokim stanem, zakładkami z przodu i guzikami na szelki. Wełna nie poliester. Biorę w ciemno. Chętnie zapłacę do 2000 zł. Zamawiając szycie zapłacę co najmniej 6000 zł. Dla mnie złoty interes. Mam 60 lat i wielu znajomych w przedziale 40 – 70 lat. Co najmniej 70% z nich ma brzuch i wszystkich stać na porządny garnitur do 2000 zł.
Ostatnio przypomniałem sobie film „Charing Cross 84” z Anthonym Hopkinsem w jednej z głównych ról. Akcja lata 50’, Londyn, facet pracuje w księgarni, wychodzi z domu rano wraca wieczorem, cały dzień w garniturze. Facet nie jest bogaczem. To zwykły garnitur z tamtych lat dla klasy średniej. Anthony wygląda po prostu godnie. Przez chwilę wyobraziłem go sobie w garniturze z współczesnego sklepu uszytego wg obecnie lansowanych kanonów mody. Pasek na biodrach i kusa marynarka z guzikiem na mostku. Szalony dysonans, aż się wzdrygnąłem. Godność i wygoda. Komu to przeszkadzało? Szkoda słów.
Bardzo dziękuję Panu za bloga. To na pewno ta kropla, która drąży skałę obecnie obowiązującej mody męskiej i w końcu ją skruszy. Bardzo bym tego chciał i bardzo Panu w tym kibicuję. Nie jestem dandysem. Dla mnie liczy się schludny wygląd i wygoda. Może to jednak ten etap po którym odważę się założyć marynarkę i spodnie w różnych kolorach? Po przeczytaniu Pańskich artykułów kto wie co przede mną…
Pozdrawiam
Paweł
Dziękuję za ciekawe uwagi, z którymi się w pełni zgadzam. Nie wiem dlaczego moda poszła w kierunku kusości i zniekształconych proporcji i na każdym kroku staram się tłumaczyć, że mężczyzna ubrany według takich zasad wygląda źle. To się zapewne kiedyś zmieni ale na razie jaskółek zmian nie widać.
Kolejnym problemem jest zawężanie rozmiarówek o czym szerzej pisałem we wpisie o kupowaniu spodni. Im szersza rozmiarówka tym większe koszty dla firmy i stąd bierze się to zjawisko. Im mniejsza firma tym mniej rozmiarów oferuje, czyli świadomie rezygnuje ze sporej grupy klientów. Duże firmy stać na to żeby oferować więcej rozmiarów ale i one się ograniczają bo akcjonariusze domagają się zysków a nie spełniania oczekiwań klientów. Podział na sylwetki A i B (pamiętam takie czasy, że była też sylwetka C) chyba minął bezpowrotnie. W zamian – coraz bardziej dostępne jest szycie MTM. Oczywiście zawsze będzie ono droższe od kupowania „z wieszaka”, ale z drugiej strony cena garnituru szytego w systemie MTM jest dzisiaj relatywnie mniej więcej taka, jaka była cena garnituru gotowego w sklepie, około 30 lat temu.
Panie Pawle,
napiszę krótko – w punkt!
Jako alternatywe, podam to samo w pisowni zagranicznej, rosyjskiej: touche ! 🙂 🙂
Panie Janie, jak wygląda sprawa zeszłorocznej kolekcji w sklepie eGarnitur ? Czy praktykuje się tam wyprzedaże niesprzedanego asortymentu ? A jeśli tak to w jakim okresie ?
eGARNITUR stosuje politykę niskich marż a jednym z jej skutków jest brak jakichkolwiek promocji i wyprzedaży. Ceny są tu dużo niższe niższe niż w innych sklepach (za produkty porównywalnej jakości), ale nie ma takich sytuacji, że są obniżane.
A czy w kolekcjach pojawiały się, lub czy będą się pojawiały garnitury z klasycznymi, stonowanymi podszewkami ? Szczerze mówiąc przed zakupami z obecnej kolekcji wstrzymuję się ze względu na być może ciekawe ale niestety infantylne wzorzyste podszewki, które jednak psują efekt całej pracy. Może pasują one uczniom czy studentom ale na pewno nie mieszczą się w kanonach klasycznej elegancji i savoir vivre.
Nie planuję podszewek jednokolorowych.
Klapy zamknięte są rzeczywiście zjawiskowe. Kupiłem Guillaume i już bym nie kupił z klapami otwartymi. Zauważyłem, że w klapach zamkniętych chodzą m.in. gangsterzy i sułtani np. Corleone i Erdogan.
Cześć Janie,
Czytając twój wpis zacząłem się zastanawiać nad genezą butonierki. Czy to pozostałość po dziurce na guzik z czasów kiedy pre-marynarki zapinano pod szyję?
Tak właśnie jest 🙂
Świetny wpis który wiele wyjaśnia. Dziękuję 😉
Natomiast mam jeszcze jedną niejasność dotyczącą marynarki jednorzędowej z klapami zamkniętymi.
Mianowicie, piszesz: „Klapy zamknięte w marynarkach jednorzędowych są uzasadnione – a nawet pożądane – pod warunkiem, że mamy do czynienia z marynarką stanowiącą element garnituru.”
Rozumiem, że chodzi tylko o to, że taki garnitur można rozczłonkowywać i marynarkę z klapami zamkniętymi można nosić z innymi spodniami jako zestaw koordynowany. Byle by nie łączyć takiej marynarki z chinosami lub jeansami? Czy dobrze rozumuję?
Dziękuję 🙂
Chodziło mi o to, że klapy zamknięte w jednorzędowych blezerach, czyli marynarkach każualowych, nieformalnych, sportowych, czy jakkolwiek inaczej byśmy je nazwali, sprawiają wrażenie dysonansu i moim zdaniem nie wyglądają dobrze. Ale to jest subiektywna opinia a nie jakaś zasada.
Dzięki 🙂
Rozwiałeś moje wszelkie wątpliwości.
W takim razie od jutra szukam grafitowego, formalnego, 3-częściowego garnituru z zamkniętymi klapami zarówno w marynarce jednorzędowej, jak i pełnej kamizelce dwurzędowej z takiego samego materiału.
Będzie to mój formalny, a zarazem uniwersalny garnitur, który będę mógł rozczłonkowywać na półformalne okoliczności i do marynarki zakładać jaśniejsze spodnie. W upalne dni będę mógł nosić super elegancką, dwurzędową kamizelkę z klapami zamkniętymi.
Jest to mój plan na porządny i uniwersalny garnitur.
Mam bardzo wąskie barki, przy bardzo rozbudowanej klacie i długich rękach. W związku z tym raczej skazany jestem na szycie bespoke ale dam sobie jeszcze kilka dni na poszukanie zakładu krawieckiego MTM który spełniłby moje duże wymagania.
Nie stać mnie na szycie kilku garniturów Bespoke, ale jeden porządny, formalny z potencjałem na zestaw koordynowany jest aktualnie moim celem.
Nawiasem mówiąc, marynarek i spodni nieformalnych mam już sporo.
Janie, czy wg Ciebie ma to sens? Czy doradziłbyś od siebie inną drogę do idealnego garnituru formalnego z potencjałem?
Pomysł wydaje mi się sensowny a możliwości ubiorów mniej formalnych z wykorzystaniem poszczególnych elementów trzyczęściowego garnituru jest sporo. Proponuję żebyś w swoich poszukiwaniach sprawdził Tiestore.pl bo może się okazać, że zdołasz tam uszyć garnitur bespoke w cenie garnituru MTM w niejednej firmie. Ja tam właśnie szyję rzeczy bespoke i jestem usatysfakcjonowany jakością.
Dzień dobry,
ja przybywam z kłopotem, który myślę, że Pan może pomóc rozwiązać. Byłem posiadaczem welnianego garnituru, ciemnobrązowego z marynarką jednorzędową o ostrych klapach. Piszę „byłem” gdyż spodnie pękły, w miejscu gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Krawcowa twierdzi, że spodnie są nie do odratowania (będę jeszcze konsultował ten temat z inną osobą). W tym momencie zostałem z samą marynarką. Pytanie/dylemat brzmi: czy jest sens robić z tego zestaw koordynowany, jeśli tak to w jaki sposób można łączyć bardzo ciemną, brązową górę (na dodatek o ostrych klapkach) ze spodniami. Czy zniszczone spodnie oznaczają w tym wypadku śmierć całego garnituru?
Na pytanie czy marynarka garniturowa może być używana jako blezer – czyli łączona ze spodniami w innym kolorze a nawet o innym charakterze niż spodnie garniturowe – nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Czasami tak, czasami nie. Jeśli marynarka jest z bardzo gładkiej i cienkiej wełny – to raczej nie. Ale jeśli wełna jest grubsza i/lub ma przestrzenną fakturę, jest matowa a nie błyszcząca, to przeważnie – tak. Ale to trzeba ocenić subiektywnie tworząc określony zestaw i spoglądając w lustro: albo wygląda to dobrze, albo źle. Często wygląda zaskakująco dobrze 🙂 Załączam zdjęcie marynarki od flanelowego garnituru z mojej kolekcji dla eGARNITUR, połączonej z granatowymi chinosami.